O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
@ni@
- Nowy(a)
- Posty: 3
- Rejestracja: 09 wrz (wt) 2008, 02:00:00
Post
autor: @ni@ » 18 wrz (czw) 2008, 19:12:24
Która technika robienia zdjęć Waszym zdaniem jest lepsza
Prawdą jest, że aparaty cyfrowe od 2005 roku są częściej kupowane i posiadają cechy niespotykane w aparatach tradycyjnych.
Czy to jednak znaczy, że ta najnowsza technika robienia zdjęć jest lepsza od tradycyjnej
Piszcie jakie jest Wasze zdanie na ten temat
-
Artur0
- Ekspert

- Posty: 1136
- Rejestracja: 21 lis (śr) 2007, 01:00:00
Post
autor: Artur0 » 18 wrz (czw) 2008, 20:11:21
Nie jest, tak samo jak płyty CD (czy pliki mp3) nie są lepsze od płyt winylowych. Wygoda i możliwości na plus, ale jakość już na minus. W obu przypadkach mamy do czynienia z kompresją stratną obrazu jak i dźwięku. Oczywiście ktoś mógłby się spierać, że od tego są formaty RAW w foto czy (przykładowo) FLAC w dźwięku, ale zastosowanie ich nie jest (przynajmniej na dzień dzisiejszy) powszechne ze względu na bardzo duże rozmiary (liczone w MB).
-
Terrorystka
- Czasami coś napisze

- Posty: 136
- Rejestracja: 15 wrz (pn) 2008, 02:00:00
Post
autor: Terrorystka » 18 wrz (czw) 2008, 21:38:35
Ja uważam ze cyfrowa technika robienia zdjęć jest lepsza ponieważ zdjęcia gotowe są natychmiast i nie potrzeba wywoływać negatywów płacić za wywoływanie i odbitki (dzięki czemu oszczędza się pieniądze i czas)
Ale jak wszystko z resztą ma i swoje minusy mianowicie karta pamęci daje nam możliwość robienia zdjęć masowo dajmy na to 500 przez co autor zdjęć może pozwolić sobie na robienie zdjęć bezmyślnych i nikomu nie potrzebnych

Czyli może pozwolić sobie na "pstrykanie bez sensu"

-
wiolabe
- Nowy(a)
- Posty: 14
- Rejestracja: 26 sie (wt) 2008, 02:00:00
Post
autor: wiolabe » 21 wrz (ndz) 2008, 13:25:13
hm...trudno mówić o pstrykaniu bez sensu...przecież mamy pełną kontrolę nad zdjęciami które robimy. Przecież zawsze można je wykasować. Uważam ,że taka swoboda jest bardzo przydatna, gdyż możemy sobie pozwolić na eksperymentowanie i "naukę" robienia dobrych zdjęć, co nas nic nie kosztuje

-
bartek_f
- Bywalec

- Posty: 465
- Rejestracja: 30 wrz (ndz) 2007, 02:00:00
Post
autor: bartek_f » 22 wrz (pn) 2008, 11:53:04
Artur0 pisze:Nie jest, tak samo jak płyty CD (czy pliki mp3) nie są lepsze od płyt winylowych.
zależy jak na to spojrzeć. płytka cd (nie wspominając o pliczkach mp3) jest dużo bardziej poręczna i po prostu wygodna. jednak brzmienie plików mp3 pozostawia wiele do życzenia. winyle po prostu brzmią lepiej (słychać to wyraźnie, dźwięk jest bardziej tłusty, taki cieplejszy).
co do fotografii - jak komu wygodniej. mój kolega używa starego aparatu i potem skanuje klisze i potem działa w ps.
-
AndrzejRz
- Nowy(a)
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 cze (sob) 2007, 02:00:00
Post
autor: AndrzejRz » 22 wrz (pn) 2008, 15:27:19
Moim zdaniem dla fotografii klasycznej trzeba sie poświecić, a wiec trzeba kochać to co sie robi. Cyfrowy aparat jest dla każdego bo kazdy umie wcisnąc przycisk, to chyba nie takie trudne:)
-
Bercik
- Nowy(a)
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2008, 02:00:00
Post
autor: Bercik » 08 paź (śr) 2008, 12:38:11
Do codziennego pstrykania najlepszy będzie raczej mały cyfrowy kompakt. Chociaż można też kupić OLYMPUS'a MJU, kilogram przeterminowanych filmów na allegro, oddawać filmy do skanowania w jakimś najtańszym fotolabie i później je skanować.
Z kolei fotoreporter nie będzie bawić się w wywoływanie negatywów. Obecnie ta dziedzina fotografii jest bardziej fotografią newsową niż prawdziwą sztuką fotoreportażu. Chodzi o to, żeby zdjęcia Dody były jak najszybciej na serwerze agencji, żeby fotoedytor Faktu mógł je kupić i dać do druku w najbliższym numerze

