A zapomniałem ! jeszcze szybki opis porannej wizyty w WSR
10:00 przed jaskinią (WSR) znajdowała się całkiem spora grupa zwierzyny (podgryzającej trawkę i chuchających na siebie kłębami szarawego dymu... Cóż rzec było zimno nie), lecz to nie o nich mi chodziło:?
Wszedłem do groty zewsząd ogarnęły mnie ciemności, z daleka po prawej stronie dostrzegłem nieśmiałą lunę światła, podążyłem, więc za nią.
Dotarłem do jasno oświetlonej komnaty, znajdowało się w niej masę dziwnych urządzeń jeden ogr i urocza niewiasta. Powiedziała mi, że smoczysko kręci się gdzieś po przepastnym labiryncie korytarzy i komnat czekając by zapędzić ofiary tam gdzie nie będą już miały odwrotu. Ruszyłem, więc. Po około 2 godzinach marszu niedaleko wodospadów o wdzięcznej nazwie bez-kranex natknąłem się na smoczysko a właściwie jego... Brzuch rozmawiający z pewnym olbrzymem, (który nie wiedzieć, czemu, o czym dowiedziałem się później jest spokrewniony z wcześniej spotkanym ogrem)(los różne figle płata).
Wytrącony ze swojego potoku myśli smok warknął (wiedziałem, że musze zachować spokój)
Smok ponownie warknął ty razem zabrzmiało to bardziej jakby coś zabulgotało w jego trzewiach... I wtedy zauważyłem, że smok ma na głowie (zapewne zakoszony pewnej małej dziewczynce z koszyczkiem, która z kolei wcześniej wygrała go w pokera z niejakim krasnoludkiem Chałabałą) Czerwony Kapturek!!! Ha wmawiał mi, że sam go wybrał i kupiła na wyprzedaży, lecz nie nabrałem się na tą bajeczkę!!!
Uważaj Smoku Kapturek nie popuści;)