
Plener ZAKOPANE 2008
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1312
- Rejestracja: 06 lip (pt) 2007, 02:00:00
-
- Bywalec
- Posty: 304
- Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00
Zabawne... zastanawiam się jak to jest, że pierwszą rzeczą jaką słyszę o plenerze jest: "Ile wypiłem/am".
Dzięki Wam znów czuję się jakbym była w podstawówce, kiedy każdy jarał się wypitym browarem jakby lepszych cudów na świecie nie było.
Nie to żebym się czepiała - tylko generalnie bawi mnie jak ktoś się chwali jak się uchlał. Bardziej pretensjonalne są chyba tylko zdjęcia ze ślubów;)
Dzięki Wam znów czuję się jakbym była w podstawówce, kiedy każdy jarał się wypitym browarem jakby lepszych cudów na świecie nie było.
Nie to żebym się czepiała - tylko generalnie bawi mnie jak ktoś się chwali jak się uchlał. Bardziej pretensjonalne są chyba tylko zdjęcia ze ślubów;)
-
- Nowy(a)
- Posty: 6
- Rejestracja: 10 paź (pt) 2008, 02:00:00
ja na plenerze nie byłem. za to uczestniczyłem w zajeciach plenerowych w Warszawie.
Odczucia mam raczej mieszane... 2 razy po 3 godziny to tak troche mało zajec... czuję lekki niedosyt.. no i plener w sali też mnie nie zachwycił bo równie dobrze mogłem dostać zadanie do zrobienia w domu i wyszło by na to samo.
Odczucia mam raczej mieszane... 2 razy po 3 godziny to tak troche mało zajec... czuję lekki niedosyt.. no i plener w sali też mnie nie zachwycił bo równie dobrze mogłem dostać zadanie do zrobienia w domu i wyszło by na to samo.
-
- Bywalec
- Posty: 304
- Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00
-
- Ekspert
- Posty: 1246
- Rejestracja: 03 paź (wt) 2006, 02:00:00
integrujemy się - pijemy (poprostu kurna ... łatwiej się otworzyć ludziom, każda głupia opowiastka o wyjściu do łazienki staje się emocjonującą epopeją, naszpikowaną wątkami i postaciami epizodycznymi -> jest śmieszniej -> działa efekt halo / jakikolwiek inny / integracja zachodzi lepiej / tańczy się łatwiej)
lubimy picie - piszemy o piciu ...
jest mniej kontrowersyjne niż pisanie o bzykaniu ...
myślę że nikt nie czytałby z taką chęcią "plener zakopane 2008" jeśli pisalibyśmy tu raporty o mediach lokalnych (sorry Sławku)
lubimy picie - piszemy o piciu ...
jest mniej kontrowersyjne niż pisanie o bzykaniu ...
myślę że nikt nie czytałby z taką chęcią "plener zakopane 2008" jeśli pisalibyśmy tu raporty o mediach lokalnych (sorry Sławku)
-
- Bywalec
- Posty: 304
- Rejestracja: 29 wrz (sob) 2007, 02:00:00
Hehe, też bym nie czytała raportów o mediach lokalnych.
No i jasne, że się pije, nawet jak się jest już mocno zintegrowanym.
I kumam, że piszesz o tym, co lubisz (a raczej piszecie, bo to taki ogólny, a nie personalny wniosek).
Tylko dla mnie to jest tak logiczny element każdego wyjazdu, że pisanie o tym jest co najmniej dziwne.
Ale Polacy generalnie lubią się chwalić ile i czego wypili, więc całkowicie rozumiem:) Tak tylko sobie napisałam, że mnie to irytuje.
No i jasne, że się pije, nawet jak się jest już mocno zintegrowanym.
I kumam, że piszesz o tym, co lubisz (a raczej piszecie, bo to taki ogólny, a nie personalny wniosek).
Tylko dla mnie to jest tak logiczny element każdego wyjazdu, że pisanie o tym jest co najmniej dziwne.
Ale Polacy generalnie lubią się chwalić ile i czego wypili, więc całkowicie rozumiem:) Tak tylko sobie napisałam, że mnie to irytuje.
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12654
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Moje podsumowanie pleneru
Czuję, wyraźnie czuję, że też powinienem w tym miejscu podsumować nasz wyjazd. Więc zrobię to.
