
Czy wiecie, że....
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
..., że dziś mija 44 rocznica śmierci Marilyn Monroe?
A oto pewna ciekawostka:
W poprzednim życiu byłam Marilyn Monroe.
Znamy niezliczone wspomnienia sekretnych kochanków Marilyn Monroe. Raczono nas spiskowymi teoriami o tym, że kultowa aktorka nie popełniła samobójstwa, ale została zamordowana w wyniku politycznego spisku, w który wmieszany był każdy i wszyscy - od braci Mob po Kennedych.
Teraz, gdy zbliża się 44. rocznica śmierci aktorki, stara obsesja przybrała nową postać: zaburzonej psychicznie kanadyjskiej piosenkarki, która twierdzi, że w poprzednim życiu była Marilyn Monroe. Co może zaskakiwać – jej przekonań broni w swojej niedawno wydanej książce pewien kalifornijski psychiatra...
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że historię tę można puścić mimo uszu. Jest ona jednak opowiedziana bardzo wprost, a sama Sherrie Lea Laird nie odczuwa przyjemności związanej z - jak to określa - jej głęboką więzią z Monroe. To dla niej coś, co wywołuje koszmarne sny i wspomnienia. I zaprowadziło ją nawet na oddział psychiatryczny.
Tymczasem jej lekarz, Adrian Finkelstein, dokłada wszelkich starań, by znaleźć naukowe podstawy do uznania Laird za prawdziwą reinkarnację najlepiej rozpoznawalnej aktorki XX wieku. W swojej książce „Marilyn Monroe powraca: ukojenie duszy” opisuje on, jak jego pacjentka pod wpływem hipnozy umiała odpowiedzieć na setki szczegółowych pytań dotyczących życia Monroe. Pisze, że umiała nawet wybrać spośród fotografii te, na których znajdywały się ciotki aktorki ze strony jej matki.
Laird twierdzi, że miewa ściskające odczucia w klatce piersiowej, które mogła czuć Monroe w momencie śmierci, kiedy to 5 VIII 1962 roku przedawkowała lekarstwa. Twierdzi też, że odczuwa ból na myśl o jej zerwaniu z Johnem F. Kennedym. Być może, co jest najdziwniejsze, wierzy również, że jej własna dwudziestojednoletnia córka Kezia jest reinkarnacją matki Monroe, Gladys Baker, która zmarła zaledwie kilka dni przed jej narodzinami.
Sceptycy mogą być zainteresowani faktem, że Laird przyznaje, iż w wieku jedenastu czy dwunastu lat przeżyła głęboką fascynację Monroe po tym, jak usłyszała ją śpiewającą "Diamonds Are a Girl's Best Friend". Szczególnie poruszyło ją odkrycie, że postać grana przez aktorkę w „Przystanku autobusowym” jest również piosenkarką i nazywa się Cherie - niemal identycznie jak ona sama.
Jest to więc niezdrowa, nadmierna identyfikacja ze zmarłą sławą czy - jak twierdzi dr Finkelstein - prawdziwy przypadek powrotu minionego życia? Sama Laird napisała w jednym ze swoich wczesnych maili do pewnego lekarza z Malibu: „Myślę, że byłam M. Monroe, ale czy jest ktoś, kto tak nie uważa?”
Finkelstein, który może poszczycić się imponującym życiorysem akademickich dokonań, a obecnie prowadzi Holistyczne Centrum Zdrowia w Malibu, poświęcił ostatnie dwadzieścia lat życia na poszukiwanie naukowych dowodów na istnienie reinkarnacji i przebłysków pamięci dotyczących poprzedniego życia. Napisał książkę „Twoje przeszłe życia a proces leczenia”, sam zaś uważa, że w poprzednim życiu był francuskim lekarzem ogólnym.
Profesjonalne organizacje, takie jak Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, nie zajęło stanowiska wobec zasadności terapii powrotów z minionego życia. Wielu psychiatrów uważa, że pacjenci tacy jak Laird są zupełnie szczerzy w swoich przekonaniach, a leczenie proponowane przez Finkelsteina uważają za sposób ich ukojenia.
W tę sobotę Finkelstein i Laird planują dołączyć do corocznej pielgrzymki do grobu Marilyn Monroe na cmentarzu Westwood w Los Angeles, gdzie oddadzą cześć aktorce w rocznicę jej śmierci.
źródło: portal Onet.pl
A oto pewna ciekawostka:
W poprzednim życiu byłam Marilyn Monroe.
