Prasówka
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Ile polskie gwiazdy zarabiają na reklamach?
"Fakt" przygotował ranking najlepiej zarabiających polskich gwiazd. W czołówce znaleźli się Marek Kondrat i Michał Wiśniewski. Po piętach depczą im polskie wokalistki i aktorki.
(...)
Gwiazdy reklamują wszystko, jeżeli tylko spodobają im się kontrakty. Doda reklamuje zarówno biżuterię, jak i prezerwatywy. Najchętniej jednak nasze sławy biorą udział w reklamach banków.
Ranking "Faktu" prezentuje się następująco:
Marek Kondrat - 1 000 000 zł – bank
Michał Wiśniewski - 800 000 zł - sieć sklepów AGD/TV
Agnieszka Dygant - 650 000 zł - farby do włosów
Edyta Górniak - 640 000 zł - firma deweloperska / radio
Borys Szyc - 625 000 zł - radio / samochód
Hubert Urbański - 600 000 zł – bank
Małgorzata Foremniak - 555 000 zł – magazyn
Krystyna Janda - 525 000 zł – bank
Joanna Brodzik - 500 000 zł – kosmetyki
Dorota Rabczewska (Doda) - 500 000 zł - prezerwatywy
(Zrodlo: Fakt via dziennik.pl)
"Fakt" przygotował ranking najlepiej zarabiających polskich gwiazd. W czołówce znaleźli się Marek Kondrat i Michał Wiśniewski. Po piętach depczą im polskie wokalistki i aktorki.
(...)
Gwiazdy reklamują wszystko, jeżeli tylko spodobają im się kontrakty. Doda reklamuje zarówno biżuterię, jak i prezerwatywy. Najchętniej jednak nasze sławy biorą udział w reklamach banków.
Ranking "Faktu" prezentuje się następująco:
Marek Kondrat - 1 000 000 zł – bank
Michał Wiśniewski - 800 000 zł - sieć sklepów AGD/TV
Agnieszka Dygant - 650 000 zł - farby do włosów
Edyta Górniak - 640 000 zł - firma deweloperska / radio
Borys Szyc - 625 000 zł - radio / samochód
Hubert Urbański - 600 000 zł – bank
Małgorzata Foremniak - 555 000 zł – magazyn
Krystyna Janda - 525 000 zł – bank
Joanna Brodzik - 500 000 zł – kosmetyki
Dorota Rabczewska (Doda) - 500 000 zł - prezerwatywy
(Zrodlo: Fakt via dziennik.pl)
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Ranking marek: Orlen najdroższy
"Rzeczpospolita" opublikowała ranking najcenniejszych polskich marek. Najwartościowszym brandem jest Orlen, który w tym roku wyprzedził TP SA. Niektóre zanotowały w ciągu roku olbrzymi wzrost wartości.
Najdrożej wyceniony został Orlen, wyprzedzając ubiegłorocznego zwycięzcę – Telekomunikację Polską. Trzecie miejsce zajął brand PZU, a dalsze miejsca: PKO Bank Polski, Era, Plus GSM, POP, Bank Pekso, Bank BPH i Tyskie.
Wartość dwóch najdroższych marek oszacowano łącznie na blisko 5 mld zł. W stosunku do ubiegłego roku, wartość brandu Polskiego Koncernu Naftowego wzrosła o 8 proc., a TP – spadła o 6 proc.
Niektóre marki zanotowały olbrzymi wzrost wartości w konfrontacji z minionym rokiem. Tak jest w przypadku Żubra (wzrost o 99 proc., 17. miejsce na liście).
Ogłoszono też rankingi najmocniejszych marek w poszczególnych segmentach. Najmocniejszą marką wśród mediów uznano RMF FM, a dalej: TVN, Polsat, TVP2, Radio Zet, TVP1, Gazetę Wyborczą i TVP3. Najsilniejszymi polskimi markami w ogóle są: Wedel, Onet.pl, Sokołów oraz Pudliszki. Najczęściej wybieraną przez konsumentów – Biedronka (awans z 24. pozycji przed rokiem).