Wrażenie ogólne mam pozytywne. Wyjazd był w miom odczciu udany. Udało nam się bowiem w dobrych proporcjach połączyć elementy poznwczo-warsztatowe (rysowanie, malowanie, fotografowanie, filmowanie, analizowanie mediów lokalnych) z rozrywkowo-integracyjnymi (potańcówki, rooming, knajpy góralskie) i kulturalno-krajoznawczymi (muzeum stylu zakopiańskiego, galeria Hasiora, redakcja TP, wycieczka w góry). Atmosfera wzajemnej życzliwości dopełniła obrazu całości [do rymu].
Najbardziej podobało mi się prawdziwe zaangażowanie wielu osób w zajęcia plenerowe (było takich pasjonatów po kilkoro w każdej specjalizacji, ale chyba stosunkowo najwięcej w FOTO) i wycieczka w góry (Dolina Kościeliska jest chyba najpiekniejszą z dolinek tatrzańskich, a Wąwóz Kraków i Smocza Jama to dla odważnych była naprawdę niezła gratka). Ucieszyła mnie też ekspozycja nowych (w sensie: ostatnio kupionych) portretów Witkacego w Kolibie (bylismy tam z grupą SG) oraz zwiedzanie nowej redakcji i ciekawe spotkanie Strategów z red. nacz. Tygodnika Podhalańskiego Beatą Zalot.
Oczywiście nie obyło się bez incydentów, które - jak zawsze - polegały na złamaniu którejś z zasad uzgodnionych przed plenerem. Osobiście najbardziej nie lubię krzykaczy korytarzowych (szczególnie śródnocnych i nadrannych) oraz innych kiepskich zachowań wynikających z braku samokontroli w piciu alkoholu. A ponieważ ten ostatni wątek został tu już wcześniej poruszony i jest dyskutowany, napiszę jeszcze kilka zdań na ten temat.
Picie alkoholu na plenerach (i w ogóle wyjazdach szkolnych) jest tematem wstydliwym. Pedagodzy, nauczyciele i opiekunowie uczniów, studentów czy słuchaczy najchętniej milczą na ten temat udając, że problemu nie ma. A problem oczywiście jest. Uważam, że całkowity zakaz picia alkoholu na wyjazdach osób pełnoletnich (jak np. nasz wyjazd) jest i bez sensu i krzywdzący. Dorosły człowiek ma prawo w wolnym czasie napić się piwa czy wysączyć drinka. Pod trzema wszakże warunkami:
(a) Powinien dwa razy się zastanowić i upenić czy nie przeszkodzi mu to w wykonaniu jakiejkolwiek innej czynności, którą ma do wykonania danego dnia; stąd jedynym naprawdę bezpiecznym czasem na picie alkoholu jest wieczór i to raczej późniejszy niż wczesny, a poważnym złamaniem tego punktu jest picie alkoholu rano czy popołudniu, co nie tylko uniemożliwia sensowny udział w zajęciach, ale jest również spektakularnym okazaniem braku szacunku dla prowadzącego zajęcia oraz kolegów i koleżanek z grupy; zwracałem na to uwagę przed wyjazdem mówiąc o całkowitym zakazie picia alkoholu wcześniej niż po ostatnich zajęciach czy spotkaniach oficjalnych zaplanowanych na dany dzień;
(b) Powinien także dobrze znać siebie i wiedzieć na ile moze sobie pod względem ilości spożywania alkoholu pozwolić; no i oczywiscie miec na tyle samodyscypliny i samokontroli, żeby samemu sobie nie pozwolić na więcej; widok młodych osób (także i starszych oczywiście) zataczających się, bełkoczących, tracących kontrolę nad własnym zachowaniem (lub też, co jeszcze bardziej odrażające, wydaleniem i innymi czynnościami fizjologicznymi) jest i niemiły i żałosny; budzi też silną dezaprobatę i antypatię nie tylko nauczycieli, ale też wartościowych rówieśników; nie służy takiej osobie w żaden sposób (szczególnie facetom w oczach dziewczyn); tu znów wycieczka osobista - najbardziej irytuja mnie osobnicy, których kultura osobista (juz i tak generalnie nie za wysoka) obniża sie gwałtownie po nadużyciu alkoholu - w taki sposób ujawnione chamstwo, pieniactwo czy agresja robia na mnie jak najgorsze wrażenie i trudno mi o nich zapomnieć;
(c) Powiniem mieć pewność, że swoim postępowaniem nie łamie żadnych reguł społecznych czy regulaminu wewnętrznego i - mówiąc wprost, choc troche obcesowo - powinien zdążyć całkowicie strawić alkohol (czyli wytrzeźwieć) do rana, do pobudki; niektórzy dodatkowo uważają, że pisanie czy opowiadanie o wypitych ilościach (i jakościach) jest w złym guście, ale to już chyba problem bardziej estetyczny niż moralny.
