Zarząd monitoruje forum. Koła zbliżone do Zarządu czytają forum. Ośrodki decyzyjne wyciagają wnioski z wypowiedzi zamieszczonych na forum. Warto wypowiadać się na forum (bo wywiera się w ten sposób wpływ na życie szkolne okazując jednocześnie, że "nam nie jest wszystko jedno").annas55 pisze:No ja rozumiem że zarząd ma inne sparwy niż czytanie forum....
Czemu Pani od rysunku się na nas wydziera?
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12702
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Re: zrobię tak
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Re: zrobię tak
to może też zabierze słowo w tej sprawie a nie tylko informuje że monitujewojtkowski pisze:Zarząd monitoruje forum. Koła zbliżone do Zarządu czytają forum.annas55 pisze:No ja rozumiem że zarząd ma inne sparwy niż czytanie forum....

-
- Początkujący(a)
- Posty: 80
- Rejestracja: 17 lip (pn) 2006, 02:00:00
być może
No ja wiem...dlatego mnie do głwoy nie przychodziło aby skłądac w sekreteriacie jakieś podania na tę panią...
napisałam to po prostu ponieważ mnóstwo osób jest podobnego do mnie zdania i może kogoś zainteresuje ta sparwa...
ps. ja sie chciałam wykazać, porysowac, poćwiczyć...ale przezd każdymi zajęciami boli mie brzuch jak przed kalsówką w podstawówówce....
zaliczę i zapomnę...
napisałam to po prostu ponieważ mnóstwo osób jest podobnego do mnie zdania i może kogoś zainteresuje ta sparwa...
ps. ja sie chciałam wykazać, porysowac, poćwiczyć...ale przezd każdymi zajęciami boli mie brzuch jak przed kalsówką w podstawówówce....
zaliczę i zapomnę...

-
- Nowy(a)
- Posty: 18
- Rejestracja: 07 wrz (czw) 2006, 02:00:00
eh...
ja rozumiem że nie jesteście przyzwyczajeni, że macie to gdzieś...
8 lat miałem rysunek i jakoś nie narzekałem, najpierw w liceum a potem na studiach... i powiem wam że chyba jesteście zbyt wrażliwi bo nie wiecie co znaczy jak ktoś sie na Was wydziera... radze nabrać troche dystansu do siebie i nie owijać się w srebrny papierek (choć wiem że wielu osobą jest to nie potrzebne do życia)... ale takie rzeczy uczą cierpliwości... ja mam rysunek za sobą i wcale nie narzekam bo miałem takie przejścia z profesorami o jakich wam się nie sniło, także prosze was
hehe
ja rozumiem że nie jesteście przyzwyczajeni, że macie to gdzieś...
8 lat miałem rysunek i jakoś nie narzekałem, najpierw w liceum a potem na studiach... i powiem wam że chyba jesteście zbyt wrażliwi bo nie wiecie co znaczy jak ktoś sie na Was wydziera... radze nabrać troche dystansu do siebie i nie owijać się w srebrny papierek (choć wiem że wielu osobą jest to nie potrzebne do życia)... ale takie rzeczy uczą cierpliwości... ja mam rysunek za sobą i wcale nie narzekam bo miałem takie przejścia z profesorami o jakich wam się nie sniło, także prosze was

-
- Początkujący(a)
- Posty: 80
- Rejestracja: 17 lip (pn) 2006, 02:00:00
ha ha ha
chciałabym zauważyć że nie tylko Ty jeden miałeś przejścia na studiach....ja też juz jedne magisterskie studia skończyłam i to całkiem niedawno....no i jakby to powiedzieć...nie należę do tych płochliwych , na których się krzyknie i już robią....
pani Siczek od rysunku chyba tego ie wie...zatrzymana w czasie ( na jej studiach)...
)
pani Siczek od rysunku chyba tego ie wie...zatrzymana w czasie ( na jej studiach)...