Nad przygotowaniem rankingu „Rz” czuwa Rada Patronów Marki, zajmująca się wspieraniem polskich brandów. Należą do niej przedstawiciele firm posiadających najsilniejsze w kraju marki.
(Zrodlo: Brief.pl, Rzeczpospolita)
Btw Rzepa przygotowala specjalny serwis poswiecony rankingowi. Mozna w nim znalezc artykuly ktore znalazly sie w papierowym wydaniu rankingu, zawierajace podsumowania, analizy rynku oraz sylwetki marek.
http://www.rp.pl/temat/74495.html
"Rzeczpospolita" opublikowała ranking najcenniejszych polskich marek. Najwartościowszym brandem jest Orlen, który w tym roku wyprzedził TP SA. Niektóre zanotowały w ciągu roku olbrzymi wzrost wartości.
Najdrożej wyceniony został Orlen, wyprzedzając ubiegłorocznego zwycięzcę – Telekomunikację Polską. Trzecie miejsce zajął brand PZU, a dalsze miejsca: PKO Bank Polski, Era, Plus GSM, POP, Bank Pekso, Bank BPH i Tyskie.
Wartość dwóch najdroższych marek oszacowano łącznie na blisko 5 mld zł. W stosunku do ubiegłego roku, wartość brandu Polskiego Koncernu Naftowego wzrosła o 8 proc., a TP – spadła o 6 proc.
Niektóre marki zanotowały olbrzymi wzrost wartości w konfrontacji z minionym rokiem. Tak jest w przypadku Żubra (wzrost o 99 proc., 17. miejsce na liście).
Ogłoszono też rankingi najmocniejszych marek w poszczególnych segmentach. Najmocniejszą marką wśród mediów uznano RMF FM, a dalej: TVN, Polsat, TVP2, Radio Zet, TVP1, Gazetę Wyborczą i TVP3. Najsilniejszymi polskimi markami w ogóle są: Wedel, Onet.pl, Sokołów oraz Pudliszki. Najczęściej wybieraną przez konsumentów – Biedronka (awans z 24. pozycji przed rokiem).
Nad przygotowaniem rankingu „Rz” czuwa Rada Patronów Marki, zajmująca się wspieraniem polskich brandów. Należą do niej przedstawiciele firm posiadających najsilniejsze w kraju marki.
(Zrodlo: Brief.pl, Rzeczpospolita)
Btw Rzepa przygotowala specjalny serwis poswiecony rankingowi. Mozna w nim znalezc artykuly ktore znalazly sie w papierowym wydaniu rankingu, zawierajace podsumowania, analizy rynku oraz sylwetki marek.
http://www.rp.pl/temat/74495.html
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Coach potato i reklama
Trochę o coach potato i jak łatwo do nich dotrzeć.
(Źródło: Marketing & More via gazeta.pl)
Kanapowi przeżuwacze reklam
Adam Bodziak
Lifestyle á la Ferdynand Kiepski może służyć marketingowym zakusom. Konsumenci spędzający wolny czas z pilotem w dłoni są bierni, ale chłonni reklam. Couch potato normalnie jedzą, piją, kopulują. Biorą leki w dużych ilościach, bo zwykle niezdrowo się prowadzą. A już na pewno chcą mieć dobry telewizor, wygodną kanapę i coś do palenia
Couch potato - kim jest
Couch potato - w wolnym tłumaczeniu: kanapowy ziemniak. Tego terminu użył po raz pierwszy w 1976 r. Robert Armstrong, twórca undergroundowych komiksów. We wczesnych latach 80. zarejestrował tę nazwę jako markę i napisał wraz z Jackiem Mingo "Official couch potato book", która oświetlała mroki sekretów i życia tej grupy. Termin wszedł do amerykańskiego słownika i definiował osobę, która ma zwyczaj wcinać chipsy w trakcie oglądania TV. Fraza ta znalazła się też w Oxford English Dictionary w roku 1993.
