On był moim Prezydentem

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12650
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Kilka godzin po katastrofie

Post autor: s_wojtkowski » 21 lip (śr) 2010, 10:18:51

Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim opublikowany w „Gazecie Polskiej” doprowadził do ujawnienia nowych, szokujących informacji dotyczących kilkunastu pierwszych godzin po katastrofie.

Ciało prezydenta leżało wciąż na niskich noszach położonych na błotnistej ziemi, 170 m od szczątków wraku, przykryte białym prześcieradłem. Obok stały trumny. Przy ciele prezydenta Lecha Kaczyńskiego nikt nie pełnił warty honorowej – nie pomyślała o tym ani strona polska, ani rosyjska. Nikt nie zadbał, w szczególności urzędnicy ambasady i konsulatu w Moskwie, by przykryto je biało-czerwoną flagą. Większość szczątków innych ofiar, ułożonych wcześniej na folii, wywieziono do Moskwy. Obok ciała prezydenta Kaczyńskiego leżały już tylko ciała byłego prezydenta Kaczorowskiego i wicemarszałka Putry. Aby do nich dojść, trzeba było pokonać grząski grunt.

Taką sytuację zastał Jarosław Kaczyński, gdy późnym wieczorem 10 kwietnia dotarł w końcu do Smoleńska.

Na co czekali pod bramą lotniska

Było to już po tym, jak miejsce katastrofy odwiedził polski premier. Z informacji osób będących wówczas na lotnisku wynika, że Donald Tusk nie podszedł do ciała prezydenta. Wraz z Władimirem Putinem modlił się przy ułożonym tuż obok rozbitego samolotu symbolicznym miejscu pamięci, do którego zdążono już usypać drogę z piachu. To tam Putin po bratersku objął Tuska, podnosząc go z klęczek. Następnie obaj udali się do namiotu ustawionego na betonowych płytach lotniska, gdzie przyjmowali raporty od rosyjskich służb uruchomionych w związku z katastrofą.

W tym samym czasie autokar z Jarosławem Kaczyńskim i kilkunastoma jego współpracownikami czekał pod bramą lotniska na zezwolenie na wjazd. Kierowca rozmawiał z funkcjonariuszami pilnującymi przejazdu.

– Rosjanie – i ci na bramie, i z konwoju – byli szczerzy, poinformowali nas otwarcie, że jest prośba ze strony polskiej, by jeszcze nie wjeżdżać na teren lotniska. I jak nadejdzie stosowna chwila, ktoś po nas przyjedzie. Czekaliśmy pod bramą blisko 30 minut. W tym czasie premierzy Putin i Tusk wymieniali gesty transmitowane przez telewizję – opowiada Karol Karski, towarzyszący Jarosławowi Kaczyńskiemu w drodze na miejsce tragedii.

Dlaczego spowalniali przejazd

Swoją drogę do Smoleńska i pobyt na miejscu katastrofy Jarosław Kaczyński opisał w zeszłotygodniowym wywiadzie dla „Gazety Polskiej”. Wywiad wywołał gwałtowne reakcje w rządzie i mediach. Dziś na podstawie rozmów z osobami, które towarzyszyły wówczas bratu zmarłego prezydenta bądź były obecne na lotnisku, podajemy kolejne szczegóły tego, co się działo po katastrofie 10 kwietnia 2010 r.

– Gdy tylko dowiedzieliśmy się o tragedii, przyjechaliśmy do biura PiS w Warszawie. Około godz. 11 zapadła decyzja o wyjeździe do Smoleńska. Skontaktowaliśmy się z przewoźnikiem i wynajęta przez nas firma zajęła się organizacją lotu. Równocześnie uruchomiliśmy kanały dyplomatyczne – opowiada Joachim Brudziński, poseł PiS. – Przed 15.00 byliśmy już na lotnisku na Okęciu, dwadzieścia minut później przyjechał Jarosław Kaczyński. Wtedy dowiedziałem się, iż wcześniej padła propozycja ze strony rządu, że może lecieć do Smoleńska z premierem Donaldem Tuskiem. Pan Kaczyński nie przyjął tej propozycji.

