PISADŁA... poezja
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
- - xxx - -
przyjaznie splecione ciala
wszystkie 'dzien dobry' i 'do widzenia'
usta pelne slow ...
niewypowiedzianych
zbednych...
wciaz zamieszkuja pewne czesci
swiata i rzeczywistosci
...
lecz zamkiete gdzies,
schowane za czerwona kurtyna
milczenia i snu
i wszechobecna sentencja
czas leci, zycie mija
czas dorosnac, zycie zmienic
wdziera sie do uszu...
a ja ...
ja wciaz ustawiam barykade z marzen
przyjaznie splecione ciala
wszystkie 'dzien dobry' i 'do widzenia'
usta pelne slow ...
niewypowiedzianych
zbednych...
wciaz zamieszkuja pewne czesci
swiata i rzeczywistosci
...
lecz zamkiete gdzies,
schowane za czerwona kurtyna
milczenia i snu
i wszechobecna sentencja
czas leci, zycie mija
czas dorosnac, zycie zmienic
wdziera sie do uszu...
a ja ...
ja wciaz ustawiam barykade z marzen
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
[walentynkowy zbior ]
- - - xxx - - -
Dzis w delikatnych promeniach slonca Twoj usmiech
najpieknieszy stanowil krajobraz...
Twa reka zblizyla sie ku mnie
jej cieplo zamknelo wszystkie rany w moim sercu..
A usta szeptac zaczely: mily to Twoj czas
....
Jest gdzies kraina gdzie wciaz Tkwimy tak jak wtedy...
.....
Przchodzisz i wraca czar...
i oczu Twoich blask...
- - - xxx - - -
Pokaz mi swa milosc
nie, nie oczekuje gwarancji...
Rozpal we mnie poprostu ogien..
Sprawmy by noc ta stala pelna uczuc ..
.. pelna radosci i usmiechu na Twej slodkiej twarzy
- - - xxx - - -
Zbliz sie do mnie
ja spragiony jestem Ciebie ..
Ty juz przygryzasz usta ..
Milo jest i coraz cieplej
wokol sie unosi milosc ..
A wtem.... stop..
To budzik wyrwal mnie ze snu...
- - - xxx - - -
Gdzies zniko wszystko to co mialo miejsce lat kilka temu
Dzis to wszystko odeszlo juz
i niewraca do tego nikt...
...
Spacer pod drzewami ..
najwspanialszy pocalunek
i pamietne slowa ...
Potem minal dzien
wszystko historia stalo sie...
Szczesliwy koniec odplyna gdzies...
Rzucam ratunkowe kolo
na ocean naszej pamieci
... powiedz czy to ma sens
-----
- - - xxx - - -
Dzis w delikatnych promeniach slonca Twoj usmiech
najpieknieszy stanowil krajobraz...
Twa reka zblizyla sie ku mnie
jej cieplo zamknelo wszystkie rany w moim sercu..
A usta szeptac zaczely: mily to Twoj czas
....
Jest gdzies kraina gdzie wciaz Tkwimy tak jak wtedy...
.....
Przchodzisz i wraca czar...
i oczu Twoich blask...
- - - xxx - - -
Pokaz mi swa milosc
nie, nie oczekuje gwarancji...
Rozpal we mnie poprostu ogien..
Sprawmy by noc ta stala pelna uczuc ..
.. pelna radosci i usmiechu na Twej slodkiej twarzy
- - - xxx - - -
Zbliz sie do mnie
ja spragiony jestem Ciebie ..
Ty juz przygryzasz usta ..
Milo jest i coraz cieplej
wokol sie unosi milosc ..
A wtem.... stop..
To budzik wyrwal mnie ze snu...
- - - xxx - - -
Gdzies zniko wszystko to co mialo miejsce lat kilka temu
Dzis to wszystko odeszlo juz
i niewraca do tego nikt...
...
Spacer pod drzewami ..
najwspanialszy pocalunek
i pamietne slowa ...
Potem minal dzien
wszystko historia stalo sie...
Szczesliwy koniec odplyna gdzies...
Rzucam ratunkowe kolo
na ocean naszej pamieci
... powiedz czy to ma sens
-----
-
- Bywalec
- Posty: 324
- Rejestracja: 22 kwie (wt) 2003, 02:00:00
Mysli moje do szanownego Pana Mistrza W Rozumieniu Świata
Z miłosci i nienawisci do Ciebie....pisze
Byl boskim poslańcem Lecz oddal swe skrzydla i nie jest juz swiety. Do królestwa nieba nie ma prawa wstepu. Wlasnie sie skaleczyl, Nie jest niesmiertelny Utracil swoja boskosc a w sercu ból piekielny. Rani niczym wlócznia, co wielu juz uspila. Diabelskie to narzedzie i diabelska sila. Cóz to za pokusa? Aniol by ja posiasc porzucil swój orez i na Ziemi osiadl. Czy milosc naprawde jest tak bardzo droga ? Ze nawet aniolom blizsza jest od Boga?