Tak czy siak przypadków picia niezgodnego z powyższymi zasadami zaobserwowałem (podejmując stosowne interwencje) na naszym plenerze niezbyt dużo. Pewnie coś jeszcze uszło mojej uwadze, ale nie mogło to już być drastyczne. Dlatego jestem (umiarkowanie) zadowolony.
Dziękuję zatem wszystkim uczestnikom pleneru za udany i fajnie spędzony wspólny czas. Zapraszam też wszystkich, którym sie podobało, a także tych, którzy nie mogli z nami jechać, na kolejne wyjazdy WSR. Najbliższy, półoficjalny, będzie miał miejsce już za ok. 2 i 1/2 miesiąca, poczas ferii zimowych - 19 stycznia wyjeżdżamy na tydzień lub dwa (jak kto woli) na Zimowisko WSR. Gdzie? Do zimowej stolicy Polski! Wpiszcie to sobie do planerów.
Wrażenie ogólne mam pozytywne. Wyjazd był w miom odczciu udany. Udało nam się bowiem w dobrych proporcjach połączyć elementy poznwczo-warsztatowe (rysowanie, malowanie, fotografowanie, filmowanie, analizowanie mediów lokalnych) z rozrywkowo-integracyjnymi (potańcówki, rooming, knajpy góralskie) i kulturalno-krajoznawczymi (muzeum stylu zakopiańskiego, galeria Hasiora, redakcja TP, wycieczka w góry). Atmosfera wzajemnej życzliwości dopełniła obrazu całości [do rymu].
Najbardziej podobało mi się prawdziwe zaangażowanie wielu osób w zajęcia plenerowe (było takich pasjonatów po kilkoro w każdej specjalizacji, ale chyba stosunkowo najwięcej w FOTO) i wycieczka w góry (Dolina Kościeliska jest chyba najpiekniejszą z dolinek tatrzańskich, a Wąwóz Kraków i Smocza Jama to dla odważnych była naprawdę niezła gratka). Ucieszyła mnie też ekspozycja nowych (w sensie: ostatnio kupionych) portretów Witkacego w Kolibie (bylismy tam z grupą SG) oraz zwiedzanie nowej redakcji i ciekawe spotkanie Strategów z red. nacz. Tygodnika Podhalańskiego Beatą Zalot.
Oczywiście nie obyło się bez incydentów, które - jak zawsze - polegały na złamaniu którejś z zasad uzgodnionych przed plenerem. Osobiście najbardziej nie lubię krzykaczy korytarzowych (szczególnie śródnocnych i nadrannych) oraz innych kiepskich zachowań wynikających z braku samokontroli w piciu alkoholu. A ponieważ ten ostatni wątek został tu już wcześniej poruszony i jest dyskutowany, napiszę jeszcze kilka zdań na ten temat.