-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Początkujący(a)
- Posty: 80
- Rejestracja: 17 lip (pn) 2006, 02:00:00
nie ma szans
hmm....ja już zaliczyłam ten przedmiot i to na całkiem dobrą ocenę...
nie chce powracać do tego zdarzenia, szukać pani Siczek i za nią biegać...wiem tylko, że kilka osób teraz ma się zapisać na te zajęcia...no i że tak powiem,nie sa tak pokorni jak moja grupa była...
....więc temat na pewno powróci....
nie chce powracać do tego zdarzenia, szukać pani Siczek i za nią biegać...wiem tylko, że kilka osób teraz ma się zapisać na te zajęcia...no i że tak powiem,nie sa tak pokorni jak moja grupa była...
....więc temat na pewno powróci....

-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Kazda osobe i sprawe trzeba traktowac indywidualnie ale moim zdaniem akurat ten przypadek (a sam tez mialem zajecia z pania Siczek) zahacza o proksemike. To po prostu przyklad roznic kulturowych ktore widac w zwyczajach i standardach zachowania w roznych krajach. A do tego trzeba jeszcze dodac pasje pani Siczek w tym co robi. Pamietam jak dzis kiedy nawet po wystawieniu mi (SRowcowi i "utalentowanemu plastycznie inaczej") oceny dawala mi ona jeszcze porady i instrukcje na co w przyszlosci mam zwrocic uwage w mojej przyszlej karierze artysty 

-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
Re: nie ma szans
więc po co Aniu były te wrzaski i krzykiannas55 pisze:ja już zaliczyłam ten przedmiot i to na całkiem dobrą ocenę...
masz to już za sobą więc walcz dalej z przeciwnościami losu czyli nauką w WSR