Francuski postmodernista, filozof Jean Baudrillard, zdefiniował couch potato, jeszcze zanim powstało owo określenie, stwierdzając, że "hiperkonformizm" i "strategia bierności" są zrozumiałą reakcją na otaczającą nas hiperrzeczywistość późnego stadium kapitalizmu. Lindsay Bareham, publicysta "Daily Telegraph", pojęcie to skwitował krótko: "Kanapowy ziemniak to nałogowy amerykański oglądacz telewizji. Ziemniak, jak wiadomo, cieszy się złą sławą symbolu tępego odrętwienia". Z kolei brytyjski "Guardian" napisał: "Amerykanin nowego chowu, ów przesiadujący w domu przed telewizorem kanapowy ziemniak, to doprawdy gratka dla amerykańskiego przemysłu wideokaset".
Kanapowy ziemniak po polsku
USA to żyzny grunt dla couch potato. Ale globalna wioska czerpie stamtąd wzorce, stąd kanapowcy rozprzestrzeniają się na cały świat. Według badań Millward Brown SMG/KRC z okresu kwiecień 2006 - marzec 2007, polscy couch potato to grupa, w której niewielką przewagę mają mężczyźni. W większości kanapowcami są osoby po czterdziestce, 70 proc. z nich pozostaje w związku małżeńskim, a ośmiu na dziesięciu może się pochwalić jedynie wykształceniem średnim zawodowym. Co czwarty z nich to robotnik, a co trzeci - emeryt lub rencista. Sporo również jest rolników i bezrobotnych. Ponad połowa z nich zarabia nie więcej niż 1 tys. zł netto miesięcznie i deklaruje, że "trzeba sobie odmawiać wielu rzeczy, aby starczyło na życie". Przy takich założeniach można szacować, że nad Wisłą żyje aż 5,7 mln couch potato powyżej 15 roku życia. Daje to około 20 proc. populacji w tym przedziale wiekowym.
więcej:
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 04021.html
(Źródło: Marketing & More via gazeta.pl)
Kanapowi przeżuwacze reklam
Adam Bodziak
Lifestyle á la Ferdynand Kiepski może służyć marketingowym zakusom. Konsumenci spędzający wolny czas z pilotem w dłoni są bierni, ale chłonni reklam. Couch potato normalnie jedzą, piją, kopulują. Biorą leki w dużych ilościach, bo zwykle niezdrowo się prowadzą. A już na pewno chcą mieć dobry telewizor, wygodną kanapę i coś do palenia
Couch potato - kim jest
Couch potato - w wolnym tłumaczeniu: kanapowy ziemniak. Tego terminu użył po raz pierwszy w 1976 r. Robert Armstrong, twórca undergroundowych komiksów. We wczesnych latach 80. zarejestrował tę nazwę jako markę i napisał wraz z Jackiem Mingo "Official couch potato book", która oświetlała mroki sekretów i życia tej grupy. Termin wszedł do amerykańskiego słownika i definiował osobę, która ma zwyczaj wcinać chipsy w trakcie oglądania TV. Fraza ta znalazła się też w Oxford English Dictionary w roku 1993.
Francuski postmodernista, filozof Jean Baudrillard, zdefiniował couch potato, jeszcze zanim powstało owo określenie, stwierdzając, że "hiperkonformizm" i "strategia bierności" są zrozumiałą reakcją na otaczającą nas hiperrzeczywistość późnego stadium kapitalizmu. Lindsay Bareham, publicysta "Daily Telegraph", pojęcie to skwitował krótko: "Kanapowy ziemniak to nałogowy amerykański oglądacz telewizji. Ziemniak, jak wiadomo, cieszy się złą sławą symbolu tępego odrętwienia". Z kolei brytyjski "Guardian" napisał: "Amerykanin nowego chowu, ów przesiadujący w domu przed telewizorem kanapowy ziemniak, to doprawdy gratka dla amerykańskiego przemysłu wideokaset".
