(1) Masz tu moje przyznanie racji - z dwoma zastrzeżeniami :
a) w kwestii przedszkoli powinno to być albo gruntownie przemyślane albo odbywające się poza przedszkolem (zawsze byłem i będę zwolennikiem nauki religii w kościele, sam przeżyłem tryb kościelny i szkolny i uważam iż ten pierwszy miał dla mnie dużo większe znaczenie i dużo większy na mnie wpływ) tak by dzieci nie były rozdzielane co od małego było by pewnym tworzeniem podziałów;
b) w szkołach w których to uczniowie uzyskali pełnoletność w ujęciu odpowiedzialności prawnej za siebie i swoje życie to oni a nie rodzice powinni podejmować decyzję (np. anonimowa ankieta) w tej sprawie.
(2) Jest to kwestia dość zrozumiała z jednej strony, jednak Polska jest państwem w którym panuje zasada nieingerencji w sprawy wiary obywateli i powinna zajmować stanowisko bezstronne nie czyniąc z elementu wiary/wyznania która jest sprawą indywidualną elementu składowego przedmiotów w szkole świeckiej nie gwarantując w sposób jasny i bezstronny takiego samego udziału innym wyznaniom - inaczej nie jest to bezstronność a pewnego rodzaju faworyzacja.
(3) Pozostałe wyznania religijne powinny mieć w związku z powyższym identyczne prawo do nauczania w szkole. Kwestia regulacji tego nie może jednak odbywać się na poziomie lokalnym. Poziom centralny powinien ustalić bezstronną ustawę w której były by jasno opisane zasadny pozbawione jakiejkolwiek faworyzacji czy też założeń ogólnych. Tak by w oparciu o tą uchwałę pojedyncze szkoły (a nie odgórnie 'poziom lokalny' zakładając z góry co ma być a z czego będzie można najwyżej zrezygnować) mogły decydować (za decyzją rodziców/uczniów) jakiego wyznania lub kilku z uwagi na wielość wymaganych przez rodziców/uczniów będą nauczać.
(4) Historii kościoła? Wybacz ale to mnie naprawdę - bez urazy - rozbawiło

Brałem udział przez naprawdę wiele lat w zajęciach z religii i jedyna historia kościoła (w ujęciu tego czym dziś jest) jaką dane było mi słyszeć to : czasy pierwszych apostołów, św. Piotra i ... aktualnie sprawującego urząd Papieża. Dużo więcej o historii kościoła udało mi się dowiedzieć na zajęciach z historii (czy też własnych poszukiwań); a o kwestiach literackich, lingwistycznych etc. na zajęciach z języka polskiego ...
(5) Ja wiem z pierwszej ręki za co dostawałem oceny ... Do dziś pamiętam jak dostałem np. szóstkę za to że zapytałem księdza jakie było 'nazwisko' Judasza, on przyznał że nie wie i gdy ja odparłem że Iscariota (Iszkariota; z Kariotu) to mi wstawił ocenę gratulując wiedzy

Naprawdę w czasach gdy religia zagościła do szkół miałem tylko styczność z 1(!) - słownie JEDNYM - księdzem, który naprawdę uważam prowadził wartościowe i mądre zajęcia i do dziś mam w pamięci szacunek mój do Niego. Zresztą już nie raz o Nim wspominałem, przy okazji mówienia że był to ksiądz na którego lekcje przychodziła cała klasa bez względu czy byli czy nie byli wierzący (w tą lub inną wiarę), zapisani na zajęcia itd.
(6) Zajęcia z Religioznawstwa uważam za coś co tak jak i ty przyjął bym z dużym zadowoleniem (pod warunkiem że całości materiału nie nauczała by osoba będąca przedstawicielem jednego wyznania (czyli np. ksiądz) i faworyzowała owo wyznania i jemu poświęcała najwięcej uwagi) i ten przedmiot dałbym jako maturalny. Zajęcia z konkretnych religii powinny stanowić tylko zajęcia fakultatywne bo tylko one mogą być uzupełniającymi, dlatego że skupiały by się tylko na jakimś ograniczonym zakresie kwestii jakiej jest religioznawstwo..
(7) Dobrowolność uczestniczenia w zajęciach religii jest tylko w ujęciu formalnym bo: nieuczęszczanie na te zajęcia w małych miejscowościach czy też innych lokalnych skupiskach potrafi się kończyć "wyklęciem" osoby w społeczności, w sytuacji bycia w mniejszości może nie mieć się możliwości obecnie uczestniczenia (z tego co mi wiadomo) w zajęciach zastępczych również honorowanych - czyli etyki - z racji nieopłacalności takich zajęć lub też braku nauczyciela od tego przedmiotu lub też że zajęcia z etyki są nieraz prowadzone przez osobę duchowną; na zajęcia nieobowiązkowe ludzie się samodzielnie zapisują (i tak było za mojej edukacji) a jakiś czas usłyszałem iż obecnie zapisywani są z marszu w różnych miejscach wszyscy a mniejszość musi się po prostu wypisać z nich etc. etc.