Przystanek Woodstock 2004
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Ekspert
- Posty: 1207
- Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00
Przystanek Woodstock 2004
Ja osobiście nie byłam w tym roku, ale jestem ciekawa czy ktoś z WSR się wybrał, a jeśli tak to błagam niech podzieli sie wrażeniami. Dla mnie to ważne, bo poraz pierwszy przystanek nie odbył się w Żarach. Chcę się dowiedzieć, czy emocje były takie jak zawsze, czy coś się zmieniło. Zależy mi na tym, więc piszcie. Jeśli jednak są osoby , które nie były, ale też by chciały coś napisać od siebie - niech walą śmiało !!!!!!!!!
-
- Ekspert
- Posty: 1207
- Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00
Crypter ... a ja nigdy Ci nie wspominałam, że z Grodziska jestem? Myślałam, że wiesz
.
Senq, a ja bylam w 2000 i 2001 roku i powiem szczerze, że mi sie podobało. Fakt- chodzi duzo pijanej młodzieży, ale poza tym jest wiele innych pozytywnych rzeczy. Masz fajną muzykę, poznajesz ludzi z calej polski, integrujesz sie przez ponad 10 godzin w pociągu ... Woodstock nie jest eleganckim koncertem ... jest po prostu zbuntowany ... Przyznam się, ze widziałam wiele rodzin z małymi dziećmi ... Kurcze, żełuję jednego - nie mam zdjęć, bo aparatu nie wzielam ze sobą. jeśli bym wziela pewnie i tak bym gdzies zgubila
. No, ale spoko. Jedni lubia masło inni margaryne .... i mi to nie przeszkadza broń Boże 

Senq, a ja bylam w 2000 i 2001 roku i powiem szczerze, że mi sie podobało. Fakt- chodzi duzo pijanej młodzieży, ale poza tym jest wiele innych pozytywnych rzeczy. Masz fajną muzykę, poznajesz ludzi z calej polski, integrujesz sie przez ponad 10 godzin w pociągu ... Woodstock nie jest eleganckim koncertem ... jest po prostu zbuntowany ... Przyznam się, ze widziałam wiele rodzin z małymi dziećmi ... Kurcze, żełuję jednego - nie mam zdjęć, bo aparatu nie wzielam ze sobą. jeśli bym wziela pewnie i tak bym gdzies zgubila