Delegacja rządowa wraz z premierem Tuskiem wyleciała z Polski ok. 17.30. Samolot z Jarosławem Kaczyńskim o 17.50 wylądował już w Witebsku. – Białorusini niezwykle sprawnie przeprowadzili odprawę paszportową. Następnie powitali nas przedstawiciele obwodu. Z Witebska wyjechaliśmy w kolumnie prowadzonej przez białoruską milicję. Jechaliśmy autokarem, z nami pani konsul z ambasady w Moskwie i samochód konsularny. Na lotnisku w Witebsku żegnał nas kierunkowskaz: „Smoleńsk 127 km” – mówi poseł Karol Karski.

– Białorusini zachowali się więcej niż poprawnie – dodaje Joachim Brudziński. – Na każdym większym skrzyżowaniu stał milicjant, umożliwiając sprawny przejazd kolumny. Prawie połowę odcinka drogi do Smoleńska, tę do granicy z Rosją, przejechali w nieco ponad pół godziny.

– Na granicy zauważyliśmy pierwsze problemy. Rosjanie zwlekali z naszym odjazdem pod byle pretekstami. W końcu poprosiliśmy panią konsul i kierowcę, by ruszać bez względu na okoliczności. Przez pierwsze dwa, trzy kilometry towarzyszył nam nieoznakowany samochód rosyjskich służb specjalnych, potem dołączył wóz milicji na sygnale, który otwierał konwój, i karetka na sygnale, która go zamykała. W ten sposób uformowano naszą kolumnę. Szybko odnieśliśmy wrażenie, że o ile na Białorusi obecność milicji służyła do tego, by sprawnie przebyć drogę, o tyle w Rosji – by jechać wolno. Wlekliśmy się niemiłosiernie. Przesiadłem się nawet na pierwsze fotele w autokarze, żeby sprawdzić prędkość. Wskaźnik pokazywał od 20 do 25 km/h – opowiada Karski.

Ponaglania nie przynosiły rezultatu, poproszono więc kierowcę, by się zatrzymał. To wtedy pani konsul odbyła rozmowę z milicjantami pilotującymi kolumnę. – Nie można szybciej. Taki rozkaz – wyznali szczerze.

– Nagle, z bardzo dużą prędkością, minęła nas kolumna rządowa, która z premierem Tuskiem jechała do Smoleńska – relacjonuje Joachim Brudziński. Premier wylądował rządowym Jakiem w Witebsku znacznie później niż samolot wynajęty przez współpracowników Jarosława Kaczyńskiego.

– Od borowców dowiedziałem się, że jechali 170 km/h – mówi Karski. – Tymczasem nam pokonanie drugiej części drogi zajęło 2,5–3 godziny. Wyprzedzały nas wszystkie samochody prywatne, choć byliśmy kolumną na sygnale! Kilometr przed lotniskiem prowadzący konwój samochód milicji zaczął wykonywać dziwne manewry. Zawracał, a za nim nasza kolumna, na ruchliwej drodze węższej od długości autokaru. Nawrotka zajmowała sporo czasu. A potem wóz milicyjny na tej samej drodze zawracał ponownie – opisuje poseł.

Ciało na noszach

– Po przyjeździe do Smoleńska zatrzymaliśmy się przed bramą, gdzie czekaliśmy około 30 minut. Gdy w końcu nas wpuszczono, zobaczyliśmy oświetlony teren i leżące trzy ciała – prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego i wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry – mówi Brudziński. – Ciało polskiego prezydenta leżało na starych, pochodzących chyba z II wojny światowej noszach na folii rozłożonej na błocie. Nie było polskiej flagi – zostało przykryte białym materiałem.