Z miłosci i nienawisci do Ciebie....pisze
Byl boskim poslańcem Lecz oddal swe skrzydla i nie jest juz swiety. Do królestwa nieba nie ma prawa wstepu. Wlasnie sie skaleczyl, Nie jest niesmiertelny Utracil swoja boskosc a w sercu ból piekielny. Rani niczym wlócznia, co wielu juz uspila. Diabelskie to narzedzie i diabelska sila. Cóz to za pokusa? Aniol by ja posiasc porzucil swój orez i na Ziemi osiadl. Czy milosc naprawde jest tak bardzo droga ? Ze nawet aniolom blizsza jest od Boga?
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
[..] To nie był dla niego łatwy okres. Wszystko było tak blisko a jednak tak daleko.
Pewnej nocy wziął kartkę i postanowił zapisać parę słów, które bezustannie wędrowały po jego głowie.
***
Witaj świecie. Przemówiłem. To ja Jeremiasz. Ten mały zagubiony trybik, boska marionetka, znudzona doświadczaniem bólu. Wiem, powiesz, - co to za ból mnie tez taki spotyka, - lecz my jesteśmy różni. Cóż ja już taki jestem, filozoficzno-dekadencki. Pamelo ty wiesz o tym najlepiej. Ty otworzyłaś przede mną kolejne drzwi do świata mojej samotności. Pełen obaw i trosk szedłem przez świat, pragnąc poprawy, pragnąc pomocy. Cóż po prostu się nie zrozumieliśmy, lecz dziś nadal wiem ile znaczy dla mnie ta prawdziwa wymarzona miłość. To dla niej żyje. Żyje dla świata, by dzielić z nim swe mroczne zakątki duszy. Ilu jest takich jak ja, co szukają zrozumienia? Szukają czegoś więcej niż codzienne bezduszności tego świata. Walcząc o swą duszę przegrywam w tym świecie. Walcząc o twoją duszę straciłem wszystko. Razem z tobą odeszło wszystko. Wszystko to, co cudowne, świat, w którym warto żyć. Przeszedłem już niejedno, od dziecka wiem, co to śmierć. Wiem jak ludzie odchodzą, znikają i przemijają. I wiem jak zepsuty jest ten świat, na którym przyszło mi żyć. Nie wiem też jak ułoży się me życie, kiedy i jak skończy się mój czas. Tak wiele staram się dawać z siebie by egzystować, nauczyć ludzi, że jednak pewne stare wartości są warte kultywowania, że posiadają sens, że to w nich jest szczęście, radość i porządek świata.
Niektórzy nazywają mnie indywidualistą, inni mówią, że jestem nienormalny. Nie mi to rozstrzygać. Ważne bym mógł być sobą, bym nie zabił się duchowo, bo wtedy zgasną wszystkie światła mego życia i kurtyna będzie mogła opaść niczym na zakończenie przedstawienia. Bo czymże jest me życie. To wszystko, co mam, to, co musze robić nie zawsze jest tym, co chciałbym by było. Nie naprawie swej przeszłości. Gdy coś dzieli się na dwie części, samo się nie odrodzi dopóki dwie połówki nie zaczną się do siebie ponownie zbliżać by połączyć się na nowo. A czymże ja jestem w takim układzie? Zwykłym osiołkiem, któremu przyczepiono przed pyskiem marchew a on idzie wciąż do przodu o krok nie przybliżając się do niej. Gonitwa za nie osiągalnym.
To moje życie. Jeśli można je nazwać tak dużym słowem. Zwykła egzystencja i kontynuacja procesu, który zaczął się ponad 20 lat temu i wciąż mknie do przodu niczym rowerzysta jadący pod prąd na autostradzie. Mijam wielu ludzi, lecz oni tylko szybko znikają za mną mknąc w druga stronę. To nie moja droga. Ja wolę się roztrzaskać na masce któregoś z waszych samochodów niż mknąć razem z wami autostradą do nikąd.
***
Spojrzał na wiszący za oknem księżyc, który jak zwykle był jego stróżem.
Westchnął w ciszy i odłożył pióro.
Fragment:Wszelkie prawa zastrzeżone
Pewnej nocy wziął kartkę i postanowił zapisać parę słów, które bezustannie wędrowały po jego głowie.