Picie alkoholu na plenerach (i w ogóle wyjazdach szkolnych) jest tematem wstydliwym. Pedagodzy, nauczyciele i opiekunowie uczniów, studentów czy słuchaczy najchętniej milczą na ten temat udając, że problemu nie ma. A problem oczywiście jest. Uważam, że całkowity zakaz picia alkoholu na wyjazdach osób pełnoletnich (jak np. nasz wyjazd) jest i bez sensu i krzywdzący. Dorosły człowiek ma prawo w wolnym czasie napić się piwa czy wysączyć drinka. Pod trzema wszakże warunkami:
(a) Powinien dwa razy się zastanowić i upenić czy nie przeszkodzi mu to w wykonaniu jakiejkolwiek innej czynności, którą ma do wykonania danego dnia; stąd jedynym naprawdę bezpiecznym czasem na picie alkoholu jest wieczór i to raczej późniejszy niż wczesny, a poważnym złamaniem tego punktu jest picie alkoholu rano czy popołudniu, co nie tylko uniemożliwia sensowny udział w zajęciach, ale jest również spektakularnym okazaniem braku szacunku dla prowadzącego zajęcia oraz kolegów i koleżanek z grupy; zwracałem na to uwagę przed wyjazdem mówiąc o całkowitym zakazie picia alkoholu wcześniej niż po ostatnich zajęciach czy spotkaniach oficjalnych zaplanowanych na dany dzień;
(b) Powinien także dobrze znać siebie i wiedzieć na ile moze sobie pod względem ilości spożywania alkoholu pozwolić; no i oczywiscie miec na tyle samodyscypliny i samokontroli, żeby samemu sobie nie pozwolić na więcej; widok młodych osób (także i starszych oczywiście) zataczających się, bełkoczących, tracących kontrolę nad własnym zachowaniem (lub też, co jeszcze bardziej odrażające, wydaleniem i innymi czynnościami fizjologicznymi) jest i niemiły i żałosny; budzi też silną dezaprobatę i antypatię nie tylko nauczycieli, ale też wartościowych rówieśników; nie służy takiej osobie w żaden sposób (szczególnie facetom w oczach dziewczyn); tu znów wycieczka osobista - najbardziej irytuja mnie osobnicy, których kultura osobista (juz i tak generalnie nie za wysoka) obniża sie gwałtownie po nadużyciu alkoholu - w taki sposób ujawnione chamstwo, pieniactwo czy agresja robia na mnie jak najgorsze wrażenie i trudno mi o nich zapomnieć;
(c) Powiniem mieć pewność, że swoim postępowaniem nie łamie żadnych reguł społecznych czy regulaminu wewnętrznego i - mówiąc wprost, choc troche obcesowo - powinien zdążyć całkowicie strawić alkohol (czyli wytrzeźwieć) do rana, do pobudki; niektórzy dodatkowo uważają, że pisanie czy opowiadanie o wypitych ilościach (i jakościach) jest w złym guście, ale to już chyba problem bardziej estetyczny niż moralny.
Tak czy siak przypadków picia niezgodnego z powyższymi zasadami zaobserwowałem (podejmując stosowne interwencje) na naszym plenerze niezbyt dużo. Pewnie coś jeszcze uszło mojej uwadze, ale nie mogło to już być drastyczne. Dlatego jestem (umiarkowanie) zadowolony.
Dziękuję zatem wszystkim uczestnikom pleneru za udany i fajnie spędzony wspólny czas. Zapraszam też wszystkich, którym sie podobało, a także tych, którzy nie mogli z nami jechać, na kolejne wyjazdy WSR. Najbliższy, półoficjalny, będzie miał miejsce już za ok. 2 i 1/2 miesiąca, poczas ferii zimowych - 19 stycznia wyjeżdżamy na tydzień lub dwa (jak kto woli) na Zimowisko WSR. Gdzie? Do zimowej stolicy Polski! Wpiszcie to sobie do planerów.
Ostatnio zmieniony 04 lis (wt) 2008, 10:11:00 przez s_wojtkowski, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Nowy(a)
- Posty: 23
- Rejestracja: 29 wrz (pn) 2008, 02:00:00
Jak dużo wypili ale dobrze się bawili to nic w tym złego 
Muszę trochę inaczej ten plener. Będę mówił co widziałem z zewnątrz a nie jak ja się tu bawiłem. Otóż ->wydaje<- mi się że jednak oceny pleneru są przesadzone. plener był dość...drętwy. opisałbym to takim obrazem: przed wyjściem do klubów zgromadzaliśmy się przed pensjonatem. Niby wszyscy razem, ale tak naprawdę oddzielnie, grupkami które pokazują entuzjazm ale nieco sztucznawy. Integracja mniej więcej uformowała się tak jak znajomości nabyte przed plenerem. II rok wygląda na to się dobrze bawił ale nieraz się mocno asymilował a szkoda bo oceniam was wysoko, a co do I roku mam sporę zastrzeżenia jesli chodzi integrację. Może związku z róznymi wyjazdami integracyjnymi mam za duże wymagania, ale wciąż widziałem w wiele w tych całych imprezach w pensjonacie i poza nim dużo pustych oczu, zachowań na siłę, sztuczności i dziwnego oporu do robienia rzeczy konstruktywnych . No i co do "japa koniu" i tej otoczki może to fajne i śmieszne ale trzeba się powiedzieć prawdę że co robili to było zwyczajne prostackie chlejusostwo( mam nadzieje że Marcin, Adrian i Filip mi te określenie wybaczą) W plenerze brakowało mi takiego "szarpnięcia" , przez to był zwyczajny i szary jak tamta pogoda.