Z innej strony robiąc foty reklamowe gdzie potrzebna jest kosmiczna jakość i doskonałe oddanie szczegółów preferowany będzie raczej średni format niż 5D czy 1Ds. Oczywiście są średnioformatowe Hassele H3D, ale ich cena raczej zabija normalnego śmiertelnika
Wszystko zależy od potrzeb i sytuacji w jakiej będziemy robić zdjęcia.
-
myimmortal
- Bywalec

- Posty: 340
- Rejestracja: 03 lip (ndz) 2005, 02:00:00
Post
autor: myimmortal » 08 paź (śr) 2008, 15:18:06
w fotografii reklamowej gdzie jak piszesz potrzebna jest kosmiczna jakość za wszystkim stoi ogromna kasa więc fotograf może bez większego problemu wynająć średni format na czas trwania sesji i tak się zazwyczaj robi...
-
karmak
- Początkujący(a)

- Posty: 57
- Rejestracja: 13 lip (pn) 2009, 02:00:00
Post
autor: karmak » 06 sie (czw) 2009, 10:33:39
Wg. mnie żadna z technik wykonywania zdjęć nie jest lepsza. Dobrze, że istnieją obie i dobrze, że każdy może wybrać taką drogę jaką preferuje. Są jednak rzeczy w fotografii tradycyjnej które uczą cierpliwości i pokory. Ja fotografując analogiem, robiąc sesję wypstrykuje ok. 20-36 klatek. Znam ludzi którzy w przeciągu tej samej sesji zrobią z 300 (potem wybierają te najlepsze i wychodzi ok. 30

).
Dochodzi do tego znajomość sprzętu. Brak autofocusa i światłomierz którym trzeba umieć się posługiwać (centralnie ważony) wymaga od fotografa myślenia nad tym co robi. Co więcej - umożliwia nam pełną kontrolę nad naszymi zdjęciami.
No i oczywiście zabawa w ciemni. Nie wiem czy ktoś tego doświadczył, ale wywoływanie filmu, robienie odbitek to czysta magia.
Cyfraki i analogi prawie niczym się nie różnią. Tylko sposobem w jaki uzyskujemy zdjęcia i szybkością jaką zajmuje uzyskanie efektów. Tyle.
PS. Płyty winylowe są nie do pobicia przez marne cd.

-
areo79
- Nowy(a)
- Posty: 29
- Rejestracja: 28 cze (ndz) 2009, 02:00:00
Post
autor: areo79 » 09 sie (ndz) 2009, 07:48:31
Kiedyś przeczytałem, że nie ma znaczenia jakim aparatem się posługujesz - liczy się tylko to jakie zdjęcia nim potrafisz zrobić.

Rodzaj aparatu, typ itp. nie mają tu znaczenia.
Poza tym, każdy wybiera to co jest dla niego wygodne i to co lubi.
-
CASE
- Ekspert

- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Post
autor: CASE » 11 sie (wt) 2009, 12:40:21
wiolabe pisze:hm...trudno mówić o pstrykaniu bez sensu...przecież mamy pełną kontrolę nad zdjęciami które robimy. Przecież zawsze można je wykasować. Uważam ,że taka swoboda jest bardzo przydatna, gdyż możemy sobie pozwolić na eksperymentowanie i "naukę" robienia dobrych zdjęć, co nas nic nie kosztuje

Temat pt. wyższość świąt BN nad Wielkanocą.
Wiolabe, nauka cyfrówką to żadna nauka. Ludzie szkoleni niegdyś na aparatach analogowych (znam takich wielu), najpierw myślą, potem wciskają spust. Wiedzą, czym są i do czego służą pojęcia typu przysłona, migawka, czas synchronizacji, głębia ostrości, temperatura barwowa. Potrafią wskazać analogie i zależności. Jadą na głupie wesele i na 72 dostępne klatki robią 50 zdjęć akceptowalnych technicznie, mimo braku podglądu. Współczesny "fotograf" to idiota z lustrzanką, działający na zasadzie "po co mi mózg, mam 16GB pamięci". I potem dostajesz z takiego właśnie głupiego ślubu 2000 zdjęć, z czego żadne nie jest odpowiednio skadrowane, ostre i naświetlone. I podstawowym narzędziem staje się Photoshop, z którego i tak niewiele wyciągniesz- po prostu z raz spieprzonego zdjęcia nie zrobi się dzieła sztuki.
Szybki podgląd i eksperymenty są zdecydowaną zaletą cyfry, ale w mojej opinii - najpierw trzeba nauczyć się fotografować analogiem, poznać teorię, przetrawić trochę porażek, żeby technikę fotografii zrozumieć.
-
karmak
- Początkujący(a)

