zagadka istnienia i czasoprzestrzeni
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Ekspert
- Posty: 1500
- Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00
zagadka istnienia i czasoprzestrzeni
Odkąd regularnie uczęszczam na zajęcia z filozofii, moją głowę zaprzątaja coraz dziwniejsze pytania. Ostatnio przyplątało się do mnie takie - jak to możliwe, że tyle rzeczy jednocześnie dzieje się na świecie? Jak to jest, że teraz ja pisze na komputerze, a miliony innych osób robią milion różnych rzeczy?
-
- Bywalec
- Posty: 449
- Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1500
- Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00
no wlasnie - mnie zastanawia dlaczego tak sie dzieje. Dlaczego robiąc jedna rzecz mozliwe jest ze inni robia zupelnie co innego. owszem czas jest jeden - ale swiadomosci jest wiele a kazda jest zupelnie innazyrafa pisze:mi się wydaje, ze kazdy człowiek jest inny i zyje własnym zyciem. Czas tak samo płynie. Ja teraz odp na Twojego posta, moja siostra pisze cos w zeszycie, tata czyta gazete, moja mama rozmawia z babcią.
-
- Ekspert
- Posty: 1500
- Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00
widzisz, mnie tez to fascynuje i zawiera sie w pytaniu ktore postawilam. widzisz wszystko ma jakies swoje ramy w przestrzeni jednego czasu. wiele rzeczy dzieje sie poza nami. sa ludzie ktozy mysla inaczej niz my a ja czasem chcialabym myslec tak jak oni.mieze pisze:Mnie fascynuje co innego... Jak to możliwe, że każdy, tak jak ja, ma świadomość i (dla ułatwienia upraszczam), tak jak ja myśli i zastanawia się w momencie wykonywania różnych czynności... I jak by to było patrzeć ich oczami...
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
... czas jest jeden, postrzegany subiektywnie, mysli to wypadkowe wyplywajace z doswiadczenia i napotkanej sytuacji; kazda decyzja to wybor jednego z tuneli czasoprzestrzeni... a mysli? czy sa naszym wytworem autorytarnym czy tez cos nam je podrzuca? Czy wolna wola pozwala na wszystko czy tylko na wybor z dostepnych 'alternatyw'? 

-
- Zawsze coś napisze
- Posty: 868
- Rejestracja: 29 wrz (pn) 2003, 02:00:00
i nawet tego nie bylbym taki pewien. czas kazdy ma wlasny, dla kazdego inaczej plynie. od strony filozoficznej, dla jednych godzina jest wiecznoscia gdy sie na cos czeka, lub krotka chwila gdy sie z czyms spieszymy. nawet naukowo podchodzac do tego, to jako ze juz mamy pierwszych turystow w kosmosie, mozna by zaczac go liczyc jako czas/predkosc. oczywiscie dopuki czegos nowego nie odkryja.czas jest jeden
a mysli, jako ze jestem bylym informatykiem, to dla mnie mnostwo malych decyzji "czy idziemy w lewo czy w prawo", wykonujemy jakoby instrukcje "jezeli tak->rob to" "jezeli nie->rob tamto". gdzie kierunek jaki caly czas obieramy wynika z dotychczasowych doswiadczen. od embrionu ktory ma juz przypisane skrawki umyslu, czyli drogi postepowania. po nas teraz gdzie kazda jakakolwiek decyzja, kazde zdarzenie, dodaje do umyslu kolejne drogi, mozliwosci a nawet ograniczenia.
tylko przy takim sposobie postepowania co sie dzieje znami po smierci. mozg nagle staje. przestaje myslec. pojawia sie "syntax error" i program sie wywala. wszystko co bylo-juz nie ma. wszystko co budowalismy przez cale zycie juz sie nie liczy. jest koniec. JA NIE CHCE TAK

i tu sie pojawia jakoby mysl-rozwiazanie, ze niekoniecznie wszystko da sie tak latwo wyjasnic. ze wcale tak byc nie musi. ze byc moze jest cos wiecej... mam nadzieje ze sie myle i tu takie naukowe podejscie nie musi sie koniecznie sprawdzic