Muszę trochę inaczej ten plener. Będę mówił co widziałem z zewnątrz a nie jak ja się tu bawiłem. Otóż ->wydaje<- mi się że jednak oceny pleneru są przesadzone. plener był dość...drętwy. opisałbym to takim obrazem: przed wyjściem do klubów zgromadzaliśmy się przed pensjonatem. Niby wszyscy razem, ale tak naprawdę oddzielnie, grupkami które pokazują entuzjazm ale nieco sztucznawy. Integracja mniej więcej uformowała się tak jak znajomości nabyte przed plenerem. II rok wygląda na to się dobrze bawił ale nieraz się mocno asymilował a szkoda bo oceniam was wysoko, a co do I roku mam sporę zastrzeżenia jesli chodzi integrację. Może związku z róznymi wyjazdami integracyjnymi mam za duże wymagania, ale wciąż widziałem w wiele w tych całych imprezach w pensjonacie i poza nim dużo pustych oczu, zachowań na siłę, sztuczności i dziwnego oporu do robienia rzeczy konstruktywnych . No i co do "japa koniu" i tej otoczki może to fajne i śmieszne ale trzeba się powiedzieć prawdę że co robili to było zwyczajne prostackie chlejusostwo( mam nadzieje że Marcin, Adrian i Filip mi te określenie wybaczą) W plenerze brakowało mi takiego "szarpnięcia" , przez to był zwyczajny i szary jak tamta pogoda.
-
- Ekspert
- Posty: 1246
- Rejestracja: 03 paź (wt) 2006, 02:00:00
wyczuwam wiele gniewu
- a mi się włącza obrońca 
dwa lata temu "dobrze sie bawili" wyrywając klepki w korytarzu, wiec trochę niezauważyłeś o co chodzi w kontrolowaniu sie
słyszałem trochę na temat zajęć SG i zgodzę się ze słuchaczami. słyszałem, że kobieta nie poświęcała wystarczającej ilości czasu uczniom, oglądając prace nie wiedziała co powiedzieć. zauważywszy warunki pogodowe na kościeliskiej, zamiast zmienić np. temat na portret (liczba mnoga np.) - żeby każdy mógł coś skrobnąć w schronisku albo w pensjonacie - użyto tutaj argumentów "nawet nie podjęli pracy", "mogli przez okno" i "na werandzie było miejsce" - to jest lekkie przegięcie ...
absolutnie nie było szansy żeby w godzinę (bo możliwość wyjścia w do smoczej dana była każdemu) zamówić, posilić się i strzelić pejzarz w warunkach w schronisku - chodzi mi o grupę, pojedyncze jednostki wykonały zajęcia już na miejscu, reszta cwaniaków musiała ratować się pocztówkami i zdjęciami z aparatu.
argument że "niektórzy jednak wykonali, reszta też mogła" nie trafia tutaj do mnie, ponieważ GDYBY cała SG zabrała się za wykonywanie ćwiczenia - schronisko nie podołałoby (- nie było zapewnionej dostatecznej ilości miejsca, nie jest to usprawiedliwienie, ale na pewno w połączeniu z deszczem dało to paru osobom pomyśleć, że zostaną potraktowani łagodniej)
jeśli chodzi o ogólne lenistwo grupy SG - jeśli nie wykonaliście innych zadanych prac - sami jesteście sobie winni i powinniście dostać laski ...
