Czy wiecie, że....

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12698
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Cieszmy się więc namiastkami szczęscia!

Post autor: s_wojtkowski » 13 wrz (czw) 2007, 14:56:15

marcin1978wawa pisze:Tak, to jest fundamentalna kwestia istnienia. Życie i Śmierć - Światło i Mrok
Jednak myślę że jeśli nie odczuwamy bliskości śmierci namacalnie ( czyli nie jesteśmy świadomi tego że umrzemy wkrótce ) , staramy sie o tym nie myśleć. Ja szczerze mówiąc nie chciałby żyć aż tak długo , by być starym niedołężnym człowiekiem i na Ciele i Umyśle. Tak na prawdę to aktywność i zdolność kreatywnego istnienia , zawiera sie przecież tylko w okresie czasu kiedy jesteśmy jeszcze silni. Potem rozpoczyna się już tylko walka o przetrwanie. I jest to jak najbardziej makabryczna cześć życia. Te piękne historie o pięknej starości to już tylko wspomnienie. Gros ludzi przezywa swą starość ze świadomością że nikt ich nie szanuje, nie interesuje sie nimi. To jest już tylko wegetacja........czekanie.....
Nie w pełni podzielam Twój pogląd na starość, ale to, co piszesz tym bardziej powinno skłonić Cie do refleksji, że pełni prawdziwego szczęścia w tym świecie przeżyć sie nie da. Bo nawet jak śmierć nas nie zaskoczy (czego NIGDY nie możemy być pewni) to czeka nas smutna, nieodwracalna i kończąca wszystko perspektywa: często ciężkiej i pełnej cierpienia starości, umierania, wreszcie śmierci.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Re: Nie tak łatwo ze szczęściem

Post autor: seize » 13 wrz (czw) 2007, 14:57:49

wojtkowski pisze:Tu się nie zgadzam. Dokładnie każdemu dane jest przeżycie życia tak a nie inaczej.
Bo nie patrz na to jako na swoistą ogólną "łaskę Bożą" tylko na rzeczywisty osiąg życiowy i ile z tego szczęścia udało się otrzymać/osiągnąć. Życie to kumulacja wielu czynników zależnych i niezależnych - inni pewnie powiedzą że :pisanych mu i nie pisanych etc.
wojtkowski pisze:(...) Przed tą beznadzieją ratuje tylko perspektywa wiary w to, że miłość jest silniejsza niż śmierć. Tyle, że bardzo trudno w to uwierzyć, a nawet jak wiara jest silna, to... pozostaje wiarą.
A tu się zgodzę bez dwóch zdań: miłość silniejsza jest niż śmierć.

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12698
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Re: Nie tak łatwo ze szczęściem

Post autor: s_wojtkowski » 13 wrz (czw) 2007, 15:01:09

seize pisze:A tu się zgodzę bez dwóch zdań: miłość silniejsza jest niż śmierć.
Ale zauważ, że nauka nie bardzo to potwierdza. (Choć może też i nie zaprzecza.) Wiele osób w to wątpi. Jeśli miłość ma dosłownie "być silniejsza" niż śmierć - to musi śmierć pokonać, przezwyciężyć. Każdy kto wierzy, że tak jest - wierzy w życie wieczne.

marcin1978wawa
Bywalec
Bywalec
Posty: 420
Rejestracja: 24 lip (wt) 2007, 02:00:00

Post autor: marcin1978wawa » 13 wrz (czw) 2007, 15:01:54

takk, to fakt. Ale jak Seize nadmienił, świadomość realizacji choć trochę osłodzi tę świadomość. Oczywiście nie można wszystkiego na pewno przewidzieć i jak i samemu zrozumieć co by było gdyby było. Wszystko to przecież opiera sie na obserwacji świata i najbliższego otoczenia. I myśle że
właśnie ten brak odczuwania bezpośrednio przyszłości (starości) nas ratuje, bo pewnie dawno byśmy już się pogrzebali w ziemi

Happy
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 11594
Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00

Post autor: Happy » 13 wrz (czw) 2007, 15:02:32

marcin1978wawa pisze:A ty Seize jesteś szczęśliwym człowiekiem ?? Czy może coś ci do szczęścia brakuje ??
Dobre pytanie. Nawet nie wiesz jak dobre. Czy doczekałeś się odpowiedzi bo nie mam czasu na doczytywanie się jej. :?: :idea:

marcin1978wawa
Bywalec
Bywalec
Posty: 420
Rejestracja: 24 lip (wt) 2007, 02:00:00

Post autor: marcin1978wawa » 13 wrz (czw) 2007, 15:04:45

nie doczekałem :/

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Re: Nie tak łatwo ze szczęściem