***
Witaj świecie. Przemówiłem. To ja Jeremiasz. Ten mały zagubiony trybik, boska marionetka, znudzona doświadczaniem bólu. Wiem, powiesz, - co to za ból mnie tez taki spotyka, - lecz my jesteśmy różni. Cóż ja już taki jestem, filozoficzno-dekadencki. Pamelo ty wiesz o tym najlepiej. Ty otworzyłaś przede mną kolejne drzwi do świata mojej samotności. Pełen obaw i trosk szedłem przez świat, pragnąc poprawy, pragnąc pomocy. Cóż po prostu się nie zrozumieliśmy, lecz dziś nadal wiem ile znaczy dla mnie ta prawdziwa wymarzona miłość. To dla niej żyje. Żyje dla świata, by dzielić z nim swe mroczne zakątki duszy. Ilu jest takich jak ja, co szukają zrozumienia? Szukają czegoś więcej niż codzienne bezduszności tego świata. Walcząc o swą duszę przegrywam w tym świecie. Walcząc o twoją duszę straciłem wszystko. Razem z tobą odeszło wszystko. Wszystko to, co cudowne, świat, w którym warto żyć. Przeszedłem już niejedno, od dziecka wiem, co to śmierć. Wiem jak ludzie odchodzą, znikają i przemijają. I wiem jak zepsuty jest ten świat, na którym przyszło mi żyć. Nie wiem też jak ułoży się me życie, kiedy i jak skończy się mój czas. Tak wiele staram się dawać z siebie by egzystować, nauczyć ludzi, że jednak pewne stare wartości są warte kultywowania, że posiadają sens, że to w nich jest szczęście, radość i porządek świata.
Niektórzy nazywają mnie indywidualistą, inni mówią, że jestem nienormalny. Nie mi to rozstrzygać. Ważne bym mógł być sobą, bym nie zabił się duchowo, bo wtedy zgasną wszystkie światła mego życia i kurtyna będzie mogła opaść niczym na zakończenie przedstawienia. Bo czymże jest me życie. To wszystko, co mam, to, co musze robić nie zawsze jest tym, co chciałbym by było. Nie naprawie swej przeszłości. Gdy coś dzieli się na dwie części, samo się nie odrodzi dopóki dwie połówki nie zaczną się do siebie ponownie zbliżać by połączyć się na nowo. A czymże ja jestem w takim układzie? Zwykłym osiołkiem, któremu przyczepiono przed pyskiem marchew a on idzie wciąż do przodu o krok nie przybliżając się do niej. Gonitwa za nie osiągalnym.
To moje życie. Jeśli można je nazwać tak dużym słowem. Zwykła egzystencja i kontynuacja procesu, który zaczął się ponad 20 lat temu i wciąż mknie do przodu niczym rowerzysta jadący pod prąd na autostradzie. Mijam wielu ludzi, lecz oni tylko szybko znikają za mną mknąc w druga stronę. To nie moja droga. Ja wolę się roztrzaskać na masce któregoś z waszych samochodów niż mknąć razem z wami autostradą do nikąd.
***
Spojrzał na wiszący za oknem księżyc, który jak zwykle był jego stróżem.
Westchnął w ciszy i odłożył pióro.
Fragment:
Kod: Zaznacz cały
"Świat Jeremiasza", Tom I, Rozdział 4, „Księżycowy list” by SeIZe.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
... to zycie sprawia ze to kreci i pisze sie dalej... to zycie daje inspiracje... inni ludzie i .. wspomnienia i.. marzenia
a dusza uciekajac od samounicestwienia produkuje mysli... czlowiek zas przelewa je na kartke/klawiature....
a ow slowa stanowia przed kolejnym ciosem tarcze... sa one balsamem dla duszy...
slowa zdaja sie plynac bez ogladania na przyklask lub tez krytyke... egzystuja one na innym poziomie rzeczywistosci...
slowa te tu uklad odpornosciowo-obronny naszej duszy...
a dusza uciekajac od samounicestwienia produkuje mysli... czlowiek zas przelewa je na kartke/klawiature....
a ow slowa stanowia przed kolejnym ciosem tarcze... sa one balsamem dla duszy...
slowa zdaja sie plynac bez ogladania na przyklask lub tez krytyke... egzystuja one na innym poziomie rzeczywistosci...
slowa te tu uklad odpornosciowo-obronny naszej duszy...
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
...
bylo tyle milych gestow, slow
i niedomowien ...
pelen pasji oczekiwalem
dnia nastepnego...
powiedzialem
chce by to wszystko
nie bylo tylko minutami
lecz godzinami oraz dniami
odparlas - tak
lecz odplynal z czasem gdzies
Twoj entuzjazm
A dzis, dzis wciaz
glodny jestem Twego ciepla
a ono ....
stracio juz swoj zar.
bylo tyle milych gestow, slow
i niedomowien ...
pelen pasji oczekiwalem
dnia nastepnego...
powiedzialem
chce by to wszystko
nie bylo tylko minutami
lecz godzinami oraz dniami
odparlas - tak
lecz odplynal z czasem gdzies
Twoj entuzjazm
A dzis, dzis wciaz
glodny jestem Twego ciepla
a ono ....
stracio juz swoj zar.
