On był moim Prezydentem

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12650
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

On był moim Prezydentem

Post autor: s_wojtkowski » 13 kwie (wt) 2010, 01:26:43

[uwaga, tekst zapewne zbyt emocjonalny i emfatyczny]

Tak, osobiście zawsze uważałem i nadal uważam, że Lech Kaczyński był pierwszym Prezydentem Polski z prawdziwego zdarzenia i w pełni godnym tego miana po Ignacym Mościckim (ostatnim Prezydencie II RP). Z szacunkiem odnoszę się do działalności Prezydentów na uchodźctwie, funkcjonujących w okresie PRL na emigracji, ale nie zostali oni wyłonieni w wyniku powszechnych wyborów i nie mieli znaczącego wpływu na losy Polski. Pełniący funkcję Prezydentów państwa w okresie PRL, Bolesław Bierut (jego następcy, czyli Przewodniczący Rady Państwa) oraz - w czasie przełomu 1989-90 roku - Wojciech Jaruzelski, są raczej symbolami zniewolenia niż wolności narodu. Lech Wałęsa, mimo swojej legendy, nie bardzo nadawał się akurat na ten urząd, a plastykowa, PR-owa i bez żadnej wizji (oprócz samego utrzymywania się przy władzy) prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego (w PRL aktywnego działacza PZPR, który nawet kandydując na najwyższe stanowisko w państwie potrafił podawać nieprawdziwe informacje dotyczące swojego wykształcenia) budzi raczej rezerwę niż podziw. Dopiero Lech Kaczyński, profesor prawa, nieprzeciętny nie tylko wśród polityków erudyta, człowiek Solidarności z przekonania, działania i, rzec można, powołania, ale też doskonale znający historię Polski i Polaków patriota, był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Tak, jasne, był kontrowersyjny, ale tacy są zawsze ludzie, którzy mają jasną i spójną wizję, którzy mają własne, ugruntowane przekonania i odwagę, by je wypowiadać. Często wbrew zaleceniom macherów od wizerunku. Tylko osoby bez własnego zdania nie są kontrowersyjne. Pewnie łatwiej mi tak pisać, bo patrzę na niego i jego prezydenturę z perspektywy własnych poglądów, które są bardzo zbliżone do jego wizji, ale tym bardziej zachowuję dziś podziw dla tych, którzy potrafią dostrzec i docenić wartość jego pracy i poświęcenia, przy fundamentalnej niezgodzie z jego poglądami.

Myślę, że można jednak uczciwie uzgodnić kilka kwestii ponad podziałami. Prezydent Lech Kaczyński robił dużo na rzecz odzyskania przez Polaków szacunku dla własnej tożsamości i historii. Pragnął zapewnić Rzeczypospolitej suwerenność i odbudować jej siłę. Jego cele i wyznawane w tym zakresie wartości, są tak naprawdę wspólne wszystkim Polakom. Jak pisze Paweł Lisicki w Rzeczpospolitej „ta śmierć w pobliżu Smoleńska wydobyła (…) tragiczny rys prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Człowieka, który jak żaden inny polski polityk troszczył się o polską pamięć. Który doceniał i dbał o tych wszystkich – żołnierzy powstania warszawskiego, antykomunistycznego podziemia, o późniejszych działaczy opozycji solidarnościowej – którzy dla Polski gotowi byli cierpieć. W ostateczności umierać. Jak nikt inny zabiegał o uczczenie tego, co w dziejach polski dramatyczne (…) niewiarygodnie bolesne. Pytam, czy teraz jakby swoją śmiercią nie przypieczętował tych starań? Czy nie nadał im nowego, nieprzewidzianego, nieusuwalnego sensu? Jakby jego działalność – skryta na co dzień w walce politycznej, w nieustannej grze o władzę, sporach (…) – pokazała się w całkiem innym świetle. Jakby wreszcie dla wszystkich stało się widoczne to, co w Lechu Kaczyńskim najgłębsze: patriotyzm, troska o państwo, o jego pozycję.” Nie miał wątpliwości, że to Bóg uczynił nas Polakami.

