Mieszkala straszna pijaczka.
Wciąż wodę czerpała z rzeczki,
By pędzić bimber z porzeczki.
Wygódki żadnej nie miała,
Więc prosto do rzeczki wlewała
Odpady po rektyfikacji.
Produkty zaś destylacji
Na miejscu konsumowała,
A potem pawie puszczała
Też bezpośrednio do rzeczki.
Nie chciały tam chodzić wycieczki
I bydło pić wody nie chciało,
Bo z rzeczki okropnie śmierdziało.
Wnet liczne zebrano dowody,
Że w wodzie jest coraz mniej wody,
Że zbliża się klęska straszliwa,
Bo w rzeczce wciąż fuzli przybywa
I płyną nią same odchody.
Gwałt wszczęli obrońcy przyrody
I zawołali: "To zgroza!
Zachwiała się biocenoza
I flora jest zagrożona,
Fauna na pewno już kona.
Niedługo też szlus będzie z krzaczkiem,
A wszystko to przez tę pijaczkę!"
Pijaczka zaś nic nie wiedziała,
Pod krzaczkiem sobie leżała,
Lecz na wieść, że kara ją czeka
Odparła: "A prawa człowieka?"
I czknęła: "Nie boję się wcale
Spotkamy się w trybunale
Za uwłaszczanie godności,
Za naruszanie wolności,
Za konstytucji łamanie
Dostanę odszkodowanie,
Bo dobrze wiem, jakie prawa
Najwyższa mi daje ustawa!"
Nad rzeczką opodal krzaczka
Wciąż mieszka straszna pijaczka.
Choć rzeczka jest ściekiem, a krzaczek
Rozsypał się już w drobny maczek,
To przecież przypomnieć jest miło,
Że prawo znów zwyciężyło.

wierszyk autorstwa profesora,poety i filologa z toruńskiego UMK