Kanapowy ziemniak po polsku
USA to żyzny grunt dla couch potato. Ale globalna wioska czerpie stamtąd wzorce, stąd kanapowcy rozprzestrzeniają się na cały świat. Według badań Millward Brown SMG/KRC z okresu kwiecień 2006 - marzec 2007, polscy couch potato to grupa, w której niewielką przewagę mają mężczyźni. W większości kanapowcami są osoby po czterdziestce, 70 proc. z nich pozostaje w związku małżeńskim, a ośmiu na dziesięciu może się pochwalić jedynie wykształceniem średnim zawodowym. Co czwarty z nich to robotnik, a co trzeci - emeryt lub rencista. Sporo również jest rolników i bezrobotnych. Ponad połowa z nich zarabia nie więcej niż 1 tys. zł netto miesięcznie i deklaruje, że "trzeba sobie odmawiać wielu rzeczy, aby starczyło na życie". Przy takich założeniach można szacować, że nad Wisłą żyje aż 5,7 mln couch potato powyżej 15 roku życia. Daje to około 20 proc. populacji w tym przedziale wiekowym.
więcej:
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 04021.html
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
dziś jadać do pracy czytałem w gazecie którą dostałem w Metrze że naszym władzom przeszkadzają koszyki do których wkłada się gazety dla podróżujących ową kolejką.
Gazeta ta zaczęła zbierać podpisy przeciwko tym ustaleniom i jak się okazało mnóstwo osób poparło ten protest..
zawsze uważałem że Polska to dziwny kraj ale teraz to chyba jak na początek roku to trochę przeginają.
Gazeta ta zaczęła zbierać podpisy przeciwko tym ustaleniom i jak się okazało mnóstwo osób poparło ten protest..
zawsze uważałem że Polska to dziwny kraj ale teraz to chyba jak na początek roku to trochę przeginają.

-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Latający bank Johna Cleese’a?
John Cleese – gwiazda kultowego „Latającego Cyrku Monty Pythona”, „Hotelu Zacisze” oraz „Rybki zwanej Wandą” – wkrótce zareklamuje kredyt gotówkowy Banku Zachodniego WBK. Kampania pod hasłem „Jak wszyscy to wszyscy!” rusza w sobotę, 23 lutego.
John Cleese będzie reklamował kredyt gotówkowy na cele konsumpcyjne – w 45- oraz 15-sekundowych spotach. Scenariusz został obudowany wokół sytuacji, kiedy Cleese na planie spotu reklamowego bardziej niż grą zaczyna interesować się kredytem z BZ WBK i, aby go wziąć, dowodzi swoich związków z Polską… Cleese miał możliwość wprowadzenia własnych poprawek do scenariusza. Negocjacje z aktorem trwały ok. 2 miesiące. Jak zapewnia Grzegorz Adamski z biura prasowego BZ WBK, nietrudno było przekonać komika do reklamowania instytucji finansowej w Polsce, zważywszy, że wcześniej występował już w reklamie banków, m.in. islandzkiego Kaupthing.
(Źródło: Brief.pl)
więcej:
http://www.brief.pl/wiadomosci,info,23684,210.html
John Cleese – gwiazda kultowego „Latającego Cyrku Monty Pythona”, „Hotelu Zacisze” oraz „Rybki zwanej Wandą” – wkrótce zareklamuje kredyt gotówkowy Banku Zachodniego WBK. Kampania pod hasłem „Jak wszyscy to wszyscy!” rusza w sobotę, 23 lutego.
John Cleese będzie reklamował kredyt gotówkowy na cele konsumpcyjne – w 45- oraz 15-sekundowych spotach. Scenariusz został obudowany wokół sytuacji, kiedy Cleese na planie spotu reklamowego bardziej niż grą zaczyna interesować się kredytem z BZ WBK i, aby go wziąć, dowodzi swoich związków z Polską… Cleese miał możliwość wprowadzenia własnych poprawek do scenariusza. Negocjacje z aktorem trwały ok. 2 miesiące. Jak zapewnia Grzegorz Adamski z biura prasowego BZ WBK, nietrudno było przekonać komika do reklamowania instytucji finansowej w Polsce, zważywszy, że wcześniej występował już w reklamie banków, m.in. islandzkiego Kaupthing.
