Niestety prawdziwe
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Początkujący(a)
- Posty: 56
- Rejestracja: 26 mar (pt) 2004, 01:00:00
Niestety prawdziwe
To śmieszne, jak prostym jest dla ludzi wyrzucić Boga, a potem dziwić się, dlaczego świat zmierza do piekła.
To śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a poddajemy w wątp1iwość to, co mówi Biblia.
To śmieszne, jak bardzo każdy chce iść do nieba,
pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić,
ani też czynić czegokolwiek, o czym mówi Biblia.
To śmieszne, jak ktoś może powiedzieć "Wierzę w Boga" i nadal iść za szatanem, który, tak a'propos również "wierzy" w Boga.
To śmieszne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni.
To śmieszne, jak możesz wysyłać tysiące "dowcipów" przez e-mail, które rozprzestrzeniają się jak nieokiełzany ogień, ale kiedy zaczynasz przesłania dotyczące Pana, ludzie dwa razy zastanawiają się czy podzielić się nimi.
To śmieszne, jak wiadomości sprośne, bezwstydne,
pikantne i wulgarne swobodnie przenoszą się w cyber-przestrzeni lecz publiczna dyskusja o Bogu w szkole i w miejscu pracy jest tłumiona.
To śmieszne, jak ktoś może być zapalony dla Chrystusa w sobotę, a przez resztę tygodnia jest niewidzialnym chrześcijaninem.
Śmiejesz się?
To śmieszne, że kiedy przeczytasz tę wiadomość nie wyślesz jej do zbyt wielu osób z twojej listy adresowej, ponieważ nie jesteś pewny, w co wierzą lub co pomyslą o tobie kiedy im to wyślesz.
To śmieszne, jak bardzo mogę być przejęty tym co inni ludzie pomyślą o mnie, zamiast tym, co Bóg pomyśli o mnie.
To śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a poddajemy w wątp1iwość to, co mówi Biblia.
To śmieszne, jak bardzo każdy chce iść do nieba,
pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić,
ani też czynić czegokolwiek, o czym mówi Biblia.
To śmieszne, jak ktoś może powiedzieć "Wierzę w Boga" i nadal iść za szatanem, który, tak a'propos również "wierzy" w Boga.
To śmieszne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni.
To śmieszne, jak możesz wysyłać tysiące "dowcipów" przez e-mail, które rozprzestrzeniają się jak nieokiełzany ogień, ale kiedy zaczynasz przesłania dotyczące Pana, ludzie dwa razy zastanawiają się czy podzielić się nimi.
To śmieszne, jak wiadomości sprośne, bezwstydne,
pikantne i wulgarne swobodnie przenoszą się w cyber-przestrzeni lecz publiczna dyskusja o Bogu w szkole i w miejscu pracy jest tłumiona.
To śmieszne, jak ktoś może być zapalony dla Chrystusa w sobotę, a przez resztę tygodnia jest niewidzialnym chrześcijaninem.
Śmiejesz się?
To śmieszne, że kiedy przeczytasz tę wiadomość nie wyślesz jej do zbyt wielu osób z twojej listy adresowej, ponieważ nie jesteś pewny, w co wierzą lub co pomyslą o tobie kiedy im to wyślesz.
To śmieszne, jak bardzo mogę być przejęty tym co inni ludzie pomyślą o mnie, zamiast tym, co Bóg pomyśli o mnie.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
- Nowy(a)
- Posty: 1
- Rejestracja: 23 lut (pn) 2004, 01:00:00
to smieszne ze ludzi obchodzi w co wierza inni
to smieszne ze proboja wplywac na ich wiare
to smieszne ze przeszkadza im ze ktos nie wierzy, albo wierzy inaczej
a najsmieszniejszy i tak jest monty python
ps. pierwsz post... witam... a teraz ide rozeslac troche bezwstydnych, pikantnych i wulgarnych wiadomosci...
to smieszne ze proboja wplywac na ich wiare
to smieszne ze przeszkadza im ze ktos nie wierzy, albo wierzy inaczej
a najsmieszniejszy i tak jest monty python
ps. pierwsz post... witam... a teraz ide rozeslac troche bezwstydnych, pikantnych i wulgarnych wiadomosci...