-
- Bywalec
- Posty: 324
- Rejestracja: 22 kwie (wt) 2003, 02:00:00
Do szanownego Pana Mistrza w rozumieniu swiata
13 marca 2004
"Choc czlowiek jest taki maly i nie zawsze na swe szczescie trafi to swym malym serduszkiem bardzo kochac potrafi"
Dzien nazwany prologiem
zajadajac ciastka - ......... po raz kolejny uswiadomiles mi ze nie warto sie starac.Bez sensu jest dzwonienie i oczekiwanie na cos co tylko siedzi w mojej glowie a jeszcze gorsze jest to ze w tym momencie czuje jak moja smierc sie zbliza.A wiesz jakie to uczucie?
To tak jakbys wszystko mial gdzies,jakbys sie nie bal....czekasz i wiesz ze to lada chwila nastapi...pytasz a cos ci odpowiada
czlowiek jest plastyczny....cialo Cie juz nie obchodzi i czesto doznajesz dreszczy i spazmow wijac sie w przedziwny sposob....I ta chec "kiziania"pragniesz by ktos glaskal Ci stopki podczas ogladania filmu w kinie czy podczas jazdy metrem....to takie silne.nawet jakbys mnie przytulil to i tak nic bym nie poczula,bo widzisz w takim momencie jestem nieokreslona....czekam az skonczy sie moj bol....najsmieszniejsze jest to ze cale zycie to tylko bol i cierpienie....walka z samym soba,walka z drugim czlowiekiem.odwracasz sie za siebie i wiesz ze nikogo juz nie masz,kazdy mysli tylko o sobie,kazdy gdzies ucieka nie mowiac nawet slowa....wiesz ze najlepiej jest czytac i pisac przy piosence Enigmy "Beyound the invisible"wtedy to czujesz,to Co chce Ci tutaj przekazac.....i po co nam przecinki,po co kropki.....wszystko wiadomo.To wydaje sie takie bez skladu a jedenak ma wartosc najwieksza i kazdy potrafi to zrozumiec.Czasem dopada mnie taka chec rzucenia tego wszystkiego w cholere..zrezygnowac z pracy,ze szkoly uciec od wszystkich znajomych tych ktorzy mowia Mi czesc i tych ktorzy udaja ze nie znaja mnie.....chce miec ten dom ktory obiecano mi,chce miec ta milosc i te podroze....(Anglia.NY...Australia.moje Mazury......moje miejsce ktore jest tak magiczne - bo kazdy ma magiczne miejsce)Takie moje....Boje sie teraz kazdej minuty i sekundy.....czekam....I chce bys wierzyl.....teraz zaluje ze to stracilismy,gdyby pragnienie zabicia tego nie bylo takie mocne to do konca moglibysmy byc razem.....
Mam ochote..wiesz.....czekam,przepraszam za bardzo Cie nienawidze ...i za bardzo kocham,czy skoncze z tym dzisiaj? czy skoncze....?tego nie wiem,czekam......moze teraz ?boje sie!tak to ten moment......odezwiesz sie?halo?znowu poczta glosowa.
Nie odebral.......to juz drugi raz,czekam na nastepna godzine...moze wtedy-przepraszam
13 marca 2004
"Choc czlowiek jest taki maly i nie zawsze na swe szczescie trafi to swym malym serduszkiem bardzo kochac potrafi"
Dzien nazwany prologiem
zajadajac ciastka - ......... po raz kolejny uswiadomiles mi ze nie warto sie starac.Bez sensu jest dzwonienie i oczekiwanie na cos co tylko siedzi w mojej glowie a jeszcze gorsze jest to ze w tym momencie czuje jak moja smierc sie zbliza.A wiesz jakie to uczucie?
