zagadka istnienia i czasoprzestrzeni

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 15 lis (pn) 2004, 22:26:36

Tooommmyyy pisze:[...]a ponieważ odbieramy świat przez pryzmat emocji możemy sterować obrazem naszego życia.
Ja mam wrazenie ze jednak odbieramy przez zmysly - uczucia bazuja na odczuciach plynacych ze zmyslow. Ale .. moge sie mylic :)
Tooommmyyy pisze:Co do snów to poruszyłeś bardzo ciekawy temat, nad którym myślę od dawna [...] nieraz, że zastanawiam się którry ze światów jest tak naprawdę realny...
A wiec wlasnie 'realnosc o ktorej rozprawiamy' moze byc czysto senna, a prawdziwa ta ktora uwazamy za senna :)

Ato
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 868
Rejestracja: 29 wrz (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: Ato » 16 lis (wt) 2004, 02:03:58

Ogol widzi barwy tak, a daltonista inaczej ale poniewaz jest ich mniejszosc to uznaje sie ze my widzimy dobrze a on zle
byl kiedys taki fajny cytat w pewnym horrorze, ktory lecial mniejwiecej tak: "jesli ilosc nienormalnych osob przekroczy polowe ludzkosci to oni stana sie normalnymi",
------------
off-topic:
moze ktos kojarzy nazwe tego horroru. zaczyna sie od romowy w barze ktora przerywa facet z siekiera, ktory chyba wskakuje przez szybe chcac zabic kogos. pozniej para detektywow jedzie do jakiegos miasteczka (najlepsza czesc filmu) gdzie co chwile na ulicy widza przejezdzajacych dziwnych ludzi (np. facet na jednokolowym rowerze). po dotarciu do miasteczka i ulokowaniu sie w hotelu dowiaduja sie ze to szatan tworzy jakas ksiege ktora ma prawie skonczone (czyli jednym slowem konczy sie fajny film i leci typowy glupi standard). jesli by ktos kojarzyl bylbym dzwieczny.
------------
Nad życiem nie mamy absolutnej władzy, ale mamy ją nad emocjami
ja mysle ze nad emocjami mamy dosc ograniczona wladze. przeciez to one w duzej mierze decyduja co my zrobimy. to one maja wladze nad nami. a od naszej inteligencji (nie chodzi mi o to ze ktos kto nie panuje nad emocjami nie jest inteligentny, ale akurat ucieklo mi slowo ktore powinienem tu wstawic) zalezy jak bardzo nad nimi zapanujemy.
..sen..
mnie tez ten temat zawsze dosc intrygowal. choc nie mam watpliwosci ktora rzeczywistosc jest prawdziwa (ta senna jest za barwna, mozna by zebrac kilka naszych i z nich nakrecic drugiego psa andaluzyjskiego). sen, zbior urywkow pamieci, montowany na predce, z pomylonej tasmy , postrzepionej. zbior naszych wspomnien, marzen, lekow, nadziei, ktory obiera rozne formy. od wspomnien wczorajszego filmu po spowolnione dzialania. czas wystepuje we snie strach, czasem zupelny spokoj i opanowanie. moze poprawic nam poranny humor. i nawet mozemy sobie podczas snu zdac sprawe ze to jest tylko sen!!!

najciekawsze jest to ze czesto mamy podobne sny (kiedys ze znajomymi opowiadalismy je sobie). moze wynika to z tego ze zyjemy w podobnym swiecie, i mimo ze jestesmy inni to zycie prowadzi nas podobna sciezka. tylko jesli to sa wspomnienia to czemu kiedys (ponad 10 lat temu) mialem powtarzajacy sie sen jak ide przez miasto, wchodze na duzy most z przeslami, ktory zaczyna sie kolysac. ktorego musze sie trzymac aby nie spasc. po czym na koncu przed obudzeniem sie przewaznie spadalem. to nie mialo wogole nic wspolnego z rzeczywistoscia, ani z tym co sie dzialo poza snem. wiec skad sie wzielo? moze jest tu jakis specjalista od snu ktory umie to wyjasnic Obrazek
a moze jakis nowy topic w ktorym kazdy wpisywalby jakie mial sny (tylko te co mial dzien wczesniej), ciekawe coby z tego wyszlo Obrazek

Ato
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 868
Rejestracja: 29 wrz (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: Ato » 16 lis (wt) 2004, 02:09:53

ps.s ja ostatnio niestety nie snie :?

sinar
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 7525
Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00

Post autor: sinar » 16 lis (wt) 2004, 09:47:33

Snisz tylko nie pamietasz tych snow. Kazdy z nas ma kilka snow dziennie a raczej nocnie. No chyba ze w ogole nie spisz albo spisz b.b. krotko, ale tak dlugo sie nie pociagnie.