-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
To z tym chloptasiem z puszka piwa? Przystanek Pieklo. Widzialem z bratem. Mocno propagandowe. Niezle sie ubawilismy. Nawet sie w tym roku wybieral ale sie nie wybral. Mysle ze jakby go w ludzkiej tv pokazali (raz chyba nawet lecial) to tylko by Woodstockowi reklame zrobil.mefju pisze:Tak. W kółko puszczali to na TV Trwam.
-
- Ekspert
- Posty: 1214
- Rejestracja: 07 lip (pn) 2003, 02:00:00
Ojciec Rydzyk modli się za Owsiaka
"Gazeta Wyborcza": Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk uważa, że 10 proc. środków zebranych podczas corocznej kwesty WOŚP przeznaczone jest na cele statutowe fundacji, m.in. organizację deprawującego młodzież festiwalu Przystanek Woodstock.
Podczas nocnej audycji z wtorku na Środę o. Rydzyk powiedział, że Przystanek jest jednym z elementów szeroko zakrojonej akcji przeciwko tradycyjnym polskim wartościom.
"Jesteśmy katolickim narodem, dlatego uwzięli się na nas. Na Polskę rzucili teraz wszystkie siły" - mówił dyrektor Radia Maryja. "Modlimy się za to, żeby pan Owsiak nie stał się narzędziem jakiejś ideologii" - dodał.
Atak o. Rydzyka jest kolejnym etapem jego wojny z Orkiestrą. Przed festiwalem Przystanek Woodstock (30-31 lipca) Telewizja Trwam kilkakrotnie emitowała film z poprzedniej edycji imprezy. Miał on świadczyć o tym, że na Przystanku szerzy się pijaństwo, narkomania i satanizm - przypomina "Gazeta Wyborcza".
Pozdrawiam
SenQ
"Gazeta Wyborcza": Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk uważa, że 10 proc. środków zebranych podczas corocznej kwesty WOŚP przeznaczone jest na cele statutowe fundacji, m.in. organizację deprawującego młodzież festiwalu Przystanek Woodstock.
Podczas nocnej audycji z wtorku na Środę o. Rydzyk powiedział, że Przystanek jest jednym z elementów szeroko zakrojonej akcji przeciwko tradycyjnym polskim wartościom.
"Jesteśmy katolickim narodem, dlatego uwzięli się na nas. Na Polskę rzucili teraz wszystkie siły" - mówił dyrektor Radia Maryja. "Modlimy się za to, żeby pan Owsiak nie stał się narzędziem jakiejś ideologii" - dodał.
Atak o. Rydzyka jest kolejnym etapem jego wojny z Orkiestrą. Przed festiwalem Przystanek Woodstock (30-31 lipca) Telewizja Trwam kilkakrotnie emitowała film z poprzedniej edycji imprezy. Miał on świadczyć o tym, że na Przystanku szerzy się pijaństwo, narkomania i satanizm - przypomina "Gazeta Wyborcza".
Pozdrawiam
SenQ
-
- akademiareklamy.edu.pl
- Posty: 1397
- Rejestracja: 27 lut (czw) 2003, 01:00:00
Kasus ojca borowika świadczy tylko o słabości i głupocie struktur kościoła w Polsce. Jak sie wpomni aferę z salezjanami, Peca (co chłopców maca) itp., to się ma wrażenie, że nikt nad tym nie panuje i tak jak we wszystkich innych sferach życia publicznego i gorpodarczego naszej ojczyzny panuje tam wolna amerykanka.
Może i my jakiś apel w intencji ojca olszówki wymyslimy. Np. w duchu tolerancji i wolności słowa oraz światopoglądu prosimy cię ojcze idź do lasu pozbieraj trochę runa - tam biednych spotkasz - rozdaj im caly swój majątek i nie wyłudzaj więcej od biednych emerytek i wogóle od nikogo pieniędzy - żyj w ubóstwie jak na kapłana przystało - nie wywyższaj się - bądź pokorny - ale nie tą fałszywą pokorą z kaprawymi oczkami, tylko takąszczerą, ujmującą i nie szczuj ludzi na siebie wzajem - nie wystawiaj fałszywego świadectwa - bądź poczciwym człowiekiem, jeśli wiesz co to oznacza.
Może i my jakiś apel w intencji ojca olszówki wymyslimy. Np. w duchu tolerancji i wolności słowa oraz światopoglądu prosimy cię ojcze idź do lasu pozbieraj trochę runa - tam biednych spotkasz - rozdaj im caly swój majątek i nie wyłudzaj więcej od biednych emerytek i wogóle od nikogo pieniędzy - żyj w ubóstwie jak na kapłana przystało - nie wywyższaj się - bądź pokorny - ale nie tą fałszywą pokorą z kaprawymi oczkami, tylko takąszczerą, ujmującą i nie szczuj ludzi na siebie wzajem - nie wystawiaj fałszywego świadectwa - bądź poczciwym człowiekiem, jeśli wiesz co to oznacza.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
PS: a tak w ramach komentarza do calych tych afer w stylu Petza to ja bym polecal: Sidney Polak - "Porno-Pasterz" :
http://mp3.wp.pl/p/strefa/posluchaj/hifi,15270.html
[ UWAGA! ZAWIERA TRESCI NIECENZURALNE I MOZE OBARZAC UCZUCIA RELIGIJNE ]
- - -
... nazwij mnie chrzescijaninem ale nie nazywaj katolikiem ...
http://mp3.wp.pl/p/strefa/posluchaj/hifi,15270.html
[ UWAGA! ZAWIERA TRESCI NIECENZURALNE I MOZE OBARZAC UCZUCIA RELIGIJNE ]

- - -
... nazwij mnie chrzescijaninem ale nie nazywaj katolikiem ...
-
- Początkujący(a)
- Posty: 58
- Rejestracja: 29 sie (ndz) 2004, 02:00:00
?