– Ciało głowy państwa mogło przynajmniej zostać podniesione z ziemi – mówił w PR 1 Maks Kraczkowski, który był w grupie towarzyszącej liderowi PiS. – Jeżeli już pan premier się wybrał, miał za cel wyprzedzenie brata śp. głowy państwa, to mógł zadbać, żeby ciało prezydenta w godnych warunkach spoczywało, a nie na folii leżącej na ziemi.

Wersje osób towarzyszących Jarosławowi Kaczyńskiemu zbiegają się z wypowiedzią ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego dla „Dziennika”, że „zwłoki prezydenta leżały na noszach, przykryte białym płótnem”.

Tupolew rozbił się na bagnistym obszarze, podmokłym po pierwszych wiosennych roztopach. – Potem nam wytłumaczono, że teren wyglądał już inaczej. Wycięto sporo drzew i wysypano mnóstwo piachu. Ale i tak buty zapadały się głęboko w błoto – pamięta Karski.

Usunięci borowcy

Ciało prezydenta złożono ok. 170 m od utrwalonego na wielu zdjęciach fragmentu przewróconego podwozia z kołami do góry. Tam Jarosław Kaczyński dokonał identyfikacji brata. Nasi rozmówcy zwrócili uwagę na brak powagi w miejscu tragedii. Karski pamięta, że „co chwilę ktoś podchodził do ciała prezydenta i wykonywał przeróżne czynności”. – Wokół przewijało się mnóstwo rozmaitych grupek. Nikt nie pełnił warty przy ciele prezydenta – twierdzi. Towarzyszący Kaczyńskiemu Marcin Mastalerek zauważa: – Po terenie katastrofy kręciło się wiele osób. Bez problemu można było odłączyć się od grupy i chodzić wśród szczątków wraku.

Przed przybyciem Donalda Tuska do Smoleńska na polecenie ministra spraw nadzwyczajnych Rosji Siergieja Szojgu usunięto paru funkcjonariuszy BOR, którzy przez cały dzień pilnowali ciała Lecha Kaczyńskiego. Rosjanie chcieli je – w niektórych momentach wręcz z użyciem siły – wywieźć do Moskwy. Teraz borowców odsunięto na odległość 100 m od wraku i ciał. – Można wyciągnąć wniosek, że zachowanie polskich władz, które nie protestowały w tej sprawie, ośmieliło stronę rosyjską do działań wobec borowców – uważa Karol Karski.

Tusk i Putin zapraszają do namiotu

– Kilkanaście minut później przyszła delegacja polskiego rządu z panem ministrem Grasiem, oświadczając, że premier Tusk zaprasza Jarosława Kaczyńskiego do namiotu, gdzie złoży mu kondolencje. Na co Jarosław Kaczyński się nie zgodził. Po krótkim czasie przybyła delegacja od Putina, że premier Rosji zaprasza Jarosława Kaczyńskiego do namiotu, by złożyć mu kondolencje. Odpowiedź była również odmowna, w formie: „rodzina uprasza o nieskładanie kondolencji” – relacjonuje Karol Karski. – Wkrótce potem dotarła do nas informacja od ministra Szojgu, że strona rosyjska zgodziła się, by trumna z ciałem prezydenta wróciła do Polski z nami naszym samolotem, który przyleciał z Witebska do Smoleńska. Ponieważ wiązało się to z oczekiwaniem na przeprowadzenie formalności, co miało trwać trzy godziny, udaliśmy się do hotelu w centrum Smoleńska, gdzie mieliśmy zarezerwowane pokoje.

Joachim Brudziński upewnił się u kapitana, czy maszyna jest przystosowana do transportu. Zapewnił, że tak. – Jednak półtorej godziny później dotarła do nas informacja, że władze Rosji nie wyrażają zgody na wywiezienie przez nas ciała polskiego prezydenta. W tej sytuacji zadecydowaliśmy się wracać do kraju – mówi Brudziński.