PS. Sa techniki pomagajace zapamietac sen

Kesonex
WSR Guru
WSR Guru
Posty: 2366
Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: Kesonex » 16 lis (wt) 2004, 09:59:24

A jakie??Ja ostatnio snie straszne sny o zagladzie, wiec chcialbym je zapamietac potem odczytac....slyszalem ze najlepiej po obudzeniu sie nie patrzec w okno....lub jak Sinar pisales karta papirenu oraz pisadlo i na bierzaco notujemy:)A jakie sa jeszcze motywy??

sinar
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 7525
Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00

Post autor: sinar » 16 lis (wt) 2004, 10:16:49

Trzeba sobie zalozyc i mocno postanowic ze sie sen zapamieta. Poza tym poszukaj sobie w sieci pod haslem kontrola snu, swiadome snienie, lucid dreaming, oneiro(nautyka). Pierwszy etap to zapamietaywanie snow.

Kesonex
WSR Guru
WSR Guru
Posty: 2366
Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: Kesonex » 16 lis (wt) 2004, 10:21:28

Zaczyna robic sie ciekawie....:)

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 16 lis (wt) 2004, 14:31:36

mnie tez ten temat zawsze dosc intrygowal. choc nie mam watpliwosci ktora rzeczywistosc jest prawdziwa (ta senna jest za barwna [...])
A kto powiedzial ze rzeczywistosc nie moze byc taka barwna :wink:Moze to co my uwazamy za rzeczywistosc to tak naprawde alternatywa jaka jest w stanie przyjac mozg. Dzieci widza rzeczy ktorych nie widza dorosli - to wyobraznia wylacznie czy tez po prostu mozg nie zostal jeszcze przygotowany [poprzez nasze 'uswiadamianie' co jest prawdziwe a co nie]? Sen dla dziecka jest rzeczywisty, my mu tlumaczymy ze to tylko wytwor naszego umyslu.
[...] i nawet mozemy sobie podczas snu zdac sprawe ze to jest tylko sen!!!
Taak, czasem nawet w rzeczywistosci mowimy sobie ze to co nas dotyka to tylko sen i zaraz sie skonczy. Czasem chcemy by nas uszczypnac bo jakos nam to nie pasuje do rzeczywistosci :wink:
najciekawsze jest to ze czesto mamy podobne sny[...]. moze wynika to z tego ze zyjemy w podobnym swiecie
A moze sen to tez swiat w ktorym wlasnie 'zyjemy i sie spotykamy'
po czym na koncu przed obudzeniem sie przewaznie spadalem.
Ja zawsze slyszalem wlasnie iz w snie nalezy pozwalac sobie na skakanie.
to nie mialo wogole nic wspolnego z rzeczywistoscia, ani z tym co sie dzialo poza snem.
No tu mozna byloby sie speierac, gdyz najczesciej tego typu sny pojawiaja sie kiedy stajemy przed jakims wyborem, problemem.
---
Natomiast jezeli chodzi o zapamietywanie snow to jest to jak najbardziej mozliwe, choc nie jestem w stanie tu podac jakis pomocnych zrodel. A to dlatego iz ja uczylem sie samodzielnie:) Ale oczywiscie zdecydowanie najlepiej jest przypominac go sobie po przebudzeniu. Wychodzimy ze snu czesto pod wplywem jakiegos elementu czasem pochodzi on z rzeczywistosci ale ma swoje sene odbicie. Zapamietanie jakiegos fragmentu powoduje ze mamy pewien punkt zakotwiczenia, wiemy czego szukac w pamieci. To pozwala nam przypomniec sobie kolejne elementy.
Ze mnie nie raz ludzie sie smiali gdy pytajac o sen dostawali mini opowiesc, zawierajaca np.: opisy kolorow, umeblowania pomieszczen itp :D
Sen istnieje zawsze jezeli tylko dojdziemy do opdpowiedniej jego fazy. Ze snieniem jest jak z chodzeniem po ciemku: nie widzimy przedmiotow swiadomie, dopiero kiedy na jeden z nich wpadniemy przyjmujemy za fakt ze koegzystuje on z nami w przestrzeni. Jednak jezeli na niego nie wpadniemy to wcale nie podwaza to jego istnienia, tylko nasza swiadomosc ow przedmiotu nie istnieje.

