OSKAR DOBKOWSKI nie żyje
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12702
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
OSKAR DOBKOWSKI nie żyje
Kilka dni temu odszedł od nas na zawsze Oskar Dobkowski. Był wykładowcą w Warszawskiej Szkole Reklamy od prawie 10 lat. Skutecznie nauczał informatyki i grafiki komputerowej kilka roczników Słuchaczy i Absolwentów naszej szkoły. Był ciekawym człowiekiem, uczynnym kolegą i cenionym pracownikiem. Trudno będzie nam beztrosko wybrać się na wakacje ze świadomością, że nie spotykamy się już w kolejnym roku szkolnym.
Oskar był pasjonatem komputerów: sprzętu i oprogramowania. Lubił świat informatyki. Lubił o nim mówić, zarówno zawodowo (prowadził dużo zajęć i szkoleń), jaki i prywatnie. Lubił też o nim pisać (swego czasu publikował teksty w prasie branżowej).
A sam - jako człowiek i wykładowca - był lubiany przez Słuchaczy. Myślę, że przede wszystkim za ciekawe wykłady i ćwiczenia oraz sprawiedliwe wystawianie ocen, ale też za swoją bezpośredniość i poczucie humoru.
Szczególnie bolesne jest to, że Oskar był w tym momencie życia, w którym ciągle dużo więcej ma się przed sobą niż za sobą, w którym chce się jeszcze czerpać z pełni radości i swobody przez wiele wiele lat. Nie było mu to jednak dane. Jego plany zawodowe i prywatne są już nieaktualne: nie pomoże już w żadnej pracy z Photoshopa czy projekcie strony www. Zaległe zaliczenia przeprowadzą zastępcy.
W kontekście tej śmierci szczególnie przejmująco brzmi apel księdza Twardowskiego
„… śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”, bo jakże boleśnie prawdziwe staje się z kolei spostrzeżenie Norwida, że najsmutniejszym polskim wyrażeniem są słowa „za późno”.
Pogrzeb Oskara odbędzie się w czwartek, 22 czerwca 2006 roku, o godz. 10:00, w Domu Pogrzebowym Cmentarza Komunalnego Północnego (Warszawa-Wólka Węglowa, ul. Wóycickiego 14).
[Ostatnio kiedy myślę Oskarze, nie opuszcza mnie przeświadczenie, że Bóg nałożył mu na ramiona naprawdę duży ciężar... Formalnie Oskar należał do Kościoła, choć nie był zaangażowanym chrześcijaninem. Jestem jednak pewien, że nie miałby nic przeciwko temu, żeby się za niego modlić. Chrześcijańska część społeczności naszej szkoły zbierze się na Mszy św. w intencji spokoju Jego Duszy w najbliższą niedzielę (25 czerwca) wieczorem u Dominikanów na Służewiu (szczegóły wkrótce).]
Oskar był pasjonatem komputerów: sprzętu i oprogramowania. Lubił świat informatyki. Lubił o nim mówić, zarówno zawodowo (prowadził dużo zajęć i szkoleń), jaki i prywatnie. Lubił też o nim pisać (swego czasu publikował teksty w prasie branżowej).
A sam - jako człowiek i wykładowca - był lubiany przez Słuchaczy. Myślę, że przede wszystkim za ciekawe wykłady i ćwiczenia oraz sprawiedliwe wystawianie ocen, ale też za swoją bezpośredniość i poczucie humoru.
Szczególnie bolesne jest to, że Oskar był w tym momencie życia, w którym ciągle dużo więcej ma się przed sobą niż za sobą, w którym chce się jeszcze czerpać z pełni radości i swobody przez wiele wiele lat. Nie było mu to jednak dane. Jego plany zawodowe i prywatne są już nieaktualne: nie pomoże już w żadnej pracy z Photoshopa czy projekcie strony www. Zaległe zaliczenia przeprowadzą zastępcy.
W kontekście tej śmierci szczególnie przejmująco brzmi apel księdza Twardowskiego
„… śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”, bo jakże boleśnie prawdziwe staje się z kolei spostrzeżenie Norwida, że najsmutniejszym polskim wyrażeniem są słowa „za późno”.
Pogrzeb Oskara odbędzie się w czwartek, 22 czerwca 2006 roku, o godz. 10:00, w Domu Pogrzebowym Cmentarza Komunalnego Północnego (Warszawa-Wólka Węglowa, ul. Wóycickiego 14).
[Ostatnio kiedy myślę Oskarze, nie opuszcza mnie przeświadczenie, że Bóg nałożył mu na ramiona naprawdę duży ciężar... Formalnie Oskar należał do Kościoła, choć nie był zaangażowanym chrześcijaninem. Jestem jednak pewien, że nie miałby nic przeciwko temu, żeby się za niego modlić. Chrześcijańska część społeczności naszej szkoły zbierze się na Mszy św. w intencji spokoju Jego Duszy w najbliższą niedzielę (25 czerwca) wieczorem u Dominikanów na Służewiu (szczegóły wkrótce).]