Marcin Mastalerek pamięta, że odprawa na lotnisku w Smoleńsku trwała całą wieczność. Zaglądano za fotele w kabinie pasażerskiej, kontrola 15 paszportów, którą prowadził funkcjonariusz w randze pułkownika, trwała prawie godzinę. Jeden z naszych rozmówców stwierdził, że sprawdzano ich „tak jak handlarzy w Medyce”. Ostatecznie samolot z Jarosławem Kaczyńskim na pokładzie wrócił do Polski po czwartej nad ranem.

***

Tymczasem po opuszczeniu przez Jarosława Kaczyńskiego lotniska w Smoleńsku ciało polskiego prezydenta złożono do trumny. Jak opowiada „Gazecie Polskiej” naoczny świadek tego zdarzenia, który pragnie pozostać anonimowy, trumnę położono następnie na... starą ciężarówkę typu radziecki ził, który wywiózł ją z miejsca katastrofy.

Dorota Kania

Artur0
Ekspert
Ekspert
Posty: 1136
Rejestracja: 21 lis (śr) 2007, 01:00:00

Post autor: Artur0 » 21 lip (śr) 2010, 16:42:56

Tymczasem po opuszczeniu przez Jarosława Kaczyńskiego lotniska w Smoleńsku ciało polskiego prezydenta złożono do trumny. Jak opowiada „Gazecie Polskiej” naoczny świadek tego zdarzenia, który pragnie pozostać anonimowy, trumnę położono następnie na... starą ciężarówkę typu radziecki ził, który wywiózł ją z miejsca katastrofy.
Oh! Przerażenie dosłownie ścisnęło mnie za gardło. Jak tak można?! Pozszywane strzępy ciała na ciężarówkę. Starą! I to ził jeszcze! Jestem oburzony. ( :roll: uśmiałem się )

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 22 lip (czw) 2010, 15:08:26

[Pozostawię póki co bez komentarza reakcję na post Sławka; choć nie wiem czy w ogóle są one warte jakiegokolwiek komentarza]

Przykładowe zdjęcie tyczące się tematu :
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kac ... cu,1462987

Artur0
Ekspert
Ekspert
Posty: 1136
Rejestracja: 21 lis (śr) 2007, 01:00:00

Post autor: Artur0 » 22 lip (czw) 2010, 15:28:26

["Bes sęsó" komentarz w nawiasie o braku komentarza, będącym jednocześnie... komentarzem.]

No po prostu straszne. Kult mięsa nie słabnie. Jakby mu robiło różnicę, czy będzie na furmance, czy też limuzyną wieziony. A mnie czy pochowany na Wawelu, czy pod drzewem w lesie. Czci się zwłokom nie oddaje.

kominovsky
Nowy(a)
Posty: 44
Rejestracja: 10 paź (pt) 2008, 02:00:00

Post autor: kominovsky » 22 lip (czw) 2010, 16:25:36

taaak... jak jest napisane pod zdjęciem, te trumny są wiezione NA miejsce katastrofy... tam nie są wiezione zwłoki, tylko same trumny... chyba nie ma nic złego w wożeniu pustych trumien w taki sposób?

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 25 lip (ndz) 2010, 00:32:38

@Artur0: dla ciebie owszem może to być bez sensu, dla mnie jednak ma to dużo sensu - bo jak sam zresztą zauważyłeś - gdyż oddałem mój stosunek do treści jednocześnie nie rozwodząc się nad nią.

@kominovsky: ja nie napisałem, że to zdjęcie przewożenia ciał tylko "odnoszące się do tematu" - choć zgodzę się, że mogło to tak zabrzmieć. Szczerze to nawet nie wiem czy można w necie znaleźć zdjęcia jak były przewożone.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... _.html?i=3

Nusia
Nowy(a)
Posty: 31
Rejestracja: 21 wrz (pn) 2009, 02:00:00

Post autor: Nusia » 25 lip (ndz) 2010, 23:01:19

http://www.tvn24.pl/12690,1666450,0,1,k ... omosc.html

Specjalnie nie jestem zwolenniczką żadnego ugrupowania politycznego i daleko mi od tego cyrku ale po obejrzeniu tego wywiadu cisnęły mi się na usta tylko dwa słowa "prawdziwa klasa"..Kobieta w obliczu tak wielkiej tragedii nie rzuca niesprawdzonych opinii,wyssanych z palca bredni,nie obrzuca nikogo przysłowiowym mięsem..ona czeka spokojnie na zakończenie śledztwa i wtedy dopiero wyrazi zdanie i osądzi...

