
Zalegalizować?
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Bywalec
- Posty: 304
- Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1574
- Rejestracja: 18 cze (pn) 2007, 02:00:00
Papierosy i relax?! Papierosy powodują podwyższnie a następnie gwałtowne obniżenie ciśnienia krwi. Powoduje to nadaktywność nadnerczy i wzrost ardenaliny, co pobudza zdenerwowanie.
Marihuana pobudza ośrodek THC w mózgu. Wydzielanie podwójnej dawki THC w oragnizmie sprzyja lepszemu humorowi. Później, lepszemu usypianiu lub odpoczywaniu. THC w mózgu uaktywnia się codziennie podczas snu.
Marihuana pobudza ośrodek THC w mózgu. Wydzielanie podwójnej dawki THC w oragnizmie sprzyja lepszemu humorowi. Później, lepszemu usypianiu lub odpoczywaniu. THC w mózgu uaktywnia się codziennie podczas snu.
-
- Bywalec
- Posty: 465
- Rejestracja: 30 wrz (ndz) 2007, 02:00:00
ja tam nie wiem, wiem tylko jedno. legalizacja narkotyków zabierze grunt spod nóg handlarzom narkotyków i cały ten nielegalny proceder się ukróci. stanieje "towar", gdyż będzie go można kupić w każdej aptece (podobna sytuacja była np. z alkoholem za prohibicji) 
dodatkowo zlikwidowane zostanie zjawisko "zakazanego owocu", wszak spora część ludzi decyduje się na dragi "bo to zakazane czyli fajne, kól i patrzcie co to nie ja". tak jak fajki wśród małolatów.
jestem zdania, że dorosły człowiek może sam decydować czy chce się truć czy nie. a skoro może legalnie się truć papierosami czy alkoholem...
ludzie to nie lemmingi. większość ma swój rozum.

dodatkowo zlikwidowane zostanie zjawisko "zakazanego owocu", wszak spora część ludzi decyduje się na dragi "bo to zakazane czyli fajne, kól i patrzcie co to nie ja". tak jak fajki wśród małolatów.
jestem zdania, że dorosły człowiek może sam decydować czy chce się truć czy nie. a skoro może legalnie się truć papierosami czy alkoholem...
ludzie to nie lemmingi. większość ma swój rozum.

