Plener MIĘDZYBRODZIE 2010

[s_wojtkowski]

Mój plenerowy fotoblog

Rozdział 2: Rozrywki i używki

na zdjęciu: Góra Żar przed południem


Ognisko, wbrew pozorom, nieczęsto się do tej pory na plenerach WSR paliło; chcieliśmy więc zaspokoić wszystkie oczekiwania: i kulinarne (kiełbaski, pieczone ziemniaki) i kulturalne (gitara, kobieta i śpiew)


Przy ognisku cz. 1 (kadra zastanawia się nad nowymi zadaniami dla Słuchaczy)


Przy ognisku cz. 2 (Słuchacze zastanawiają się jakie nowe zadania otrzymają)


Serwuje Moni


Odbiera Jaqb


Tańczy Natalia


Trochę chyba niespodziewanym hitem pleneru okazała się siatkówka; grali w nią z zaangażowaniem: młodsi i starsi, kobiety i mężczyźni, wysocy i niscy, wysportowani i lapety; grano w dzień i w nocy - nie było przy tym istotne czy widać piłkę


Nikomu też nie przeszkadzało, gdy obraz gry całkowicie się rozmywał


Oto przykład spożywania alkoholu zgodnego z plenerowymi zasadami: powoli, spokojnie, nie bezrefleksynie, z odpowiedzialnością i umiarem (oraz dopiero po wieczorynych zajęciach!)


A tu co? Jedno na trzech?

[s_wojtkowski]

Mój plenerowy fotoblog

Rozdział 3: Wycieczka do Żywca

na zdjęciu Góra Żar po południu


Takie trochę kontrastowe ujęcie: dzwonnica i konkatedra żywiecka z wnętrza piwiarni żywieckiej


Czemu na tym zdjęciu nie ma facetów? sam nie wiem; na pierwszym planie - nasza pani przewodnik (przewodniczka?) po mieście


Na spacerze w rynku; ten różowy budynek to ratusz miejski


Krótka prelekcja przed tzw. chińskim domkiem w parku Habsburgów


Grupa Słuchaczy Warszawskiej Szkoły Reklamy podziwia wnętrze konkatedry Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Żywcu


Przed zamkiem, ogródek kawiarni DeKaffe; uwaga, kielich zawiera koktajl bezalkoholowy Summer's End (mleko, truskawki, pomarańcze, banany, wanilia, miód, rozkruszony lód); zdjęcie zrobił Piotrek Król


Na dziedzińcu Muzeum Miejskiego widać zadowolone z siebie oraz z organizacji wycieczki tzw. Ciało pedagogiczne; Słuchacze trzymają zdrowy dystans


No właśnie

[s_wojtkowski]

Mój plenerowy fotoblog

Rozdział 4: Piłkarzyki

na zdjęciu Góra Żar po zachodzie słońca


Mistrzostwa Pleneru w Piłkarzyki były imprezą stojącą na wysokim poziomie: (a) sportowym, (b) towarzyskim i (c) rozrywkowym; wzięło w nich udział 8 dwuosobowych drużyn, zarówno hetero-, jak i homoseksualnych; zostały one drogą losowania podzielone na dwie grupy, w ramach których rozgrywano mecze systemem ligowym (każdy z każdym), a potem o 7. miejsce zagrały drużyny, które w swoich grupach zajęły czwarte miejsca, o 5. miejsce zagrały drużyny, które w swoich grupach zajęły trzecie miejsca, o 3. miejsce drużyny, które w swoich grupach zajęły drugie miejsca i o Mistrzostwo drużyny, które w swoich grupach zwyciężyły; sędziowała (sprawiedliwie) Karolina (na tym zdjęciu jej nie ma, ale na innym będzie kawałek); powyższe zdjęcie przedstawia jedną z piękniejszych ekip turnieju (siostrzyczki walczą o 7. miejsce)


Siostrzyczki w akcji; w kadrze zmieściły się jeszcze fragmenty głów ich przeciwników i jeden z kibiców


Mecz o 7. miejsce; przy stole chyba najbardziej malownicza ekipa zawodów


No właśnie


Ekipa strategiczno-graficzna (Zuza & Kasia) w meczu o 5. miejsce; z lewej strony zdjęcia widać rękę i fragment korpusu sędziny zawodów, Karoliny


Jedna z najstarszych zawodniczek turnieju cz. 1


Jedna z najstarszych zawodniczek turnieju cz. 2


Wicemistrzowie przy stole


Skupiony Marco w akcji


No ale kto ostatecznie zwyciężył? Kto jest Mistrzem? Zdjęcie zbiorowe przedstawia triumfatorów Mistrzostw Pleneru w Piłkarzyki w układzie umownego podium; stoją od lewej: Kris & Marco (II miejsce), Sław & Natalia (I miejsce - tak, to oni!), Ania & Łukasz (III miejsce); nie pamiętam tylko kto nas zdjął, Czapi?