Znamy niezliczone wspomnienia sekretnych kochanków Marilyn Monroe. Raczono nas spiskowymi teoriami o tym, że kultowa aktorka nie popełniła samobójstwa, ale została zamordowana w wyniku politycznego spisku, w który wmieszany był każdy i wszyscy - od braci Mob po Kennedych.
Teraz, gdy zbliża się 44. rocznica śmierci aktorki, stara obsesja przybrała nową postać: zaburzonej psychicznie kanadyjskiej piosenkarki, która twierdzi, że w poprzednim życiu była Marilyn Monroe. Co może zaskakiwać – jej przekonań broni w swojej niedawno wydanej książce pewien kalifornijski psychiatra...
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że historię tę można puścić mimo uszu. Jest ona jednak opowiedziana bardzo wprost, a sama Sherrie Lea Laird nie odczuwa przyjemności związanej z - jak to określa - jej głęboką więzią z Monroe. To dla niej coś, co wywołuje koszmarne sny i wspomnienia. I zaprowadziło ją nawet na oddział psychiatryczny.
Tymczasem jej lekarz, Adrian Finkelstein, dokłada wszelkich starań, by znaleźć naukowe podstawy do uznania Laird za prawdziwą reinkarnację najlepiej rozpoznawalnej aktorki XX wieku. W swojej książce „Marilyn Monroe powraca: ukojenie duszy” opisuje on, jak jego pacjentka pod wpływem hipnozy umiała odpowiedzieć na setki szczegółowych pytań dotyczących życia Monroe. Pisze, że umiała nawet wybrać spośród fotografii te, na których znajdywały się ciotki aktorki ze strony jej matki.
Laird twierdzi, że miewa ściskające odczucia w klatce piersiowej, które mogła czuć Monroe w momencie śmierci, kiedy to 5 VIII 1962 roku przedawkowała lekarstwa. Twierdzi też, że odczuwa ból na myśl o jej zerwaniu z Johnem F. Kennedym. Być może, co jest najdziwniejsze, wierzy również, że jej własna dwudziestojednoletnia córka Kezia jest reinkarnacją matki Monroe, Gladys Baker, która zmarła zaledwie kilka dni przed jej narodzinami.
Sceptycy mogą być zainteresowani faktem, że Laird przyznaje, iż w wieku jedenastu czy dwunastu lat przeżyła głęboką fascynację Monroe po tym, jak usłyszała ją śpiewającą "Diamonds Are a Girl's Best Friend". Szczególnie poruszyło ją odkrycie, że postać grana przez aktorkę w „Przystanku autobusowym” jest również piosenkarką i nazywa się Cherie - niemal identycznie jak ona sama.
Jest to więc niezdrowa, nadmierna identyfikacja ze zmarłą sławą czy - jak twierdzi dr Finkelstein - prawdziwy przypadek powrotu minionego życia? Sama Laird napisała w jednym ze swoich wczesnych maili do pewnego lekarza z Malibu: „Myślę, że byłam M. Monroe, ale czy jest ktoś, kto tak nie uważa?”
Finkelstein, który może poszczycić się imponującym życiorysem akademickich dokonań, a obecnie prowadzi Holistyczne Centrum Zdrowia w Malibu, poświęcił ostatnie dwadzieścia lat życia na poszukiwanie naukowych dowodów na istnienie reinkarnacji i przebłysków pamięci dotyczących poprzedniego życia. Napisał książkę „Twoje przeszłe życia a proces leczenia”, sam zaś uważa, że w poprzednim życiu był francuskim lekarzem ogólnym.
Profesjonalne organizacje, takie jak Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, nie zajęło stanowiska wobec zasadności terapii powrotów z minionego życia. Wielu psychiatrów uważa, że pacjenci tacy jak Laird są zupełnie szczerzy w swoich przekonaniach, a leczenie proponowane przez Finkelsteina uważają za sposób ich ukojenia.
W tę sobotę Finkelstein i Laird planują dołączyć do corocznej pielgrzymki do grobu Marilyn Monroe na cmentarzu Westwood w Los Angeles, gdzie oddadzą cześć aktorce w rocznicę jej śmierci.
źródło: portal Onet.pl
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
..., że co najmniej 40 procent gazetowych wiadomości pochodzi od agencji PR albo z działów marketingowych firm, urzędów i stowarzyszeń?