(Źródło: Brief.pl)
więcej:
http://www.brief.pl/wiadomosci,info,23684,210.html
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
No i Pcim nie daje o sobie zapomnieć próbując skorzystać na swoim chwilowym rozgłosie i popularności Monty Pythona w Polsce 
Pcim do Johna Cleese: proponujemy meldunek
Gmina Pcim zamierza wykorzystać okazję i wypromować się dzięki telewizyjnej reklamie banku BZ WBK, w której angielski aktor John Cleese zażartował o ciotce z podkrakowskiej wioski.
(...)
„Popularność ta ma dla nas co prawda wydźwięk niejednoznacznie pozytywny, ale przecież nawet papuga w Waszym skeczu nie chciała być do końca martwa” - czytamy w liście, który władze gminy skierowały do sławnego Brytyjczyka. „Mamy nadzieję, że nasza postawa i zasygnalizowane pomysły spotkają się z Pana przychylnością i że w efekcie zechce Pan wyrazić zgodę na użyczenie swego wizerunku do lokalnej kampanii promującej »miejscowość ciotki Johna Cleese'a «. Poza argumentami natury symbolicznej mamy propozycję o wartościach pragmatycznych - gmina Pcim proponuje zameldowanie na swoim terenie, co umożliwi otwarcie rachunku w polskim banku BZ WBK!”.

"Zapraszamy do odwiedzenia gminy w celu dokonania formalności meldunkowych, spotkania z ciocią, udziału w Festiwalu Dziwnych Kroków, a najlepiej wszystkiego na raz!" - piszą autorzy listu do komika. "Meczu piłkarskiego największych nowożytnych filozofów na razie nie przewidujemy. Obawiamy się, że ewentualna kłótnia Sokratesa z Heglem mogłaby wywołać zainteresowanie nie tylko krajowych telewizji, ale również BBC czy CNN. A tego nasza mała, spokojna miejscowość mogłaby nie wytrzymać ".
(Źródło: Gazeta.pl)

Pcim do Johna Cleese: proponujemy meldunek
Gmina Pcim zamierza wykorzystać okazję i wypromować się dzięki telewizyjnej reklamie banku BZ WBK, w której angielski aktor John Cleese zażartował o ciotce z podkrakowskiej wioski.
(...)
„Popularność ta ma dla nas co prawda wydźwięk niejednoznacznie pozytywny, ale przecież nawet papuga w Waszym skeczu nie chciała być do końca martwa” - czytamy w liście, który władze gminy skierowały do sławnego Brytyjczyka. „Mamy nadzieję, że nasza postawa i zasygnalizowane pomysły spotkają się z Pana przychylnością i że w efekcie zechce Pan wyrazić zgodę na użyczenie swego wizerunku do lokalnej kampanii promującej »miejscowość ciotki Johna Cleese'a «. Poza argumentami natury symbolicznej mamy propozycję o wartościach pragmatycznych - gmina Pcim proponuje zameldowanie na swoim terenie, co umożliwi otwarcie rachunku w polskim banku BZ WBK!”.

"Zapraszamy do odwiedzenia gminy w celu dokonania formalności meldunkowych, spotkania z ciocią, udziału w Festiwalu Dziwnych Kroków, a najlepiej wszystkiego na raz!" - piszą autorzy listu do komika. "Meczu piłkarskiego największych nowożytnych filozofów na razie nie przewidujemy. Obawiamy się, że ewentualna kłótnia Sokratesa z Heglem mogłaby wywołać zainteresowanie nie tylko krajowych telewizji, ale również BBC czy CNN. A tego nasza mała, spokojna miejscowość mogłaby nie wytrzymać ".
(Źródło: Gazeta.pl)
-
- Zaczyna działać
- Posty: 283
- Rejestracja: 09 paź (wt) 2007, 02:00:00
bo nie maja co robic to sie kupy czepiajązielonyszerszen pisze:dziś jadać do pracy czytałem w gazecie którą dostałem w Metrze że naszym władzom przeszkadzają koszyki do których wkłada się gazety dla podróżujących ową kolejką.