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Nie wiem czy to jest eskhibicjonizm religijny. Nikogo nie dziwi i nie szokuje zwykly eskhibicjonizm w tv i w zyciu codziennym. To jest nawet norma. Naprawde ciekawe jest jak jestesmy wrazliwi/znudzeni propozycja rozmowy o Bogu. Niezaleznie od tego kto zaczal ten lancuszek taka refleksja jest potrzebna choc czasem niewygodna dla naszego sumienia. "Parafia" autora dla mnie jest bez znaczenia. Jesli Bog istnieje a moje osobiste doswiadczenia mowia mi ze tak jest to jest on jeden. Nie ma oddzielnego Boga dla katolika, zielonoswiatkowca, swiadka Jehowy, Zyda, muzulmanina, buddysty itd. Te sztuczne podzialy pochodza od ludzi.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Co racja to racja. Temam nie wiedziecczemu jest niewyodny - chyba tylko dlatego ze stanowi to troche taka prywatna czesc 'ja', ze boimi sie innosci czudzej 'wizji'. Osobiscie juz nie raz toczylem takowa dyskusje, jednak w najwiekszej liczbie przypadkow okazywalo sie iz ktos czul sie urazony po takiej dyskusji. Ja wychodze z zalozenia iz rozmowa ksztaltuje swiatopoglad, natomiast jesli moja jakas tak 'wizja' Boga jerst zla czy tez niepoprawna t chyba jest to juz wylacznie moj problem bo to mi przyjdzie zaplacic za to gdy stane przed 'ostatecznym rozrachunkiem'.
-
- Zaczyna działać
- Posty: 247
- Rejestracja: 03 sie (wt) 2004, 02:00:00
Niektorzy ludzie nie potrafia zyc jak ludzie jak nie maja nad soba Boga( czyt. bata). Mowa tu np. o LPR i ich zwolennikach. Ja do kosciola nie chodze i nie mam z tym problemu. Kosciol odstrasza mnie np. swoja estetyka. A Boga mozna miec w zyciu roznego, moze to byc sztuka, moze to byc praca, moze to byc kazda rzecz, ktora pozwala nam zyc uczciwie, godnie i szczesliwie. Co do chodzenia do kociola,to kazdy zna chyba bajke Krasickiego "Dewotka". Taki sam watek pojawia sie takze w "Dniu swira"(modlitwa Polakow). Boga sobie trzeba znalezc samemu. Nie zrobi tego za nas babcia, ktora kaze nam isc w niedziele na msze, bo jak sie nie pojdzie to sie diabelek cieszy, a aniolek placze. Ostatnio nawet, jak patrze na islam, uwazam, ze bez religii swiat bylby lepszy. Jesli Bog ma byc batem, to ja dziekuje, mam wystarczajaco duzo samozaparcia by sie pilnowac. Amen.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Bog jest 'porostu' Bogiem. To tylko nasze interpretacje sie roznia a jezeli sa one dosc stare i wzglednie powszechne to staja sie one religia - a jak nie sa pwszechne to historia zna juz rozne sposoby i kto wie czy nie zaczna sie one powtarzac tyle ze na sposob bardziej zbrojny. Ale coz od kiedy to swiecic zaczelo sie armaty to o czym my tu mozemy rozmawiac.
Choc twoje stwierdzenie iz 'Bogiem' moze byc praca itd to troche jakos mnie na swoj sposob smieszy osobiscie [bez obrazy] praca moze byc celem, srodkiem itp Uwazam ze jakakolwiek sila wyzsza majaca wplyw na swiat czy tez wszechswiat globalnie - to moze byc Bog jakiejkolwiek religi czy tez nawet i 'wielka sila kosmiczna' - ma sie troche nijak do pracy czy sztuki. Sa to bowiem formy powstale z naszego bytowania i efekty rozwoju badz kultury. Sa to wiec formy podrzedne zalezne. Moim zdaniem lepszymi przykladami byly by tu np. natura.
