Polak potrafi....
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Polak potrafi....
O Polakach, z francuskiej gazety ROTHAS:
Polska - oto znajdujemy się w Świecie absurdu. Kraj, w którym co
piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20 lat.
Kraj brutalnie oderwany od wiekowych tradycji, który odbudował swoją stolicę wg obrazów Canaletta, a stare miasto odtworzył jako nowe.
Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny( ! ) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał pcha się drzwiami i oknami. Kraj, w którym koncesjami rządzą monopoliści: Kraj, ze stolicą, w której centrum stoją nowoczesne biurowce, oferujące pomieszczenia po 10-35
USD za metr. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Państwo, w którym można sobie kupić chodniki, postawić parkomaty i płacić państwu tylko 10% podatku od zysku. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy(!); Gdzie otrzymanie paszportu do niedawna stanowiło problem, a mimo tego ponad 3,5 mln obywateli rocznie wyjeżdża na wczasy za granicę. Jedyny kraj byłego bloku socjalistycznego, w którym obywatelowi wolno posiadać dolary, choć nie wolno mu ich kupić ani sprzedać poza bankami i kantorami. Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem, państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza.
Polacy! Jak wy to robicie?
Polska - oto znajdujemy się w Świecie absurdu. Kraj, w którym co
piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20 lat.
Kraj brutalnie oderwany od wiekowych tradycji, który odbudował swoją stolicę wg obrazów Canaletta, a stare miasto odtworzył jako nowe.
Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny( ! ) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał pcha się drzwiami i oknami. Kraj, w którym koncesjami rządzą monopoliści: Kraj, ze stolicą, w której centrum stoją nowoczesne biurowce, oferujące pomieszczenia po 10-35
USD za metr. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Państwo, w którym można sobie kupić chodniki, postawić parkomaty i płacić państwu tylko 10% podatku od zysku. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy(!); Gdzie otrzymanie paszportu do niedawna stanowiło problem, a mimo tego ponad 3,5 mln obywateli rocznie wyjeżdża na wczasy za granicę. Jedyny kraj byłego bloku socjalistycznego, w którym obywatelowi wolno posiadać dolary, choć nie wolno mu ich kupić ani sprzedać poza bankami i kantorami. Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem, państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza.
Polacy! Jak wy to robicie?
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
czy ja wiem czy szkoda, ze prawdziwe....??dis pisze:ciekawe. szkoda, że prawdziwe...
w koncu rzeczywistosc trudno jest nam w tym momencie zmienic , a fakt, ze tak dobrze sobie radzimy jest tylko na plus

no ale chyba dla wszystkich jest jasne, ze moze byc tylko lepiej

w koncu cukier kupujemy juz bez kartek




- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12702
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Re: Polak potrafi....
Czy "socjaliści" to ma być PiS czy to jeszcze mowa o SLD? We wszystkich krajach Europy niektóre Święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (np. Boże Narodzenie).Martha pisze:Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!)
Do niedawna? 17 lat to "niedawno"?Martha pisze:Gdzie otrzymanie paszportu do niedawna stanowiło problem
Tego nie wiedziałem. Czy to prawda (tzn. nie to, że mogę mieć dolary, ale to, że mogę jej sprzedać tylko w banku lub kantorze)?Martha pisze:(...) obywatelowi wolno posiadać dolary, choć nie wolno mu ich kupić ani sprzedać poza bankami i kantorami.
Przesada. Z kelnerem też zazwyczaj nie dogadasz się po angielsku (np. w mniejszych miejscowościach). Ale nasza znajomość angielskiego w niczym nie ustępuje znajomości tego języka we Francji.Martha pisze:Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem, państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza.
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Drugiej tury przeszła pora,wojtkowski pisze:Czy "socjaliści" to ma być PiS czy to jeszcze mowa o SLD?
Zagłosowala wiekszosc na Kaczora.
On jabłek Ci da i gruszek.
Tych na wierzbie. Jak komuszek.
On napełni Ci twój mieszek,
Jak niejaki Miller Leszek.
Bo pomysły ma prześliczne.
Cudne, gdyż socjalistyczne.
Zalezy jak na to patrzec...Dla mnie to nie tak dawno, dla moich rodzicow i dziadkow calkiem niedawno....wojtkowski pisze:Do niedawna? 17 lat to "niedawno"?
Reki nie dam sobie uciac, ale logika podpowiada mi ze rzeczywiscie tak jest. Sprawe zbadam dokladniejwojtkowski pisze:Tego nie wiedziałem. Czy to prawda (tzn. nie to, że mogę mieć dolary, ale to, że mogę jej sprzedać tylko w banku lub kantorze)?