A tak -



-
- Czasami coś napisze
- Posty: 105
- Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Ja byłem...
Melanż naczął się już oczywiście w pociagu na wschodnim...w życiu tyle nie wypiłem ile podczas tej podróży.
Jechałem oczywiście bez biletu..spotkałem po drodze przez przeciały spoko kolesia, który chciał mnie nauczyć jak się jeździ za drzwiami pociągu.Olałem go.Wróciłem do niego po 3 godzinach. Koleś leżał cały we krwi.Jak się dowiedziałem,w pewnym momencie jak jechał za drzwiami..trafił na słup. Z tego co zdązyłem zauważyć obcieło mu stope i oberwało kawałek mięsa z pośladka, uda i ręki. Karetka zabrała go na następnej stacji.Od tamtej pory żadnych aż tak krzywych akcji nie było. I podróż przebiegała w miłym melanżu bez ekscesów (żadnej burdy czy bijatyki nie widziałem)
Dojechaiśmy około 5 nad ranem do Kostrzyna nad Odrą. Tam odnalażlem swoich przyjaciół i znajomych gdyż zgubiliśmy się kilka godzin wcześniej w pociągu.
Kostrzyn był bardzo miłym miastem. Wszyscy byli do nas bardzo pozytywnie nastawieni, nawet sokiści i policja, którzy pilnowali stacji.
Od stacji było jakaś godzina drogi piechotą, ale trzeba wziąść pod uwage że zatrzymywaliśmy się obok każdej budki z piwem..
Gdy juz dotarliśmy na miejsce zdaliśmy sobie sprawe jak bardzo duża est to impreza.Musze także podkreślić iż przyjechałem tam 2 dni wcześniej...a ludzi było już w huj.
Żadnego namiotu nie miałem gdyż jedyne co wziełem ze sobą to koszulka i para skarpetek na zmiane...
Aha...miałem także 30 zł w kieszeni ale starczyło mi to na jakieś 1,5h
Jeżeli chodzi o alkohol to sponsorem imrezy był browary tyskie.
Chlałem ile mogłem...a zdobyć alkohol było naprawde nietrudnokto był ten wie, że wystarczy tylko podejść do kogoś i poprosić żeby przelał, a już się miało co pić.
Prawda była taka że jak kumpel stał w kolejce do browaru po jedno piwo, to ja już zdążyłem wysępić i wypić dwa piwa.
Kiedy już padałem z wycięczenia (te słońce) waliłem się na ziemi i spałem..
Gdy wstałem..piłem znów....
Jeżeli chodzi o jedzenie to wraz z przyjaciółmi nakręcaliśmy Krysznowców, że chcemy się nawrócić i mieliśmy żarcie za free.
W tym roku w skład tego gówna co podawali były dwa wafle z niewiadomo czego, fasolka po bretońsku i obrzydliwa papka z banana i kaszy uformowana w kulke. Normalnie kosztowało to 3 złote
Ale ewenementem jest to iż nie było to najtańsze żarcie, gdyż drugiego dnia imprezy znalazłem zajebiste żarcie po 2 złote, w którego skład wchodziło: kiełbasa z grilla, ogórek, keczup, musztarda i 5 kromek chleba.
Pamiętam to uczucie jakie doznałem gdy to zjadłem...czułem się jakbym jadł obiad w Sheratonie....
To było coś...normalne jedzenie a nie jakieś gówno Krysznowców.
Jeżeli chodzi o koncerty to nie byłem, gdyż no poprostu nie miałem siły by tam dojść....Ale muzyka tak napierdalała że było ją słychać wszędzie...
Pamiętam, że najgorsze były noce...
człowiek był spalany cały dzień przez słońce...a gdy już zaszło, to robiło się kżdemu strasznie zimno...
Kumpel miał coś w rodzaju namiotu...to znaczy był to taki baldachim na plaże co chroni przed wiatrem...ale i tak na niewiele się zdał na ponad 15 osób..a zresztą i tak mu go potem ktoś go ukradł
Było zimno..ale i na to znależliśmy rozwiązanie.
Wystarczyło się przejść tylko między namiotami a zaraz znalazło się jakiś śpiwór, karimate czy koc....
To tak z grubsza opowiadam, bo jakby opowiedzieć wszystko to forum by miejsca nie starczyło
Jeżeli chodzi o powrót to mineła wyjątkowo spokojnie...
Wszyscy praktycznie spali.
pamętam, że śmierdziało odemnie gorzej niż pd żula spod centralnego, a jak dojechałem do domu to nie mogłem zmyć z siebie twgo kurzu i brudu...Ale mała domieszka Domestosu do płynu do kąpieli załatwiła sprawe
Tak na koniec powiem tylko że impreza była naprawde zajebista.
Polecam każdemu. Ja pojechałem tam dla ludzi nie dla muzyki (słucham teance, chilli out) i bawiłem się świetnie...
