Mogę szczerze polecić!
Ostatni film, który oglądałeś - podziel się wrażeniami
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
Janerka
- Nowy(a)
- Posty: 46
- Rejestracja: 04 paź (śr) 2006, 02:00:00
Śniadanie Na Plutonie
to jest właśnie mój ostatnio widziany film na szerokim ekranie.
Gorzka komedia, ktora jest osadzona w latach siedemdziesiątych w małym, katolickim miasteczku, gdzieś w Irlandii. Klimat jest boski dzieki świetnej muzyce i głównemu bohaterowi, którego gra Cillian Murphy(grał min.''28 dni później,, główną rolę i "Dziewczyna z perłą,,-tam był synem rzeźnika,który bzykał główną bohaterke) Jest przesympatycznym transwestytą, porzuconym jako niemowle pod drzwiami kościola.Gdy dorasta zaczyna irytowac pobliską społecznośc i gdy odczuwa odrzucenie postanawia wyruszyć do Londynu w poszukiwaniu prawdzwej matki.
Film jest zabawny i naprawde poruszający, według mnie wart obejzenia
to jest właśnie mój ostatnio widziany film na szerokim ekranie.
Gorzka komedia, ktora jest osadzona w latach siedemdziesiątych w małym, katolickim miasteczku, gdzieś w Irlandii. Klimat jest boski dzieki świetnej muzyce i głównemu bohaterowi, którego gra Cillian Murphy(grał min.''28 dni później,, główną rolę i "Dziewczyna z perłą,,-tam był synem rzeźnika,który bzykał główną bohaterke) Jest przesympatycznym transwestytą, porzuconym jako niemowle pod drzwiami kościola.Gdy dorasta zaczyna irytowac pobliską społecznośc i gdy odczuwa odrzucenie postanawia wyruszyć do Londynu w poszukiwaniu prawdzwej matki.
Film jest zabawny i naprawde poruszający, według mnie wart obejzenia
-
Magdusia
- Loża WSR

- Posty: 4838
- Rejestracja: 24 lut (czw) 2005, 01:00:00
wczoraj byłam na Infiltracji. Jestem mile zaskoczona długoscią filmu, bo nie jest to "88min" tylko sporo dłuzej! no i potwierdzam: MOGĘ SZCZERZE POLECIC !!Kinfolk pisze:Potwierdzam - "Infiltracja" jest naprawdę dobrym filmem - po wczorajszym DKF aż chce się więcej powiedzieć ale świnia nie jestem i nie opowiem![]()
Mogę szczerze polecić!
-
dis
- Bywalec