-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Liceum szkola srednia to jest okres ktory nie tylko ksztaltuje czlowieka ale otwiera na rozne prady filozoficzne, otwiera nowe horyzonty. Czlowiek probuje sie jakos zdefiniowac odnalezc. Przypomina mi sie taka moja teoria sprzed kilkunastu lat. Troche namieszali mi w glowie rozni filozofowie troche literaci pokroju Witkacego. Swiat przedstawial sie jako wielka scena, teatr w ktorym kazdy odgrywa jakas role. Kazdy oprocz mnie. Nie byla to jakas megalomania ale wlasnie odbicie tego subiektywizmu. Bo tak naprawde odczuwamy doswiadczamy naprawde tylko tego co widzimy dotykamy czujemy. Cala reszta to przekonanie, wiara. Czy Kolumb odkryl Ameryke? Czy w ogole jest ta Ameryka. Czy w Afryce jest cieplo? No Jozek tam byl na safari to widzial i opowiadal, nie. A Ziemia czy jest okragla czy tez plaska i stoi sobie na sloniach i zolwiu? Wiem o wszystkim mowia w tv mozna leciec i sprawdzic. Ale watpliwosci zawsze pozostaja. Nie chce tu robic za niewiernego Tomasza ale trzeba przyznac ze trzeba chyba byc Duchem Swietym, istota naprzyrodzona by ogarnac caly swiat caly Wszechswiat. I prawde mowiac im wiekszy postep technologiczny im bardziej zblizamy sie do boskosci tym wiecej mozna znalezc dowodow uprawdopodabniajacy (na moj wlasny uzytek) ta hipoteze/teorie/odczucie sprzed lat. Gry komputerowe, Matrix juz tam pojawia sie wirtualne postaci ktore towarzysza grajacemu/czlowiekowi. Ktos moglby powiedziec ze jakas postac czy program nie mysli. Z naszego punktu widzenia moze i tak albo sposbo jej myslenia dzialania zamyka sie w pewnym kodzie. Czy jednak w nasz mozg nie jest tylko mocno zaawansowanym komputerem z bardzo wyrafinowanym kodem. Hiperbola. Ale ja jestem prawdziwy (jedyny wyjatkowy) powie kazdy z nas. Czy aby na pewno? A moze jestem tylko dzielem swietnego speca programisty. Niektorzy juz tak mogliby zdefiniowac Boga. Nawet jednak gdy zalozymy ze jestesmy prawdziwi czy nie jest tak ze cala rzeczywistosc w okolo to nie Matrix, Big Brother albo ew. gra komputerowa tak doskonala ze nie mamy swiadomosci ze gramy. "Rzeczywistosc" wyglada tak rodzimy sie (chyba bo czy ktos z nas to pamieta) i wtedy zaczyna sie swiat. Zaczyna sie w zasadzie troche pozniej w wieku lat 2-3 po wtedy datuje sie nasza samoswiadomosci. I zyjemy tak zwykle lat kilkadziesiat, tak powiadaja. A pozniej umieramy i to jest wg tej mojej teorii koniec swiata (jednego z miliarda swiatow?) A te wsyzstkie Kolumby Ameryki kosmosy to sa tylko bujdy i scenografia.
Sorry tak pisalem ciurkiem ale mi sie zebralo a i tak nie moglem zasnac. No ale teraz naprawde czuje ze juz czas na regeneracje. Robie save'a mojego life'a bo i tak (nie wiem czy wiecie) zaraz bedzie update
Pozdrawiam wszystkich filozofow 
PS. Pare pytan na marginesie. Czy jak po smierci odsejwuje zycie to bedzie cheat czy reinkarnacja? Czy w ogole mozna w tej grze sejwowac i czy savy nie znikaja wraz ze smiercia postaci jak to jest (dla utrudnienia)w niektorych grach roguelike? Wlasnie zasadnicze pytanie czy jestescie (czy czujecie sie) postacia czy graczem? A i jeszcze jedno: Czy tzw. deja vu to bug w programie?
Sorry tak pisalem ciurkiem ale mi sie zebralo a i tak nie moglem zasnac. No ale teraz naprawde czuje ze juz czas na regeneracje. Robie save'a mojego life'a bo i tak (nie wiem czy wiecie) zaraz bedzie update


PS. Pare pytan na marginesie. Czy jak po smierci odsejwuje zycie to bedzie cheat czy reinkarnacja? Czy w ogole mozna w tej grze sejwowac i czy savy nie znikaja wraz ze smiercia postaci jak to jest (dla utrudnienia)w niektorych grach roguelike? Wlasnie zasadnicze pytanie czy jestescie (czy czujecie sie) postacia czy graczem? A i jeszcze jedno: Czy tzw. deja vu to bug w programie?

Ostatnio zmieniony 15 lis (pn) 2004, 01:57:59 przez sinar, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
To tylko roznice postrzegania - a nie samej istoty czasu. To tak samo jak drzewo wydaje sie wieksze gdy jestesmy blizej niego, mniejsze gdy dalej - a przeciez tak naprawde ma taka sama wielkoscAto pisze:i nawet tego nie bylbym taki pewien. czas kazdy ma wlasny, dla kazdego inaczej plynie. od strony filozoficznej, dla jednych godzina jest wiecznoscia gdy sie na cos czeka, lub krotka chwila gdy sie z czyms spieszymy.[...]