-
- Bywalec
- Posty: 436
- Rejestracja: 15 lis (czw) 2007, 01:00:00
ja sądzę, że Polacy nie są jeszcze na to gotowi.
Żeby korzystać ze swojego rozumu, trzeba go mieć, trzeba mieć jakąś wiedzę, zdawać sobie sprawę z plusów i minusów, z zagrożeń i korzyści. W przypadku legalizacji w tym momencie wszyscy bezmyślnie rzuciliby się, bo można.
Brakuje nam wiedzy i odpowiedzialności. Dlatego jestem na nie.
Żeby korzystać ze swojego rozumu, trzeba go mieć, trzeba mieć jakąś wiedzę, zdawać sobie sprawę z plusów i minusów, z zagrożeń i korzyści. W przypadku legalizacji w tym momencie wszyscy bezmyślnie rzuciliby się, bo można.
Brakuje nam wiedzy i odpowiedzialności. Dlatego jestem na nie.
-
- Ekspert
- Posty: 1500
- Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00
a ja się z Tobą nie zgodzę 
Osobiście jestem za legalizacją wszelkich używek, które są aktualnie zabronione. Dlaczego? Otóż uważam, że każdy człowiek ma prawo sam o sobie decydować. Oczywiście nie mówię tu o dzieciach czy młodzieży bo oni najczęściej nie wiedzą 'świadomie' co robią i nie potrafią przewidzieć konsekwencji swojego postępowania. Mimo to, wszystko jest dla ludzi, i wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Wiadomo również, że to co zakazane często smakuje lepiej gdy jest zakazane niż wtedy kiedy nie jest, bo przecież 'zakazy są po to by je łamać'.
Moim zdaniem problem nie leży w kwestii legalizować czy nie legalizować ale w tym czy ludzie potrafią czy nie potrafią trzeźwo myśleć. Czy potrafimy przewidzieć konsekwencje naszego postępowania, czy zdajemy sobie sprawę z zagrożenia jakie za sobą niesie używka tudzież jej zażywanie.
Wiadomo, że nie każdy posiada silną wolę, ale jako osoba uzależniona (od nikotyny), znająca temat (paląca od czasu do czasu), i będąca w stanie ocenić zagrożenie (AN, AA, etc) mogę powiedzieć, ze Ci co mają trafić na odwyk i tak wcześniej czy później sięgną po narkotyk. Tak naprawdę legalizacja czy nie legalizacja ich od tego nie odwiedzie.
Dla przykładu:
papierosy i alkohol są legalne, mimo to populacja Polski to nie sami palacze i alkoholicy. Obie te używki szkodzą, niejednokrotnie czyniąc większe spustoszenie w organizmie niż od czasu do czasu zażywany narkotyk, mimo to są legalne. Gdyby dzisiaj zabronili sprzedaży papierosów nie zmusiłoby mnie to do rozstania się z nałogiem. Jestem świadoma zagrożenia jakie ze sobą niesie zażywnie 'mojej' trucizny, wiem że w przyszłości mogę mieć problemy zdrowotne a mimo to nadal palę. W momencie zabrania mi mojego 'szczęścia' szukałabym go dopóki bym go nie znalazła a tym bardziej bym to robiła ze względu na zakaz. Moje wewnętrzne przekonania nie pozwoliłyby na rozstanie się z nałogiem, bo 'dla zasady odmrożę sobie uszy'. Z drugiej strony piję alkohol i nie jestem od niego uzależniona - jestem bowiem świadoma jak potrafi wyniszczyć organizm człowieka, a przede wszystkim jak zmienia jego świadomość i postrzeganie rzeczywistości. Wiem, że nie chciałabym nie móc decydować świadomie o swoim życiu co nie przeszkadza mi w upijaniu się
od czasu do czasu. Wiem jednak, że 'co za dużo to nie zdrowo'. Jestem więc świadomym palaczem nie alkoholikiem. Podobnie jest z narkotykami.
Oczywiście prawdą jest że marihuana często jest wstępem do mocniejszych używek, jednak sądzę że tak naprawdę nie ma znaczenia czy jest to legalne czy nie. Człowiek, który postanowił (świadomie lub nie) spróbować czegoś mocniejszego a następnie nie zdał sobie sprawy z zagrożenia jakie to za sobą niesie albo 'podświadomie' chciał być uzależniony albo był na tyle słaby, ze nie potrafił powiedzieć dość w odpowiednim momencie. I takimi osobami, w tym właśnie momencie powinni zajmować się psychologowie, gdyż sięgnięcie po raz pierwszy jest próbą poznania czegoś nowego, ale sięganie po to kolejny i kolejny raz jest próbą ucieczki przed rzeczywistością. Za każdym razem sięgając po raz kolejny i kolejny po używkę staramy się oderwać od rzeczywistości, od problemów - i w tym momencie nie ma znaczenia który to już raz i jak często.
Podsumowując moją wypowiedź mogę powiedzieć, że legalizacja tak naprawdę niczego by nie zmieniła. Negatywne jest to, że rzeczywiście część ludzi na pewno by 'popłynęło' z drugiej jednak strony wiadomo by było dokładnie ile osób jest uzależnionych (i od czego) i używających, nie mówiąc już o tak prozaicznych sprawach jak podatki od używek
. Podejrzewam, że mogłoby się zrobić mniej 'używających' niż jest ich w tej chwili, ale to tylko przypuszczenie. Sama legalizacja oczywiście musiałaby być przeprowadzana stopniowo a nie na zasadzie 'dziś zakazane - jutro dozwolone', bo wiadomo, że wtedy używających stało by się dużo, dużo więcej.

