Dosłownie tysiące godzin w Sieci sprawiły, że czuję się w niej w miarę dobrze zadomowiony.
Po tym przepięknym, poetyckim wstępie

1. Jestem przeciwny blokowaniu topiców tylko dlatego, że dyskuja na forum wygląda, według subiektywnego odczucia admina, jak czatowanie.
Sądzę, że to autor założonego tematu winien dbać o przebieg i klimat rozmów. My interwieniujemy, kiedy dzieje się coś niedobrego (wycieczki personalne, treści rasistowskie, wulgaryzmy itp.).
Przyznaję, że chodzi mi o wczorajsze zablokowanie topiku The Trooten Studios przez Sinara. Proszę mi wierzyć, rzecz nie w tym, że akurat póki co ja najczęściej jestem przedmiotem zainteresowania. Jeśli ktoś dobrze się bawi, przyciąga uwagę innych, to dowód na to, że temat jest udany.
2. Cywil42 obraził Alicję i Marka, tam także jest dyskusja ożywiona i poza mną nikt nie interweniował (nie nadymam ego, tylko przez analogię pokazuje, że w takich przypadkach powinniśmy interweniować)
3. Kiedyś całymi dniami czatowałem w Onet i Yahoo!
Jaka jest różnica? w Onecie roi się od - proszę wybaczyć - niezbyt rozgarniętych adminów. W Yahoo! panuje całkowita wolność.
Efekt jest taki, że
a)w Onecie wylatujesz z pokoju, bo piszesz np. CAPS LOCKIEM (a to, jak wiemy oznacza krzyk), ale możesz się zalogować, jako np. Osam bin Laden, Adolf itd. W efekcie w Onecie rozmowy toczą się ospale, nie ma szansy na odrobinę emocji przy dyskusjach.
b) w Yahoo! można robić właściwie wszystko. Trafiające się notorycznie kuriozalne postaci, którzy wpadają do labiryntów pokoi, żeby kogo się da obrażać, wygłupiać sie bez sensu itd. są po prostu ignorowani. I max. po kilkunastu minutach dają sobie siana, bowiem nikt nie zwraca na nich uwagi.
Zdaje sobie sprawę, że idę stanowczo za daleko biorąc pod uwagę taki drobiazg jak chwilowe zablokowanie topicu i stwierdzenie, że to nie czat, ale powinniśmy być konsekwentni wobec tego i zablokować sporo tematów o niczym właściwie, z kuriozalnymi tytułami itp.
Albo opublikować zasady uczestnictwa w forum WSR.
Jestem zdecydowanie za max. wolnością wypowiedzi. Byłoby fatalnie, gdyby zamiast tematów, które naprawdę wzbudzają zainteresowanie pojawiły się takie w stylu "co naprawdę liczy się w życiu" i ciągnęły miesiącami bez przejrzystego wątku.
Albo gdyby zamiast ludzi nasze forum składało się z Nadmarionet - to koncepcja wielkiego angielskiego reformatora Edwarda Craiga http://www.teatry.art.pl/portrety/craig ... wetka2.htm

Może jednak to dobry pretekst, aby podyskutować o tym, jakie ma być forum WSR?