To tak jakbys wszystko mial gdzies,jakbys sie nie bal....czekasz i wiesz ze to lada chwila nastapi...pytasz a cos ci odpowiada
czlowiek jest plastyczny....cialo Cie juz nie obchodzi i czesto doznajesz dreszczy i spazmow wijac sie w przedziwny sposob....I ta chec "kiziania"pragniesz by ktos glaskal Ci stopki podczas ogladania filmu w kinie czy podczas jazdy metrem....to takie silne.nawet jakbys mnie przytulil to i tak nic bym nie poczula,bo widzisz w takim momencie jestem nieokreslona....czekam az skonczy sie moj bol....najsmieszniejsze jest to ze cale zycie to tylko bol i cierpienie....walka z samym soba,walka z drugim czlowiekiem.odwracasz sie za siebie i wiesz ze nikogo juz nie masz,kazdy mysli tylko o sobie,kazdy gdzies ucieka nie mowiac nawet slowa....wiesz ze najlepiej jest czytac i pisac przy piosence Enigmy "Beyound the invisible"wtedy to czujesz,to Co chce Ci tutaj przekazac.....i po co nam przecinki,po co kropki.....wszystko wiadomo.To wydaje sie takie bez skladu a jedenak ma wartosc najwieksza i kazdy potrafi to zrozumiec.Czasem dopada mnie taka chec rzucenia tego wszystkiego w cholere..zrezygnowac z pracy,ze szkoly uciec od wszystkich znajomych tych ktorzy mowia Mi czesc i tych ktorzy udaja ze nie znaja mnie.....chce miec ten dom ktory obiecano mi,chce miec ta milosc i te podroze....(Anglia.NY...Australia.moje Mazury......moje miejsce ktore jest tak magiczne - bo kazdy ma magiczne miejsce)Takie moje....Boje sie teraz kazdej minuty i sekundy.....czekam....I chce bys wierzyl.....teraz zaluje ze to stracilismy,gdyby pragnienie zabicia tego nie bylo takie mocne to do konca moglibysmy byc razem.....
Mam ochote..wiesz.....czekam,przepraszam za bardzo Cie nienawidze ...i za bardzo kocham,czy skoncze z tym dzisiaj? czy skoncze....?tego nie wiem,czekam......moze teraz ?boje sie!tak to ten moment......odezwiesz sie?halo?znowu poczta glosowa.
Nie odebral.......to juz drugi raz,czekam na nastepna godzine...moze wtedy-przepraszam
Ostatnio zmieniony 15 mar (pn) 2004, 01:14:14 przez aeila, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Bywalec
- Posty: 324
- Rejestracja: 22 kwie (wt) 2003, 02:00:00
20:16
telefon 3 raz zadzwonil,odebrales.......jutro,tak jutro poznym popoludniem.I wtedy pierwszy raz mi serce zadrzalo,rece spocone i tylko dudnienie mojego serca.Teraz placze...i Goo Goo Dolls "iRIS"......tony lez...czekam na siostre,na mojego ducha ktory mnie podniesie....upadlam BOZE tak bardzo sie boje.to jest niesamowite...pol dnia czlowiek sie szykuje,przygotowania i kubel zimnej wody...najgorsze jest jak teraz sie czuje....to co dzieje sie ze mna,z moim cialem.Wlasnie rzygalam mowiac brzydko,tak to najgorsze rzyganie na swiecie ....rzyganie z nienawiswci,zlosci i nerwow...
Pojde dzis do kosciola - to straszne ze ludzie wolaja o pomoc tych na gorze w Niebiosach....wtedy jak krzywda im sie dzieje........
znikam!boje sie spac...boje sie umierac jutro...ale moze bedzie po wszystkim i odetchne z ulga.....umre ale wieczorem i choc nikt na powaznie tego nie bierze to i tak tam na gorze wiedza.....wszystko
telefon 3 raz zadzwonil,odebrales.......jutro,tak jutro poznym popoludniem.I wtedy pierwszy raz mi serce zadrzalo,rece spocone i tylko dudnienie mojego serca.Teraz placze...i Goo Goo Dolls "iRIS"......tony lez...czekam na siostre,na mojego ducha ktory mnie podniesie....upadlam BOZE tak bardzo sie boje.to jest niesamowite...pol dnia czlowiek sie szykuje,przygotowania i kubel zimnej wody...najgorsze jest jak teraz sie czuje....to co dzieje sie ze mna,z moim cialem.Wlasnie rzygalam mowiac brzydko,tak to najgorsze rzyganie na swiecie ....rzyganie z nienawiswci,zlosci i nerwow...
Pojde dzis do kosciola - to straszne ze ludzie wolaja o pomoc tych na gorze w Niebiosach....wtedy jak krzywda im sie dzieje........
znikam!boje sie spac...boje sie umierac jutro...ale moze bedzie po wszystkim i odetchne z ulga.....umre ale wieczorem i choc nikt na powaznie tego nie bierze to i tak tam na gorze wiedza.....wszystko
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Dzień zdawał się ciepły i bez chmurny. Wraz z wschodzącym słońcem powietrze nabrało jednak mroźnego posmaku. Jak każdego dnia wyszedłem przed dom rozkoszować się porankiem. Z początku nawet nie zdałem sobie sprawy, iż w miejscu moich obserwacji niewiadomo skąd wzięła się cegła - koloru czerwonej pomarańczy. Wróciwszy do domu, posiadając uśmiech na ustach, przyglądałem się jej – mojej ukochanej - jak spala. Była taka niewinna i słodka. Usiadłem obok i pogładziłem ją po jej długich niczym liny kościelnych dzwonów włosach. Po chwili otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Kolor jej tęczówek były teraz niczym kolor nadciągającego lodowca.