-
- Nowy(a)
- Posty: 12
- Rejestracja: 20 sie (ndz) 2006, 02:00:00
siema
tak czytam ten post i zastanawiam sie o co chodzi
chodzę na te zajęcia do grupy początkującej i jeszcze nie zauważyłem tego molestowania uczniów, o którym wszyscy, bywający na tych zajęciach lub nie, się tu rospisują
owszem, pani X jest dosyc energiczna i szybko się ekscytuje, ale jeszcze nie slyszałem z jej ust jakiś obelg, uwag nie na miejscu czy słów ogólnie określanych obraźliwymi do kogokolwiek
jasne, z początku pani X narzuciła zbyt wysoki poziom, z tym się zgadzam, wymagała trochę za dużo jak na grupę początkującą.z moim rysunkiem nie jest tak żle, więc miałem względny luz, ale już wyobrażałem sobie jaki stres muszą mieć osoby, które o rysunku wiedzą tyle, że robi się go na białej kartce i chyba ołówkiem ;]
ale wraz z upływem zajęć widziałem, że pani X zaczyna mięknąć i rozumieć co oznacza dopisek "dla początkujących" przy nazwie przedmiotu.na własne oczy widziałem prace na bardzo średnim poziomie, ocaniane jednak pozytywnie za szczegóły - za dobre wyciągnięcie kontrastu mimo, że głowa była w kształcie zgniłego jabłka, czy za proporcje mimo, że na rysunku była sama plama z nibynóżkami i nibyrączkami.generlanie prace wyglądające jak szkice do kolejnej części alien vs. predator były oceniane pozytywnie, jeżeli słuchało się uwag i potem przenosiło tą wiedzę na papier
mam nadzieje, że nikt nie poczuł się urażony, wiem poprostu jak to jest jak ktoś nie potrafi ryować i nie ma zamiaru tego robić w przyszłości.ale nie rozumiem też czemu zdrowa moim zdaniem krytyka, jest uważana przez was za znęcanie się.przecież owa pani, jak i inni wykładowcy nie są od tego, żeby mowić wam, że rysujecie ślicznie i żebyście szybciutko pokazali rysuneczek mamusi, jak tylko wesołym krokiem przekroczycie próg domu.może poprostu osoby, którym wydawało się, że są mistrzami kreski, nagle dowiedziały się, że należałoby coś poprawić i teraz mają pretensje, że ktoś śmiał skrytykować ich rysunek, a przecież z plastyki mieli same 6, a wojkowi Hńkowi zawsze podobają się ich malunki...
nie wiem czy tak jest.tylko się zastanawiam z czego wynika ten najazd na panią X
poza tym sam widziałem jak ten "potwór", o którym się tu rozpisujecie, idzie na rękę osobom, które na zajęcia właściwie w ogole nie chodziły i wcale nie robi z tego strasznych problemów i na pewno nie krzyczy, a chyba w tym przypadku chyba jej demoniczna natura miała by największy upust, nie?
proszę zastanówcie się jeszcze raz, czy Ona na prawdę jest taka straszna jak wam się wydaje, nie wykluczam, że może na waszych zajęciach wydarzyło się coś co wywołało całą tą sytuację, ja opuściłem tylko jedne jej zajęcia, i na rzadnych nie poczułem się nigdy urażony, czy to z powodu uwag do mnie, czy też uwag do innych.wręcz przeciwnie.słuchałem co mówi, a potem poprostu to robiłem.
a jeżeli chodzi o kwestję płacenia za modela, to nie bardzo rozumiem czemu wyciągacie to teraz, a nie wcześniej kiedy trzeba było płacić.
skoro ktoś płaci, to znaczy, że nie ma z tym problemu.jeżeli ma problem to o tym mówi i szuka innych rozwiązań
to chyba tyle z mojej strony.podsumowując nie pałam do pani X jakąś szczególną sympatią, ale nie mam jej też nic do zarzucenia jako wykładowcy.
może poprostu mam zdrowsze ego...;]
tak czytam ten post i zastanawiam sie o co chodzi
chodzę na te zajęcia do grupy początkującej i jeszcze nie zauważyłem tego molestowania uczniów, o którym wszyscy, bywający na tych zajęciach lub nie, się tu rospisują