Pamięć o zbrodni katyńskiej była jego oczkiem w głowie, prawie obsesją. Robił wszystko, żebyśmy o tej lekcji nie zapomnieli i żeby dowiedział się o niej świat. Zabrzmi to może ironicznie, ale jego śmierć to w jakimś sensie gwarantuje. O Katyniu mówi się dziś w wielkim świecie zapewne więcej i dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej. Już zawsze w podręcznikach i książkach poświęconych historii Polski będzie się łączyć te dwa wydarzenia: sowiecką zbrodnię dokonaną na polskich oficerach w 1940 roku i katastrofę lecącego w 2010 roku, na ochody 70. rocznicy tego wydarzenia samolotu, z polską elitą polityczną i prezydentem Kaczyńskim na pokładzie. To paralela bez precedensu w polskiej historii.

Czytałem i słyszałem wielokrotnie, że „Kaczyński psuje wizerunek Polski zagranicą”. Dziś widać wyraźnie jak kłamliwa była to opinia. Nie chodzi mi o treść zwyczajowo składanych kondolencji i wyrazów współczucia, które przesyła się z obowiązku (vide Obama piszący, że "był przywódcą oddanym sprawie postępu" (?), czy ogólniki prezydenta Chin Hu Jintao). Chodzi o to, żeby wczytać się w konkretne, dość obszerne jak na tę pośmiertną okazję, wspomnienia choćby prezydenta Gruzji - Micheila Saakaszwilego, Litwy - Vladasa Adamusa, Czech – Vaclava Klausa czy Szymona Peresa lub Angeli Merkel. Polecam. Mówią same za siebie.

Nie był pupilkiem mediów. To delikatnie powiedziane. Wielu dziennikarzy i tych, których polecenia wypełniali - nie lubiło go aż do przesady. Czasami denerwował jego sposób bycia, czasem zdawano sobie sprawę z zagrożenia interesów określonych grup, które za tej prezydentury nie czuły się bezpieczne. Krytyka jego osoby, poglądów i działań przechodziła w krytykanctwo i złośliwości (lewica, Gazeta Wyborcza, Sikorski), a nawet zwykłe chamstwo (Szkło Kontaktowe w TVN, Palikot). Często starano się go za wszelka cenę ośmieszyć. I to się do pewnego stopnia udawało. Tak o nim myśleliśmy, jak kazały nam myśleć media. Sądzę, że wiele osób ma się czego wstydzić. Słuchałem dziś rano w Trójce rozmowy z senatorem Zbigniewem Romaszewskim, który zastanawiał się, jak po śmierci Prezydenta dadzą radę funkcjonować niektóre programy telewizyjne czy nawet tytuły prasowe, które żyły w głównej mierze z naśmiewania się z Niego, wyłapywania jego niezręczności i lapsusów.

Oczywiście, sam był temu w jakimś sensie winien. Nie chodzi tylko o wpadki ("spieprzaj, dziadu", "ta małpa w czerwonym", "Irasiad" :D) czy budzące opór wielu środowisk, niepoprawne politycznie poglądy (był bardziej Polakiem niż europejczykiem; zarazem katolikiem i konserwatystą; nie pozwolił homoseksualistom na paradę równości w Warszawie; był zwolennikiem kary śmierci za najcięższe zbrodnie). Po prostu nie był medialny. Nie chciał albo nie umiał opanować warsztatu autoprezentacji przed kamerą czy mikrofonem. W telewizji i radiu wypadał źle lub co najwyżej przeciętnie. Był więc po prostu już trochę niedzisiejszy.

Dopiero teraz niektóre środki przekazu, trochę po-nie-w-czasie, starają się ocieplić wizerunek prezydenckiej pary. Mam nadzieję, że to nie hipokryzja i zwykłe zagranie pod publikę, ale coś w rodzaju otrzeźwienia. Okazuje się, że można łatwo znaleźć zdjęcia, filmy, wspomnienia i relacje prezentujące prawdziwe oddanie, miłość i ciepło panujące w małżeństwie Kaczyńskich. Wskazać na ich humor, inteligencję, zaangażowanie, a nawet dystans do siebie (znamionujący ludzi wielkich, vide Jan Paweł II). Autentyczność tych materiałów i ich niespójność z tym, co słyszeliśmy i oglądaliśmy wcześniej - jest porażająca.