-
- Początkujący(a)
- Posty: 56
- Rejestracja: 31 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Nie wiem, czy wiecie, ale można patrzeć na świat nie tylko swoimi oczami. Zainteresowanym polecam książkę Grofa "Przygoda odkrywania samego siebie".
CO do głownego pytania, które zapoczątkowało ten temat, to odpowiedzi są dwie.
Jedna głosi, że jesteśmy tylko małym ułamkiem procenta wszechświata, nasza świadomość jest jedną z miliardów miliardów innych, stąd możliwe, że wszystkie te świadomości egzystują równolegle, niezależnie od siebie i są zdolne do robienia wielu miliardów czynności w tym samym czasie.
Druga głosi, że skoro odbieramy wszechświat z perspektywy własnej osoby (gdybyśmy umarli, nie byłoby dla nas wszechświata), to znaczy, ze my jesteśmy jego centrum. Jeśli to zrozumiemy, staniemy się bogami (nie w znaczeniu chrześcijańskim) własnej rzeczywistości. Ale wracając do tematu, skoro my jesteśmy centrum wszechświata, to wszystko, co dzieje się poza naszą świadomością istnieje jako jedna całość, kombinacja matematyczna składajaca się ze zbioru połączonych ze sobą procesów, które w jakiś tam sposób wpływają na nasze zachowanie.
Nie wiem, czy wyjaśniłem to zrozumiale:P
CO do głownego pytania, które zapoczątkowało ten temat, to odpowiedzi są dwie.
Jedna głosi, że jesteśmy tylko małym ułamkiem procenta wszechświata, nasza świadomość jest jedną z miliardów miliardów innych, stąd możliwe, że wszystkie te świadomości egzystują równolegle, niezależnie od siebie i są zdolne do robienia wielu miliardów czynności w tym samym czasie.
Druga głosi, że skoro odbieramy wszechświat z perspektywy własnej osoby (gdybyśmy umarli, nie byłoby dla nas wszechświata), to znaczy, ze my jesteśmy jego centrum. Jeśli to zrozumiemy, staniemy się bogami (nie w znaczeniu chrześcijańskim) własnej rzeczywistości. Ale wracając do tematu, skoro my jesteśmy centrum wszechświata, to wszystko, co dzieje się poza naszą świadomością istnieje jako jedna całość, kombinacja matematyczna składajaca się ze zbioru połączonych ze sobą procesów, które w jakiś tam sposób wpływają na nasze zachowanie.
Nie wiem, czy wyjaśniłem to zrozumiale:P
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Jestesmy jego 'centrum' tylko z uwagi na postrzeganie - czlowiek jest niczym soczewka skupiajaca swiatlo. Chloniemy tylko czastke i poprzez nia patrzymy na calosc. A czy gdybysmy umarli skonczylby sie dla nas wszechswiat? Hmm no tego nie wiadomo - moze zmieniamy tylko forme materii ktora dalej egzystuje we wszechswiecie; wciaz go postrzegamy jednak z inej perspektywy. Uklad Sloneczny jest zaledwie kropla w morzu zwanym wszechswiatem....Tooommmyyy pisze:Druga głosi, że skoro odbieramy wszechświat z perspektywy własnej osoby (gdybyśmy umarli, nie byłoby dla nas wszechświata), to znaczy, ze my jesteśmy jego centrum.
Tu rzuciles teze ...Tooommmyyy pisze:Jeśli to zrozumiemy, staniemy się bogami (nie w znaczeniu chrześcijańskim) własnej rzeczywistości.
A tu sobie na nia poniekad odpowiedzialesTooommmyyy pisze:[...]to wszystko, co dzieje się poza naszą świadomością istnieje jako jedna całość, kombinacja matematyczna składajaca się ze zbioru połączonych ze sobą procesów, które w jakiś tam sposób wpływają na nasze zachowanie.