Gazeta ta zaczęła zbierać podpisy przeciwko tym ustaleniom i jak się okazało mnóstwo osób poparło ten protest..
zawsze uważałem że Polska to dziwny kraj ale teraz to chyba jak na początek roku to trochę przeginają.
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Najpierw była Gaga Z. teraz Tester Wódki (Łódki?) Bols 
http://bols.pl/cv/
Nietypowa praca: zostań testerem wódki
Dariusz Brzostek
Ta oferta pracy robi furorę w internecie
- Tak, to prawda. Chcemy zatrudnić testera wódki do pracy w Warszawie - przyznaje Magdalena Porowska, dyrektor HR firmy produkującej wódkę Bols. - Ze względu na dbałość firmy Bols o najwyższą jakość produktów, testerów wódki chcemy rekrutować spośród kandydatów charakteryzujących się wielką odpowiedzialnością, lojalnością, umiejętnością podejmowania właściwych decyzji, dobrym smakiem oraz zdolnościami znakomitej współpracy zespołowej - dodaje trochę tajemniczo Porowska.
Chętnym firma oferuje: szkolenie z zakresu rozpoznawania dobrego alkoholu, pracę w zespole kontrolującym i dbającym o najwyższą jakość wódki, oraz ciekawe wyzwania zawodowe.
Ogłoszenie stało się hitem wśród internautów: - Dla mnie to zawód marzeń. Robię to, co lubię i jeszcze płacą - cieszy się internauta jacek_pietrzak, który od pół roku szuka atrakcyjnej posady. - Bierz tę robotę, bo sam ci ją podbiorę - odpowiada na forum jego kolega zenobiusz_milewski. - Przynajmniej nie będzie problemu z przepiciem wypłaty.
Stały etat mógłby być ciężkim wyzwaniem, ale na rozmowę kwalifikacyjną bym się przeszedł - napisał sl0wik na forum www.wykop.pl. W podobnym tonie wypowiada się kilkaset innych osób. - To tak chcą mnie zmusić do powrotu do ojczyzny? Wysyłam CV i bukuję bilet - wracam (pisze giker). - To najlepsza praca dla studenta (głos stiva). - A można tam odbyć praktykę? - dopytuje się Kalwigi.
Szefowie Bolsa przyznają, że nie spodziewali się takiego odzewu po ogłoszeniu. Wielu internautów poszło jednak krok dalej i wysłało do Bolsa dokumenty aplikacyjne. - Hurra, odpisali na moją aplikację, widocznie moje kwalifikacje i doświadczenie ich zwaliło z nóg - pisze pafcyk. Z kolei miłośnik mocnych trunków soon otrzymał odmowną odpowiedź: "Przykro jest nam poinformować, iż Pana podanie zostało odrzucone. Spowodowane jest to tym, że spółka Bols nie mogłaby zapewnić Panu dogodnych warunków pracy, tj. nie nadążymy z produkcją, by zapewnić Panu komfort i dalszy rozwój zawodowy. Opinia ta została wydana na podstawie Pańskiego CV".
Choć kandydatów do pracy jest bardzo wielu, jest jeden problem. Jednym z wymagań firmy jest posiadanie patentu sternika. By go zrobić, trzeba wypływać minimum 200 godzin na morzu jachtem, zrobić kurs i zdać egzamin. Po co testerowi patent sternika? Internauci już znaleźli odpowiedź Zdaniem Adams_no1 patent jest potrzebny do żeglugi łódką Bols...
Niedługo okaże się czy Bols naprawdę szuka testera wódki i wilka morskiego w jednym. Czy po prostu dział reklamy trochę... popłynął.