- Nie widzisz, że staram się spać - odparła przewracając się na lewy bok. Zmrożony owym chłodem trwałem w bezruchu. A gdy myśli znów były w stanie władać mym ciałem - wstałem, sięgnąłem po papierosy i na powrót opuściłem dom.
Skierowałem się do miejsca gdzie jeszcze nie tak dawno podziwiałem wstający dzien. Usiadłem na ziemi i położyłem paczkę - wyjmując z niej wcześniej jednego papierosa - na cegle. Zapaliwszy go, odłożyłem też w to samo miejsce zapalniczkę. Gdy to robiłem, zauważyłem iż teraz leżały już niedaleko mnie dwie cegły.
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się już tak milo.
Pól godziny okazało się nie trwać tak długo jak by się to zdawało. To było tylko wypalenie papierosa, zamkniecie i otwarcie oczu. Ona stała przede mną, wciąż patrząc tym zimnym wzrokiem.
- Nie mogłeś przez ten czas przygotować śniadania? Wyrzuciła z siebie. A ja czułem się jak Kai podczas rozmowy z Królowa.
Teraz były już trzy cegły...
Tak ciągnął się cały dzień. Pozostało jeszcze nocne biesiadowanie w gronie znajomych. Miałem nadzieje, że to choć trochę roztopi ten chłód, który zamieszkał w jej oczach. I wtedy dopiero udało mi się dostrzec, iż owy wzrok był tak naprawdę pełen dawnego ciepła. Jednak tylko wtedy, gdy nie obejmował mnie swym zasięgiem. Dla mnie był już tylko chłód.
Postanowiłem przerwać tę zabawę, wciąż mając nadzieje, że wszystko jest tylko mym snem. Oddaliłem się - by usiąść samotnie tam gdzie ostatnio zwykłem. Oddalając się tak spostrzegłem, iż nikt nie zareagował nawet na moje odejście. Wstąpiłem po drodze jeszcze do domu wziąłem kartkę, długopis, latarkę oraz nóź.
Na moim miejscu cegieł leżało już całkiem sporo tworząc zamknięty krąg. Wszedłem pomiędzy nie, licząc iż dadzą mi one spokój i pozwolą trochę odetchnąć. Usiadłem i zapaliłem papierosa. Obudź się to tylko sen - mówiłem do siebie. Brak było efektów, zamiast poduszki wciąż widziałem zieleń i cegły. Ostatecznie więc, przyłożyłem żarzącego się papierosa do swej ręki.... ból dało się wyczuć - więc jednak to nie był sen.
Spojrzałem na niebo którego tylko ledwie skrawek było już widać. Ograniczone ścianami parę gwiazd, oto było cale moje obecne niebo. Nagle zza cegieł dało się słyszeć: To twoja wina, to wszystko przez ciebie. Słowa te pulsowały na przemian siłą dźwięku , wirując wokół mnie. Sięgnąłem po nóż i strach rozpoczął swą walkę z desperacja i załamaniem. Kilka lekkich nacięć i odrobina krwi...
Sięgnąłem po długopis i zacząłem pisać, wylewając zawartość swej duszy. Nóż odrzuciłem bezgłośnie w kąt. Wtem wszystko ucichło by po chwili z siłą grzmotu uderzyć dźwiękiem: WINNY!.
Świat mnie odrzucił zwalając na mnie winę za swe błędy. Ten fakt zdał się, usztywnić cała otaczająca mnie konstrukcje z cegieł.
- Skoro tak, to zostanę tutaj za murem. Czy ktoś z was zapragnie się przebić? Część z was, się o niego roztrzaska zapewne, część przejdzie obok i nawet go nie zauważywszy. Lecz czy znajdzie się ktoś kto zburzy ... ów otaczający mnie mur?
- Nie widzisz, że staram się spać - odparła przewracając się na lewy bok. Zmrożony owym chłodem trwałem w bezruchu. A gdy myśli znów były w stanie władać mym ciałem - wstałem, sięgnąłem po papierosy i na powrót opuściłem dom.
Skierowałem się do miejsca gdzie jeszcze nie tak dawno podziwiałem wstający dzien. Usiadłem na ziemi i położyłem paczkę - wyjmując z niej wcześniej jednego papierosa - na cegle. Zapaliwszy go, odłożyłem też w to samo miejsce zapalniczkę. Gdy to robiłem, zauważyłem iż teraz leżały już niedaleko mnie dwie cegły.
Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się już tak milo.
Pól godziny okazało się nie trwać tak długo jak by się to zdawało. To było tylko wypalenie papierosa, zamkniecie i otwarcie oczu. Ona stała przede mną, wciąż patrząc tym zimnym wzrokiem.
- Nie mogłeś przez ten czas przygotować śniadania? Wyrzuciła z siebie. A ja czułem się jak Kai podczas rozmowy z Królowa.
Teraz były już trzy cegły...
Tak ciągnął się cały dzień. Pozostało jeszcze nocne biesiadowanie w gronie znajomych. Miałem nadzieje, że to choć trochę roztopi ten chłód, który zamieszkał w jej oczach. I wtedy dopiero udało mi się dostrzec, iż owy wzrok był tak naprawdę pełen dawnego ciepła. Jednak tylko wtedy, gdy nie obejmował mnie swym zasięgiem. Dla mnie był już tylko chłód.
Postanowiłem przerwać tę zabawę, wciąż mając nadzieje, że wszystko jest tylko mym snem. Oddaliłem się - by usiąść samotnie tam gdzie ostatnio zwykłem. Oddalając się tak spostrzegłem, iż nikt nie zareagował nawet na moje odejście. Wstąpiłem po drodze jeszcze do domu wziąłem kartkę, długopis, latarkę oraz nóź.
Na moim miejscu cegieł leżało już całkiem sporo tworząc zamknięty krąg. Wszedłem pomiędzy nie, licząc iż dadzą mi one spokój i pozwolą trochę odetchnąć. Usiadłem i zapaliłem papierosa. Obudź się to tylko sen - mówiłem do siebie. Brak było efektów, zamiast poduszki wciąż widziałem zieleń i cegły. Ostatecznie więc, przyłożyłem żarzącego się papierosa do swej ręki.... ból dało się wyczuć - więc jednak to nie był sen.
Spojrzałem na niebo którego tylko ledwie skrawek było już widać. Ograniczone ścianami parę gwiazd, oto było cale moje obecne niebo. Nagle zza cegieł dało się słyszeć: To twoja wina, to wszystko przez ciebie. Słowa te pulsowały na przemian siłą dźwięku , wirując wokół mnie. Sięgnąłem po nóż i strach rozpoczął swą walkę z desperacja i załamaniem. Kilka lekkich nacięć i odrobina krwi...
Sięgnąłem po długopis i zacząłem pisać, wylewając zawartość swej duszy. Nóż odrzuciłem bezgłośnie w kąt. Wtem wszystko ucichło by po chwili z siłą grzmotu uderzyć dźwiękiem: WINNY!.
Świat mnie odrzucił zwalając na mnie winę za swe błędy. Ten fakt zdał się, usztywnić cała otaczająca mnie konstrukcje z cegieł.
- Skoro tak, to zostanę tutaj za murem. Czy ktoś z was zapragnie się przebić? Część z was, się o niego roztrzaska zapewne, część przejdzie obok i nawet go nie zauważywszy. Lecz czy znajdzie się ktoś kto zburzy ... ów otaczający mnie mur?
Kod: Zaznacz cały
Świat Jeremiasza, Tom II, Rozdzial I - Fragment; Autor:SeIZe
-
- Bywalec
- Posty: 324
- Rejestracja: 22 kwie (wt) 2003, 02:00:00
monolog - nie zawsze fikcja ktora piszemy jest zwiazana z naszym zyciem
a czemu to piszemy! a po temu zeby bylo barwniej - nie pasi? Nie czytaj!pod kazda postacia mozna sie wyrazic i okreslic
Do Pana........
wczoraj wrzucialm 5 groszy do baltyku z zyczeniem.Wiesz ze specjalnie tam pojechalam?tylko po to by moc ofiarowac Je Stworcy....wypowiedzialam jeszcze 2 zyczenia.....deszcz padal,a to byly moje lzy....wiesz jak to jest biec po piasku w deszcz?jak to jest jesc winogrona w deszcz?czulam kazda kropelke uderzajaca o moja twarz,dzwiek deszczu rozbijajacych sie na moich wlosach....wrzask mew,muszelki i fale.......mgla i ja na srodku calego swiata,ja tylko ja i temperatura 3 stopnie' C - boskie jedrne cialo....To bylo cos?to byla sila i radosc bycia kims najwazniejszym.....sol na moich wargach oblizana w imie Twoje...poczulam jak wilgotnieje w ten specyficzny sposob,w sposob ktory dodal mi sily by moc byc jeszcze bardziej czlowieczym.Widzialam swojego Aniola - dalam mu wolne,chcialam umrzec w tajemnicy by nie wiedzial,by nie mogl mnie uratowac.Stalam tam i tylko drewniana bariera mnie powstrzymywala i dwoje ludzi ktorzy nie przypuszczaliby ze to zrobie,a wiesz czemu tego nie zrobilam?bo tam na srodku stali wszyscy aniolowie,moj,twoj wasz....miliony aniolow!nie moglam,zabronili i ukarali mnie....nie umiem juz byc tym kim bylam,jestem inna osoba,a to wszystko przez male marzenie....i przez to ze ucieklam ze swojego swiata na drugi koniec Polski tylko na kilka chwil by poczuc smak soli w imie Twoje.na zawsze...