Ja to rozumiem w ten sposob, ze kantor to miejsce wymiany walut, tak jak piekarnia to miejsce wypieku , sprzedazy pieczywa. Jezeli ktos ma dolary do sprzedania i robi to na wlasna reke (omijajac kantory i banki) lamie w pewnym sensie prawo...Bo nie moge na wlasna reke zaczac piec chleba w domu i sprzedawac bez zarejestrowania tej dzialalnosci w urzedzie.
Moze moge - j/w ręki uciac nie dam

Oczywiscie nie mozemy wszystkich wrzucic do jednego wora (ani kelnerow , ani urzednikow). Ale przemawia za mna fakt, ze kelnerami (nie koniecznie w mniejszych miejscowosciach) sa z reguly ludzie mlodzi, z przewaga studentow, a w moim przekonaniu studenci juz jako tako sobie radza 8O ....urzednicy nie koniecznie (co potwierdzaja wszelkie dziennikarskie prowokacje)....wojtkowski pisze:Przesada. Z kelnerem też zazwyczaj nie dogadasz się po angielsku (np. w mniejszych miejscowościach). Ale nasza znajomość angielskiego w niczym nie ustępuje znajomości tego języka we Francji.
I nie mam tu glownie na mysli urzednikow z miejscowych placowek, ale niestety i przede wszystkim naszych parlamentarzystow.
A taki maly dodatek , jesli ktos ma ochote, to zapraszam do lektury...
http://spelunca.net/blog_pl/2006/04/07/ ... n-sondaze/
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
To prawda Francuzi są zapatrzeni w swój język i uważają iż nie muszą się uczyć angielskiego. To jakby ich taka duma narodowa na to nie pozwala
szkoda że nie myśleli o dumie w czasie Wojny Światowej
choć podobno uważają iż ich podziemie działające w tamtym czasie przyczyniło się w znacznym stopniu do końca wojny, co jest śmieszne ze względu na że nasz podziemie było kilka razy lub kilkanaście razy większe i aktywniejsze od ich. Cóż wystarczy życzyć im powodzenia 



-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Kali pisze:To prawda Francuzi są zapatrzeni w swój język i uważają iż nie muszą się uczyć angielskiego.To jakby ich taka duma narodowa na to nie pozwala
Moze kiedys tak bylo, teraz to sie zmienia i to baaardzooo szybko.
A my nasza nieznajomosc jezykow obcych jako kraj, na dume narodowa niestety zlozyc nie mozemy....

A z tego co wiem, to Francuzi nie dosc ze juz zaczeli sie uczyc angielskiego, to jeszcze siegaja po inne jezyki (glownie hiszpanski). Polacy traktuja to raczej jako mily dodatek do CV..... niestety.
-
- Ekspert
- Posty: 1770
- Rejestracja: 16 lis (śr) 2005, 01:00:00
co prawda nie w temacie jestem, ale jezeli chodzi o Francuzow to to z nimi roznie bywa...raczej maja tam gdzies w swoich glowach ze angielski jest błeeee... dopiero jak przychodzi co do czego to ucza sie jezykow obcych (i to z reguly niechetnie, choc sa i tacy, ktorym ta francuska duma wypadla juz dawno z glowy)...
a jezeli o Polakow chodzi to ajć
...lenistwo i tyle 
a jezeli o Polakow chodzi to ajć


-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
angielski to oni znaja tylko są tak złośliwi że udaja tylko że go nie znają.Kali pisze:To prawda Francuzi są zapatrzeni w swój język i uważają iż nie muszą się uczyć angielskiego.
podam przykład :
kilka lat temu byłem ze znajomymi w francji i mieliśmy zostawiony klucz od swojego mieszkania, które wynajmowaliśmy w knajpie.
przychodzimy go odebrać a tam kelner mówi ze nie rozumie po angielsku a my nie wiedzac co zobić stoimy jak ciapy.
a on do kolegi po francusku że niech sobie postoja to bedą mieli nauczke że nie rozmawiamy po francusku.
koleś miał pecha bo koleżanka nasza, która zna dobrze francuski poprosiła tego kelnera o szefa i zrobiła mu awanturę.
jak się później okazało kelner bardzo dobrze znał angielski.

-
- Ekspert
- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Z ciekawostek z serii "Polak potrafi":
(Historia autentyczna).
25 maja 2006. Wizyta Bendykta 16 w Polsce, prohibicja na terenie Warszawy (między innymi). Sklep monopolowy pani Czesi
-Pani Czesiu, sprzeda mi Pani 10 piw?
-Oj, nie sprzedam, kontrole naślą, karę wlepią....
Menel myśli, myśli, myśli.....
-Wie Pani co? To pani mi pozyczy do poniedziałku 10 piw pod zastaw 20 złotych! Jak 10 piw nie oddam t0 dwie dychy Pani, co?
Oczywiście udało się, bo nie doszło do transakcji, tylko do pożyczki.
Polak potrafi.
(Historia autentyczna).
25 maja 2006. Wizyta Bendykta 16 w Polsce, prohibicja na terenie Warszawy (między innymi). Sklep monopolowy pani Czesi

-Pani Czesiu, sprzeda mi Pani 10 piw?
-Oj, nie sprzedam, kontrole naślą, karę wlepią....
Menel myśli, myśli, myśli.....
-Wie Pani co? To pani mi pozyczy do poniedziałku 10 piw pod zastaw 20 złotych! Jak 10 piw nie oddam t0 dwie dychy Pani, co?
Oczywiście udało się, bo nie doszło do transakcji, tylko do pożyczki.
Polak potrafi.