"Szlachetne zdrowie...."

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

ODPOWIEDZ
Nicole_a
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 907
Rejestracja: 07 sie (sob) 2004, 02:00:00

"Szlachetne zdrowie...."

Post autor: Nicole_a » 26 wrz (ndz) 2004, 18:52:38

"Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowei, jako smakujesz, aż sie zepsujesz". Z pół godziny temu, dowiedziałam się, że moja koleżanka dzis wyszłą ze szpitala, po dwóch tygodnaich leżenia. Niestety uszkodziła sobie kręgosłup i ma sparaliżowaną połowę ciała :cry: I kto by to przewidział...
Dwa tygodnie temu Natalia (bo tak moja koleżanka ma na imię) wskoczyła na plecy swojemu chłopakowi - Bartkowi, tzn. chciała, bo on nie wiedział o tym i się pochylił, co spowodowało, ze dziewczyna przeleciała przez niego i głową uderzyła w ścianę :cry: I tylko z takiego głupiego powodu, może zosatc do końca życia sparalizowana :cry:
Dlatego wolę nie myśleć ile razy, mnie mogło spotkać coś podobnego, choćby za nieprawidłowe przechodzenie na druga stronę ulicy

ginka
Czasami coś napisze
Czasami coś napisze
Posty: 101
Rejestracja: 10 wrz (pt) 2004, 02:00:00

Post autor: ginka » 26 wrz (ndz) 2004, 21:36:44

Współczuję... To się nazywa mieć niefart... :( Rozumiem, że sparaliżowana jest dolna połowa ciała. Czy jest jeszcze jakaś szansa, że Natalia będzie się normalnie poruszać? Przekaż pozdrowienia koleżance (chociaż podobno nie powinno się życzyć tego, czego samemu się nie ma).
W tamtym roku moja mama spadła z konia i pękły jej dwa kręgi. Akurat przechodziliśmy z galopu do kłusa, kiedy spłoszył się koń i nie utrzymała się w siodle. Skończyło się na szczęście jedynie na stelażu, ale biedaczysko męczyła się przez rok...
Naprawdę niewiele potrzeba, aby przekonać się o wadze zdrowia. Na codzień raczej nie zastanawiamy się nad tym, bo przecież czujemy się świetnie! A tu proszę - jeden fałszywy ruch.

Nicole_a
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 907
Rejestracja: 07 sie (sob) 2004, 02:00:00

Post autor: Nicole_a » 26 wrz (ndz) 2004, 22:02:33

Przekażę pozdroweinia.
W suemi to wszystko sie rozegra w ciągu najbliższych 6 tygodni ( jest to zawsze trochę czasu więc jestem dobrej myśli ). Co prawda, lekarze ostrzegają, że może się polepszyć jak i równie dobrze pogorszyć. Dziwnie jest sparaliżowana bo włąśnei nie np. od pasa w dół tylko prawą stronę ciała :cry: Bo coś jej na nerw ucisak i to dlatego, ale jastem dobrej nadzieji, wierze aż do końca... I prosze mi nie pisać "nadzieja matką ...."
Tak to już jest na świecie, niczego nei można być pewnym, nigdy nie wiadomo co cię spotka...

Mika
Zadomowił(a) się
Zadomowił(a) się
Posty: 537
Rejestracja: 06 lip (ndz) 2003, 02:00:00

Post autor: Mika » 26 wrz (ndz) 2004, 22:27:38

Tak naprawdę nikt nie jest w stanie zrozumieć tej osoby :( Jest mi strasznie przykro czytając takie rzeczy, bo sama 2 lata temu przez to przechodziłam, złamane dwa kręgi i milimetry brakujące do... eh... dwa tygodnie w szpitalu, 3 miesiace w 10 kilogramowym gipsie jak koszulka z kołnierzem, cholernie ciezkim i nie wygodnym, 3 misiace w domu, całe wakacje leżenia... na szczęscie zostały slady tylko w srodku, we mnie, w psychice. Jak usłyszałam diagnozę to sama nie wierzyłam, że kiedyś bedę chodzić...

A tak samo głupio sie zaczelo, wypad na rower, górka, skarpa i przez kierownicę na główkę... nikomu nie zyczę takich wypadków... nie lubię tego wspominac, bo to strasznie boli, ale tak samo boli mnie krzywda ktora sie dzieje młodym ludziom - Twojej kolezance. I wiem z doświadczenia, że wtedy nie chce sie współczucia, nie chce sie nawet ludzi, człowiek nie wie co ma zrobic ze soba, jak wygrac z lekiem... nie chce sie zyc... nie wspolczujcie takim ludziom proszę.

Mika
Zadomowił(a) się
Zadomowił(a) się
Posty: 537
Rejestracja: 06 lip (ndz) 2003, 02:00:00

Post autor: Mika » 26 wrz (ndz) 2004, 22:33:56

Jedna rada... zrób wszystko Ty i znajomi, chłopak, żeby ona nie czuła sie opuszczona, jezeli teraz ktos ja zostawi, bo wszystko sie zdarzyc moze, to bedzie wielka tragedia... odechce sie walczyc.... a jest o co!

Nicole_a
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 907
Rejestracja: 07 sie (sob) 2004, 02:00:00

Post autor: Nicole_a » 27 wrz (pn) 2004, 06:54:25

Dziękuję, Miak, że to napisałaś, dzięki temu co ci sie przytrafiło tym bardziej wierzę, że i Natalia wyzdrowieje :)
O opuszczeniu, niema mowy, dziś do niej idziemy by choćby pomóc w lekcjach, by nie miała zaległości zwłąszcza, że w tym roku maturę robi. Jej chłopak codziennei z nią siedzi całymi dniami, ale nie rozmawiamy z nią o wspólczuciu, bo wiem, że to nic nei da, tylko się dziewczyna barzdeij zdołuje.
Pozdrawiam

ODPOWIEDZ