mam nadzieję że Sławko dostanie taki Feedback bezpośrednio od grupy, bo rzeczywiście zdaje mi się, że nasza najliczniejsza grupa straciła mocno na tym plenerze (w porównaniu do tego jak mogłoby być)
asymilacja = upodabnianie ... jeśli chodziło Ci o alienację - cóż ... każdy ma prawo bawić się z kim chce ... na tym polega integracja, że nie jest na siłę
słowo "prostackie" w zupełności by wystarczyło - japakoniu było pijackim wybrykiem i dlatego śmieszy - nikt z nas poprsotu nie wyobraża sobie zrobienia czegoś takiego.
moim zdaniem i zdaniem pewnych osób z Foto2 i SG2 (mimo poziomu zajęć) - był to najlepszy plener, (sam byłem na 4 wyjazdach w zakopanem z WSR)


dwa lata temu "dobrze sie bawili" wyrywając klepki w korytarzu, wiec trochę niezauważyłeś o co chodzi w kontrolowaniu sie

słyszałem trochę na temat zajęć SG i zgodzę się ze słuchaczami. słyszałem, że kobieta nie poświęcała wystarczającej ilości czasu uczniom, oglądając prace nie wiedziała co powiedzieć. zauważywszy warunki pogodowe na kościeliskiej, zamiast zmienić np. temat na portret (liczba mnoga np.) - żeby każdy mógł coś skrobnąć w schronisku albo w pensjonacie - użyto tutaj argumentów "nawet nie podjęli pracy", "mogli przez okno" i "na werandzie było miejsce" - to jest lekkie przegięcie ...
absolutnie nie było szansy żeby w godzinę (bo możliwość wyjścia w do smoczej dana była każdemu) zamówić, posilić się i strzelić pejzarz w warunkach w schronisku - chodzi mi o grupę, pojedyncze jednostki wykonały zajęcia już na miejscu, reszta cwaniaków musiała ratować się pocztówkami i zdjęciami z aparatu.
argument że "niektórzy jednak wykonali, reszta też mogła" nie trafia tutaj do mnie, ponieważ GDYBY cała SG zabrała się za wykonywanie ćwiczenia - schronisko nie podołałoby (- nie było zapewnionej dostatecznej ilości miejsca, nie jest to usprawiedliwienie, ale na pewno w połączeniu z deszczem dało to paru osobom pomyśleć, że zostaną potraktowani łagodniej)
jeśli chodzi o ogólne lenistwo grupy SG - jeśli nie wykonaliście innych zadanych prac - sami jesteście sobie winni i powinniście dostać laski ...
mam nadzieję że Sławko dostanie taki Feedback bezpośrednio od grupy, bo rzeczywiście zdaje mi się, że nasza najliczniejsza grupa straciła mocno na tym plenerze (w porównaniu do tego jak mogłoby być)
nie zgodzę się - na plenerze poznałem z imienia i z rozmowy conajmniej 25 osób (policzyłem) z którymi nie zamieniłem przed plenerem ani słowa - dla chcącego nic trudnego ... wystarczyło przejść się w imprezową noc po pokojach, pogadać z ludźmi przy barze w klubie, na wyjściu do kościeliskiej.Niby wszyscy razem, ale tak naprawdę oddzielnie, grupkami które pokazują entuzjazm ale nieco sztucznawy. Integracja mniej więcej uformowała się tak jak znajomości nabyte przed plenerem.
asymilacja = upodabnianie ... jeśli chodziło Ci o alienację - cóż ... każdy ma prawo bawić się z kim chce ... na tym polega integracja, że nie jest na siłę
tu muszę być krytyczny - nie wiem na ile jesteś w stanie rozpoznać ludzi w 5 dni, możliwe że potrafisz, ale powinieneś założyć również margines błędu i nie oceniać tego tak definitywnie.dużo pustych oczu, zachowań na siłę, sztuczności i dziwnego oporu do robienia rzeczy konstruktywnych .
słowo "prostackie" w zupełności by wystarczyło - japakoniu było pijackim wybrykiem i dlatego śmieszy - nikt z nas poprsotu nie wyobraża sobie zrobienia czegoś takiego.