Post autor: seize » 13 wrz (czw) 2007, 15:06:44

wojtkowski pisze:(...) Jeśli miłość ma dosłownie "być silniejsza" niż śmierć - to musi śmierć pokonać, przezwyciężyć. Każdy kto wierzy, że tak jest - wierzy w życie wieczne.
Akurat tu sie nie zgodzę. To że ktoś wierzy w większą siłę miłości nijak nie obliguje go do wiary w życie wieczne. Chyba że rozumieć przez to np. życie w czyjejś pamięci, sercu etc. To że np. wierze w to że miłość jest w stanie przetrwać i śmierć nie oznacza w żaden sposób że w jakiekolwiek zaświaty muszą wedle mnie istnieć; może bowiem być nic, pusta. Ale moje myśli i serce mogą kogoś od tej "pustki" uchronić bo swoje miejsce ma właśnie w moich myślach i sercu - ten kto tam żyje, żyje przynajmniej tak długo jak i my sami. Choć go nie ma to jest z nami, bo swój dom ma w naszej duszy.

marcin1978wawa
Bywalec
Bywalec
Posty: 420
Rejestracja: 24 lip (wt) 2007, 02:00:00

Post autor: marcin1978wawa » 13 wrz (czw) 2007, 15:10:24

Akurat ja jestem niewierzący , więc dla mnie miłość ma nieco płytsze znaczenie. A co do tego co jest później , chciałbym odrodzić sie motylem na piękne 3 tygodnie życia :) TO JEST COŚ !!!!!:)

Magdusia
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 4838
Rejestracja: 24 lut (czw) 2005, 01:00:00

Post autor: Magdusia » 13 wrz (czw) 2007, 15:12:30

marcin1978wawa pisze:Akurat ja jestem niewierzący , więc dla mnie miłość ma nieco płytsze znaczenie. A co do tego co jest później , chciałbym odrodzić sie motylem na piękne 3 tygodnie życia :) TO JEST COŚ !!!!!:)
nooo jak umre to tez moglabym byc motylem :D pewnie fajnie jets byc motylem...

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 13 wrz (czw) 2007, 15:17:25

marcin1978wawa pisze:A ty Seize jesteś szczęśliwym człowiekiem ?? Czy może coś ci do szczęścia brakuje ??
Już odpowiadam bo wcześniej oddałem się odpisywaniu nieco na bieżąco i to mi uciekło.
A zatem są miliony spraw które sprawiają, że czuje się szczęśliwy i postrzegam swe życie pozytywnie. Potrafią mnie uszczęśliwiać rzeczy z natury bardzo banalne dla wielu, proste w swej dudowie a ogromne w swym znaczeniu dla mnie. Wiem, że wiele rzeczy mogło by być dużo gorzej niż jest więc i tak w pewnym zakresie mogę się cieszyć.

Jednak czy jestem szczęśliwy? Tak w tej pełni (choć i tak to wcale nie tak dużo względem innych nieraz) jakiej pragnę i uznaję że można w życiu osiągnąć - że nie wykracza to poza ramy tego świata i jego możliwości - to nie. Widzę to szczęście nieraz na horyzoncie i po prostu do niego zmierzam, znajdując w sobie czas na myślenie, analizy i szukanie dróg (czasem własną dedukcją, czasem innych nacechowaną płynącą od nich pasją a czasem losu/opatrzności/Boga/Bogów jak kto woli) prowadzących do niego.

marcin1978wawa
Bywalec
Bywalec
Posty: 420
Rejestracja: 24 lip (wt) 2007, 02:00:00

Post autor: marcin1978wawa » 13 wrz (czw) 2007, 15:20:21

Sezie ..............................szacunek ........................... powinienś iść na filozofię. Tylko filozof umie tak skonstruować odpowiedź by każdy inny musial sie domyśleć o co chodzi ....... :P

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 13 wrz (czw) 2007, 15:25:07

Heheh bo nie chce się rozpisywać czy też coś - zwłaszcza że to nie temat o szczęściu, a może warto taki właśnie założyć :)

A którą odpowiedź masz na myśli ? Tą o tym czy jestem szczęśliwy czy tą o tym trwaniu w duszy ? :) Bo jeżeli ta pierwsza to znaczy ze dałem ciała bo chciałem dość prosto odpisać a jeżeli o tą z tym trwaniem to .. ekchm... trochę chciałem by to tak brzmiało wiec luz :D

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12698
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Re: Nie tak łatwo ze szczęściem