- Posty: 57
- Rejestracja: 13 lip (pn) 2009, 02:00:00
Post
autor: karmak » 11 sie (wt) 2009, 12:51:37
CASE pisze:
Szybki podgląd i eksperymenty są zdecydowaną zaletą cyfry, ale w mojej opinii - najpierw trzeba nauczyć się fotografować analogiem, poznać teorię, przetrawić trochę porażek, żeby technikę fotografii zrozumieć.
Amen.

-
areo79
- Nowy(a)
- Posty: 29
- Rejestracja: 28 cze (ndz) 2009, 02:00:00
Post
autor: areo79 » 12 sie (śr) 2009, 07:38:30
W pewnym sensie rację masz. Ale prawda jest taka, że jeśli ktoś chce to mając cyfrówkę też może się nauczyć podstaw fotografii itp. Jeśli chce. Określenie - "Współczesny "fotograf" to idiota z lustrzanką" to chyba jednak trochę przesadziłeś

Nie dla każdego aparat stanowi żródło pracy i nie każdy posiadacz lustrzanki musi być zaawansowanym znawcą fotografii. Jak sam stwierdziłeś - eksperymenty pozwalają na poznanie możliwości aparatu - i jeśli ktoś będzie chciał nauczy się jak robić nim przyzwoite zdjęcia niekoniecznie sięgając do "analogów". To tylko kwestia chęci i samozaparcia.
-
CASE
- Ekspert

- Posty: 1496
- Rejestracja: 25 wrz (czw) 2003, 02:00:00
Post
autor: CASE » 15 sie (sob) 2009, 20:03:37
areo79, to był skrót myślowy oczywiście - mam na myśli "fotografów" zawodowych, z którymi miałem srogą nieprzyjemność współpracować (oczywiście z wyjątkami, jak Karol Tomaszewski). No jak ktoś musi zrobić ponad 2000 zdjęć jednej osobie (bez scenografii!), żeby z tego wybrać 5, z których dopiero grafik poskłada jedno dobre (na zasadzie "stąd rączka, stąd nóżka, a wyostrzy i wykadruje się w Photoshopie"), to to już dla mnie na farsę zakrawa...
-
disaster
- Początkujący(a)

- Posty: 61
- Rejestracja: 08 cze (wt) 2004, 02:00:00
Post
autor: disaster » 18 sie (wt) 2009, 14:02:28
a ja wam powiem tak:
moim zdaniem początki powinny być na analogu, tak na prawdę negatyw (czy też slajd) jest najbardziej wymagającym nauczycielem podstaw. Kupujesz kliszę, wywołujesz, skanujesz (lub też od razu robisz odbitki) i okazuje się że wywaliłeś kasę w błoto, bo nic dobrego nie udało Ci się zrobić, następnym razem zakładając do aparatu negatyw dwa razy pomyślisz (oczywiście nie dotyczy to wszystkich ale mówię o ludziach, którzy przejawiają chęć). Dopiero po kilkudziesięciu zrobionych negatywach, analizie tego co i jak się dzieje, na co wpływa można mówić o poznaniu podstaw fotografii, dla mnie ten sam proces na cyfrze ulega zakłóceniu i często dochodzi do bezmyślności użytkownika czyli: pstryk, look w lcd, i pstryk poprawka bo źle wyszło, znów look w lcd, tak bez końca.
Sam pracuję głównie na cyfrach, czasem wracam do analoga ale wiadomo, że koszty dają po tyłku. Natomiast kiedy gdzieś jadę rekreacyjnie to najczęściej do torby ładuję starą czajkę, jakiś negatyw i sobie pstrykam na luzaka, ale ze świadomością, że wiem jaką ekspozycję ustawić w danym miejscu (w 99% na oko) bo wiem jakimi prawami rządzi się fotografia. Także żaden światłomierz czy cyfra do mierzenia światła nie są mi potrzebne (nie mówię, że nie popełniam błędów ale jednak nie są aż tak częste). A do tego na czajce jedna klisza mieści 72 klatki