Tooommmyyy
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 56
Rejestracja: 31 paź (ndz) 2004, 02:00:00

Lucid dreaming

Post autor: Tooommmyyy » 16 lis (wt) 2004, 17:32:05

Podczas snu można sobie zdać sprawę, że to sen, co więcej, mozna sobie zdawać tak sprawę codziennie. Mozna stworzyć altenatywna rzeczywistość, gdyż zawsze, gdy orientuję się, ze to sen, stwierdzam, że jestem we właściwym świecie, a moja "rzeczywistość" jest wytowrem mojej wyobrażni. Zdaję sobie sprawę, że to sen, ze mogę zabijać bezkarnie, że mogę poruszac przedmiotami siłą woli, że mogę latać, wiem też, że później będę musiał powrócić do rzeczywistości.
To, że teraz uważam, że jestem świadomy i że dziś mi się coś tylko śniło nic nie oznacza, gdyż we śnie równiez jestem świadomy i uważam, ze moja wczorajsza wizyta w szkole była tylko fikcją.
Co ciekawe, czasem sny rozpoczynają się w tym samym momencie, w kórym się ostatnio skończyły, wygląda to więc jak drugi świat w którym żyjemy.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Re: Lucid dreaming

Post autor: seize » 16 lis (wt) 2004, 19:02:15

Tooommmyyy pisze:To, że teraz uważam, że jestem świadomy i że dziś mi się coś tylko śniło nic nie oznacza, gdyż we śnie równiez jestem świadomy i uważam, ze moja wczorajsza wizyta w szkole była tylko fikcją.
Dokladnie - to co bylo ledwie wczoraj tez jest juz tylko wyobrazeniem, pamiecia. Nasza 'realnosc' to, to co jest dla nas aktualnie odbywajace sie. Sen wiec jest realnoscia gdy spimy. Jest swiatem umyslu, a nie ciala. Zasypiajac przekraczamy brame naszych ograniczen nakladanych na rzeczywistosc.
Tooommmyyy pisze:Co ciekawe, czasem sny rozpoczynają się w tym samym momencie, w kórym się ostatnio skończyły, wygląda to więc jak drugi świat w którym żyjemy.
Zgadza sie. Jednak odbywa sie to samoczynnie. Czesto bowiem gdy staramy sie aby snilo sie nam cos konkretnego to sni sie akurat co innego. A gdy zapominamy o tym to wtedy dostajemy kolejny epizod w prezencie :)

Neema
Zadomowił(a) się
Zadomowił(a) się
Posty: 523
Rejestracja: 09 wrz (czw) 2004, 02:00:00

Post autor: Neema » 17 lis (śr) 2004, 00:52:00

Tekst, który przeczytacie nie jest mój, ale znalazłam go dzisiaj na stronie internetowej poszukując odpowiedzi na prace domową z filozofii. Tekścik jest dość ciekawy i śmieszny:

Czy strzała opuści cięciwę ...
Zenon z Elei żył w V wieku przed nową erą. Był na pewno bardzo mądrym filozofem. Zenon z Elei twierdził, że ruch jest niemożliwy. Wypuszczona z cięciwy strzała, zanim doleci z punktu A do B, musi najpierw przelecieć połowę tego odcinka – punkt B1, zanim doleci do punktu B1, musi dolecieć do połowy tego odcinka - punktu B2. Ponieważ zaś - o czym wie dziś każde dziecko - każdy odcinek, nawet ten najmniejszy z najmniejszych, dzieli się jeszcze na połowę, strzała musi na samym początku przebyć nieskończoność połówek, a więc - nieskończenie długo będzie usiłowała przebyć nieskończenie małe odcinki i nic z tego nie wyjdzie, bo nieskończoność jest, jak sama nazwa wskazuje, nieskończona. Strzała według Zenona z Elei nie oderwie się od cięciwy.
Od tego czasu minęło prawie dwa i pół tysiąca lat i nikomu z mądrych tego świata nie udało się sprawy rozwikłać. Wielu filozofów strawiło nad tym wiele dni i nieprzespanych nocy; nad paradoksami Zenona z Elei rozmyślał i Kartezjusz , i Hobbes, Bertrand Russell i Bergson, Kotarbiński, Kant, Hegel i wielu innych. I nic z tego.

Biorąc rzecz filozoficznie - strzała nie powinna opuścić cięciwy. Ale tak na głupi rozum, cosik nam się zdaje, że ona się jednak porusza.

