Dokladanka
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze
-
- Ekspert
- Posty: 1770
- Rejestracja: 16 lis (śr) 2005, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ...
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ...
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny. Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !!
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny. Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !!
-
- Ekspert
- Posty: 1770
- Rejestracja: 16 lis (śr) 2005, 01:00:00
To znaczy dla mnie bardzo dużo - powiedziała patrząc w ten pełen blasku, uroczy bezkres jego spojrzenia. Chciała usłyszeć ponownie jego:"cicho głupia, wszystko będzie dobrze". Jednak teraz Jurek rozpiął jej bluzeczkę.
- "Wsadzę wino do Twojej lodówki, kochanie" - rzekł czule
- Jurek!
- Kasiu czy możesz zapiąć mi stanik bo widac moje granaty oraz nabrzmiałe bombki.
- Jesteś moją Jureczką - zażartowała. Nudził ją prostacki sposób jego zachowania.
Tego faceta trzeba kochać i znosić jego beznadziejne próby podłożenia 'bomby emocjonalnej' . W innym wypadku trudno było by żyć bez miłości. Postanowiła więc udawać aż on zdobędzie się na kupno starej zardzewiałej kolepocącej pralki.
Usterka w łazience spowodowała zalanie sąsiadki, która wrzeszcząc rypnęła w mały brodzik. Jej cztery palce u zgniłej posadzki dotykały zielonego kubła pełnego moczu.Obok wisiało zardzewiale moczydełko, które strasznie smierdziało i przypominało szczotke od wlosow. Nagle trzasło, nagle zaśmierdziało , bo biedna laska była tylko najedzona i spragniona ostrego bąka. Ulga jaką sobie wymarzyła, znajdowała się wyłącznie w jej wlasnym zakresie . W sedesie tymczasem czyhał szczur.Przygnieciony balastem uczuć trawiących umysł ludzkim moczem. KONIEC ogona szczura zwisał swobodnie, niczym sznur wisielczy, na około szyi nieszczęsnej Magdusi. Szczur podniósł jedną powiekę, pietruszka albo gruszka, przypomniała grał w
popularną rosyjską... tak łapa wyszarpała onomatopeiczne, omnipotentny gryzoń obibok z pozaświatów zaśpiewał tak... lalallaliiiillląąąąąąąąąąąliiiiiloooooolllllaaaaaaaaaalalalaliląąąąą
I w tym momencie CHLAAAASSST!!! Obcięło mu kawał sera z wesela jednego bardzo seksownego kalesona dzierganego fikuśnego i bardzo wymolestowanego kołysanką eskimoskich dzieci. Wtem Magdusia pochłoneła magiczną miksturę "Fantastyczny niebyt", kalesony się aż wzdęły z wrażenia w wiadomym miejscu! Jak to się stało, że tak po prostu ni z tego ni z owego to coś znalazło się u niej między nogami. Zaskoczona zerkneła szczurowi pod ogon a tam było to coś co kiedyś było u niej.
Tymczasem w innej częsci lasu dzwonił natarczywie telefon, Kubuś Puchatek zlękł się i postanowił nie odbierać telefonu.
To dzwonił Zielonyszerszeń
- Halo mój kochany - powiedział.
- Czy widziałeś gdzieś Magdusię ?
- Podobno poszła gdzieś z Seize!
- Tak podejżewałem wynajołem więc Szerloka Frika żeby zbadał tą sprawe.
- Kim jest szerlok Frik? i czy on nie wspoółpracował z Magdusia?
- Tak przypominam sobie chyba byli razem o ile dalej razem nie są po tym jak szaleli na ognisku.
- Ja śledzę Magdusię, z Frikiem na ognisku nie była. Nie na ognisku!
- To gdzie ?
-No jak to gdzie, w domu małe friki triki robili
-Czyli oddała się innemu ?!
-Tak widziałem to bardzo wyraźnie, ale później oberwałem gumowym kurczakiem.Obudziłem się związany parą różowych kaleson. A ich zapach coś mi przypominał.
