od razu zboczony mądraczkuMagdalena pisze:
a ty zboczony![]()
CZAD
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Zadomowił(a) się
- Posty: 681
- Rejestracja: 23 paź (ndz) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Promień
Wśród bezmiaru szarych trudnych spraw tak trudno nieraz znaleźć jest promień, co swym ciepłem ogrzeje. Pragniemy odszukać go, napotkać gdzieś po drodze naszej wędrówki. Niknie jednak on nam gdzieś zawsze, przy pierwszych bladych swych przejawach. Dużo mocniej odczuwamy wtedy chłód jaki sprawia jego brak. Tak wielce przekonani jesteśmy, iż stanowi to niekończącą się pogoń za nieosiągalnym. Gnieździmy w sobie galerię historii naszych dni i ścieramy kurz wiecznie tworząc w oparciu o nią, pogląd na świat. Zaciągamy grubą kotarę jednocześnie tak bardzo pragnąc ów ciepła. Gdy tak naprawdę za tą kotarą wiecznie czeka promień. Tak wiele cudów dzieje się na codzień, tak wiele przed nami stoi i czeka próbując się przebić przez zasłonę. I tylko wtedy gdy z zamyślenia zapominamy ją zaciągnąć przychodzą momenty, chwile błogiego objawienia. Tak wiele rzeczy jest wtedy prostych, tak wiele rzeczy rwie sie do życia. Jednak nasze obawy złudności faktów - często z nabytym podświadomym, wręcz machinalnym przekonaniem, iż to tylko zła interpretacja rzeczywistości - z wolna same poruszają kotarę. Powtarzamy, że boimy się chłodu, że tylko on nas otacza a jednocześnie, na własne życzenie karmimy się nim. Prawdą jednak jest, iż tak naprawdę boimy się tego ciepła. Boimy się pomagać mu w przedostaniu się do nas. Prawdziwym wrogiem jest przekonanie o chłodzie, o nie możności czucia promieni; podsycane przez złowrogie powiewy. Nie ma niewątpliwie rzeczy zawsze łatwych, niemniej jednak jednego możemy być zawsze pewni. Ciepło wiecznie emanuje trzeba tylko szczerze pozwolić mu do nas dopłynąć; a podsycane nigdy nas nie opuści. Nawet gdy skrytym gdzieś zostanie i przywdzieje maski różne to niestrudzone trwać będzie. Brak promienia jest bowiem tylko naszym spacerem z oczami zamkniętymi. Uchylenie powieki to pierwszy krok na drodze ku czekającemu ciepłu mającemu zagościć w naszym życiu.
© 23-06-2006 03:25:11
Wśród bezmiaru szarych trudnych spraw tak trudno nieraz znaleźć jest promień, co swym ciepłem ogrzeje. Pragniemy odszukać go, napotkać gdzieś po drodze naszej wędrówki. Niknie jednak on nam gdzieś zawsze, przy pierwszych bladych swych przejawach. Dużo mocniej odczuwamy wtedy chłód jaki sprawia jego brak. Tak wielce przekonani jesteśmy, iż stanowi to niekończącą się pogoń za nieosiągalnym. Gnieździmy w sobie galerię historii naszych dni i ścieramy kurz wiecznie tworząc w oparciu o nią, pogląd na świat. Zaciągamy grubą kotarę jednocześnie tak bardzo pragnąc ów ciepła. Gdy tak naprawdę za tą kotarą wiecznie czeka promień. Tak wiele cudów dzieje się na codzień, tak wiele przed nami stoi i czeka próbując się przebić przez zasłonę. I tylko wtedy gdy z zamyślenia zapominamy ją zaciągnąć przychodzą momenty, chwile błogiego objawienia. Tak wiele rzeczy jest wtedy prostych, tak wiele rzeczy rwie sie do życia. Jednak nasze obawy złudności faktów - często z nabytym podświadomym, wręcz machinalnym przekonaniem, iż to tylko zła interpretacja rzeczywistości - z wolna same poruszają kotarę. Powtarzamy, że boimy się chłodu, że tylko on nas otacza a jednocześnie, na własne życzenie karmimy się nim. Prawdą jednak jest, iż tak naprawdę boimy się tego ciepła. Boimy się pomagać mu w przedostaniu się do nas. Prawdziwym wrogiem jest przekonanie o