[s_wojtkowski]

Mój plenerowy fotoblog

Rozdział 5: Arcyksiążęcy Browar w Żywcu

na zdjęciu Góra Żar nocą


Browar w Żywcu, czyli główny cel naszej wyprawy do uroczego miasteczka nad Sołą i Koszarawą


Najpierw podziwialiśmy makietę browaru, potem muzeum browaru, aż wreszcie prawdziwy browar


Kapsuła czasu przeniosła nas do roku 1856, kiedy to powstał Arcyksiążęcy Browar w Żywcu


Muzeum browaru jest fantastyczne: interaktywne, oddziałujące na wszystkie zmysły, atrakcyjne wizualnie, różnorodne tematycznie, unikatowe i oryginalne; po jego zwiedzaniu ma miejsce degustacja złocistego napoju; nie do końca wiem dlaczego, ale korci mnie, żeby nic z tych rzeczy tu już nie pokazywać


OK, może jeszcze to: "Dla Ciebie Ojczyzno biją nasze młode serca", czyli autoportret z Królem


Oto szyszki chmielowe (obok drożdży, słodu jęczmiennego i wody, główny surowiec potrzebny do produkcji piwa)


Komputery w służbie piwowarów


To zdjęcie wykonano w samym sercu browaru, czyli warzelni; centralna postać ludzka w kadrze to nasz przewodnik (trochę nieostry, ale zawsze)


Warzelnia, widok ogólny; nieco z prawej największa w Polsce kadź warzelniana


Rozlewnia, widok szczególny


Płynie rzeka pełna... mleka?


Tego się nie da bez wysiłku wypić w tydzień


Ale jak by komuś było mało, to proszę; myślę, że to bardzo dobre zdjęcie na koniec mojego plenerowego fotobloga

[czapi]

dołączam swoje 'obiektywne' oko na plener
nie tak składne jak Sławkowe może, ale równie malownicze..

WPROWADZENIE


wieczór pierwszy starsze panny spędziły przy rozrywce intelektualnej podpartej nieco płynami


ekipa z domku obok, która LUBI krzyczeć ot tak po prostu, dla przyjemności
są oni też podejrzani o postawienie barykady przed wejściem jednego z domków, przez co stateczne, spokojne dziewczęta musiały wydostać się przez okno w celu zjedzenia śniadania


plenerowe krasnale (podobno w międzybrodzkich lasach to nieczęsty widok)


także plener udany..


grupa foto prowadzona na wojnę przez samego Króla


nie było 'letko'
czasem potrzeba było nadludzkeigo skupienia by pojąć plan strategiczny 'miszcza'

[czapi]

WYCIECZKI PIESZE

śmiem twierdzić, że żaden plenerowicz nie porwał się na GÓRĘ ŻAR o żadnej z pór dnia i nocy, natomiast załoga domku nr 19 uratowała honor i porwała się na CZUPEL i prawie prawie spędziła noc w schronisku na MAGURCE


dzień zaczął się jak zawsze, znajome twarze, poczucie bezpieczeństwa..


poranne czynności, toaleta i takie tam


przygotowania do wyjścia na szczyty były gruntowne, dostarczone SR-owcom przez niejakiego Sławka W. podania i legendy miały nas uchronić przed urokami rzucanymi w pobliskich lasach przez Ryczące Łosie


ostatni łyk kawy przed mozolną wędrówką


w razie konieczności odczyniania uroków ruszyła z nami Renata


było o dziwo cały czas pod górkę..


Renata nie miała takiej kondycji jak my, ostatecznie trzeba było ją cały czas nieść, a nie zapominajcie, że wokół Gnomy i Łosie..


ostatecznie tego nikt nam nie odbierze


nieraz musiałyśmy się szukać wzajemnie pośród chaszczy i chabazi, nawoływać, zaczepiać obcych..



rozpoznania terenu trzeba było dokonywać na specjalnie budowanych przez nas same wysięgnikach, sprzętu oczywiście dostarczała nam WSR


toteż i radość z odnalezień była widoczna na licach


VICTORY
jak widzieliście nie było łatwo, musiałyśmy wspomagać się herbatą, ale gruntowne przygotowania i lektura dała szanse zwycięstwu!

[czapi]

KAWA W REDAKCJI GAZETY ŻYWIECKIEJ

choć nie jestem ja strategiem ani nie mierzę w tę stronę, zostałam dopuszczona do uczestnictwa w wycieczce
o dzięki, wielkie dzięki


tak zaczęła się ta fascynująca przygoda..


Zuzia pod ciężarem literatury


literatura ciężka


jest i ożywcze kwiecie


profesor zadowolony z zainteresowania tematem wychowanki


zainteresowanie dopadło i profesora


w ogóle dopadło



chcieliśmy tam zostać na zawsze, ale nie było kawy
ze smutkiem, ze spuszczoną głową, poganiani przez panie sprzątające opuściliśmy budynek..