Tak to coś bardzo znajomego. Cuś jakby Kanał nr 5 - pomyślał szczur i dodał do dokładanki TYLKO jedno słowo! Natenczas przyjechała straż rozwiązać bidulę. Dochodzenie przeciąga się pomyślał Szerlok Frik i zaczął przesłuchanie od Drwala i Wodza z który w Zakopcu pił tekilę z jej szyi.
To wszystko zaczyna się układać w jedną calość, jak klocki lego, jak puzzle - pomyślał. Drogą dedukcji stwierdził, że wszystko jest tylko efektem przyczyn i skutków i nic tak naprawde nie jest przypadkowe.
Wtem jego rozmyślania coś przerwało... spojżał... TAK, JEST TO ŁONA IDZIE Z NIMMM!!!
Ona zobaczywszy jego krzykneła:
-To Łon
Samce rzuciły się sobie do gardeł!
Poprzez skręcone wici taksówek w poprzek czasu trwał niekończący się pościg Łony i Łonego.
Tymczasem dawno dawno temu w odległej galaktyce świstak siedzi i zawija zwłoki szczura, którego zagryzła Magdusia, za to, że śmiał być tak regularny jak łona. Tymczasem Sinar zakochał się na śmierć w łóżku swojej kochanki. Przez co Magdusia straciła swoje poczucie humoru a nawet o włos straciła nos. Nagle nastała cisza.... Którą to przerwało wtargnięcie czegoś o dużych rozmiarach. Lecz czego? Zbyt duży mrok za nim podążał żeby można było dojrzeć kim on jest. Pełzał powoli, coraz bliżej i bliżej w kierunku przerażonej Magdusi, ktora niespodziewanie wstala i zaczela odchodzic, pokazujac jednoznacznie reka,ze nie lubi, kiedy ktoś mówi do niej "Madziu"!,bo woli być pieszczotliwie nazwana Madziorkiem lub diabłem rogatym. A wtedy ten pełzajacy strumień mroku, po siedemnastu sekundach, zatrzymał się i przystanął Kolejna chwila ciszy, która nastała była nie do zniesienia
...
ChLAsssst! prrrrrask! BUM! srrrrrruuuuu! pizzzzzzDD! JEBUTttt!... cisza została brutalnie przerwana.
Wejście z półobrotu Chucka Norisa była czymś niespodziewanym. Pomimo to strumien mroku nie zmienil swej pozycji i stał niewzruszony. ak to było możliwe przy tak dużej sile medialnej?Jednak niczego się nielękający mrok szedł w stronę swojej ofiary. Zapamiętale licząc porozrzucane na ziemi magiczne przedmioty kiepy, butelki, fifki i inne. Zatrzymał się jednak i podniósł jeszcze żarzący się niedopałek, a następnie ściągnął jednego maszka i krztusząc się zgasił go na głowie ofiary.
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała[/b]
- "Wsadzę wino do Twojej lodówki, kochanie" - rzekł czule
- Jurek!
- Kasiu czy możesz zapiąć mi stanik bo widac moje granaty oraz nabrzmiałe bombki.
- Jesteś moją Jureczką - zażartowała. Nudził ją prostacki sposób jego zachowania.
Tego faceta trzeba kochać i znosić jego beznadziejne próby podłożenia 'bomby emocjonalnej' . W innym wypadku trudno było by żyć bez miłości. Postanowiła więc udawać aż on zdobędzie się na kupno starej zardzewiałej kolepocącej pralki.