owszem, pani X jest dosyc energiczna i szybko się ekscytuje, ale jeszcze nie slyszałem z jej ust jakiś obelg, uwag nie na miejscu czy słów ogólnie określanych obraźliwymi do kogokolwiek
jasne, z początku pani X narzuciła zbyt wysoki poziom, z tym się zgadzam, wymagała trochę za dużo jak na grupę początkującą.z moim rysunkiem nie jest tak żle, więc miałem względny luz, ale już wyobrażałem sobie jaki stres muszą mieć osoby, które o rysunku wiedzą tyle, że robi się go na białej kartce i chyba ołówkiem ;]
ale wraz z upływem zajęć widziałem, że pani X zaczyna mięknąć i rozumieć co oznacza dopisek "dla początkujących" przy nazwie przedmiotu.na własne oczy widziałem prace na bardzo średnim poziomie, ocaniane jednak pozytywnie za szczegóły - za dobre wyciągnięcie kontrastu mimo, że głowa była w kształcie zgniłego jabłka, czy za proporcje mimo, że na rysunku była sama plama z nibynóżkami i nibyrączkami.generlanie prace wyglądające jak szkice do kolejnej części alien vs. predator były oceniane pozytywnie, jeżeli słuchało się uwag i potem przenosiło tą wiedzę na papier
mam nadzieje, że nikt nie poczuł się urażony, wiem poprostu jak to jest jak ktoś nie potrafi ryować i nie ma zamiaru tego robić w przyszłości.ale nie rozumiem też czemu zdrowa moim zdaniem krytyka, jest uważana przez was za znęcanie się.przecież owa pani, jak i inni wykładowcy nie są od tego, żeby mowić wam, że rysujecie ślicznie i żebyście szybciutko pokazali rysuneczek mamusi, jak tylko wesołym krokiem przekroczycie próg domu.może poprostu osoby, którym wydawało się, że są mistrzami kreski, nagle dowiedziały się, że należałoby coś poprawić i teraz mają pretensje, że ktoś śmiał skrytykować ich rysunek, a przecież z plastyki mieli same 6, a wojkowi Hńkowi zawsze podobają się ich malunki...
nie wiem czy tak jest.tylko się zastanawiam z czego wynika ten najazd na panią X
poza tym sam widziałem jak ten "potwór", o którym się tu rozpisujecie, idzie na rękę osobom, które na zajęcia właściwie w ogole nie chodziły i wcale nie robi z tego strasznych problemów i na pewno nie krzyczy, a chyba w tym przypadku chyba jej demoniczna natura miała by największy upust, nie?
proszę zastanówcie się jeszcze raz, czy Ona na prawdę jest taka straszna jak wam się wydaje, nie wykluczam, że może na waszych zajęciach wydarzyło się coś co wywołało całą tą sytuację, ja opuściłem tylko jedne jej zajęcia, i na rzadnych nie poczułem się nigdy urażony, czy to z powodu uwag do mnie, czy też uwag do innych.wręcz przeciwnie.słuchałem co mówi, a potem poprostu to robiłem.
a jeżeli chodzi o kwestję płacenia za modela, to nie bardzo rozumiem czemu wyciągacie to teraz, a nie wcześniej kiedy trzeba było płacić.
skoro ktoś płaci, to znaczy, że nie ma z tym problemu.jeżeli ma problem to o tym mówi i szuka innych rozwiązań
to chyba tyle z mojej strony.podsumowując nie pałam do pani X jakąś szczególną sympatią, ale nie mam jej też nic do zarzucenia jako wykładowcy.
może poprostu mam zdrowsze ego...;]
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Nowy(a)
- Posty: 8
- Rejestracja: 06 cze (wt) 2006, 02:00:00
o rysunku u p.Siczek
I znowu kilka moich spostrzeżeń na temat.
Oj Robaczki -chciałoby się powiedzieć.
Chyba nie widzieliście krzyczącego nauczyciela od rysunku!
Mam za sobą 10 lat edukacji w szkołach plastycznych i uważam, że p. Saida to rewelacyjny nauczyciel rysunku!
Zgadzam się z tym, że ma wyjątkowy, ognisty wręcz temperament i energię, jednak uważam to za jej zaletę a nie wadę. Na uczelni nazywaliśmy to MEGA POWERem i WIELKĄ OSOBOWOŚCIĄ.