Domyslam sie jednak iz moglo ci chodzic o formy ktore daja jakas tam radosc, wypelniaja sens zycia i takie tam. Ale ja bym tego Bogiem nie nazwal.
Choc twoje stwierdzenie iz 'Bogiem' moze byc praca itd to troche jakos mnie na swoj sposob smieszy osobiscie [bez obrazy] praca moze byc celem, srodkiem itp Uwazam ze jakakolwiek sila wyzsza majaca wplyw na swiat czy tez wszechswiat globalnie - to moze byc Bog jakiejkolwiek religi czy tez nawet i 'wielka sila kosmiczna' - ma sie troche nijak do pracy czy sztuki. Sa to bowiem formy powstale z naszego bytowania i efekty rozwoju badz kultury. Sa to wiec formy podrzedne zalezne. Moim zdaniem lepszymi przykladami byly by tu np. natura.
Domyslam sie jednak iz moglo ci chodzic o formy ktore daja jakas tam radosc, wypelniaja sens zycia i takie tam. Ale ja bym tego Bogiem nie nazwal.
-
- Zaczyna działać
- Posty: 247
- Rejestracja: 03 sie (wt) 2004, 02:00:00
Uwazasz, ze nie moze byc dla mnie bogiem praca? A natura? Jaka natura? Czy twoje zycie polega na lezeniu pod Lipa i podziwianinu piekna swiata. XXI wiek mamy!!! Jezeli ktos sie w pracy realizuje, widzi w niej sens zycia i czuje, ze robi naprawde cos waznego to jest to jego prywatny bog. Dziwie sie, ze nie rozumiesz.... Moze sobie pomyslales o zawodzie smieciarza, ale nie podejrzewam Cie o tak plytki tok myslenia. Praca moze byc wolontariat (podam szlachetny przyklad). Bardziej cenie sobie takiego wolontariusza, ktory do kosciola nie chodzi, a kupe dobrej roboty dla ludzi robi, niz ojca rydzyka, ktory 3 godziny dziennie na grochu kleczy i na Zydow wygaduje....
-
- Zaczyna działać
- Posty: 247
- Rejestracja: 03 sie (wt) 2004, 02:00:00
Sorry, ze w tak wielu postach, ale cos jeszcze dodam i spadam. Jezeli kazdy czlowiek wierzylby chocby w cos banalnego, mialby cel w zyciu, ktory pozwolilby mu zyc uczciwie, tak zeby byl sam przed saba szczery i innym ludziom nie przeszkadzal, to moge nazwac cos takiego bogiem. I chocby kazdy czlowiek mial takiego malego, innego bozka to ja chce, bardzo chce taki politeizm.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Dla mnie to dla ciebie niebo moze byc brazowe wiec be cooladacho pisze:Uwazasz, ze nie moze byc dla mnie bogiem praca?

Ech fajnie by byloadacho pisze:A matura? Jaka natura? Czy twoje zycie polega na lezeniu pod Lipa i podziwianinu piekna swiata. XXI wiek mamy!!!


Ot poprostu mamy inne znaczenie slowa a w zasadzie jakis jego znaczen zakodowane w glowachadacho pisze:Jezeli ktos sie w pracy realizuje, widzi w niej sens zycia i czuje, ze robi naprawde cos waznego to jest to jego prywatny bog. Dziwie sie, ze nie rozumiesz....

Zawod jak zawod - nie przyszedl mi on do glowy ale nic w nim zlego nie widze taka praca rowniez dla niego stanowi pewien sens zycia a moze nie tyle zycia co bytowania wogole.adacho pisze:Moze sobie pomyslales o zawodzie smieciarza, ale nie podejrzewam Cie o tak plytki tok myslenia.
O no ba twarzowe radio to inna bajka ktorej i ja nie trawieadacho pisze:Praca moze byc wolontariat (podam szlachetny przyklad). Bardziej cenie sobie takiego wolontariusza, ktory do kosciola nie chodzi, a kupe dobrej roboty dla ludzi robi, niz ojca rydzyka, ktory 3 godziny dziennie na grochu kleczy i na Zydow wygaduje....