„Jeśli mamy szukać mądrej lekcji z prezydentury Lecha Kaczyńskiego – mówi Dariusz Karłowicz, mój profesor historii filozofii starożytnej – to jedną z nich jest właśnie odwaga stawiania spraw trudnych – odwaga wchodzenia w spór. Lech Kaczyński miał odwagę spierać się o najważniejsze sprawy dla Polski – i jak wszyscy pamiętamy, płacił za to wysoką cenę. Demokracja potrzebuje sporu merytorycznego. Pytanie polega na tym, czy potrafimy wyprosić najpierw za drzwi cwaniaków od wizerunku, politycznych gadżetów i tego wszystkiego, co polską kulturę polityczną sprowadza do poziomu żałosnej politycznej popkultury.”

Jestem dumny, że na Niego głosowałem w 2005 roku. Mam (być może śmieszną i naiwną) nadzieję, że Jego śmierć (oraz śmierć wszystkich, którzy z Nim zginęli) zmieni na lepsze polską politykę. Że nie będzie ona dalej grzęzła w jałowych sporach o sprawy trzecio- i czwartorzędne, a znamionować ją będzie rzetelna dyskusja nad przyszłością kraju, nad sprawami ważnymi dla zwykłych obywateli. Ale dyskusja ta prowadzona będzie z poszanowaniem wszystkich stron debaty, z kulturą i klasą. Powinniśmy wszyscy stać się teraz wobec siebie, ale i wobec polityków - bardziej wymagający.

Do zobaczenia, Panie Prezydencie!

Obrazek

kominovsky
Nowy(a)
Posty: 44
Rejestracja: 10 paź (pt) 2008, 02:00:00

Post autor: kominovsky » 13 kwie (wt) 2010, 11:45:25

Mam szacunek do ofiar tragedii, ale nie zgadzam się, żeby wpędzać w poczucie winy ludzi którzy mówili o prezydencie źle przed tym wydarzeniem... Ja nie wstydzę się, że miałem do niego stosunek negatywny, ponieważ tragedia nie jest żadnym argumentem politycznym...
Wyjątkowo drażni mnie robienie z ofiar ludzi większych niż byli, bo to często fałszywe, niepoważne i po prostu robi z tragedii jakiś śmieszny spektakl (zgadzam się, że media próbujące ocieplić wizerunek prezydenta wypadają fałszywie)...
Tym co napisałeś prowokujesz spory polityczne, uniemożliwiając jakąkolwiek odpowiedź, bo teraz atakować prezydenta po prostu nie wypada...

agni
Nowy(a)
Posty: 30
Rejestracja: 26 sie (śr) 2009, 02:00:00

Post autor: agni » 13 kwie (wt) 2010, 12:54:00

kominovsky, nie tylko twój tekst, ale i twój nick mówią, że nie jesteś Polakiem

kominovsky
Nowy(a)
Posty: 44
Rejestracja: 10 paź (pt) 2008, 02:00:00

Post autor: kominovsky » 13 kwie (wt) 2010, 13:03:29

jesteś śmieszna...

Agfu
Bywalec
Bywalec
Posty: 304
Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00

Post autor: Agfu » 13 kwie (wt) 2010, 13:29:43

agni pisze:kominovsky, nie tylko twój tekst, ale i twój nick mówią, że nie jesteś Polakiem
Haha, Kominovsky jak śmiesz w ogóle;)
Przepraszam, ale wypowiedź koleżanki mnie rozczuliła swoją infantylnością.

Wszystkim zmarłym w tej katastrofie należy się szacunek, bez względu na nasze przekonania polityczne.
Śmierć aktualnego prezydenta i to jeszcze tak tragiczna jest ciosem dla kraju, jakby na to nie patrzeć. A tu zginął nie tylko prezydent, a cały sztab ludzi wysoko postawionych.