To, że chce nas chociaż trochę nauczyć rysunku w tak krótkim czasie świadczy tylko o jej olbrzymim zaangażowaniu. To, że chce nauczyć ELEMENTARNEJ! wiedzy i znajomości nazw obowiązujących w anatomii LUDZKIEGO! ciała, również uważam za słuszne i konieczne.
Takie rzeczy jak budowa naszego ludzkiego szkieletu i mięśni, powinniśmy recytować przez sen, bo nie dotyczy to ufoludków tylko nas samych i przecież naszego! osobistego ciała też!
(Poza tym przyda się czasem u lekrza
)
PAMIĘTAJCIE! też,że rysunek jak by nie było jest PODSTAWĄ SZTUK PLASTYCZNYCH! nie od dziś i oprócz tego, że się rysuje, obserwuje i przetwarza obraz, to ćwiczy się też
mózg! Chyba, że nie chcecie uważać się za mądrych.
Pracuje rączka i główka wtedy też pracuje
Może nie jesteście tego świadomi, Robaczki
Poza tym rysowanie przy sztaludze może być równie pasjonujące jak robienie animacji we flashu albo grafiki komputerowej. Wierzcie, może to być super czaderska zabawa i przygoda.
Trzeba tylko odrobinę chęci i pasji.
Chylę więc czoła p. Saidzie i jestem szczęśliwa, że ją poznałam.
Jestem jej wdzięczna, że potrafiła mnie zdyscyplinować, pozytywnie zawstydzić, że za mało pracuję i marnuję swoje umiejętności i lata pracy.
Cieszę się obudziła we mnie na nowo ogień, żebym potrzebowała rysunku jak chleba powszedniego!
A Wy Robaczki, docenicie to dopiero po latach, kiedy dojdziecie do tego, że trzeba było się jak najwięcej uczyć, poznawać i cieszyć z tego póki jest czas na naukę. Bo później będą tylko braki w edukacji, za mało czasu i pieniędzy na to żeby się dokształcać, rozbiegane dzieci w domu i insze obowiązki.
Nie mówiąc już o szefie i klientach, którzy czasem bywają, wierzcie mi, prawdziwymi krzyczącymi potworami.
Co do zajęć mam tylko jedno "ale". Należałoby przed wyborem zajęć uprzedzić o odpłatności za modeli do aktów. Nie mam nic do modeli i ich zatrudniania, bo są to osoby, które bardzo profesjonalnie pozują a ich ciało jest estetyczne i przez to przyjemne do rysowania.
O takich modeli mogliby się bić i zabiegąć najwięksi artyści rysujący postacie, nie mówiąc już o ASP. Warto więc dać te 5 czy 10 zł aby skorzystać z tej możliwości i móc rysować ich ciało. Wierzcie mi, takich modeli naprawdę ciężko znaleźć a jak już to bardzo droga jest taka sesja rysunkowa.
Tak więc szanujmy to co mamy, bo mamy możliwości na największym poziomie i stosunkowo niewielkim kosztem!
Tak więc, ółówki, węgle, sepie, sangwiny i czerń MUN-GUO w dłoń, bristol na dechę i do roboty! a p. Siczek całować po rękach!
( w przenośni oczywiście
, bo nie byłaby chyba zadowolona z takiej wylewności przy wyrażaniu uczucia wdzięczności
)[/u]
Oj Robaczki -chciałoby się powiedzieć.
Chyba nie widzieliście krzyczącego nauczyciela od rysunku!
Mam za sobą 10 lat edukacji w szkołach plastycznych i uważam, że p. Saida to rewelacyjny nauczyciel rysunku!
Zgadzam się z tym, że ma wyjątkowy, ognisty wręcz temperament i energię, jednak uważam to za jej zaletę a nie wadę. Na uczelni nazywaliśmy to MEGA POWERem i WIELKĄ OSOBOWOŚCIĄ.
To, że chce nas chociaż trochę nauczyć rysunku w tak krótkim czasie świadczy tylko o jej olbrzymim zaangażowaniu. To, że chce nauczyć ELEMENTARNEJ! wiedzy i znajomości nazw obowiązujących w anatomii LUDZKIEGO! ciała, również uważam za słuszne i konieczne.
Takie rzeczy jak budowa naszego ludzkiego szkieletu i mięśni, powinniśmy recytować przez sen, bo nie dotyczy to ufoludków tylko nas samych i przecież naszego! osobistego ciała też!
(Poza tym przyda się czasem u lekrza