seria pisadla wydana pod wplywem kiczowatej rzeczywistosci mej....ubarwionej do granic nienormalnych
falszywa i zaklamana....tak jak to zostalo ujete przez grupke osob przebywajacych "turystycznie"na zajeciach z grup zaocznych....dziekuje za to wszystko! dzieki nim mam niesamowite podejscie do ludzi ktorzy z przyjaciol zechcieli zagrac moich wrogow....a ja kocham swoich wrogow(mimo ze nie chcialabym ich tak nazywac)ale warci sa tej nazwy,warci sa nawet innych okreslen.....Kretynizm totalny....brawo egoistom!od dzis klaszcze tez Sobie
Monolog 2 pod wplywem glosu z piekla
Boze!!! To Ty istniejesz.......ale tylko przez chwile dales mi odczuc swoja obecnosc
1:03 - spisz,uciekles a ja mialam nadzieje ze powiesz mi co w diabelskim zyciu twym sie dzieje
Wybacz za wyrazenie - zajebista sprawa manipulowac czlowiekiem!I Ty w te wszystkie pisadla wierzysz - naiwnosc a u mnie radosc
a czemu to piszemy! a po temu zeby bylo barwniej - nie pasi? Nie czytaj!pod kazda postacia mozna sie wyrazic i okreslic
Do Pana........
wczoraj wrzucialm 5 groszy do baltyku z zyczeniem.Wiesz ze specjalnie tam pojechalam?tylko po to by moc ofiarowac Je Stworcy....wypowiedzialam jeszcze 2 zyczenia.....deszcz padal,a to byly moje lzy....wiesz jak to jest biec po piasku w deszcz?jak to jest jesc winogrona w deszcz?czulam kazda kropelke uderzajaca o moja twarz,dzwiek deszczu rozbijajacych sie na moich wlosach....wrzask mew,muszelki i fale.......mgla i ja na srodku calego swiata,ja tylko ja i temperatura 3 stopnie' C - boskie jedrne cialo....To bylo cos?to byla sila i radosc bycia kims najwazniejszym.....sol na moich wargach oblizana w imie Twoje...poczulam jak wilgotnieje w ten specyficzny sposob,w sposob ktory dodal mi sily by moc byc jeszcze bardziej czlowieczym.Widzialam swojego Aniola - dalam mu wolne,chcialam umrzec w tajemnicy by nie wiedzial,by nie mogl mnie uratowac.Stalam tam i tylko drewniana bariera mnie powstrzymywala i dwoje ludzi ktorzy nie przypuszczaliby ze to zrobie,a wiesz czemu tego nie zrobilam?bo tam na srodku stali wszyscy aniolowie,moj,twoj wasz....miliony aniolow!nie moglam,zabronili i ukarali mnie....nie umiem juz byc tym kim bylam,jestem inna osoba,a to wszystko przez male marzenie....i przez to ze ucieklam ze swojego swiata na drugi koniec Polski tylko na kilka chwil by poczuc smak soli w imie Twoje.na zawsze...
seria pisadla wydana pod wplywem kiczowatej rzeczywistosci mej....ubarwionej do granic nienormalnych
falszywa i zaklamana....tak jak to zostalo ujete przez grupke osob przebywajacych "turystycznie"na zajeciach z grup zaocznych....dziekuje za to wszystko! dzieki nim mam niesamowite podejscie do ludzi ktorzy z przyjaciol zechcieli zagrac moich wrogow....a ja kocham swoich wrogow(mimo ze nie chcialabym ich tak nazywac)ale warci sa tej nazwy,warci sa nawet innych okreslen.....Kretynizm totalny....brawo egoistom!od dzis klaszcze tez Sobie
Monolog 2 pod wplywem glosu z piekla
Boze!!! To Ty istniejesz.......ale tylko przez chwile dales mi odczuc swoja obecnosc
1:03 - spisz,uciekles a ja mialam nadzieje ze powiesz mi co w diabelskim zyciu twym sie dzieje
Wybacz za wyrazenie - zajebista sprawa manipulowac czlowiekiem!I Ty w te wszystkie pisadla wierzysz - naiwnosc a u mnie radosc