Więcej tu ----->
http://***SPAM***.pl/1351535,720,kioskart.html
Więcej tu ----->
http://***SPAM***.pl/1351535,720,kioskart.html
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
nie tylko Polak potrafi
Kierowca jadł kanapkę, pasażer prowadził auto
Pewnemu mężczyźnie z Pennsylvanii zostanie postawiony zarzut jazdy pod wpływem alkoholu i kierowania pojazdem z siedzenia pasażera.
Policjant powiedział, że Derek Pittman z tylnego siedzenia kierował samochodem, podczas gdy kierowca zajęty był jedzeniem kanapki, którą trzymał w obu dłoniach. Policjant powiedział, że samochodem rzucało z jednej strony jezdni na drugą.
Kiedy zatrzymał pojazd, poczuł w środku mocny zapach alkoholu i zobaczył kierowcę trzymającego w rękach kanapkę. Jednak to nie od niego czuć było alkohol. Kiedy policjant zapytał dlaczego tak rzucało samochodem, Pittman wychylił się z tylnego siedzenia i powiedział, że to jego wina, bo przez chwilę trzymał kierownicę, kiedy jego przyjaciel jadł kanapkę. Badanie alkomatem, wykazało, że to właśnie Pittman był pod wpływem alkoholu.
Żródło Portal Onet.pl
Pewnemu mężczyźnie z Pennsylvanii zostanie postawiony zarzut jazdy pod wpływem alkoholu i kierowania pojazdem z siedzenia pasażera.
Policjant powiedział, że Derek Pittman z tylnego siedzenia kierował samochodem, podczas gdy kierowca zajęty był jedzeniem kanapki, którą trzymał w obu dłoniach. Policjant powiedział, że samochodem rzucało z jednej strony jezdni na drugą.
Kiedy zatrzymał pojazd, poczuł w środku mocny zapach alkoholu i zobaczył kierowcę trzymającego w rękach kanapkę. Jednak to nie od niego czuć było alkohol. Kiedy policjant zapytał dlaczego tak rzucało samochodem, Pittman wychylił się z tylnego siedzenia i powiedział, że to jego wina, bo przez chwilę trzymał kierownicę, kiedy jego przyjaciel jadł kanapkę. Badanie alkomatem, wykazało, że to właśnie Pittman był pod wpływem alkoholu.
Żródło Portal Onet.pl
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
A to uważam jest prawda. Dlatego tez jak mozna zauważyć - po moich wypełnieniach kwestionariusza przy glosowaniach na "Misia Forum" - swoistym moim mottem życiowym jest "Wielcy są zawsze niedoceniani za życia"; czyli rób swoje i nie szukaj na sile poklasku bo i tak zapewne współczesni Cie nie docenią lub zwyczajnie nie zrozumiejaHappy pisze:Cóż jak to mówią, człowieka docenią w pełni dopiero po jego śmierci...

Ps: to o Erze to juz wiadomo od dosc dawna...
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
..., że za głośne reklamy naruszeniem praw widzów?
Zwiększenie natężenia dźwięku podczas emisji reklam telewizyjnych narusza prywatność odbiorców - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO apeluje, by sprawę głośnych reklam zbadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Na zbyt głośne reklamy skarżą się RPO sami telewidzowie. "Wydaje się, że niespodziewane zwiększanie natężenia dźwięku od kilku do nawet kilkunastu decybeli przy nadaniu reklamy, (która nie musi interesować telewidza) w przerwie programu stanowi naruszenie ich prywatności" - czytamy w liście RPO do przewodniczącej KRRiT, którego kopię otrzymała PAP.
Rzecznik zwraca ponadto uwagę, że nagła zmiana natężenia dźwięku przy nadawaniu reklamy zmusza odbiorcę do ciągłego regulowania odbiornika. "Praktyka ta jest postrzegana przez zainteresowanych jako naruszenie ich praw. W tym kontekście trzeba wskazać, że spokój psychiczny należy niewątpliwie do otwartego katalogu dóbr osobistych chronionych na podstawie art. 23 kc." - podkreśla RPO. Rzecznik przypomina także, że w 2002 r. interweniował już w tej sprawie w KRRiT oraz w TVP. "Niestety odpowiedzi, jakie otrzymaliśmy nie doprowadziły do rozwiązania problemu" - pisze RPO.
