

Dzieciństwo kojarzy mi się z zapachem krochmalu i pysznych ciast pieczonych przez moją babcię…

Za „moich czasów” i mojego dzieciństwa było tak jakoś inaczej, może dlatego, że niektóre rzeczy były mniej dostępne to ich posiadanie bardziej smakowało. Teraz tak jakoś nie widać, żeby młodzi ludzie mieli swoich idoli i w dodatku w nich się podkochiwali. Za moich czasów to było na porządku dziennym. Każda koleżanka miała swoją platoniczną miłość. Ja np. podkochiwałam się w Thomasie Andersie (z Modern Talking) oraz w Shakinie Stevensie.


Pamiętam też, że w tamtych czasach nie było takiej dostępności muzyki, którą teraz można ściągnąć z netu, nagrać na mp3, czy choćby kupić kasetę! Wtedy „czuwało się” przy starym magnetofonie Grundigu i ”polowało” na Trójce (bo oprócz niej były tylko Jedynka i Dwójka) na jakąś piosenkę i wciskało się szybko przyciski, żeby się nagrało. A ile taka upolowana piosenka sprawiała radości!
Pamiętam też jak nastała moda na plecak wojskowy typu kostka i kurtkę wojskową typu parka. Czego się nie robiło, żeby je zdobyć!


Pamiętam też jak jeździło się na miesięczne wczasy z rodzicami do Bułgarii i Grecji pod namioty. To były wakacje. Gdzie teraz któryś z rodziców dostanie miesiąc urlopu?!? Pamiętam tę adrenalinę jak jechało się przez pół-dziką wtedy Rumunię, gdzie trzeba było wystawiać warty na noclegach! Pamiętam, że woziło się do nich biseptol, papierosy Kenty oraz ciemne oklulary, żeby dali spokojnie przejechać... Pamiętam też, że Grecja była wtedy dla mnie jakimś super krajem, bo jedzenie było tam lepsze inne od naszego rodzimego. Uwielbiałam takie serko-jogurty z dżemikiem, które teraz już są dostępne w każdym sklepie...
A mieliście w szkole i w przedszkolu fluoryzację? Albo piliście w przedszkolu tran? Mniam, mniam pychota, wypijałam tran za inne dzieci bo go uwielbiałam!
A prezenty na Dzień Dziecka? Zawsze przychodziły do mojej szkoły paczki z zaprzyjaźnionego kraju sąsiedniego ze słodyczami!

A PEWEXY? Przekraczając próg takiego sklepu wchodziło się do innego świata. A lalki Barbi? Dla nich człowiek mógł przez rok pomagać rodzicom w domu! A paczki, które przychodziły od dalekich krewnych lub znajomych z zagranicy? Ileż taka paczka z ciuchami sprawiała radości!
No i oczywiście pamiętam kartki na prawie wszystko, wpisy w książeczce zdrowia jaki przydział dla dziecka się należy i kolejki w sklepach z pustymi półkami, ale jak coś się już zdobyło to była radość wielka!

Nie wiem, ale wydaje mi się, że dzieciństwo mojego pokolenia przez to, że uboższe materialnie i uboższe pod względem dobrobytu Państwa tak jakoś bardziej smakowało. Że mamy więcej wspomnień, bo jak coś udało się zdobyć to przysparzało o wiele więcej radości niż teraz dzieciom, które mają wszystko. Wymyślne, drogie super-zabawki. Bo taki owoc, który trudniej zdobyć lepiej smakuje niż taki podany prosto na talerzu…
Powspominajmy tu trochę. Niech każdy napisze coś co pamięta ze swojego dzieciństwa! Ciekawe kto co pamięta i komu z czym się kojarzy ten najwspanialszy czas w życiu człowieka...

* Informuję, że ten temat nie jest przejawem mojego "starzenia się" (bo podobno wtedy przychodzi czas na wspominki) tylko powstał pod wpływem niedawno oglądanego programu publicystycznego nadawanego przez telewizję o czasach komuny w naszym kraju i ten oto program przywołał mi takie wspomnienia...