moim zdaniem i zdaniem pewnych osób z Foto2 i SG2 (mimo poziomu zajęć) - był to najlepszy plener, (sam byłem na 4 wyjazdach w zakopanem z WSR)
-
- Nowy(a)
- Posty: 23
- Rejestracja: 29 wrz (pn) 2008, 02:00:00
"nie zgodzę się - na plenerze poznałem z imienia i z rozmowy conajmniej 25 osób (policzyłem) z którymi nie zamieniłem przed plenerem ani słowa - dla chcącego nic trudnego ... wystarczyło przejść się w imprezową noc po pokojach, pogadać z ludźmi przy barze w klubie, na wyjściu do kościeliskiej. "
Powtarzam nie opisuje odczuć jak ja się bawiłem tylko co widziałem z mojego punktu widzenia . gadałem w tych trzech wymienionych miejscach poznałem bardzo wiele osób... nie ma to znaczenia
"asymilacja = upodabnianie ... jeśli chodziło Ci o alienację - cóż ... każdy ma prawo bawić się z kim chce ... na tym polega integracja, że nie jest na siłę"
Oczywiście się zgadzam nic na siłę ale taki argument można podać w nawet na najgorszym plenerze. Asymilacja nie rzeczą dobrą. Ale też podkreślam IIrok się tylko czasem asymilował.
"tu muszę być krytyczny - nie wiem na ile jesteś w stanie rozpoznać ludzi w 5 dni, możliwe że potrafisz, ale powinieneś założyć również margines błędu i nie oceniać tego tak definitywnie."
Oczywiście masz rację ale co do robienia rzeczy konstruktywnych jednak uważam że nawet w ciągu 5 dni można to ocenić.
A po za tym Paziu ja się nie dziwię że zaliczasz ten plener do bardzo udanych
Bo w szczególności dla ciebie był udany
Pozdrawiam
Powtarzam nie opisuje odczuć jak ja się bawiłem tylko co widziałem z mojego punktu widzenia . gadałem w tych trzech wymienionych miejscach poznałem bardzo wiele osób... nie ma to znaczenia
"asymilacja = upodabnianie ... jeśli chodziło Ci o alienację - cóż ... każdy ma prawo bawić się z kim chce ... na tym polega integracja, że nie jest na siłę"
Oczywiście się zgadzam nic na siłę ale taki argument można podać w nawet na najgorszym plenerze. Asymilacja nie rzeczą dobrą. Ale też podkreślam IIrok się tylko czasem asymilował.
"tu muszę być krytyczny - nie wiem na ile jesteś w stanie rozpoznać ludzi w 5 dni, możliwe że potrafisz, ale powinieneś założyć również margines błędu i nie oceniać tego tak definitywnie."
Oczywiście masz rację ale co do robienia rzeczy konstruktywnych jednak uważam że nawet w ciągu 5 dni można to ocenić.
A po za tym Paziu ja się nie dziwię że zaliczasz ten plener do bardzo udanych


-
- Ekspert
- Posty: 1246
- Rejestracja: 03 paź (wt) 2006, 02:00:00
zapytaj ludzi z drugiego roku - co sie działo rok temu na plenerze - powiedzą Ci że bawiłem się nie gorzej
...
serio ... chodzi mi o podsumowanie ogólne pleneru ... poprostu mi się podobało ...
oceniaj sobie oceniaj ... też to robie ... chodziło mi tylko o takie kategoryczne wyznaczenie poglądów na osoby bez względu na to jakie okażą się później ... / motywy takiego zachowania się ...

serio ... chodzi mi o podsumowanie ogólne pleneru ... poprostu mi się podobało ...
oceniaj sobie oceniaj ... też to robie ... chodziło mi tylko o takie kategoryczne wyznaczenie poglądów na osoby bez względu na to jakie okażą się później ... / motywy takiego zachowania się ...
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 118
- Rejestracja: 27 lis (wt) 2007, 01:00:00
Oj paziu masz racje, rok temy było dużo gorzej..... a i integracja po tym plenerze miliard razy lepszaPaziu pisze:zapytaj ludzi z drugiego roku - co sie działo rok temu na plenerze - powiedzą Ci że bawiłem się nie gorzej...
serio ... chodzi mi o podsumowanie ogólne pleneru ... poprostu mi się podobało ...
oceniaj sobie oceniaj ... też to robie ... chodziło mi tylko o takie kategoryczne wyznaczenie poglądów na osoby bez względu na to jakie okażą się później ... / motywy takiego zachowania się ...

-
- Początkujący(a)
- Posty: 55
- Rejestracja: 09 paź (czw) 2008, 02:00:00