Szefowa KRRiT Elżbieta Kruk, która przebywa obecnie na urlopie zapowiedziała, że zajmie się tą sprawą po powrocie do pracy. "Nie jest to do końca śmieszna sprawa. Sama zauważam ten problem" - powiedziała PAP Kruk. Najbliższe posiedzenie KRRiT odbędzie się 29 sierpnia.
TVP zapewnia z kolei, że emitowane w niej reklamy nie są głośniejsze niż inne programy. Telewizja przypomina ponadto, że w związku z zarzutami głośniejszego nadawania reklam "Wydział Kontroli Technicznej Ośrodka Emisji TVP przeprowadził stosowne pomiary urządzeń nagrywających i odtwarzających sygnał foniczny reklam oraz trasy światłowodowej pomiędzy Biurem reklamy, a Ośrodkiem Emisji TVP". Nie stwierdzono nieprawidłowości.
"Jednak mając na uwadze skargi telewidzów Biuro Reklamy TVP w porozumieniu z Wydziałem Kontroli Technicznej począwszy od marca 2005 emituje reklamy z obniżonym o 3 decybele poziomem dźwięku" - informuje rzecznik TVP.
Szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy w Polsce Bohdan Pawłowicz wyjaśnia z kolei, że każda stacja telewizyjna ma określone parametry dopuszczalności poziomu nagrania reklamy i spoty, które ich nie przestrzegają nie są dopuszczane do emisji.
"Wystarczy jednak zastosować odpowiednią technikę obróbki dźwięku, która sprawia, że mimo, iż reklama spełnia określone normy to jest głośniej słyszalna. Ta kompresja nie jest oczywiście robiona przypadkiem, ale na wyraźne życzenie części reklamodawców, którzy uważają, że im głośniej tym skuteczniej" - powiedział PAP Pawłowicz.
Dodał jednak, że takie zabiegi powodują niekiedy odwrotny skutek, bo podbijanie głośności irytuje i powoduje, że widzowie wyłączają lub maksymalnie wyciszają reklamę.
za Onetem.pl
Zwiększenie natężenia dźwięku podczas emisji reklam telewizyjnych narusza prywatność odbiorców - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO apeluje, by sprawę głośnych reklam zbadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Na zbyt głośne reklamy skarżą się RPO sami telewidzowie. "Wydaje się, że niespodziewane zwiększanie natężenia dźwięku od kilku do nawet kilkunastu decybeli przy nadaniu reklamy, (która nie musi interesować telewidza) w przerwie programu stanowi naruszenie ich prywatności" - czytamy w liście RPO do przewodniczącej KRRiT, którego kopię otrzymała PAP.
Rzecznik zwraca ponadto uwagę, że nagła zmiana natężenia dźwięku przy nadawaniu reklamy zmusza odbiorcę do ciągłego regulowania odbiornika. "Praktyka ta jest postrzegana przez zainteresowanych jako naruszenie ich praw. W tym kontekście trzeba wskazać, że spokój psychiczny należy niewątpliwie do otwartego katalogu dóbr osobistych chronionych na podstawie art. 23 kc." - podkreśla RPO. Rzecznik przypomina także, że w 2002 r. interweniował już w tej sprawie w KRRiT oraz w TVP. "Niestety odpowiedzi, jakie otrzymaliśmy nie doprowadziły do rozwiązania problemu" - pisze RPO.
Szefowa KRRiT Elżbieta Kruk, która przebywa obecnie na urlopie zapowiedziała, że zajmie się tą sprawą po powrocie do pracy. "Nie jest to do końca śmieszna sprawa. Sama zauważam ten problem" - powiedziała PAP Kruk. Najbliższe posiedzenie KRRiT odbędzie się 29 sierpnia.
TVP zapewnia z kolei, że emitowane w niej reklamy nie są głośniejsze niż inne programy. Telewizja przypomina ponadto, że w związku z zarzutami głośniejszego nadawania reklam "Wydział Kontroli Technicznej Ośrodka Emisji TVP przeprowadził stosowne pomiary urządzeń nagrywających i odtwarzających sygnał foniczny reklam oraz trasy światłowodowej pomiędzy Biurem reklamy, a Ośrodkiem Emisji TVP". Nie stwierdzono nieprawidłowości.
"Jednak mając na uwadze skargi telewidzów Biuro Reklamy TVP w porozumieniu z Wydziałem Kontroli Technicznej począwszy od marca 2005 emituje reklamy z obniżonym o 3 decybele poziomem dźwięku" - informuje rzecznik TVP.
Szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy w Polsce Bohdan Pawłowicz wyjaśnia z kolei, że każda stacja telewizyjna ma określone parametry dopuszczalności poziomu nagrania reklamy i spoty, które ich nie przestrzegają nie są dopuszczane do emisji.
"Wystarczy jednak zastosować odpowiednią technikę obróbki dźwięku, która sprawia, że mimo, iż reklama spełnia określone normy to jest głośniej słyszalna. Ta kompresja nie jest oczywiście robiona przypadkiem, ale na wyraźne życzenie części reklamodawców, którzy uważają, że im głośniej tym skuteczniej" - powiedział PAP Pawłowicz.
Dodał jednak, że takie zabiegi powodują niekiedy odwrotny skutek, bo podbijanie głośności irytuje i powoduje, że widzowie wyłączają lub maksymalnie wyciszają reklamę.
za Onetem.pl
-
- Loża WSR
- Posty: 4838
- Rejestracja: 24 lut (czw) 2005, 01:00:00
nowy, nowiutki, nowiusieńki, nowiusiesiowieńki :)
... ze mam nowy avatar? Seizuś mi go ładnie przeskalował i teraz go mam! 

-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
..., że co trzeci pracownik jest gotów zwolnić się z pracy z powodu kiepskiego przełożonego. W Rosji za takiego uchodzi przede wszystkim szef niekonsekwentny.
Dwa największe grzechy powodujące, że w oczach pracowników pryncypał bardzo traci, to niekonsekwencja i brak umiejętności słuchania podwładnych. Pierwszą cechę wymienia 40, a drugą 28 proc. respondentów badania, przeprowadzonego niedawno przez Krajowy Związek Kadrowców, na 916 pracownikach firm rosyjskich i zachodnich.
Na czarnej liście widnieją też: brak profesjonalizmu (24 proc.), nieumiejętność przyznania się do błędu (13 proc.), obojętność (11 proc.) oraz despotyzm (9 proc.). Nadmierną życzliwość, jako złą cechę szefa, wymieniło tylko pięć osób.
Więcej ----> http://***SPAM***.pl/1350986,2679, ... skart.html
Dwa największe grzechy powodujące, że w oczach pracowników pryncypał bardzo traci, to niekonsekwencja i brak umiejętności słuchania podwładnych. Pierwszą cechę wymienia 40, a drugą 28 proc. respondentów badania, przeprowadzonego niedawno przez Krajowy Związek Kadrowców, na 916 pracownikach firm rosyjskich i zachodnich.
Na czarnej liście widnieją też: brak profesjonalizmu (24 proc.), nieumiejętność przyznania się do błędu (13 proc.), obojętność (11 proc.) oraz despotyzm (9 proc.). Nadmierną życzliwość, jako złą cechę szefa, wymieniło tylko pięć osób.
Więcej ----> http://***SPAM***.pl/1350986,2679, ... skart.html
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Austriacki profesor Karl Grammer uważa, że kobiety skłonne są do skoku w bok właśnie wtedy, kiedy prawdopodobieństwo poczęcia przez nie dziecka jest największe. Grammer filmował kobiety w wiedeńskich dyskotekach i przeprowadzał z nimi wywiady, pytając o fazę cyklu i metody antykoncepcji. Opracował nawet program komputerowy, który obliczał, jaki procent gołej skóry pokazują dyskotekowiczki. Okazało się, że mężatki, które nie biorą tabletek antykoncepcyjnych, najczęściej przychodzą na tańce w fazie jajeczkowania. Wtedy też zakładają najbardziej skąpe stroje, odsłaniające do 40% powierzchni ciała. Naukowcy nazywają tego rodzaju strategię rozrodczą pań gene-shopping, czyli zakupy genowe. Przypuszczalnie kobiety potajemnie zwiększały w ten sposób „jakość” swych dzieci od zamierzchłych czasów.
Ten fragment wydal mi sie ciekawy bo caly artykul traktuje juz po raz n-ty o tym samym co opisuje sie w ksiazkach i artykulach od lat. Ale jesli ktos chce zapoznac sie z caloscia:
http://***SPAM***.pl/1351226,242,1,1,kioskart.html
Ten fragment wydal mi sie ciekawy bo caly artykul traktuje juz po raz n-ty o tym samym co opisuje sie w ksiazkach i artykulach od lat. Ale jesli ktos chce zapoznac sie z caloscia:
http://***SPAM***.pl/1351226,242,1,1,kioskart.html