Post autor: s_wojtkowski » 13 wrz (czw) 2007, 16:05:19

seize pisze:To że ktoś wierzy w większą siłę miłości nijak nie obliguje go do wiary w życie wieczne. Chyba że rozumieć przez to np. życie w czyjejś pamięci, sercu etc. To że np. wierze w to że miłość jest w stanie przetrwać i śmierć nie oznacza w żaden sposób że w jakiekolwiek zaświaty muszą wedle mnie istnieć; może bowiem być nic, pusta. Ale moje myśli i serce mogą kogoś od tej "pustki" uchronić bo swoje miejsce ma właśnie w moich myślach i sercu - ten kto tam żyje, żyje przynajmniej tak długo jak i my sami. Choć go nie ma to jest z nami, bo swój dom ma w naszej duszy.
Mylisz realne isnienie z quasi-istnieniem w czyichś myślach (świadomści, pamięci). Inaczej rzecz ujmując uznajesz, że śmierć, zadając "cios nicości" realnemu istnieniu, jest silniejsza niż miłość. Miłość bowiem jest relacją, która trwa pomiędzy realnie isniejącymi bytami. Jeśli choćby jeden podmiot tej relacji przestaje istnieć - przestaje istnieć też sama relacja. Jeśli nie ma istnienia po śmierci to nie ma już realnej relacji. Coś co trwa tylko w myśli, w pamięci, wspomnieniach (czy też, jak mówią poeci, "w sercu") - jest tylko myślą o miłości, wspomnieniem miłości, pamięcią miłości, a nie miłością.

marcin1978wawa
Bywalec
Bywalec
Posty: 420
Rejestracja: 24 lip (wt) 2007, 02:00:00

Re: Nie tak łatwo ze szczęściem

Post autor: marcin1978wawa » 13 wrz (czw) 2007, 16:09:43

wojtkowski pisze:
seize pisze:To że ktoś wierzy w większą siłę miłości nijak nie obliguje go do wiary w życie wieczne. Chyba że rozumieć przez to np. życie w czyjejś pamięci, sercu etc. To że np. wierze w to że miłość jest w stanie przetrwać i śmierć nie oznacza w żaden sposób że w jakiekolwiek zaświaty muszą wedle mnie istnieć; może bowiem być nic, pusta. Ale moje myśli i serce mogą kogoś od tej "pustki" uchronić bo swoje miejsce ma właśnie w moich myślach i sercu - ten kto tam żyje, żyje przynajmniej tak długo jak i my sami. Choć go nie ma to jest z nami, bo swój dom ma w naszej duszy.
Mylisz realne isnienie z quasi-istnieniem w czyichś myślach (świadomści, pamięci). Inaczej rzecz ujmując uznajesz, że śmierć, zadając "cios nicości" realnemu istnieniu, jest silniejsza niż miłość. Miłość bowiem jest relacją, która trwa pomiędzy realnie isniejącymi bytami. Jeśli choćby jeden podmiot tej relacji przestaje istnieć - przestaje istnieć też sama relacja. Jeśli nie ma istnienia po śmierci to nie ma już realnej relacji. Coś co trwa tylko w myśli, w pamięci, wspomnieniach (czy też, jak mówią poeci, "w sercu") - jest tylko myślą o miłości, wspomnieniem miłości, pamięcią miłości, a nie miłością.

jakby miłość platoniczna :)

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12698
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Re: Nie tak łatwo ze szczęściem

Post autor: s_wojtkowski » 13 wrz (czw) 2007, 16:36:12

seize pisze:Ale moje myśli i serce mogą kogoś od tej "pustki" uchronić bo swoje miejsce ma właśnie w moich myślach i sercu - ten kto tam żyje, żyje przynajmniej tak długo jak i my sami. Choć go nie ma to jest z nami, bo swój dom ma w naszej duszy.
To poezja. Figury stylistyczne. Nie ma czegoś takiego jak bytowanie jednego bytu w drugim. Nikt tak naprawdę nie zyje "w duszy" czy "w sercu" drugiego człowieka - obecne są tam tylko myśli, wspomnienia danej osoby bądź emocji związanych z daną osobą. Nigdy realny byt.
W takim ujęciu śmierć niszczy miłość, jest od niej silniejsza. W tym ujęciu śmierć np. obojga kochanków zawsze kiedyś (bo przecież oboje umrą) zniszczy i zamknie ich miłość na zawsze, pokona ją. Ktoś kto tak twierdzi, nie moze jednoczesnie uważać, że miłość jest silniejsza niż śmierć. (Chyba, że to twierdzenie ma być tylko poetycką metaforą, a nie opisem rzeczywistości.)

ODPOWIEDZ