Nigdy nie podzielałam poglądów Kaczyńskiego, mimo że szanowałam zawsze jego postawę oraz konsekwencję z jaką przy niej trwał.
Natomiast denerwuje mnie hipokryzja wielu liberałów, którzy do tej pory na Niego pluli, krokodyle łzy i sztuczny poklask.
Szanowanie kogoś dopiero po jego śmierci imo jest kiepskim świadectwem. Plus pokazuje to, jak bardzo sama śmierć jest tematem tabu w naszej kulturze.

bartek_f
Bywalec
Bywalec
Posty: 465
Rejestracja: 30 wrz (ndz) 2007, 02:00:00

Post autor: bartek_f » 13 kwie (wt) 2010, 17:17:06

Agfu pisze:Natomiast denerwuje mnie hipokryzja wielu liberałów, którzy do tej pory na Niego pluli, krokodyle łzy i sztuczny poklask.
Przepraszam, ale bardzo proszę nie nazywać żadnego parlamentarzystów (włącznie z rządem) liberałem, gdyż w żadnym stopniu oni liberałami nie są.

Tyle chciałem zabrać głos w tej dyskusji.

Agfu
Bywalec
Bywalec
Posty: 304
Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00

Post autor: Agfu » 13 kwie (wt) 2010, 17:35:28

bartek_f pisze:
Agfu pisze:Natomiast denerwuje mnie hipokryzja wielu liberałów, którzy do tej pory na Niego pluli, krokodyle łzy i sztuczny poklask.
Przepraszam, ale bardzo proszę nie nazywać żadnego parlamentarzystów (włącznie z rządem) liberałem, gdyż w żadnym stopniu oni liberałami nie są.

Tyle chciałem zabrać głos w tej dyskusji.
Miałam na myśli moich znajomych, a nie żadnych parlamentarzystów. Chill out...

pixa
Zaczyna działać
Zaczyna działać
Posty: 218
Rejestracja: 11 wrz (pt) 2009, 02:00:00

Post autor: pixa » 13 kwie (wt) 2010, 20:40:11

Śmierć Polskiej delegacji była tragedią zarówno narodową, ludzką oraz osobistą wielu wyborców LK. Śmieszą mnie jednak klapki na oczach ludzi zaangażowanych w śmierć delegacji, którzy nie dostrzegają całej tej medialnej szopki i na oślep rzucają obelgami w ludzi, którzy widzą w reakcjach na ten wypadek pewną sprzeczność.

Osobiście zawiodłem się w niedzielę, kiedy zamknięte zostały wszystkie sklepy, bo co do tego ma żałoba narodowa? Dlaczego wszystkie galerie zostały zamknięte na czas żałoby? Moim zdaniem to świetny czas dla artystów na stworzenie czegoś więcej niż citylight ze zdjęciami ofiar.

Pojawiły się pomysły: pochowania LK na Wawelu (podobno już we wstępnej realizacji), nazwania stadionu narodowego jego imieniem - moim zdaniem takie decyzje, nawet jeśli miałyby zostać kiedyś podjęte, nie mogą być pośpieszne.

Szacunek i współczucie dla rodzin - tak, szopka i manipulacje - nie




p.s. troche irytujący jest fakt, że praktycznie każdy serwis podaje dane o śmierci prezydenta/prezydenckiej pary a czesto zapomina o innych ofiarach.

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12650
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Kilka uwag w dyskusji

Post autor: s_wojtkowski » 13 kwie (wt) 2010, 22:23:47

Przeżywamy emocje społeczne, każdy na swój sposób. Jeśli wzruszenie i refleksja (choćby podyktowana tymi emocjami) są szczere - nie widzę w nich nic żałosnego. Mogą się z nich wyłonić prawdziwe postawy patriotyczne. Jestem przekonany, że właśnie nie tylko wyborcy Lecha Kaczyńskiego głęboko przeżywają to, co się stało.

Galerie i centra handlowe pełnią dziś zazwyczaj także funkcję rozrywkową, dlatego odnoszę się ze zrozumieniem do faktu, że zamknięto je w dniu (czy w dzień po) tragicznej śmierci Prezydenta RP. Natomiast pozostałe sklepy czy knajpy, cóż, tu decydowali właściciele i kierownicy - i decydowali różnie. Uznaję ich prawo w tym zakresie.

