Witam! Spróbuje Was nie zanudzić moją historią, odnośnie której mam pytanie 'przed sekretariatowe'... Otóż zapisałem sie do WSR rok temu w bodajże kwietniu, miałem rozpocząć naukę od października, jednak losy moje potoczyły się tak a nie inaczej, a że mieszkam kawał drogi od Warszawy, więc poza tym, że nie dałem rady logistycznie, to miałem jeszcze maly problem na uczelni + finansowy, także postanowiłem odłożyć sobie start w WSR na kierunku SR i PR na drugi semestr.. Dyrektor oczywiście wyraził zgodę, żebym zaczął od drugiego semestru i tak zadowolony żyłem z myślą, że już niebawem wielki dzień inauguracji w WSR.. Jednak dzień przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy to postanowiłem zatankować samochód poślizgnąłem się na stacji i złamałem nogę w dwóch miejscach.. dziś po kontroli którejś już z kolei, lekarz mi powiedział, że leżenia w łóżku i chodzenia max do toalety zostało mi jeszcze CONAJMNIEJ 8 tygodni, a że widzi, że zrost kości nie za bardzo nabiera tempa, stwierdził, że jednak musze się liczyć z 10-12 tygodniami w łóżku.. Załamałem sie nieco jego opinią... Semestr numer 2 zaczyna się już jutro.. i mam do Was pytanie w sumie bardziej w związku z tym.. Chodzi o to, czy jest jakaś możliwość, np. żebym nie był bezpośrednio na zajęciach tylko kontaktował się z innymi słuchaczami i na bierząco przerabiał materiał sam, a potem najwyżej pozaliczał, czy pojawiał się na zajęciach kiedy już będe mógł? Znacie może podobne przypadki? Bardzo mi zależy żeby jak najwcześniej zacząć tą szkołe, jednak ch**lera same przeciwnośći losu.. Boje się troche dzwonić do dziekanatu przekładać kolejny raz termin rozpoczęcia, bo przecież mi oczy wydrapią przez słuchawke

) Co o tym sądzicie? Co wg was najlepiej zrobić ?
Proszę o Waszą opinie drodzy reklamiarze, reklamiści
Pozdrawiam Kamil.