[czapi]

WYCIECZKA, WYCIECZKA, WYCIECZKA!!!

taka w sam raz wycieczka do Żywca


na wieść o tej wyprawie naprawdę opadły nam szczęki, marzyliśmy o tym od dziecka, akurat my, akurat w tym czasie, w jednym miejscu, czasoprzestrzeni.. to musiało być przeznaczenie


to był piękny dzień, wszyscy usmiechnięci


przepiękne krużganki Muzeum




mimo zabawy nie zapominam o radach 'miszcza' Króla
dbam o wiele planów, przekaz, nie przestaję myśleć, chociaż boli..
nauka nie poszła w las


spóźnione SR biegnie do browaru, nie mogą się doczekać żeby to wszystko ZOBACZYĆ na własne oczy


takie cudeńka maleńkie..


takie buciki maleńkie..


takie powoziki..


i Dzwoneczek szuka Piotrusia Pana..




a w zakamarkach można było się zwierzyć znanemu szamanowi Sławkowi W. (ten sam, który dostarczył SR-om podań,legend i wierzeń)
"Sławek każdego wysłucha
powiedz mu to do ucha"
na czatach jeden z krasnali Jakub B. prosto z pobliskich lasów


cel wycieczki był dosyć jasny:zapoznanie się z kulturą regionu


także jeszcze raz dzięki, o wielkie dzięki

[czapi]

FOTO i SR


piękni młodzi, aktywni, uśmiechnięci



oraz rozgarnięci


strategiczna obstawa!

[czapi]

PIŁKARZYKI


ten sam szaman Sławek W. tworzy magiczną listę według której odbędą się rozgrywki
niektórych to śmieszy, aczkolwiek zainteresowanie jest spore, w końcu to szaman


na turnieju pojawił się sam groźny Król i nawet próbował kopnąć piłkę


chociaż grożono mu palcem zza winkla..


szeptano: "skuś baba na dziada"


teren wybadał wcześniej


zapowiedział że to nie będą przelewki


wróg nie spał, też knuł coś na boku


nie wiadomo skąd pojawili się ludzie w kapturach


nic nie pomogło, i tak wygrał szaman, coś tam wcześniej ponoć pichcił, jakąś miksturę, dzięki której nabył nadludzkich zdolności..
przeciwnikom zrzedły miny

[czapi]

ROZDZIAŁ OSTATNI: CO TURYSTĘ SPOTKAĆ MOŻE NA SZLAKU W MIĘDZYBRODZIU BIALSKIM I OKOLICACH


nie wiadomo czy słynny wóz przywlekli tu przed wiekami starożytni cyganie, ale legenda głosi, że kto zbliży się do niego na odległość metra zostanie obdarowany skarbami ze stoków magurskich
sprawdziłyśmy to - zgadza się, w korytarzach WSR-u krążymy teraz ze złotymi odznakami Alladyna..


turysta na szlaku może zaopatrzyć się w niezbędny osprzęt potrzebny wysoko w górach, taki wiatrak na przykład.. nigdy nie wiadomo kiedy się przyda


jest w czym wybierać, wzory, kolory..


piękne, malownicze trasy


pamiątki z gór


nie wiemy jakich turystów to spotkało, ale nauczył nas ten widok pokory do natury


PODSUMOWANIE
- no i co jak się pani na ten plener zapatrywuje?
- no wie pani, źle nie było, ale dansinga nie było czy jakiego wieczorka zapoznawczego, a ja kiecke na te okazje przywiezła i szpilki... czystości w domkach nie sprawdzali, suchego prowiantu na wycieczki nie było...
- no no, a w tym browarze ino jedno piwo i to jasne
- no no, i ponoć łosie się kręciły wokół ośrodka, sie nawoływały, żeby takie rzeczy, no wiecie
- no i ponoć ta co jest wegetariankom, to rybę wegetariańskom dostała, no i w ogóle za karę, że miensa nie jje to dostawała tylko jedno danie i to jak już wszyscy zjedli
- a bo to wydziwiajo teraz te młode, przecież ryba to nie mienso!
- a jidź pani z temi ludziami, czipsa?

[czapi]

ps. dziękuję za wypowiedź jak mawia Adam Nowak

[budzik]

Piękne, piękne te zdjęcia, a i opisy niczego sobie
Brakuje tylko relacji filmowej, ale mam nadzieję, że niebawem się tu pojawi. Pozdrawiam wszystkich plenerowców wrześniowców!

[jakub]

jaka to znowu krzycząca ekipa i barykada ? ja nic nie slyszalem

[s_wojtkowski]

Dobra wiadomość - jeszcze więcej zdjęć z międzybrodzkiego pleneru! Autorem wszystkich jest Miszcz Piotr Król.




(Prawie) wszyscy plenerowicze




Grupa No Brain







Arcyksiążęcy Browar w Żywcu




Foto (i dodatki)







Co tak naprawdę działo się na plenerze strategiczno-medialnym?