uwazam ze stres jest nieprzecietny....to byl moj pierwszy egzamin w zyciu..czulam sie gorzej jak w maju na maturze..prawdziwa szkola zycia

przezywalam ten stres ponad dwa lata temu..zdecydowanie niefajne..
stwierdzilam ze bede zdawac w siedlacach bo tam "podobno latwiej zdac"
haha gu..cio prawda!
pamietam ten dzien jak dzis..polowa wakacji, gorac jak sto piecdziesiat..wsiadam do zawalonego pociagu..smrod, brod i malaria..we lbie mi sie kreci bo to na stojaka 1,5 godz w tej duchocie..wkoncu..DOCIERAM, slonce napiera i napiera.. na poczatek tej zabawy..-> jazdy doszkalajace..


za drugim razem..bylo jeszcze bardziej goraco....doslownie i w przenosni..na dworzu gorac jak 150, leje sie ze mnie jak z kranu..znowu smierdzacy pociag...wrrr.. w koncu DOCIERAM..
pana od jazd brak..i brak.. i brak..mija godz..KINIA W PLACZ..se mysli jeszcze qqqq...aaa ten mnie olal!! po 1,5 h dociera..poszlo pare slow w ruch..to juz ze zlosci chyba:)) przyjechal..super,ale z tego jak ja za 40 min exam mam??pojezdzilam se 20 min po siedleckich rondach i na exam zapraszam..nastawienie mialam zajebiste..

wbijam sie tam..i co mowie??O FUCK! egzaminuje "moj ulubiony egzaminator"!! niech tylko spojrzy na moja buzke..



zdazylam wypalic paczke fajek podczas ogladania, jak cala 9os oblala!!u:):)mysle se "swietnie"
wsiadam, odpalam, ruszam, jade, jade, jade..UUUUUUUU jade!!! wracam,wracam OOO osrodek..yesss yesss ZDALAM ZDALAM ZDALAM
ahh SIUPER

az sie morda sama cieszy..lece na pociag.ciagle banan na gebie..ahh cudownie miec prafko .. PRAWDA?