Filmy w TV
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
Sobota
TVP1 20.15 "Pasja"
TVN 20.40 "Nigdy w życiu"
TVP2 22.30 "Gorączka"
Niedziela
Polsat 21.15 "Moje wielkie greckie wesele"
TVN 21.35 "Kłamca, kłamca"
Poniedziałek
TV4 22.10 "Grek Zorba"
Wtorek
TVP2 22.40 "Niebo"
TVP2 00.30 "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową"
POLSAT 20.50 "Bezsenność"
TVP1 20.15 "Pasja"
TVN 20.40 "Nigdy w życiu"
TVP2 22.30 "Gorączka"
Niedziela
Polsat 21.15 "Moje wielkie greckie wesele"
TVN 21.35 "Kłamca, kłamca"
Poniedziałek
TV4 22.10 "Grek Zorba"
Wtorek
TVP2 22.40 "Niebo"
TVP2 00.30 "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową"
POLSAT 20.50 "Bezsenność"
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
Jestem "świeżo" po Pasji. No muszę powiedzieć, że mocny film. I zmusił mnie on do tego, żeby znowu zagłębić się w Biblii gdyż nie wszystkie fakty przedstawione w tym filmie zgadzają się z moją pamięciową wersją Wielkiego Tygodnia.
Natomiast spodziewałam się jeszcze bardziej drastycznych scen. I dlatego wcześniej nie zdecydowałam się obejrzeć tego filmu w kinie.
Uważam, że to był mocny i wartościowy akcent Wielkiego Tygodnia gdyż zmusza do refleksji pośród tych wszystkich innych komercyjnych filmów o niczym wyświetlanych podczas Świąt w tv.
Natomiast spodziewałam się jeszcze bardziej drastycznych scen. I dlatego wcześniej nie zdecydowałam się obejrzeć tego filmu w kinie.
Uważam, że to był mocny i wartościowy akcent Wielkiego Tygodnia gdyż zmusza do refleksji pośród tych wszystkich innych komercyjnych filmów o niczym wyświetlanych podczas Świąt w tv.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Ja rowniez postanowilem dzis obejrzec rzeczona "Pasję" gdyz wczesniej jej nie ogladalem.
Streszczenie tresci zamieszczonej ponizej:
Mi osobiscie film sie podobał i uwazam go za ciekawy i wart obejrzenia.
Nie da sie ukryc iz fakt operowania tam językiem aramejskim bardzo mi sie spodobal - czy tez wrecz mowiac wprost : urzekł. Film zdecydowanie mozna zaliczyc do filmow poruszajacych zwlaszcza w niektorych momentach. Pojawiajace sie retrospekcje rowniez wplywaja pozytywnie z uwagi na ich swoista "kontekstowość". Jakiś radykalnych niezgodnosci z Ewangeliami ja sie nie dopatrzylem - choc owszem sa szczegoly ktorych chetni moga sie uchwycic. Calosc bowiem trzeba raczej traktowac po prostu jak pewnego rodzaju zbior do ktorego czerpano z kilku Ewangelii; chociażby z Ew. Jana i Ew. Łukasza. Jezeli natomiast chodzi o drastycznosc to owszem film nie nalezy do najprzyjemniejszych jednak uwazam iz w sposob jakby nieco rowniez psychologiczny pozwala odczuc męke jaką przechodził Jezus Chrystus. Oczywiscie zgodze sie iz przez to u niektorych procz łez może sie tez pojawiac poczucienie pewnego "niesmaku". Niemniej sam film uważam za poruszajacy. Obraz wraz z połączeniem muzyki Johna Debney'a dodatkowo buduje nastroj i niektorych zapewne "zmusza" do pewnej refleksji; ktora raczej jest jakby wskazana osobą wierzacym w tych dniach, poprzedzajacych Zmartwychwstanie.
Sumując: sądze ze w tym filmie znajda cos dla siebie zarówno wierzacy jaki i niewierzacy. Dlatego bez wzgledu na to ze film ten mozna okreslic mianem religijny - co niektorych moze "odstraszac" - naprawde warto go obejrzec.
Streszczenie tresci zamieszczonej ponizej:
Mi osobiscie film sie podobał i uwazam go za ciekawy i wart obejrzenia.