PAMIĘTAJCIE! też,że rysunek jak by nie było jest PODSTAWĄ SZTUK PLASTYCZNYCH! nie od dziś i oprócz tego, że się rysuje, obserwuje i przetwarza obraz, to ćwiczy się też

Pracuje rączka i główka wtedy też pracuje

Może nie jesteście tego świadomi, Robaczki

Poza tym rysowanie przy sztaludze może być równie pasjonujące jak robienie animacji we flashu albo grafiki komputerowej. Wierzcie, może to być super czaderska zabawa i przygoda.
Trzeba tylko odrobinę chęci i pasji.
Chylę więc czoła p. Saidzie i jestem szczęśliwa, że ją poznałam.
Jestem jej wdzięczna, że potrafiła mnie zdyscyplinować, pozytywnie zawstydzić, że za mało pracuję i marnuję swoje umiejętności i lata pracy.
Cieszę się obudziła we mnie na nowo ogień, żebym potrzebowała rysunku jak chleba powszedniego!
A Wy Robaczki, docenicie to dopiero po latach, kiedy dojdziecie do tego, że trzeba było się jak najwięcej uczyć, poznawać i cieszyć z tego póki jest czas na naukę. Bo później będą tylko braki w edukacji, za mało czasu i pieniędzy na to żeby się dokształcać, rozbiegane dzieci w domu i insze obowiązki.
Nie mówiąc już o szefie i klientach, którzy czasem bywają, wierzcie mi, prawdziwymi krzyczącymi potworami.
Co do zajęć mam tylko jedno "ale". Należałoby przed wyborem zajęć uprzedzić o odpłatności za modeli do aktów. Nie mam nic do modeli i ich zatrudniania, bo są to osoby, które bardzo profesjonalnie pozują a ich ciało jest estetyczne i przez to przyjemne do rysowania.
O takich modeli mogliby się bić i zabiegąć najwięksi artyści rysujący postacie, nie mówiąc już o ASP. Warto więc dać te 5 czy 10 zł aby skorzystać z tej możliwości i móc rysować ich ciało. Wierzcie mi, takich modeli naprawdę ciężko znaleźć a jak już to bardzo droga jest taka sesja rysunkowa.
Tak więc szanujmy to co mamy, bo mamy możliwości na największym poziomie i stosunkowo niewielkim kosztem!
Tak więc, ółówki, węgle, sepie, sangwiny i czerń MUN-GUO w dłoń, bristol na dechę i do roboty! a p. Siczek całować po rękach!
( w przenośni oczywiście


-
- Nowy(a)
- Posty: 8
- Rejestracja: 06 cze (wt) 2006, 02:00:00
Nie dodałam co myślę o ocenianiu na rysunku, dlatego robię to teraz.
Uważam, że p.Saida jest niezwykle wyrozumiała jeśli chodzi o ocenianie.
Bardzo light'owo podchodzi do tego w porównaniu do profesorów np. z ASP.
Uważam, że jest niezwykle pomocna - rzetelnie robi korekty i punktuje błędy. Daje bardzo trafne i przydatne rady i uwagi.
Pomimo to, że skończyłam ASP w Krakowie i należałam do osób raczej najwyżej ocenianych, uważam, że nadal jeszcze jest ktoś kto może udzielać mi uwag na temat mojego warsztatu rysunkowego, przez co mogę te warsztat wciąż doskonalić.
P. Saida jest bardzo właściwą do tego osobą.
A jeszcze co do ocen, to nie wiem jak inni, ale ja na wejściu dostałam obietnicę,że będę traktowana pięć razy ostrzej i tyleż samo większe będą wymagania względem mnie z powodu mojego dyplomu ASP Kraków.
Jestem za to bardzo wdzięczna p. Saidzie!
Tak więc nie wiem kto tu ma przechlapane!

Uważam, że p.Saida jest niezwykle wyrozumiała jeśli chodzi o ocenianie.
Bardzo light'owo podchodzi do tego w porównaniu do profesorów np. z ASP.
Uważam, że jest niezwykle pomocna - rzetelnie robi korekty i punktuje błędy. Daje bardzo trafne i przydatne rady i uwagi.
Pomimo to, że skończyłam ASP w Krakowie i należałam do osób raczej najwyżej ocenianych, uważam, że nadal jeszcze jest ktoś kto może udzielać mi uwag na temat mojego warsztatu rysunkowego, przez co mogę te warsztat wciąż doskonalić.
P. Saida jest bardzo właściwą do tego osobą.
A jeszcze co do ocen, to nie wiem jak inni, ale ja na wejściu dostałam obietnicę,że będę traktowana pięć razy ostrzej i tyleż samo większe będą wymagania względem mnie z powodu mojego dyplomu ASP Kraków.

Jestem za to bardzo wdzięczna p. Saidzie!
Tak więc nie wiem kto tu ma przechlapane!