Osobiście jestem za legalizacją wszelkich używek, które są aktualnie zabronione. Dlaczego? Otóż uważam, że każdy człowiek ma prawo sam o sobie decydować. Oczywiście nie mówię tu o dzieciach czy młodzieży bo oni najczęściej nie wiedzą 'świadomie' co robią i nie potrafią przewidzieć konsekwencji swojego postępowania. Mimo to, wszystko jest dla ludzi, i wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Wiadomo również, że to co zakazane często smakuje lepiej gdy jest zakazane niż wtedy kiedy nie jest, bo przecież 'zakazy są po to by je łamać'.
Moim zdaniem problem nie leży w kwestii legalizować czy nie legalizować ale w tym czy ludzie potrafią czy nie potrafią trzeźwo myśleć. Czy potrafimy przewidzieć konsekwencje naszego postępowania, czy zdajemy sobie sprawę z zagrożenia jakie za sobą niesie używka tudzież jej zażywanie.
Wiadomo, że nie każdy posiada silną wolę, ale jako osoba uzależniona (od nikotyny), znająca temat (paląca od czasu do czasu), i będąca w stanie ocenić zagrożenie (AN, AA, etc) mogę powiedzieć, ze Ci co mają trafić na odwyk i tak wcześniej czy później sięgną po narkotyk. Tak naprawdę legalizacja czy nie legalizacja ich od tego nie odwiedzie.
Dla przykładu:
papierosy i alkohol są legalne, mimo to populacja Polski to nie sami palacze i alkoholicy. Obie te używki szkodzą, niejednokrotnie czyniąc większe spustoszenie w organizmie niż od czasu do czasu zażywany narkotyk, mimo to są legalne. Gdyby dzisiaj zabronili sprzedaży papierosów nie zmusiłoby mnie to do rozstania się z nałogiem. Jestem świadoma zagrożenia jakie ze sobą niesie zażywnie 'mojej' trucizny, wiem że w przyszłości mogę mieć problemy zdrowotne a mimo to nadal palę. W momencie zabrania mi mojego 'szczęścia' szukałabym go dopóki bym go nie znalazła a tym bardziej bym to robiła ze względu na zakaz. Moje wewnętrzne przekonania nie pozwoliłyby na rozstanie się z nałogiem, bo 'dla zasady odmrożę sobie uszy'. Z drugiej strony piję alkohol i nie jestem od niego uzależniona - jestem bowiem świadoma jak potrafi wyniszczyć organizm człowieka, a przede wszystkim jak zmienia jego świadomość i postrzeganie rzeczywistości. Wiem, że nie chciałabym nie móc decydować świadomie o swoim życiu co nie przeszkadza mi w upijaniu się

Oczywiście prawdą jest że marihuana często jest wstępem do mocniejszych używek, jednak sądzę że tak naprawdę nie ma znaczenia czy jest to legalne czy nie. Człowiek, który postanowił (świadomie lub nie) spróbować czegoś mocniejszego a następnie nie zdał sobie sprawy z zagrożenia jakie to za sobą niesie albo 'podświadomie' chciał być uzależniony albo był na tyle słaby, ze nie potrafił powiedzieć dość w odpowiednim momencie. I takimi osobami, w tym właśnie momencie powinni zajmować się psychologowie, gdyż sięgnięcie po raz pierwszy jest próbą poznania czegoś nowego, ale sięganie po to kolejny i kolejny raz jest próbą ucieczki przed rzeczywistością. Za każdym razem sięgając po raz kolejny i kolejny po używkę staramy się oderwać od rzeczywistości, od problemów - i w tym momencie nie ma znaczenia który to już raz i jak często.
Podsumowując moją wypowiedź mogę powiedzieć, że legalizacja tak naprawdę niczego by nie zmieniła. Negatywne jest to, że rzeczywiście część ludzi na pewno by 'popłynęło' z drugiej jednak strony wiadomo by było dokładnie ile osób jest uzależnionych (i od czego) i używających, nie mówiąc już o tak prozaicznych sprawach jak podatki od używek