(Gazeta.pl)

http://bols.pl/cv/
Nietypowa praca: zostań testerem wódki
Dariusz Brzostek
Ta oferta pracy robi furorę w internecie
- Tak, to prawda. Chcemy zatrudnić testera wódki do pracy w Warszawie - przyznaje Magdalena Porowska, dyrektor HR firmy produkującej wódkę Bols. - Ze względu na dbałość firmy Bols o najwyższą jakość produktów, testerów wódki chcemy rekrutować spośród kandydatów charakteryzujących się wielką odpowiedzialnością, lojalnością, umiejętnością podejmowania właściwych decyzji, dobrym smakiem oraz zdolnościami znakomitej współpracy zespołowej - dodaje trochę tajemniczo Porowska.
Chętnym firma oferuje: szkolenie z zakresu rozpoznawania dobrego alkoholu, pracę w zespole kontrolującym i dbającym o najwyższą jakość wódki, oraz ciekawe wyzwania zawodowe.
Ogłoszenie stało się hitem wśród internautów: - Dla mnie to zawód marzeń. Robię to, co lubię i jeszcze płacą - cieszy się internauta jacek_pietrzak, który od pół roku szuka atrakcyjnej posady. - Bierz tę robotę, bo sam ci ją podbiorę - odpowiada na forum jego kolega zenobiusz_milewski. - Przynajmniej nie będzie problemu z przepiciem wypłaty.
Stały etat mógłby być ciężkim wyzwaniem, ale na rozmowę kwalifikacyjną bym się przeszedł - napisał sl0wik na forum www.wykop.pl. W podobnym tonie wypowiada się kilkaset innych osób. - To tak chcą mnie zmusić do powrotu do ojczyzny? Wysyłam CV i bukuję bilet - wracam (pisze giker). - To najlepsza praca dla studenta (głos stiva). - A można tam odbyć praktykę? - dopytuje się Kalwigi.
Szefowie Bolsa przyznają, że nie spodziewali się takiego odzewu po ogłoszeniu. Wielu internautów poszło jednak krok dalej i wysłało do Bolsa dokumenty aplikacyjne. - Hurra, odpisali na moją aplikację, widocznie moje kwalifikacje i doświadczenie ich zwaliło z nóg - pisze pafcyk. Z kolei miłośnik mocnych trunków soon otrzymał odmowną odpowiedź: "Przykro jest nam poinformować, iż Pana podanie zostało odrzucone. Spowodowane jest to tym, że spółka Bols nie mogłaby zapewnić Panu dogodnych warunków pracy, tj. nie nadążymy z produkcją, by zapewnić Panu komfort i dalszy rozwój zawodowy. Opinia ta została wydana na podstawie Pańskiego CV".
Choć kandydatów do pracy jest bardzo wielu, jest jeden problem. Jednym z wymagań firmy jest posiadanie patentu sternika. By go zrobić, trzeba wypływać minimum 200 godzin na morzu jachtem, zrobić kurs i zdać egzamin. Po co testerowi patent sternika? Internauci już znaleźli odpowiedź Zdaniem Adams_no1 patent jest potrzebny do żeglugi łódką Bols...
Niedługo okaże się czy Bols naprawdę szuka testera wódki i wilka morskiego w jednym. Czy po prostu dział reklamy trochę... popłynął.
(Gazeta.pl)
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Artysta anarchista znów w akcji
"Gówno jest jadalne. Efekt Axe" - czytamy na billboardzie, który pojawił się w okolicach Dworca Centralnego. Czyżby producent męskich kosmetyków postradał rozum? Nic bardziej mylnego. Billboard to artystyczna prowokacja niewidzialnej ręki.

Foto: gazeta.pl
Wiemy, że ręka należy do anarchisty Abramowskiego, tajemniczej postaci polskiego street-artu, który jak dotąd nielegalnie wykleił w kilku miastach osiem różnych, zaangażowanych plakatów, m.in. w proteście przeciwko wyszukiwarce Google, sądom 24-godzinnym i Romanowi Giertychowi. (...)