Uważam,że większości dużo bardziej przydałoby się wiadro zimnej wody niż błyski fleszy i kamery..Może wtedy skończyłby się ten harmider..

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12650
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Podział wśród rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej

Post autor: s_wojtkowski » 26 lip (pn) 2010, 11:43:08

Reakcja rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej na działania zmierzające do wyjaśnienia jej przyczyn, zależy przede wszystkim od opcji politycznej reprezentowanej przez ofiarę. Z jednej strony to może trochę przerażające (polityka silniejsza niż śmierć), ale z drugiej strony zrozumiałe - najbliżsi ofiary najczęściej podzielają jego sympatie i antypatie polityczne, światopogląd i inne, wynikające z niego, poglądy, mają przyjaciół i znajomych z danej części sceny politycznej.

Zaufanie do działań prokuratury pod rządami PO (a także zaufanie do działań Rosjan) mają np. wdowa po ministrze Komorowskim i wdowa po pośle PO, Dolniaku. Nie są natomiast zadowoleni i burzą się na bezwolność, opieszałość i niesamodzielność polskich działań wyjaśniających przyczyny katastrofy np. wdowa po Gosiewskim i rodzina Wassermanów.

Widać wyraźnie, że te zachowania, wypowiedzi, działania, nie mają nic wspólnego z klasą czy jej brakiem. Gdyby nadal rządził PiS, a samolot rozbiłby się, dajmy na to, w Gruzji, zapewne "spokój" i cierpliwość w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy zachowaliby PiSowcy, a "burzyli" by się PeOwiacy czy postkomuniści (tak, wiem, to teraz niemodny termin :wink:).

Wszystko to pokazuje tylko jak głęboko Polska jest podzielona. Napiszę kiedyś na ten temat odrębny esej.

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12650
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Zwłokom ludzkim należy się cześć

Post autor: s_wojtkowski » 26 lip (pn) 2010, 12:00:58

Artur0 pisze:Kult mięsa nie słabnie. Jakby mu robiło różnicę, czy będzie na furmance, czy też limuzyną wieziony. A mnie czy pochowany na Wawelu, czy pod drzewem w lesie. Czci się zwłokom nie oddaje.
"Nastąpiła niepojęta w swej tajemnicy śmierć. Już się dokonała. Malach ha-Mawet odszedł już i zabrał ze sobą duszę człowieka, co zwykliśmy uważać za rzecz zwyczajną i normalną, zrozumiałą i oczywistą, ale co okazuje się teraz dla nas czymś niepojętym, nawet tajemniczym jak sama śmierć. Leży oto przed nami pozostałość po czymś, w czym jeszcze niedawno było życie albo też, inaczej mówiąc, co samo było żywe. Dawnego ciała już nie ma. Teraz jest ono bez życia. Zwłoki.

Ale te zwłoki to nie popiół, to nie trup. To była kiedyś osłona, to było ciało, poprzez które uzewnętrzniał się człowiek. Może był kimś przez nas kochanym - po trosze albo nieskończenie - a może zaledwie go znaliśmy. Przecież jednak: człowiek. Ze wszystkimi jego zaletami i ułomnościami, lepszy czy też gorszy przedstawiciel rodzaju ludzkiego, to przecież jednak jako "stworzony na obraz Boga" zawsze nas napominał i zawsze nam uświadamiał nasze powołanie, abyśmy się wznosili i dążyli na wyżyny człowieczeństwa, potykając i na nowo się podnosząc, byśmy się jednak wspinali. Pojęcie człowieczeństwa, owa skala, dzięki której możemy się indywidualnie porównywać i możemy porównywać ze sobą indywidualnych ludzi, a także do której - co nie mniej ważne - możemy sami siebie próbować przykładać każdego dnia i o każdej porze.