Usterka w łazience spowodowała zalanie sąsiadki, która wrzeszcząc rypnęła w mały brodzik. Jej cztery palce u zgniłej posadzki dotykały zielonego kubła pełnego moczu.Obok wisiało zardzewiale moczydełko, które strasznie smierdziało i przypominało szczotke od wlosow. Nagle trzasło, nagle zaśmierdziało , bo biedna laska była tylko najedzona i spragniona ostrego bąka. Ulga jaką sobie wymarzyła, znajdowała się wyłącznie w jej wlasnym zakresie . W sedesie tymczasem czyhał szczur.Przygnieciony balastem uczuć trawiących umysł ludzkim moczem. KONIEC ogona szczura zwisał swobodnie, niczym sznur wisielczy, na około szyi nieszczęsnej Magdusi. Szczur podniósł jedną powiekę, pietruszka albo gruszka, przypomniała grał w
popularną rosyjską... tak łapa wyszarpała onomatopeiczne, omnipotentny gryzoń obibok z pozaświatów zaśpiewał tak... lalallaliiiillląąąąąąąąąąąliiiiiloooooolllllaaaaaaaaaalalalaliląąąąą
I w tym momencie CHLAAAASSST!!! Obcięło mu kawał sera z wesela jednego bardzo seksownego kalesona dzierganego fikuśnego i bardzo wymolestowanego kołysanką eskimoskich dzieci. Wtem Magdusia pochłoneła magiczną miksturę "Fantastyczny niebyt", kalesony się aż wzdęły z wrażenia w wiadomym miejscu! Jak to się stało, że tak po prostu ni z tego ni z owego to coś znalazło się u niej między nogami. Zaskoczona zerkneła szczurowi pod ogon a tam było to coś co kiedyś było u niej.
Tymczasem w innej częsci lasu dzwonił natarczywie telefon, Kubuś Puchatek zlękł się i postanowił nie odbierać telefonu.
To dzwonił Zielonyszerszeń
- Halo mój kochany - powiedział.
- Czy widziałeś gdzieś Magdusię ?
- Podobno poszła gdzieś z Seize!
- Tak podejżewałem wynajołem więc Szerloka Frika żeby zbadał tą sprawe.
- Kim jest szerlok Frik? i czy on nie wspoółpracował z Magdusia?
- Tak przypominam sobie chyba byli razem o ile dalej razem nie są po tym jak szaleli na ognisku.
- Ja śledzę Magdusię, z Frikiem na ognisku nie była. Nie na ognisku!
- To gdzie ?
-No jak to gdzie, w domu małe friki triki robili
-Czyli oddała się innemu ?!
-Tak widziałem to bardzo wyraźnie, ale później oberwałem gumowym kurczakiem.Obudziłem się związany parą różowych kaleson. A ich zapach coś mi przypominał.
Tak to coś bardzo znajomego. Cuś jakby Kanał nr 5 - pomyślał szczur i dodał do dokładanki TYLKO jedno słowo! Natenczas przyjechała straż rozwiązać bidulę. Dochodzenie przeciąga się pomyślał Szerlok Frik i zaczął przesłuchanie od Drwala i Wodza z który w Zakopcu pił tekilę z jej szyi.
To wszystko zaczyna się układać w jedną calość, jak klocki lego, jak puzzle - pomyślał. Drogą dedukcji stwierdził, że wszystko jest tylko efektem przyczyn i skutków i nic tak naprawde nie jest przypadkowe.
Wtem jego rozmyślania coś przerwało... spojżał... TAK, JEST TO ŁONA IDZIE Z NIMMM!!!
Ona zobaczywszy jego krzykneła:
-To Łon
Samce rzuciły się sobie do gardeł!
Poprzez skręcone wici taksówek w poprzek czasu trwał niekończący się pościg Łony i Łonego.