Melanż naczął się już oczywiście w pociagu na wschodnim...w życiu tyle nie wypiłem ile podczas tej podróży.
Jechałem oczywiście bez biletu..spotkałem po drodze przez przeciały spoko kolesia, który chciał mnie nauczyć jak się jeździ za drzwiami pociągu.Olałem go.Wróciłem do niego po 3 godzinach. Koleś leżał cały we krwi.Jak się dowiedziałem,w pewnym momencie jak jechał za drzwiami..trafił na słup. Z tego co zdązyłem zauważyć obcieło mu stope i oberwało kawałek mięsa z pośladka, uda i ręki. Karetka zabrała go na następnej stacji.Od tamtej pory żadnych aż tak krzywych akcji nie było. I podróż przebiegała w miłym melanżu bez ekscesów (żadnej burdy czy bijatyki nie widziałem)
Dojechaiśmy około 5 nad ranem do Kostrzyna nad Odrą. Tam odnalażlem swoich przyjaciół i znajomych gdyż zgubiliśmy się kilka godzin wcześniej w pociągu.
Kostrzyn był bardzo miłym miastem. Wszyscy byli do nas bardzo pozytywnie nastawieni, nawet sokiści i policja, którzy pilnowali stacji.
Od stacji było jakaś godzina drogi piechotą, ale trzeba wziąść pod uwage że zatrzymywaliśmy się obok każdej budki z piwem..
Gdy juz dotarliśmy na miejsce zdaliśmy sobie sprawe jak bardzo duża est to impreza.Musze także podkreślić iż przyjechałem tam 2 dni wcześniej...a ludzi było już w huj.
Żadnego namiotu nie miałem gdyż jedyne co wziełem ze sobą to koszulka i para skarpetek na zmiane...
Aha...miałem także 30 zł w kieszeni ale starczyło mi to na jakieś 1,5h
Jeżeli chodzi o alkohol to sponsorem imrezy był browary tyskie.
Chlałem ile mogłem...a zdobyć alkohol było naprawde nietrudnokto był ten wie, że wystarczy tylko podejść do kogoś i poprosić żeby przelał, a już się miało co pić.
Prawda była taka że jak kumpel stał w kolejce do browaru po jedno piwo, to ja już zdążyłem wysępić i wypić dwa piwa.
Kiedy już padałem z wycięczenia (te słońce) waliłem się na ziemi i spałem..
Gdy wstałem..piłem znów....
Jeżeli chodzi o jedzenie to wraz z przyjaciółmi nakręcaliśmy Krysznowców, że chcemy się nawrócić i mieliśmy żarcie za free.
W tym roku w skład tego gówna co podawali były dwa wafle z niewiadomo czego, fasolka po bretońsku i obrzydliwa papka z banana i kaszy uformowana w kulke. Normalnie kosztowało to 3 złote
Ale ewenementem jest to iż nie było to najtańsze żarcie, gdyż drugiego dnia imprezy znalazłem zajebiste żarcie po 2 złote, w którego skład wchodziło: kiełbasa z grilla, ogórek, keczup, musztarda i 5 kromek chleba.
Pamiętam to uczucie jakie doznałem gdy to zjadłem...czułem się jakbym jadł obiad w Sheratonie....
To było coś...normalne jedzenie a nie jakieś gówno Krysznowców.
Jeżeli chodzi o koncerty to nie byłem, gdyż no poprostu nie miałem siły by tam dojść....Ale muzyka tak napierdalała że było ją słychać wszędzie...
Pamiętam, że najgorsze były noce...
człowiek był spalany cały dzień przez słońce...a gdy już zaszło, to robiło się kżdemu strasznie zimno...
Kumpel miał coś w rodzaju namiotu...to znaczy był to taki baldachim na plaże co chroni przed wiatrem...ale i tak na niewiele się zdał na ponad 15 osób..a zresztą i tak mu go potem ktoś go ukradł

Było zimno..ale i na to znależliśmy rozwiązanie.
Wystarczyło się przejść tylko między namiotami a zaraz znalazło się jakiś śpiwór, karimate czy koc....
To tak z grubsza opowiadam, bo jakby opowiedzieć wszystko to forum by miejsca nie starczyło
Jeżeli chodzi o powrót to mineła wyjątkowo spokojnie...
Wszyscy praktycznie spali.
pamętam, że śmierdziało odemnie gorzej niż pd żula spod centralnego, a jak dojechałem do domu to nie mogłem zmyć z siebie twgo kurzu i brudu...Ale mała domieszka Domestosu do płynu do kąpieli załatwiła sprawe

Tak na koniec powiem tylko że impreza była naprawde zajebista.
Polecam każdemu. Ja pojechałem tam dla ludzi nie dla muzyki (słucham teance, chilli out) i bawiłem się świetnie...