Owe szczątki to nie ścierwo, nie trup. W nich znajdowała mieszkanie ludzka dusza. To było mieszkanie Boga. Dlatego nasz szacunek dla tej cielesnej powłoki nie mniejszy jest od tego, jakim darzymy człowieka żywego. Dotknął ją bowiem majestat śmierci i jest teraz bezbronna. Jest teraz w naszych rękach, nas żyjących. Ta zaś bezbronność już określa nasze zachowanie, o ile nasze uczucia świadczą o szlachetności charakteru, jak zresztą właśnie być powinno."

To powyżej to fragment książki autorstwa rabina Simona Philipa De Vries "Obrzędy i symbole Żydów". Te myśli doskonale oddają moje poglądy na temat czci należnej zwłokom człowieka.

Agfu
Bywalec
Bywalec
Posty: 304
Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00

Re: Zwłokom ludzkim należy się cześć

Post autor: Agfu » 26 lip (pn) 2010, 13:31:54

wojtkowski pisze:Owe szczątki to nie ścierwo, nie trup. W nich znajdowała mieszkanie ludzka dusza. To było mieszkanie Boga. Dlatego nasz szacunek dla tej cielesnej powłoki nie mniejszy jest od tego, jakim darzymy człowieka żywego. Dotknął ją bowiem majestat śmierci i jest teraz bezbronna. Jest teraz w naszych rękach, nas żyjących. Ta zaś bezbronność już określa nasze zachowanie, o ile nasze uczucia świadczą o szlachetności charakteru, jak zresztą właśnie być powinno."
Osobiście dziękuję za ten cytat. Ubiegłeś mnie w wypowiedzi, ale to dobrze, bo te słowa znacznie lepiej oddają to co chciałam napisać.

Jedyna rzecz od siebie - dla kogoś zginęły osoby może nielubiane, może mało ważne z ich osobistego punktu widzenia. Ale komuś zginęli rodzice, mężowie, żony. Pomyśl o tym Artur przez chwilę. O tym czy to samo zdanie, abstrahując od tej tragedii, a patrząc na śmierć samą w sobie, odniósłbyś do własnej rodziny? Raczej nie.

kominovsky
Nowy(a)
Posty: 44
Rejestracja: 10 paź (pt) 2008, 02:00:00

Post autor: kominovsky » 26 lip (pn) 2010, 18:14:05

o ile argumentacja religijna jest mi obca to przemawia do mnie pogląd, że szacunek dla zwłok to nie tyle szacunek dla zmarłego (bo i tak nie żyje), co dla jego bliskich... i z tym się zgadzam... szacunek się należy... ale nie zgadzam się, że zwłokom prezydenta należy się bardziej niż innym zmarłym... dla mnie, z tego co wiem i o czym tutaj mówiliśmy, ten szacunek nie został nadszarpnięty, w stosunku do ofiar, a określenia typu "ruska trumna" są obraźliwe i mają cechy szowinizmu...

Artur0
Ekspert
Ekspert
Posty: 1136
Rejestracja: 21 lis (śr) 2007, 01:00:00

Post autor: Artur0 » 26 lip (pn) 2010, 19:20:02

"Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz." (Księgę Mądrości 1 rozdział też polecam i może jeszcze... "Sztywniak"-a Mary Roach) i mam gdzieś resztę pieprzenia o szacunku do trupa. Tak, jak skorupiak ma gdzieś wylinkę. Jedynym życiem, jakie zostało w ciele to to zapoczątkowane przez procesy gnilne. I czy to jest mięso po prezydencie, papieżu, czy sąsiadce, to mnie to zupełnie nie obchodzi. Niech spłonie, zgnije, cokolwiek, gdziekolwiek i jakkolwiek. Trup, to trup. Ta istotna reszta uleciała wraz z ostatnim tchnieniem. Kult mięsa pozostawiam nekrofilom i reszcie zakutej mentalności. O ciało troszczmy się za życia, kiedy coś w nim jest. Po śmierci nawet Bogu na nim kompletnie nie zależy, to ludzie bawią się w "pielęgnację" ścierwa, zamiast nosić w pamięci człowieka. Brzydzę się tym.