Ostatnio zmieniony 28 cze (śr) 2006, 14:32:44 przez s_wojtkowski, łącznie zmieniany 5 razy.
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12702
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Dojazd na cmentarz
Nie. To nie jest cmentarz na Wawrzyszewie, tylko Północny, ten największy w Warszawie (administracyjnie na terenie wsi Wólka Węglowa). Mapkę sytuującą go można znaleźć pod
http://www.cmentarzekomunalne.com.pl/cm ... mpoln.html zakładka "Mapy", zakładka "Dojazd". Ale warto by było podać tu numery autobusów i godziny ich odjazdów w stronę cmentarza w czwartek rano. Wiem, że jest jakiś z pl. Wilsona, ale nie znam szczegółów. Może ktoś się tym zajmie...
http://www.cmentarzekomunalne.com.pl/cm ... mpoln.html zakładka "Mapy", zakładka "Dojazd". Ale warto by było podać tu numery autobusów i godziny ich odjazdów w stronę cmentarza w czwartek rano. Wiem, że jest jakiś z pl. Wilsona, ale nie znam szczegółów. Może ktoś się tym zajmie...
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Re: OSKAR DOBKOWSKI nie żyje
Nawet nie wiedziałem że tak długo sie znaliśmy.wojtkowski pisze:Kilka dni temu odszedł od nas na zawsze Oskar Dobkowski. Był wykładowcą w Warszawskiej Szkole Reklamy od prawie 10 lat.
ale to prawda.
Był dla mnie dobrym kolegą bo nie mogę napisać , że bliskim bo aż tak się dobrze nie znaliśmy.
Może dlatego ze czas strasznie mknie do przodu i na nic nie ma czasu.
Nawet nie przyszedłem w gości do Oskara 3 tygodnie temu kiedy mnie zapraszał.
i tego teraz strasznie żałuje ponieważ okazło sie że to była by moja ostatnia za razem pierwsza wizyta.
OSKARZE JESZCZE NIEDAWNO BYŁEŚ U MNIE NA ŚLUBIE.

-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
Ja znałam Oskara chyba najdłużej z całej naszej szkoły. Chodziliśmy razem do podstawówki tylko On dwie klasy wyżej. Pamiętam, że jedna moja koleżanka się w Nim podkochiwała. Potem zaś był tak zwanym "moim towarzystwem" przez całe liceum. Często chodziliśmy razem na dyskoteki do "Hadesu". Grywaliśmy w specjalnie zaranżowanej piwnicy w karty i w bilarda, którego chłopaki sami skonstruowali. W pewnym momencie kontakt na jakiś czas się urwał a potem nagle spotkaliśmy się niespodziewanie znowu w WSR. Jakieś dwa lata temu spotykaliśmy się też prawie co tydzień na polance w Powsinie na rowerach. Oskar niejednokrotnie pomagał mi też przy moim nieznośnym komputerze.
Przez jakiś czas jeździliśmy razem do pracy kiedy pracował w INFORZE na ul. Wójcickiego. To było tak dawno temu i jaki okrutny los kazał Mu wrócić teraz tam znowu na tę ulicę...
Osiu na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.. [*]
Przez jakiś czas jeździliśmy razem do pracy kiedy pracował w INFORZE na ul. Wójcickiego. To było tak dawno temu i jaki okrutny los kazał Mu wrócić teraz tam znowu na tę ulicę...

Osiu na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.. [*]
-
- Nowy(a)
- Posty: 3
- Rejestracja: 15 sty (sob) 2005, 01:00:00
-
- Nowy(a)
- Posty: 48
- Rejestracja: 08 lip (pt) 2005, 02:00:00
-
- Nowy(a)
- Posty: 5
- Rejestracja: 06 gru (wt) 2005, 01:00:00
Szok
Dla mnie kazda smierc ludzi ktorzy maja jeszcze duzo przed soba zycia jest szokiem;( Mialam wielka przyjemnosc uczeszczania tylko 1 semestr na zajeciach PANA OSKARA ale i tak jest mi bardzo przykro i smutno
Ciezko jest mowic o tym co sie dzieje w sercu czlowieka w sytuacji kiedy stracimy kogos ze swojego otoczenia...
Dla mnie kazda smierc ludzi ktorzy maja jeszcze duzo przed soba zycia jest szokiem;( Mialam wielka przyjemnosc uczeszczania tylko 1 semestr na zajeciach PANA OSKARA ale i tak jest mi bardzo przykro i smutno
Ciezko jest mowic o tym co sie dzieje w sercu czlowieka w sytuacji kiedy stracimy kogos ze swojego otoczenia...