Nie da sie ukryc iz fakt operowania tam językiem aramejskim bardzo mi sie spodobal - czy tez wrecz mowiac wprost : urzekł. Film zdecydowanie mozna zaliczyc do filmow poruszajacych zwlaszcza w niektorych momentach. Pojawiajace sie retrospekcje rowniez wplywaja pozytywnie z uwagi na ich swoista "kontekstowość". Jakiś radykalnych niezgodnosci z Ewangeliami ja sie nie dopatrzylem - choc owszem sa szczegoly ktorych chetni moga sie uchwycic. Calosc bowiem trzeba raczej traktowac po prostu jak pewnego rodzaju zbior do ktorego czerpano z kilku Ewangelii; chociażby z Ew. Jana i Ew. Łukasza. Jezeli natomiast chodzi o drastycznosc to owszem film nie nalezy do najprzyjemniejszych jednak uwazam iz w sposob jakby nieco rowniez psychologiczny pozwala odczuc męke jaką przechodził Jezus Chrystus. Oczywiscie zgodze sie iz przez to u niektorych procz łez może sie tez pojawiac poczucienie pewnego "niesmaku". Niemniej sam film uważam za poruszajacy. Obraz wraz z połączeniem muzyki Johna Debney'a dodatkowo buduje nastroj i niektorych zapewne "zmusza" do pewnej refleksji; ktora raczej jest jakby wskazana osobą wierzacym w tych dniach, poprzedzajacych Zmartwychwstanie.
Sumując: sądze ze w tym filmie znajda cos dla siebie zarówno wierzacy jaki i niewierzacy. Dlatego bez wzgledu na to ze film ten mozna okreslic mianem religijny - co niektorych moze "odstraszac" - naprawde warto go obejrzec.
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12654
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Pytania do oglądających "Pasję"
Jeszcze jedno pytanie do oglądaczy "Pasji". Czy nie uważacie, że za mało w niej optymizmu, jak na chrześcijaństwo? Że za bardzo jednak wyakcentowano okrucieństwo i cierpienie kosztem Dobrej Nowiny? Czy śmierć (i to, co ją poprzedza) nie jest tu ważniejsza od zmartwychwstania?
Ja nie wiem. Tylko pytam.
Ja nie wiem. Tylko pytam.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Re: Pytania do oglądających "Pasję"
Jak dla mnie nie jest za malo. Jezeli chodzi o to co jest wazniejsze czy męczestwo czy zmartchwywstanie to nie wdaje sie w dyspute. Mam wrazenie ze pomimo uplywu tych 2tys. lat tak naprawde wiele se nie zmienilo w postawach - swiat jest pelen tego co zwie sie "wiarą" ale ... malo w nim tego co zwie sie ogólnie "miłością" ... dlatego rzecz by mozna ze pozostaje juz tylko "nadzieja" ...
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
Moim zdaniem Pasja miała być filmem innym niż inne o tej samej tematyce, a ta inność wynikała z tego żeby ukazać jak tak naprawdę wyglądało ukrzyżowanie Chrystusa jak straszne musiało być odkupienie naszych grzechów, ile złego ludzkość musiała uczynić i moim zdaniem czyni, bo coraz bardziej jestem zdania iż teraźniejszym odkupicielem naszych win był Jan Paweł II, wystarczyło spojrzeć na jego twarz kiedy ostatni raz pokazał się w oknie na placu świętego Piotra
i coraz to nowych rzeczy dowiaduję się jak bardzo cierpiał, właśnie ostatnio wyszło nowa książka o tym jak naprawdę wyglądało życie Naszego Papieża w Watykanie, był tam naprawdę sam prawie nikogo nie miał wszyscy kardynałowie byli zawistni iż papieżem nie został poraz kolejny Włoch. Podobno zapominali podawać mu leki a jak sobie przypominali dawali mu ogromnę dawkę naraz z tego dnia i poprzednich o których nie pamiętali. Operacja biodra którą przeszedł, była źle przeprowadzona, przy każdym kroku Papież odczuwał ogromny ból jaki mu zadawała śruba w jego biodrze. To wszystko przynajmniej mnie porusza o głębi i cierpienie Chrystusa jakie moim zdaniem było ukazane przez Gibsona jak i cierpienie Jana Pawła II sprawia iż staram się być dobrym człowiekiem i przede wszystkim nie krzywdzić innych. Ta drastyczność moim zdaniem jest prawdą i dać do myślenia wszystkim[/url]