Tymczasem dawno dawno temu w odległej galaktyce świstak siedzi i zawija zwłoki szczura, którego zagryzła Magdusia, za to, że śmiał być tak regularny jak łona. Tymczasem Sinar zakochał się na śmierć w łóżku swojej kochanki. Przez co Magdusia straciła swoje poczucie humoru a nawet o włos straciła nos. Nagle nastała cisza.... Którą to przerwało wtargnięcie czegoś o dużych rozmiarach. Lecz czego? Zbyt duży mrok za nim podążał żeby można było dojrzeć kim on jest. Pełzał powoli, coraz bliżej i bliżej w kierunku przerażonej Magdusi, ktora niespodziewanie wstala i zaczela odchodzic, pokazujac jednoznacznie reka,ze nie lubi, kiedy ktoś mówi do niej "Madziu"!,bo woli być pieszczotliwie nazwana Madziorkiem lub diabłem rogatym. A wtedy ten pełzajacy strumień mroku, po siedemnastu sekundach, zatrzymał się i przystanął Kolejna chwila ciszy, która nastała była nie do zniesienia
...
ChLAsssst! prrrrrask! BUM! srrrrrruuuuu! pizzzzzzDD! JEBUTttt!... cisza została brutalnie przerwana.
Wejście z półobrotu Chucka Norisa była czymś niespodziewanym. Pomimo to strumien mroku nie zmienil swej pozycji i stał niewzruszony. ak to było możliwe przy tak dużej sile medialnej?Jednak niczego się nielękający mrok szedł w stronę swojej ofiary. Zapamiętale licząc porozrzucane na ziemi magiczne przedmioty kiepy, butelki, fifki i inne. Zatrzymał się jednak i podniósł jeszcze żarzący się niedopałek, a następnie ściągnął jednego maszka i krztusząc się zgasił go na głowie ofiary.
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała[/b]
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem
-
- Ekspert
- Posty: 1770
- Rejestracja: 16 lis (śr) 2005, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak im sposobem nikt wiecej go nie widzial
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak im sposobem nikt wiecej go nie widzial
-
- Ekspert
- Posty: 1770
- Rejestracja: 16 lis (śr) 2005, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak im sposobem nikt wiecej go nie widzial. W jesienny, deszczowy poranek
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak im sposobem nikt wiecej go nie widzial. W jesienny, deszczowy poranek
-
- Ekspert
- Posty: 1880
- Rejestracja: 17 lut (pt) 2006, 01:00:00
Histerycznie i bez zadnej samokontroli zaczął przeszukiwać jej keiszenie, tego tam nie było i tutaj tez nie mogl znalezc. Postanowil wiec isc dalej w poszukwianiu swojej jedynej i niepowtarzalnej istoty, ktora zarazem byla najbardziej znienawidzona kreaturą na świecie dla ktorej pragnal jedynie smierci. Smierci tak okrutnej, ze sama mysl o niej go przerazala, śmierci niezwykłej, doskonałej w calej swojej istocie. Lecz nagle zdarzylo sie to , na co czekal juz bardzo bardzo dlugo ale nie aż tak długo aby popelnic jakies glupstwo , które mogło go kosztować wiele , za wiele , po tym co przeszedl. Wyjal swoja motorolke niczym z matrixa, zasiegnac rady u niejakiego Sławomira mistrza
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak im sposobem nikt wiecej go nie widzial. W jesienny, deszczowy poranek kiedy wszytsko sie zaczelo, niespodziewanie dla wszystkich nastal i koniec.
. Z minuty na minute tracil jednak coraz bardziej zasieg , w koncu uslyszal tylko glucha cisze.
Przerwało ją potężne kszzzz szzz...to oddech Vadera - znów bawił się komórką Sławomira ktora dzwonila, mimo ze byla ustawiona wedle zyczen Slawka na tryb bezdzwieczny ... Mrok czuł się coraz słabiej...miał mało czasu, nadchodził dzień a on zadnych planow , zupelnie zagubiony, jakby to wszystko nie dzialo sie naprawde i w pewnym momencie znikł tak jak pełna butelka piwa , abra-kadabra - szok !! Ofiara mroku załkała i zgineła przepojona strachem...i tak im sposobem nikt wiecej go nie widzial. W jesienny, deszczowy poranek kiedy wszytsko sie zaczelo, niespodziewanie dla wszystkich nastal i koniec.