-
- Początkujący(a)
- Posty: 56
- Rejestracja: 31 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Dlatego też nei napisałem "Bogami", bo to by oznaczało, ze jesteśmy wszechmogący, tylko "bogami" i tu też chodziło mi raczej o symbol (jak wiadomo, w mitologii greckiej bogowie nie byli wszechmogący,lecz musieli podporządkować się bardzo wielu rzeczom).
Oczywiście, że wielu rzeczy nie zmienimy. Musimy spać, jeść itd, ale tylko od nas zależy jak to traktujemy. Z dwóch osób prowadzących identyczne życie jedna może być załamanym frustratem, a druga wiecznie roześmianym wesołkiem. Nastawienie psychiczne odgrywa olbrzymią rolę w naszym życiu i za jego pomocą możemy manipulować naszą rzeczywistością.
I drugi problem - czy rzeczywistość jest jedna czy też jest ich tyle ile nas? Ja skłaniałbym się raczej do drugiej tezy.
Tto też uproszczenie, rzeczywistość jest jedna, ale nigdy się nie dowiemy jaka, bo po pierwsze jesteśmy sobą i oceniamy ja z perspektywy własnej osoby, po drugie jesteśmy ludźmi i przyjmujemy za oczywiste rzeczy, które np dla komara wcale takie nie są. Czy możesz powiedzieć, że drzewo jest zielone? Nie, po prostu nasze oczy tak odbierają i przetwarzają odpowiednią falę, a wspomniany komar widzi to zupełnie inaczej.
Kilku ludzi czytających gazete widzi to w pewien sposób, bo mają podobny sposób postrzegania. Kilku nie umiejących czytac widzi tylko rząd jakichś znaków na papierze, a XIX wieczni Pigemeje widzieliby tylko coś do jedzenia (sorry za tak chory przykład:D) I dla każdego jego sposób patrzenia jest jako jedyny prawdziwy.
Oczywiście, że wielu rzeczy nie zmienimy. Musimy spać, jeść itd, ale tylko od nas zależy jak to traktujemy. Z dwóch osób prowadzących identyczne życie jedna może być załamanym frustratem, a druga wiecznie roześmianym wesołkiem. Nastawienie psychiczne odgrywa olbrzymią rolę w naszym życiu i za jego pomocą możemy manipulować naszą rzeczywistością.
I drugi problem - czy rzeczywistość jest jedna czy też jest ich tyle ile nas? Ja skłaniałbym się raczej do drugiej tezy.
Tto też uproszczenie, rzeczywistość jest jedna, ale nigdy się nie dowiemy jaka, bo po pierwsze jesteśmy sobą i oceniamy ja z perspektywy własnej osoby, po drugie jesteśmy ludźmi i przyjmujemy za oczywiste rzeczy, które np dla komara wcale takie nie są. Czy możesz powiedzieć, że drzewo jest zielone? Nie, po prostu nasze oczy tak odbierają i przetwarzają odpowiednią falę, a wspomniany komar widzi to zupełnie inaczej.
Kilku ludzi czytających gazete widzi to w pewien sposób, bo mają podobny sposób postrzegania. Kilku nie umiejących czytac widzi tylko rząd jakichś znaków na papierze, a XIX wieczni Pigemeje widzieliby tylko coś do jedzenia (sorry za tak chory przykład:D) I dla każdego jego sposób patrzenia jest jako jedyny prawdziwy.
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Alez ciezko byc nawet bogiem [bozkiem] wlasnego zycia gdyz tez nie mam nad nim wladzy absolutnej. Kazda wladza nadana czlowiekowi przez czlowieka jest w gruncie rzeczy pozorna. A nijak idzie odnalezc Nektar i AmbrozjeTooommmyyy pisze:Dlatego też nei napisałem "Bogami", bo to by oznaczało, ze jesteśmy wszechmogący, tylko "bogami" i tu też chodziło mi raczej o symbol[..]