- Posty: 351
- Rejestracja: 02 wrz (pt) 2005, 02:00:00
Infiltracja była ciekawym filmem, ale nie jest to "ostatni film jaki oglądałam".
Casino Royale - właśnie wróciłam z kina, jestem pod wrażeniem. oczekiwałam jednak bardziej bajki w stylu poprzednich Bondów, ale się miło rozczarowałam. tylko Daniela Craiga nie mogę jakoś zaakceptowac w tej roli... ale ciekawy film akcji, trzyma w napięciu do ostatniej chwili.
no i te auta!
Casino Royale - właśnie wróciłam z kina, jestem pod wrażeniem. oczekiwałam jednak bardziej bajki w stylu poprzednich Bondów, ale się miło rozczarowałam. tylko Daniela Craiga nie mogę jakoś zaakceptowac w tej roli... ale ciekawy film akcji, trzyma w napięciu do ostatniej chwili.
no i te auta!
-
mkalbarczyk
- Nowy(a)
- Posty: 7
- Rejestracja: 03 paź (wt) 2006, 02:00:00
equilibrium
"Equilibrium" (2002)
Reżyseria: Kurt Wimmer
Obsada:
Christian Bale ..... John Preston
Emily Watson ..... Mary O'Brian
Taye Diggs ..... Brandt
Angus MacFadyen ..... Dupont
W państwie Libria zawsze panuje pokój między ludźmi. Zasady funkcjonowania systemu libriańskiego są proste. Jeżeli będziesz się cieszyć - trafisz do aresztu. Jeśli będziesz płakać - przedstawiciele prawa wezmą się za ciebie. Jeżeli przeczytasz zakazaną książką lub choć spojrzysz na przemycony obraz - popełnisz poważne wykroczenie. A jeśli zapomnisz zażyć swoich leków - zginiesz.
Tak wygląda szokujący, futurystyczny świat EQUILIBRIUM. Jego fabułę osadzono w przyszłości, w której zakazano wszelkich przejawów emocji, ponieważ uznano, iż stanowią one źródło przestępstw i wojen. Aby spokój nie uległ zachwianiu, ludność musi codziennie zażywać dawkę Proziumu, potężnego medykamentu, który całkowicie zabija emocje, powodując u wszystkich jednakowy stan odczuwania. Jeżeli odmówisz przyjęcia "lekarstwa", specjalny oddział policji, wyszkolony niczym wojownicy ninja w unikalnych technikach zabijania, wyruszy na polowanie.
Do tej pory, wysoko postawiony urzędnik państwowy John Preston (Christian Bale) wierzył w system i podtrzymywał go przy życiu pełniąc funkcję doskonale wyszkolonego 'kapłana', wyszukującego i eliminującego tych, którzy nie zażywają swoich porcji leku. Jednakże pewnego razu sam pomija dawkę Proziumu - i odkrywa nowy niezwykły świat pełen różnych wrażeń, co daje mu siłę do walki o wolność.
Moja opinia.
Equilibrium bardzo miło się ogląda.
Kilka historyjek, ukazanych w państwie totalitarnym (koncepcja bliska roku 1984 orwella), łączy się w motyw początku rewolucji i obalenia ustroju totalitarnego.
Wszystko to robi dobre wrażenie, dobrze ogląda się film aż do 3/4, ale zakończenie jest ukazane zupełnie nieciekawie. Tak jakby reżyser wyczerpał swe siły na ukazaniu wizji państwa totalitarnego (co mu wyszło całkiem dobrze) i nie bardzo przyłożył się do ostatnich scen.
moja ocena 5/10
Reżyseria: Kurt Wimmer
Obsada:
Christian Bale ..... John Preston
Emily Watson ..... Mary O'Brian
Taye Diggs ..... Brandt
Angus MacFadyen ..... Dupont
W państwie Libria zawsze panuje pokój między ludźmi. Zasady funkcjonowania systemu libriańskiego są proste. Jeżeli będziesz się cieszyć - trafisz do aresztu. Jeśli będziesz płakać - przedstawiciele prawa wezmą się za ciebie. Jeżeli przeczytasz zakazaną książką lub choć spojrzysz na przemycony obraz - popełnisz poważne wykroczenie. A jeśli zapomnisz zażyć swoich leków - zginiesz.
Tak wygląda szokujący, futurystyczny świat EQUILIBRIUM. Jego fabułę osadzono w przyszłości, w której zakazano wszelkich przejawów emocji, ponieważ uznano, iż stanowią one źródło przestępstw i wojen. Aby spokój nie uległ zachwianiu, ludność musi codziennie zażywać dawkę Proziumu, potężnego medykamentu, który całkowicie zabija emocje, powodując u wszystkich jednakowy stan odczuwania. Jeżeli odmówisz przyjęcia "lekarstwa", specjalny oddział policji, wyszkolony niczym wojownicy ninja w unikalnych technikach zabijania, wyruszy na polowanie.
Do tej pory, wysoko postawiony urzędnik państwowy John Preston (Christian Bale) wierzył w system i podtrzymywał go przy życiu pełniąc funkcję doskonale wyszkolonego 'kapłana', wyszukującego i eliminującego tych, którzy nie zażywają swoich porcji leku. Jednakże pewnego razu sam pomija dawkę Proziumu - i odkrywa nowy niezwykły świat pełen różnych wrażeń, co daje mu siłę do walki o wolność.
Moja opinia.
Equilibrium bardzo miło się ogląda.
Kilka historyjek, ukazanych w państwie totalitarnym (koncepcja bliska roku 1984 orwella), łączy się w motyw początku rewolucji i obalenia ustroju totalitarnego.
Wszystko to robi dobre wrażenie, dobrze ogląda się film aż do 3/4, ale zakończenie jest ukazane zupełnie nieciekawie. Tak jakby reżyser wyczerpał swe siły na ukazaniu wizji państwa totalitarnego (co mu wyszło całkiem dobrze) i nie bardzo przyłożył się do ostatnich scen.
moja ocena 5/10
-
Kinfolk
- Ekspert

