Włączę się jeżeli można.
Mam podobne odczucia jak Sławek, tj. nie powinno się odpuszczać tego procesu ponieważ nie powinno się puścić tej decyzji płazem.
Ale to wszystko nie należy do (przynajmniej podstawowej) pracy sądu. Sąd ma orzec czy i w jakim zakresie złamano prawo i - jeśli złamano - orzec za to karę.
Tu również zgadzam się ze stwierdzeniem, w gestii prokuratury (może przy pomocy IPN) jest przygotowanie aktu oskarżenia, sensownego aktu oskarżenia, takiego który sprecyzuje postępki gen. & co. na dzisiaj brzmi to troche komicznie, przynajmniej moim zdaniem, że stawia się zarzut gen. Jaruzelskiemu kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, bo kierowanie taką grupą można przedstawiać komuś kto na terenie Warszawy handluje spirytusem, ewentualnie bandziorom z Pruszkowa czy Wołomina.
Natomiast bandyci owi nie próbowali nigdy wyjeżdżać czołgami na ulice, nie próbowali pod presją dział kalibru 105 mm "ratować" społeczeństwa przed czerwoną, bratnią interwencją.
Celem tego niezbyt błyskotliwego wywodu jest stwierdzenie, że Jaruzelski poczynił dużo, dużo gorszą rzecz niż "grupa zorganizowana". Trochę niewspółmierny paragraf do czynów owej grupy zorg.
Natomiast jeżeli tylko w ten sposób jest możliwość bądź co bądź ukarania spółki, to jestem jak najbardziej za procesem, za wyrokiem i za więzieniem.
Jak w sytuacji nie ukarania mocodawców stanu wojennego wymiar sprawiedliwości ma karać zomowów, wojskowych czyli wykonawców owego dokumentu, osoby podległe WRON-ie.
Tu też powinna być jakaś elementarna sprawiedliwośc, że najsurowiej ukarani powinni być twórcy stanu wojennego (wykonawcy nie skłądali podpisów na dokumencie).
Wydaje mi się, że jednak gen. Jaruzelski nie zostanie ukarany, wyrok może i zapadnie, ale kary nie będzie. To jest i smutne i śmieszne. Najwięcej zabawy mają pewnie sami zainteresowani, obrońcy Narodu, wielcy niedoceniani.
Pozdrawiam, bo rzadko zalądam