Mozemy nie tyle w pelni nia manipulowac co bardziej selekcjonowac jej aspekty ktorych pragniemy doznawac i rejony w ktorych pragniemy bytowac. Poprzez nasze dzialania i postepowanie mozemy wspierac proces zmiany rzeczywistosci, sposobu 'przezycia zycia'Tooommmyyy pisze:Nastawienie psychiczne odgrywa olbrzymią rolę w naszym życiu i za jego pomocą możemy manipulować naszą rzeczywistością.
Wszystko zalezy od definicji 'rzeczywistosci' jaka sie obierze.Tooommmyyy pisze:I drugi problem - czy rzeczywistość jest jedna czy też jest ich tyle ile nas?
A czy mozesz powiedziec ze to drzewo istnieje naprawde?Tooommmyyy pisze:Czy możesz powiedzieć, że drzewo jest zielone? Nie, po prostu nasze oczy tak odbierają i przetwarzają odpowiednią falę[...]
Rzeczywistosc to praktycznie to co obiektywnie istnieje. Jednak caly obiektywizm wyplawa z powszechnego odbioru. Ogol widzi barwy tak, a daltonista inaczej ale poniewaz jest ich mniejszosc to uznaje sie ze my widzimy dobrze a on zle. Wszystko bowiem jest wzgledne ale zyc jakos trzeba a pewne uporzadkowanie pozwala sie bardziej polapac. A zreszta zawsze musi byc jakis punkt widzenia ktory jest pewna wykladnia - chociazby do udowodnienia ze tak naprawde jest inaczej. Trzeba bowiem miec czemu zaprzeczyc. Od czego zaczac poszukiwania.
Nie chodzilo tu o umiejetnsc czytania i odbior znakow tylko tresci jakie niosa ze soba. Jezeli napisza ze dzis o 20:00 w tv bedzie to i to na danym kanale to bez wzgledu na odbior jest to pewien fakt [pomijajac tu zmiany programu] Moge danego filmu nie zauwazyc ale nie oznacza to ze on nie polecial. Moge odebrac recenzje zachecajaco lub zniechecajaco. Po prostu fakt subiektywnie istnieje. I tak jak nieznajomosc prawa nie zwalnia z jego przestrzegania tak nieznajomosc faktow nie czyni z nich nierealnych.Tooommmyyy pisze:Kilku ludzi czytających gazete widzi to w pewien sposób, bo mają podobny sposób postrzegania. Kilku nie umiejących czytac widzi tylko rząd jakichś znaków na papierze
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Liczba rzeczywistosc nie jest zalezna od czlowieka - czlowiek jest zalezny od liczby rzeczywistosci. Czlowiek zradza sie z czlowieka, jesli w jednej rzeczywistosci nie zostaniemy zrodzenie to w niej nie istniejemy. Rzeczywistosc jest jedna i nie jest ona nam dostepna w pelni - my postrzegamy jej fragment. Fragment ten jest suma wyborow ludzi na swiecie. Jedne wybory wplywaja na wieksza ilosc osob inne na mniejsza. Rzeczywistosc czlowieka to swiat jaki ma dostepny za pomoca zmyslow.
Idac twoim tropem to rzeczywistosc [jak zwyklo sie to nazywac] nie istniej wogole. Skor definiuje sie ja jako obiektywne istnienie. Skor jest ich tyle co ludzi to wszystko jest subiektywne wiec nie jest rzeczywistoscia.
Co w takim razie powiedziec o snach?
Doznania sa czesto 'realnie' odczuwalne, sny potrafia miec swoja kontynuacje i wprzeciwienstwie do 'naszej rzeczywistosci' maja powtorki ktore albo udaje sie nam albo nie modyfikowac i poprawiac ich przebieg. Czy on istnieje czy nie? Nie jest rzeczywisty bo jest subiektywny. Pozornie jest rowniez nierealny. Jednak naukowo wiadomo ze snienie jest funkcja mozgu - wiec niezaprzeczalnie ow proces istnieje. A czy jest w pelni subiektywny? Czy ludzie ne moga snic tego samego? Skoro postrzegamy roznie i zapametujemy roznie, skad wiadomo ze sen nie byle elementem obiektywnym? W koncu jezeli spotkamy sie 'realnie' z kims to tylko on kojarzy ze sie z nami spotkal a cala reszta czesto nie zwraca na nas uwagi i traktuje jak tlo wlasnych spotkan czy tez dzialan. Moze poprostu w 'realnosci' nie spotykamy tych osob co we snie i stad brak obietywnosci.... 
Idac twoim tropem to rzeczywistosc [jak zwyklo sie to nazywac] nie istniej wogole. Skor definiuje sie ja jako obiektywne istnienie. Skor jest ich tyle co ludzi to wszystko jest subiektywne wiec nie jest rzeczywistoscia.
Co w takim razie powiedziec o snach?


-
- Początkujący(a)
- Posty: 56
- Rejestracja: 31 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Nad życiem nie mamy absolutnej władzy, ale mamy ją nad emocjami (to, że większość ludzi nie umie z niej korzystać to inna bajka), a ponieważ odbieramy świat przez pryzmat emocji możemy sterować obrazem naszego życia.
Co do snów to poruszyłeś bardzo ciekawy temat, nad którym myślę od dawna i co do którego nie mogę Ci dać jednoznacznej odpowiedzi. LD (nie mylić z LSD
) sprawiają nieraz, że zastanawiam się którry ze światów jest tak naprawdę realny...
Co do snów to poruszyłeś bardzo ciekawy temat, nad którym myślę od dawna i co do którego nie mogę Ci dać jednoznacznej odpowiedzi. LD (nie mylić z LSD