-
- Ekspert
- Posty: 1136
- Rejestracja: 21 lis (śr) 2007, 01:00:00
http://www.blog.gamec.pl/2009/03/zalety ... arkotykow/ jako taki tekst, ale na końcu teledysk Kazika, który chyba najlepiej to wyjaśnia. 
http://www.wykop.pl/link/151889/zalety- ... narkotykow Właściwie też dobra dyskusja się wywiązała na wykopie (któraś to z kolei).

http://www.wykop.pl/link/151889/zalety- ... narkotykow Właściwie też dobra dyskusja się wywiązała na wykopie (któraś to z kolei).
-
- Bywalec
- Posty: 465
- Rejestracja: 30 wrz (ndz) 2007, 02:00:00
eee.. ale że jak to, że dragi mają być reglamentowane przez państwo?trocu pisze:A ja jestem przeciwny. Legalizacja oznacza podatki, a podatki = wyższa cena
mój pogląd, wyrażony większą ilością znakówpesca pisze:a ja się z Tobą nie zgodzę[...]Podsumowując moją wypowiedź mogę powiedzieć, że legalizacja tak naprawdę niczego by nie zmieniła. Negatywne jest to, że rzeczywiście część ludzi na pewno by 'popłynęło' z drugiej jednak strony wiadomo by było dokładnie ile osób jest uzależnionych (i od czego) i używających, nie mówiąc już o tak prozaicznych sprawach jak podatki od używek
. Podejrzewam, że mogłoby się zrobić mniej 'używających' niż jest ich w tej chwili, ale to tylko przypuszczenie. Sama legalizacja oczywiście musiałaby być przeprowadzana stopniowo a nie na zasadzie 'dziś zakazane - jutro dozwolone', bo wiadomo, że wtedy używających stało by się dużo, dużo więcej.

-
- Czasami coś napisze
- Posty: 122
- Rejestracja: 08 wrz (pn) 2008, 02:00:00
Będzie normalna akcyza, tak samo jak na wódę, fajki i energiębartek_f w pocie czoła pisze:eee.. ale że jak to, że dragi mają być reglamentowane przez państwo?

Szczera prawda, w takim razie proszę żeby zostało po staremupesca drżącą ręką pisze:widzisz - coś za cośalbo legalne, albo wyższa cena Wink Nie można mieć wszystkiego na raz - co za dużo to niezdrowo ;P

-
- Bywalec
- Posty: 436
- Rejestracja: 15 lis (czw) 2007, 01:00:00
heh... a po co w ogóle legalizować?
Ktoś, kto pali i chce legalizacji, znaczy że czuje coś w stylu "wyrzutów sumienia" że robi coś nielegalnego (złego?).
Co zmieni legalizacja (oprócz powyżej opisanych podatków)? Nawet w liberalnej Holandii nie można palić wszędzie, tylko w określonych miejscach. Według mnie będzie wtedy więcej osób palących, bo skoro jest legalne, to jest dobre (patrz fajki i alkohol - legalne, znaczy ok). Więcej palących zwłaszcza wśród małolatów, szczególnie podatnych na takie myślenie.
Rozumiem, że na forum wypowiadają się osoby które "popalają", mają swój rozum i odpowiedzialność. Niestety, wydaje mi się, że takich jak Wy jest niewiele (przykre).
Ktoś, kto pali i chce legalizacji, znaczy że czuje coś w stylu "wyrzutów sumienia" że robi coś nielegalnego (złego?).
Co zmieni legalizacja (oprócz powyżej opisanych podatków)? Nawet w liberalnej Holandii nie można palić wszędzie, tylko w określonych miejscach. Według mnie będzie wtedy więcej osób palących, bo skoro jest legalne, to jest dobre (patrz fajki i alkohol - legalne, znaczy ok). Więcej palących zwłaszcza wśród małolatów, szczególnie podatnych na takie myślenie.
Rozumiem, że na forum wypowiadają się osoby które "popalają", mają swój rozum i odpowiedzialność. Niestety, wydaje mi się, że takich jak Wy jest niewiele (przykre).