Myślę, że tak jak za jego życia, tak i po jego śmierci, oczywiście można krytykować poglądy czy postanowienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jeśli ktoś robi to rzeczowo, kulturalnie, z klasą - nie widzę problemu. Trudno jednak oprzeć się spostrzeżeniu, że byłby to stosunkowo nowy trend (w porównaniu z będącymi wcześniej na porządku dziennym: manipulacjami, przyprawianiem gęby, ośmieszaniem, kłamstwami czy zwykłym chamstwem). W związku z tym oczywistym jest, że osoby, które miały/mają inne poglądy niż śp. Lech Kaczyński, nie powinny czuć się teraz, tylko z tego powodu, w jakikolwiek sposób winne.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

teraz tylko krótko, bez rozwlekania się

Post autor: seize » 13 kwie (wt) 2010, 22:55:05

wojtkowski pisze:Jestem przekonany, że właśnie nie tylko wyborcy Lecha Kaczyńskiego głęboko przeżywają to, co się stało.
Jak najbardziej zgadzam się z tym zdaniem. Sam bowiem jestem przykładem je ilustrującym. Głosować nie głosowałem na Niego a i zdanie w wielu kwestiach miałem inne niż On; krytyką też nieraz obdarzałem. A jednak to co się stało było dla mnie nie do pojęcia i kosztowało sporo emocji. /...ale nie jest to miejsce do rozwlekania się o tych emocjach - ani to nikomu nie potrzebne, zwłaszcza że nieraz to może podchodzić pustym patosem/

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 15 kwie (czw) 2010, 01:03:19

Biorąc pod uwagę co dzieje się w obecnych dniach czuję dość nieswojo i trudno mi wyważyć własne zdanie. Mam tu na myśli całą kwestię związaną z Wawelem.

Z jednej też mam wrażenie, że nie jest to najtrafniejsze miejsce i lepszym byłoby choćby Archikatedra św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Tam gdzie spoczywają chociażby: prezydent Gabriel Narutowicz, prezydent Ignacy Mościcki, premier Ignacy Jan Paderewski, Henryk Sienkiewicz itd. Natomiast Wawel z królami, Tadeuszem Kościuszko, Gen. Władysławem Sikorskim, marszałkiem Józefem Piłsudskim (pochówku tam którego nota bene ówcześnie sprzeciwiał się arcybiskup Sapiecha) itd. jakoś tak wydaje mi się gorszym w kontekście zmarłego Prezydenta. Plus to wszystko związane z tym kto zadecydował i zachęcał, "zwalaniem" jednych na drugich... oraz słowa kard.Dziwisza, że co do Wawelu to naród a z drugiej słyszymy, że decyzja zapadła zatem najlepiej już zakończyć dyskusję. Rozumiem jednym słowem czemu się to może nie podobać.
Mam wrażenie, iż ktoś chciał dobrze ale trochę zaszkodził...

Z drugiej jak patrze na to wszystko co jest cały czas nakręcane (w dużej mierze również w internecie) i formy jakie to przybiera [i oczywiście czas w którym to występuje] budzi mój pewien niesmak.



BTW: Czasem mam wrażenie, że warto też nie zapominać iż polityka kręci się dalej i dobrze by było by w tym całym zamieszaniu nie uciekły nam inne sprawy, bo tu jak i wcześniej "życie toczy się dalej"...

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12650
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Spór wokół miejsca pochówku Prezydenta

Post autor: s_wojtkowski » 15 kwie (czw) 2010, 11:09:15

Osobiście również uważam, że archikatedra św. Jana w Warszawie byłaby bardziej odpowiednim miejscem spoczynku śp. Lecha i Marii Kaczyńskich. Byli silniej związani z Warszawą niż Krakowem. W Warszawie leżą polscy Prezydenci. Ale uznaję, że to nie moje zdanie ma tu decydujące znaczenie.

Decyzja o pogrzebie i pochówku na Wawelu zapadła. Podjęły ją pospołu: rodziny Zmarłych oraz osoby i organa w państwie i w kościele, powołane i uprawnione do podejmowania tego rodzaju decyzji, w tym bezpośrednio odpowiedzialny za archikatedrę wawelską - kardynał Dziwisz.