chłodzie, o nie możności czucia promieni; podsycane przez złowrogie powiewy. Nie ma niewątpliwie rzeczy zawsze łatwych, niemniej jednak jednego możemy być zawsze pewni. Ciepło wiecznie emanuje trzeba tylko szczerze pozwolić mu do nas dopłynąć; a podsycane nigdy nas nie opuści. Nawet gdy skrytym gdzieś zostanie i przywdzieje maski różne to niestrudzone trwać będzie. Brak promienia jest bowiem tylko naszym spacerem z oczami zamkniętymi. Uchylenie powieki to pierwszy krok na drodze ku czekającemu ciepłu mającemu zagościć w naszym życiu.
© 23-06-2006 03:25:11
-
- Ekspert
- Posty: 1770
- Rejestracja: 16 lis (śr) 2005, 01:00:00
genialnie...hehe...tzn. w pelni sie zagadzam, a w ogole zwrocilo to moja uwage bardziej niz zwykle z dwoch powodow: jeden pomineseize pisze:Promień
Wśród bezmiaru szarych trudnych spraw tak trudno nieraz znaleźć jest promień, co swym ciepłem ogrzeje. Pragniemy odszukać go, napotkać gdzieś po drodze naszej wędrówki. Niknie jednak on nam gdzieś
zawsze, przy pierwszych bladych swych przejawach. Dużo mocniej odczuwamy wtedy chłód jaki sprawia jego brak. Tak wielce przekonani jesteśmy, iż stanowi to niekończącą się pogoń za nieosiągalnym. Gnieździmy w sobie galerię historii naszych dni i ścieramy kurz wiecznie tworząc w oparciu o nią, pogląd na świat. Zaciągamy grubą kotarę jednocześnie tak bardzo pragnąc ów ciepła. Gdy tak naprawdę za tą kotarą wiecznie czeka promień. Tak wiele cudów dzieje się na codzień, tak wiele przed nami stoi i czeka próbując się przebić przez zasłonę. I tylko wtedy gdy z zamyślenia zapominamy ją zaciągnąć przychodzą momenty, chwile błogiego objawienia. Tak wiele rzeczy jest wtedy prostych, tak wiele rzeczy rwie sie do życia. Jednak nasze obawy złudności faktów - często z nabytym podświadomym, wręcz machinalnym przekonaniem, iż to tylko zła interpretacja rzeczywistości - z wolna same poruszają kotarę. Powtarzamy, że boimy się chłodu, że tylko on nas otacza a jednocześnie, na własne życzenie karmimy się nim. Prawdą jednak jest, iż tak naprawdę boimy się tego ciepła. Boimy się pomagać mu w przedostaniu się do nas. Prawdziwym wrogiem jest przekonanie o chłodzie, o nie możności czucia promieni; podsycane przez złowrogie powiewy. Nie ma niewątpliwie rzeczy zawsze łatwych, niemniej jednak jednego możemy być zawsze pewni. Ciepło wiecznie emanuje trzeba tylko szczerze pozwolić mu do nas dopłynąć; a podsycane nigdy nas nie opuści. Nawet gdy skrytym gdzieś zostanie i przywdzieje maski różne to niestrudzone trwać będzie. Brak promienia jest bowiem tylko naszym spacerem z oczami zamkniętymi. Uchylenie powieki to pierwszy krok na drodze ku czekającemu ciepłu mającemu zagościć w naszym życiu.
© 23-06-2006 03:25:11

...w zasadzie to ten wywod to uzupelnienie tego co napisalam...tak jakby wytlumaczenie...
w tym co kiedys napisalam zalozenie bylo takie ze promien posiadamy w dziecinstwie (w zasadzie to cala masa promyczkow...)

i tu jest problem bo dalej w moim werszu nie bylo wiadomo co powoduje to ze coraz trudniej jest nam odszukac w sobie ów promien
zeby nie macic bardziej to mimo ze uwazam po latach ze wierszyk, ktory napisalam nie jest fernomenalny (chociaz nie wiem czy nie walnelam go kiedys na forum w przyplywie samouwielbienia

moze chociaz to pomoze w zrozumieniu tego jakze zlozonego posta 8O
"strumień światła, niegdys bardzo cieply
zawieruszył się w ciemnościach,
czasem gdzieś zamruga,
jednak szybko chowa się,
bo nastał czas przyszłości,
która dla światełka nie pojęta jest(...)"
...dalej nie pamietam
