Dziękuje za pozdrowienia
Choć jednak nie wszystko (jak zwykle) potoczyło się po mojej myśli to jak na pierwsza wersje "beta”, czyli eksperymentalna nie było tak źle.
Zacznijmy od początku (przydługi opis dla cierpliwych):
Wpierw na 1 zbiórce o, 18 na która pojechałam z Seize i Sinara spotkaliśmy mojego brata (tego, co na gitarze grał) i razem udaliśmy się do Tesco na planowane zakupy.
Z zakupami weszliśmy w jeszcze widny las i doszliśmy do ogniskowej polanki.
Zajęliśmy miejsca rozpakowaliśmy się włączyliśmy magnetofon i przy dźwiękach Dżemu "Detox" zaczęliśmy znosić z większej kupki na mniejsza kupkę chrust na opał. Następnie przybyła Agata moja przyjaciółka wiec zaczęliśmy rozpalać mały ogień i troszkę śpiewać przy wtórze gitary. Posiedzieliśmy trochę pogadaliśmy i niecierpliwie czekaliśmy na to aż ktoś się jeszcze zjawi.
Ponieważ Sinar z przyczyn służbowych musiał nas opuścić wiec się zebrał i powrócił do cywilizacji jednakże pozostawił nam 68%(po licytacji) szans ze wróci.
Następnie na swym 2 kołowym rumaku przyjechała Happy a po namowach Sławek i Paweł. Następnie przybyli 3 koledzy z WSR których ników nie znam. Pojedliśmy, popiliśmy, pogadaliśmy, pośpiewaliśmy przyszła Asia i 2 wymienieni panowie czyli sławek i Paweł nas opuścili, natomiast w trakcie śpiewania zachęceni dźwiękami gitary przybili jacyś obcy młodzi nie dokońca wychowani, który zaczęli śpiewać, gadać, śmiać się i hałasować, lub też rozbawiać/zanudzać nas swymi gadkami.
Tak czy siak, co poniektórym atmosfera opadła a co poniektórzy postanowili wybyć, aby zdążyć na ostatnie Metro. (Wtedy Asiu nas opuściłaś)
Zebraliśmy się wiec wszyscy i udaliśmy w stronę cywilizacji.
Po drodze jednak zaczęły się śpiewy i gitarowania oraz spotkanie samotnie idącego z latarką Sinara, które skłoniły nas do zatrzymania się jeszcze na chwilkę i pogadania w kółeczku. To właśnie była 2 część imprezy, o której wspomniał Sinar.
Na trawce przy drodze miedzy lasem a Tesco jeszcze jakiś czas gadaliśmy śpiewaliśmy i brzoskwiniowe nalewki piliśmy, po które chłopaki skoczyli do Tesco.
Rozbawione towarzystwo poganiane przez Happy wróciło grzecznie do domków i to by było na tyle. Tak w skrócie oczywiście.
Powyższy opis nie musi się w 100% zgadzać ze stanem rzeczywistym.
Za wszelkie nieścisłości nie biorę odpowiedzialności etc...
Pozdrawiam