Jak wszyscy dobrze rozumieją, jest to decyzja nieodwołalna. Trwa żałoba narodowa. Wszczynanie protestów na ulicach czy pisanie listów do prasy (włączenie się w sprawę Gazety Wyborczej, drukującej list Wajdy na pierwszej kolumnie) jest bardzo niestosowne. Nowa wojenka polsko-polska, która wybucha w 3-4 dni po tragicznej śmierci urzędujacego Prezydenta i innych znakomitości życia publicznego, jest gorsząca. Aż chce się powiedzieć: Ciszej nad tą trumną..., nad tymi trumnami.

Niezależnie od zgody lub niezgody z poglądami i działaniami Prezydenta Kaczyńskiego, wszyscy Polacy powinni uszanować Jego patriotyzm, to, że jest pierwszym wybranym w wolnych i powszechnych wyborach po wojnie Prezydentem zmarłym tragicznie, i to w czasie wykonywania obowiązków Głowy Państwa. Ba, nie pierwszych lepszych obowiązków, ale w czasie podróży do Katynia.

Wawel nie jest miejscem zarezerwowanym tylko dla królów. Leży tam np. Mickiewicz, Sikorski, Piłsudski. Co więcej, przynajmniej kilka postaci spoczywających na Wawelu to nie są postacie świetlane i prezentujące nieskazitelną postawę patriotyczną (np. król Stanisław August Poniatowski, kochanek carycy, wyniesiony do władzy w Polsce na rosyjskich bagnetach).

Jeżeli kogoś te fakty nie powstrzymują przed wszczynaniem awantur, które nie tylko nic nie mogą zmienić, ale dodatkowo skłócają naród pogrążony w żałobie, i to jeszcze przed pogrzebem - to co mu można powiedzieć?

BTW: Jednak powiem. Tak po cichu. Przynajmniej o Panu Wajdzie. Jakie trzeba mieć o sobie mniemanie, jak mało skromności... Jak po prostu pysznym trzeba być człowiekiem, żeby uzurpować sobie prawo publicznego protestowania w sprawie pochówku tragicznie zmarłego Prezydenta Państwa w dniach milczenia, ciszy i skupienia, w czasie trwania żałoby narodowej, nagłaśniać tę sprawę w mediach, stawiając się w pozycji autorytetu moralnego... Kto go w ogóle o to pytał?! Andrzej Wajda jest reżyserem filmowym. Jest też dla wielu autorytetetm w dziedzinie robienia filmów. Jego wypowiedzi w sprawach wagi państwowej znaczą dokładnie tyle samo, co wypowiedzi scenarzystów, aktorów, kierowników produkcji, oświetleniowców, innych reżyserów, innych artystów czy przedstawicieli innych zawodów (czy w ogóle po prostu każdego obywatela, który nie pełni funkcji publicznej). Nie jest w tej dziedzinie żadnym autorytetem. Jego zdanie znaczy dokładnie tyle samo co pani Halinki, ale jest to prawda, po którą z wyżyn swojego samouwielbienia nie jest w stanie się schylić.

Agfu
Bywalec
Bywalec
Posty: 304
Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00

Post autor: Agfu » 15 kwie (czw) 2010, 13:25:39

Zgadzam się całkowicie ze Sławkiem - to nie jest czas ani miejsce na takie spory.
Jest to smutne, żenujące, pokazuje jak niektórzy mają mało pokory i taktu, a jak dużo bezczelności, żeby z tragedii (przede wszystkim osobistej tragedii rodziny) robić taki cyrk.
Protesty, petycje narodu przeciwko pochowaniu na Wawelu?
W ogóle nie rozumiem tego sporu.
Bardzo trafna jest wypowiedź pewnego historyka na ten temat, podobna z resztą do przemyśleń Sławka - iż nie jest to zwykła śmierć, a najbardziej tragiczne wydarzenie w powojennej historii Polski i należy je odpowiednio uhonorować.
I wydaje mi się, że nie ma co przesadzać z tym, że to nas jakoś podzieli. Tydzień po pogrzebie znajdziemy nowy temat do sporów, a Wawel już nikogo nie będzie interesować.