@Agfu Skoro wiesz lepiej co chcę powiedzieć... to pisz sobie bajki nadal. Tylko sobie, ok? Ale jeśli miałbym się odnieść do mojej rodziny, to najpewniej skremowałbym zwłoki czym prędzej i rozrzuciłbym prochy na wiatr. Bicie łbem w wieko trumny nie wychodzi zbytnio na zdrowie. Doświadczyłem i trumien, i urn. Przy tych drugich było o wiele mniej łez, nerwów i smutku. Ludzie rozmawiali, wspominali i modlili się wspólnie. Zdrowiej.

amroczkowska
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 51
Rejestracja: 10 kwie (czw) 2008, 02:00:00

Post autor: amroczkowska » 26 lip (pn) 2010, 20:17:14

Artur0 pisze:"Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz." (Księgę Mądrości 1 rozdział też polecam i może jeszcze... "Sztywniak"-a Mary Roach) i mam gdzieś resztę pieprzenia o szacunku do trupa. Tak, jak skorupiak ma gdzieś wylinkę. Jedynym życiem, jakie zostało w ciele to to zapoczątkowane przez procesy gnilne. I czy to jest mięso po prezydencie, papieżu, czy sąsiadce, to mnie to zupełnie nie obchodzi. Niech spłonie, zgnije, cokolwiek, gdziekolwiek i jakkolwiek. Trup, to trup. Ta istotna reszta uleciała wraz z ostatnim tchnieniem. Kult mięsa pozostawiam nekrofilom i reszcie zakutej mentalności. O ciało troszczmy się za życia, kiedy coś w nim jest. Po śmierci nawet Bogu na nim kompletnie nie zależy, to ludzie bawią się w "pielęgnację" ścierwa, zamiast nosić w pamięci człowieka. Brzydzę się tym.

@Agfu Skoro wiesz lepiej co chcę powiedzieć... to pisz sobie bajki nadal. Tylko sobie, ok? Ale jeśli miałbym się odnieść do mojej rodziny, to najpewniej skremowałbym zwłoki czym prędzej i rozrzuciłbym prochy na wiatr. Bicie łbem w wieko trumny nie wychodzi zbytnio na zdrowie. Doświadczyłem i trumien, i urn. Przy tych drugich było o wiele mniej łez, nerwów i smutku. Ludzie rozmawiali, wspominali i modlili się wspólnie. Zdrowiej.
Czytam i normalnie oczom nie wierzę. nie chodzi mi o treść tylko o formę.
z tego co piszesz wychodzi po prostu największe buractwo świata. ja rozumiem, że pokazywanie jakim jest się "wooow" jest w trendy, juicy itp. gratulacje:)

Agfu
Bywalec
Bywalec
Posty: 304
Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00

Post autor: Agfu » 26 lip (pn) 2010, 21:12:43

Artur0 pisze:to ludzie bawią się w "pielęgnację" ścierwa, zamiast nosić w pamięci człowieka. Brzydzę się tym.
Co ma jedno do drugiego? To jak ludzie dbają o zwłoki jest wyrazem szacunku do zmarłego, a nie na odwrót jak sugerujesz.
Też przeżyłam wiele trumien i wiele urn - i zarówno przy jednych, jak i przy drugich nastrój był ten sam. Końca życia nie da się "załagodzić" przez dobór innych środków pochówku. Z resztą nie o tym mowa, a o tym, że rzucasz terminami "ścierwo", "skorupiak", "mięso", a potem wykręcasz się "kremacjami".
Kłóci się to z moim poziomem wrażliwości i myślę, że z poziomem wrażliwości wielu osób na tym forum.

Dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia. Życzę tego samego. Tobie bardziej się przydadzą.

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12650
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Szacunek dla zwłok i honory publiczne

Post autor: s_wojtkowski » 27 lip (wt) 2010, 09:27:36

kominovsky pisze:(...) ale nie zgadzam się, że zwłokom prezydenta należy się [szacunek] bardziej niż innym zmarłym... dla mnie, z tego co wiem i o czym tutaj mówiliśmy, ten szacunek nie został nadszarpnięty, w stosunku do ofiar, a określenia typu "ruska trumna" są obraźliwe i mają cechy szowinizmu...
Tak, wobec śmierci wszyscy są równi. I nie chodzi o to, że czyimś zwłokom należy się "większy szacunek". Zwłoki osób, które coś uosabiały (tak jak prezydent RP uosabiał majestat Rzeczypospolitej), winny być otoczone honorami państwowymi i poddane specjalnemu ceremoniałowi, który jest w tym wypadku dodany do "zwykłego" szacunku dla zwłok.
Jeszcze raz podkreślam - nie chodzi tu o stopniowanie szacunku (ten należy się po prostu każdym zwłokom człowieka tylko z tego tytułu, że był człowiekiem), ale o realizację dodatkowego protokołu dla osób pełniących istotne funkcje publiczne (honorującego zwłoki danego człowieka jako wodza, króla, przywódcę narodu, prezydenta).
Myślę, że można mieć wątpliwości co do oddania zwłokom Prezydenta RP należnych honorów w miejscu katarstrofy, ale nie kruszyłbym o to kopii. Rosjanie są (byli? może to już przeszłość...) znani z nieco lekceważącego podejścia do ciał zmarłych.
Wiktor Suworow (Rosjanin) opisuje w swoich książkach jak przywódcy sowieccy traktowali trupy swoich żołnierzy w trakcie pochodu na Berlin w czasie II wojny światowej. Można tu też przywołać The Greatest Battle Nagorskiego, tam jest sporo o podmoskiewskich lasach i np. "rżewskiej maszynce do mięsa"...

Dla zainteresowanych tą tematyką krótki fragment:
W niektórych miejscach ci, co przeżyli, zbierali trupy i wrzucali do lejów czy okopów. Jeśli mieli czas, zwłoki przykrywali gałęziami. W wielu miejscach polegli zostali tam, gdzie zginęli. - Zgnili na ziemi, do dziś wszędzie pod ściółką można znaleźć ludzkie szczątki - mówi Skworcow. - Kiedy jeszcze jako chłopak chodziłem do lasu, żal mi się zrobiło tych żołnierzy. Nam przecież powtarzali w szkole hasło "Niczego i nikogo nie zapomnimy ". A oni tak, na ziemi, bez mogił. Pierwszego człowieka pochowałem, kiedy jeszcze nie miałem dziesięciu lat.
Co o tym mówili eksperci wojskowi i politycy?
Mieliście 60 lat pokoju, dlaczego ich nie pochowaliście? - pytam Wiktora Litowkina, niezależnego eksperta wojskowego w Moskwie. - Były przecież czasy Stalina, Chruszczowa, Breżniewa, było potężne imperium i wielomilionowa armia chlubiąca się zwycięstwem nad Niemcami. Dlaczego nikt nie pozbierał tych kości?
Litowkin nie ukrywa złości: - Bo w naszej armii człowiek nigdy się nie liczył i do dziś się nie liczy! Może zgnić pod płotem i nikt się o niego nie zatroszczy! Mijają kolejne huczne rocznice, przez plac Czerwony maszerują kolejne defilady, dowódcy dekorują się medalami, a 30 km od Kremla leżą po lasach ludzkie szczątki.
więcej: http://wyborcza.pl/1,75515,2696065.html

ODPOWIEDZ