- Posty: 1082
- Rejestracja: 15 maja (pn) 2006, 02:00:00
Antyutopijny wydźwięk "Equilibrium" zasługuje moim zdaniem na wyższą ocenę niż 5/10 -> nie jest to film wszechczasów ale na pewno różni się zdecydowanie jakością od większości filmów. Porównując go z "Matrixem" odnoszę wrażenie, że jest bardziej rzeczywisty, a zarazem ma tą swoistą aurę mrocznej "techno-baśni".
Mnie osobiście bardzo bliskie są filmy/książki/komiksy z w/w nurtu -> Ostatnio widziałem "Aeon Flux", szykuję się na "Ultraviolet" (swoją drogą również Wimmera). Bardzo dobry jest "V for Vendetta" - ekranizacja komiksu, również opowiadająca o totalitaryźmie i jego upadku.
Wszystkie takie dzieła (na różnych nośnikach) trzeba oceniać nie tylko w kategorii filmu/książki/komiksu itp. ale również jako część nurtu antyutopijnego.
P.S. -> uważam, że Twoja ocena 5/10 jest zdecydowanie za mała -> moja propozycja: film: 6/10, obraz ideologiczny 7,5/10
, ale to już moja subiektywna ocena.
Mnie osobiście bardzo bliskie są filmy/książki/komiksy z w/w nurtu -> Ostatnio widziałem "Aeon Flux", szykuję się na "Ultraviolet" (swoją drogą również Wimmera). Bardzo dobry jest "V for Vendetta" - ekranizacja komiksu, również opowiadająca o totalitaryźmie i jego upadku.
Wszystkie takie dzieła (na różnych nośnikach) trzeba oceniać nie tylko w kategorii filmu/książki/komiksu itp. ale również jako część nurtu antyutopijnego.
P.S. -> uważam, że Twoja ocena 5/10 jest zdecydowanie za mała -> moja propozycja: film: 6/10, obraz ideologiczny 7,5/10
, ale to już moja subiektywna ocena.
-
sinar
- Loża WSR

- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Przed Boratem to trzeba by obejrzec jednego Jackassa zeby miec odpowiednia optyke i nabrac dystansu. No bo Ali G (nie wspominam o kinowce tylko tv) to raczej sofcik w porownaniu z Boratem.
Porownujac z Jackassem i jego klonami to tu mamy inteligentna rozrywke angielskiego inteligenta zydowskiego pochodzenia. Faceta po Cambrigde ze szlacheckim rodowodem ktory strugajac idiote nabija sie z Amerykanow, antysemitow oraz kilku innych nacji i postaw. Brzmi troche jak Monty Python. Tfu. No tak oczywiscie z wyjatkiem tego wrednego zydowstwa

Porownujac z Jackassem i jego klonami to tu mamy inteligentna rozrywke angielskiego inteligenta zydowskiego pochodzenia. Faceta po Cambrigde ze szlacheckim rodowodem ktory strugajac idiote nabija sie z Amerykanow, antysemitow oraz kilku innych nacji i postaw. Brzmi troche jak Monty Python. Tfu. No tak oczywiscie z wyjatkiem tego wrednego zydowstwa
-
Steve
- Nowy(a)
- Posty: 10
- Rejestracja: 01 lis (śr) 2006, 01:00:00
Wczoraj przez przypadek trafiłem na Interwały Petera Greenawaya. Plastyka i forma powaliły mnie na kolana.
[za zoneeuropa.tv]
Wczesny, eksperymentalny film Greenawaya, zrealizowany na czarno-białej taśmie, łączy elementy filmu strukturalnego z motywami charakterystycznymi dla późniejszych dzieł reżysera.
W kadrze widać kawałek brzydkiego, szarego domu (zdjęcia kręcono w Wenecji). Widać wejście do zakładu fryzjerskiego i mur upstrzony graffiti. W polu widzenia kamery pojawiają się przechodzący ludzie. Widać też przelatujące ptaki. W tle słychać włoski alfabet i pojedyncze słówka. Obraz i dźwięk "nie grają" ze sobą, wprowadzając w strukturę filmu szczególny rodzaj napięcia.
Do odkopania na YouTube'ie.
[za zoneeuropa.tv]
Wczesny, eksperymentalny film Greenawaya, zrealizowany na czarno-białej taśmie, łączy elementy filmu strukturalnego z motywami charakterystycznymi dla późniejszych dzieł reżysera.
W kadrze widać kawałek brzydkiego, szarego domu (zdjęcia kręcono w Wenecji). Widać wejście do zakładu fryzjerskiego i mur upstrzony graffiti. W polu widzenia kamery pojawiają się przechodzący ludzie. Widać też przelatujące ptaki. W tle słychać włoski alfabet i pojedyncze słówka. Obraz i dźwięk "nie grają" ze sobą, wprowadzając w strukturę filmu szczególny rodzaj napięcia.
Do odkopania na YouTube'ie.