Billboard "Gówno jest jadalne", który zawisł właśnie na skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich z Chałubińskiego, to sprzeciw wobec seksistowskim reklamom, w których firma Axe się specjalizuje. Trudno zapomnieć kampanię, w ramach której pojawiły się w mieście hasła z prymitywnym, seksualnym podtekstem: "Maturzystki lubią zaliczać", "Pielęgniarki nie odchodzą od łóżek pacjentów" itd. W najnowszej kampanii Axe kobiety poszukiwane są listem gończym za "bezprawne rewizje osobiste mężczyzn". Pod wpływem dezodorantu "dziewczynki - jak czytamy na plakatach - stają się niegrzeczne".
(...)
Inne firmy równie chętnie wykorzystują w marketingu seksistowskie treści. Wystarczy przypomnieć hasło Radia 94 FM (obecnie Antyradia): "Zalicz wszystkie laski w Warszawie", billboard Ery przedstawiający ponętną blondynkę z podpisem: "Masz z nią 60 minut za 30 zł", czy wreszcie ostatnią reklamę gładzi szpachlowej - z nagą kobietą i hasłem: "Gładź, gładź, gładź".
(...)
Samorzutnym wyzwalaniem billboardów zajęli się zatem partyzanci tacy jak Abramowski. - Bojkotuj firmy zarabiające na dyskryminacji! Protestuj przeciwko nieetycznej reklamie! Dewastuj, przerabiaj, zrywaj chamskie billboardy z przestrzeni, w której się poruszasz - apeluje.
Swoje billboardy maluje w domu, a potem w biały dzień wkleja na nośniki. Jego najdłuższa ekspozycja przetrwała 30 dni, najkrótsza - 24 godziny.
Autor: Magdalena Dubrowska
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
cały artykuł można przeczytać na
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 31475.html
"Gówno jest jadalne. Efekt Axe" - czytamy na billboardzie, który pojawił się w okolicach Dworca Centralnego. Czyżby producent męskich kosmetyków postradał rozum? Nic bardziej mylnego. Billboard to artystyczna prowokacja niewidzialnej ręki.

Foto: gazeta.pl
Wiemy, że ręka należy do anarchisty Abramowskiego, tajemniczej postaci polskiego street-artu, który jak dotąd nielegalnie wykleił w kilku miastach osiem różnych, zaangażowanych plakatów, m.in. w proteście przeciwko wyszukiwarce Google, sądom 24-godzinnym i Romanowi Giertychowi. (...)
Billboard "Gówno jest jadalne", który zawisł właśnie na skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich z Chałubińskiego, to sprzeciw wobec seksistowskim reklamom, w których firma Axe się specjalizuje. Trudno zapomnieć kampanię, w ramach której pojawiły się w mieście hasła z prymitywnym, seksualnym podtekstem: "Maturzystki lubią zaliczać", "Pielęgniarki nie odchodzą od łóżek pacjentów" itd. W najnowszej kampanii Axe kobiety poszukiwane są listem gończym za "bezprawne rewizje osobiste mężczyzn". Pod wpływem dezodorantu "dziewczynki - jak czytamy na plakatach - stają się niegrzeczne".
(...)
Inne firmy równie chętnie wykorzystują w marketingu seksistowskie treści. Wystarczy przypomnieć hasło Radia 94 FM (obecnie Antyradia): "Zalicz wszystkie laski w Warszawie", billboard Ery przedstawiający ponętną blondynkę z podpisem: "Masz z nią 60 minut za 30 zł", czy wreszcie ostatnią reklamę gładzi szpachlowej - z nagą kobietą i hasłem: "Gładź, gładź, gładź".
(...)
Samorzutnym wyzwalaniem billboardów zajęli się zatem partyzanci tacy jak Abramowski. - Bojkotuj firmy zarabiające na dyskryminacji! Protestuj przeciwko nieetycznej reklamie! Dewastuj, przerabiaj, zrywaj chamskie billboardy z przestrzeni, w której się poruszasz - apeluje.
Swoje billboardy maluje w domu, a potem w biały dzień wkleja na nośniki. Jego najdłuższa ekspozycja przetrwała 30 dni, najkrótsza - 24 godziny.
Autor: Magdalena Dubrowska
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
cały artykuł można przeczytać na
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 31475.html