maland
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 775
Rejestracja: 02 lip (czw) 2009, 02:00:00

Post autor: maland » 15 kwie (czw) 2010, 14:16:11

Przyznam szczerze, ze nie przebrnalem jeszcze przez wszystkie powyzsze wywody. Ale nie zgodze sie zeby nazwac brakiem pokory czy taktu etc sprzeciw przeciwko pochowkowi pary prezydenckiej na Wawelu.
Ta cala katastrofa jest tragedia. Tragedią jest fakt, ze zginelo tak wiele osobistosci, ludzi waznych dla naszego narodu, ze ci ludzie zostawili rodziny, dzieci..
To jest tragedia fakt.
Ale to co sie dzieje w kraju, ta samonapedzajaca sie maszyna, to juz nie jest tylko onzaka zaloby. To jest wlasnie cyrk, a nie protesty ludzi.
Na Wawelu pochowani sa krolowie i bohaterowie. O ile prezydent Kaczynski godnie sprawowal swoja funkcje, to niczym sie specjalnym nie wyroznil i nie powinien byc tam pochowany. A taka pochopnie podjeta decyzja byla kierowana tylko i wylacznie emocjami i checia podkrecenia wielkosci tej katastrofy. Tak jak nazwanie stadionu jego imieniem, jak nadanie honorowego obywatelstwa w Warszawie. To ze wszystkie miasta sie przescigaja, ktore go mocniej oplakuje, to ze juz "artysci" nagrywaja zalobne piosenki. To wszystko jest cyrkiem.
To byl wypadek, zbieg okolicznosci ze w drodze do Katynia, ktory ma dla nas tak wielkie znaczenie i ze wzlgedu na to ze jestesmy narodem, ktory uwielbia sie umartwiac i rozpamietywac historie zamiast isc naprzod to wszystko bedzie nakrecane i wyolbrzymiane.
Ciekawe co by sie dzialo gdyby smierc prezydenta miala miejsce w drodze na spotkanie z prezydentem np. Slowacji. Czy wtedy tez mielibysmy taka hiterie narodowa? a nawet swiatowa? (choc zachowanie przywodcow ze swiata jest wg mnie tylko i wylacznie PRowe)
Mysle, ze wtedy kolejki do palacu nie bylyby 9 godzinne. A przeciez to ze lecieli tam, gdzie lecieli nie ma wiekszego znaczenia. To byly obchody, fakt ze waznego wydarzenia, ale tylko spotkanie, a nie jakas bohaterska misja. Liczy sie tylko fakt, ze wszyscy zgineli..

Agfu
Bywalec
Bywalec
Posty: 304
Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00

Post autor: Agfu » 15 kwie (czw) 2010, 16:00:29

Wiesz, dla mnie nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem - decyzja zapadła, jest nieodwołalna i nie jest to dla mnie osobiście problem najwyższej rangi państwowej. Też bym wolała Warszawę, ale one again - nie mam na to wpływu. Są ważniejsze kwestie niż miejsce pochówku Kaczyńskiego imo.

Podoba mi się to, co Hołownia na ten temat napisał:
"Że Wawel to nie zwykłe miejsce? Jasne. Ziemia jest jednak gościnna, cierpliwa. To spór dla tych, których światem jest polityka. Dla tych co widzą coś więcej - jakie znaczenie ma to, czy ktoś zmartwychwstanie z Wawelu czy z cmentarza na Powązkach?"

Osobiście też nie uznaję tej katastrofy za symboliczną, gdyż nie ważne jest wg mnie tu miejsce, a ogrom ludzi, których to zdarzenie pochłonęło.
Myślę, że wszystkich dotknęłoby to tak samo, gdyby delegacja ta zginęła lecąc w mniej ważne dla naszej historii miejsce.
Choć zgadzam się, że zbieżność tych dwóch tragedii przyczynia się do mitologizowania tej ostatniej.

Dla chętnych podaję link to całego listu Hołowni:
http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/P ... wstyd.html
I jeszcze jeden ciekawy wywiad:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,7773 ... _jego.html

ODPOWIEDZ