W podobnie prosty sposób Zenon z Elei udowodnił, iż szybkonogi Achilles nigdy nie dogoni żółwia albowiem zanim dobiegnie do punktu, z którego wyruszył żółw, ten przesunie się o pewien odcinek dalej; zanim dobiegnie do tego następnego punktu, żółw przesunie się jeszcze dalej i będzie to trwało w nieskończoność, tak jak nieskończona jest ilość punktów.
Doktor X jest bardzo solidnym uczonym. Miał napisać pracę pod tytułem Wpływ „Gazety Białostockiej” na aktywność społeczną w okresie dożynek centralnych w Białymstoku w r. 1973. Postąpił zgodnie ze wskazaniami Józefa Pietera (patrz: Ogólna metodologia pracy naukowej, Warszawa 1967) - rozpoczął mianowicie od przebadania, co w świecie uczonych wiadomo na temat wpływu gazety na aktywność społeczną jej czytelników. Zażądał w bibliotece bibliografii przedmiotu. Wręczono mu spis dzieł liczący dwanaście grubych tomów.
Doktor X studiuje bibliografię dokładnie i szczegółowo, wynotowuje interesujące go pozycje na kanciastych karteczkach i umieszcza je w specjalnych, zakupionych na rachunek skrzyneczkach. Studiowanie bibliografii zajmie mu jeszcze około roku, studiowanie dzieł zawartych w bibliografii - około dziesięciu lat, badanie i opisywanie sprawy - około dwu lat, czekanie na druk - około trzech. Tak więc w roku 1991 powinniśmy otrzymać do rąk gotowe dziełko pt. Wpływ "Gazety Białostockiej" na aktywność społeczną w okresie dożynek centralnych w r. 1973 - napisane według wszelkich zasad naukowej metodologii.
Doktor Y jest jeszcze solidniejszy. Wychodzi ze słusznego założenia, iż zadaniem nauki jest wyjaśnianie rzeczywistości. Doktor Y pragnął wyjaśnić fragmencik tej rzeczywistości. Napisał zarys przyszłej pracy i przedstawił go gronu uczonych profesorów. Profesorowie pokiwali głowami, pomedytowali i orzekli, iż w myśleniu doktora Y jest wiele luk i nieścisłości, brak definicji wielu pojęć, a akapit, którym zaczyna szkic - powinien stać na końcu.
Doktor Y przejął się uwagami zacnych profesorów i zaczął uściślać pojęcia. Ponieważ celem pracy, jako rzekliśmy, było „wyjaśnianie rzeczywistości”, doktor Y musiał więc najpierw wyjaśnić pojęcie „wyjaśniania”. Sięgnął przeto do dzieła E. Nikitina pt. Wyjaśnianie jako funkcja nauki (Warszawa 1975). Z miejsca się jednak zorientował, że sprawa nie jest łatwa.
Na pierwszej stronie książki Nikitina stało bowiem, że do najtrudniejszych zadań nauki należy wyjaśnienie wyjaśniania. Doktor Y domyślił się, iż jest jeszcze zadanie trudniejsze - wyjaśnienie wyjaśniania wyjaśniania. Ale dał temu na razie spokój i brnął dalej przez dzieło Nikitina. Dowiedział się więc, że istnieje sporo szkół w kwestii wyjaśniania wyjaśniania i że jedna z nich głosi, iż wyjaśnianie jest uczynieniem rzeczy „zrozumiałą”. Ale - dodaje Niktin - przy „próbie dokładniejszej analizy najbardziej niezrozumiałą okazuje się zrozumiałość”. Następnie doktor Y zorientował się, iż żeby wyjaśnić „wyjaśnianie” i zrozumieć „zrozumiałość”, trzeba będzie przeczytać całość lektur podanych przez Nikitina na końcu książki. Spis ten liczy 512 pozycji. Studiowanie ich zajmie doktorowi Y około 26 lat. Miejmy nadzieję, iż zdoła wówczas wyjaśnić, czym jest „wyjaśnianie”. Tylko czy zdoła już wyjaśnić, czym jest interesujący go fragmencik rzeczywistości?
By nie posądzono mnie o czarnowidztwo - coś weselszego. Magister Z nie jest na tyle nierozsądny, by wyjaśniać wyjaśnianie czy - tym bardziej - objaśniać świat. Objaśniał to, co inni objaśnili. Napisał pracę magisterską o tym, co sądził Immanuel Kant o sądach a priori. Co sądził Immanuel Kant o sądach a priori, może się dowiedzieć każdy, kto zna język polski i do tego umie czytać, z dzieła tegoż Kanta Krytyka czystego rozumu. Przedstawił skrypt pracy gronu uczonych profesorów, profesorowie pomedytowali, pokiwali głowami, ale zastrzeżeń nie mieli. W pracy była bowiem czysta prawda, co łatwo sprawdzić we wspomnianych tomach Kanta.
Dziś, po dwudziestu latach, magister Z chodzi w glorii sławy, jest znanym w mieście humanistą, kupił ładny wóz, marzy o willi. Uczy innych mądrości i roztropności, którą sam posiadł.
Gdy miałem już skończyć ten artykuł, mili znajomi dostarczyli mi wycinek „Kultury” z artykułem Jorge Luisa Borgesa Awatary żółwia. Borges przytacza dyskusję o geometrii, którą prowadzą ze sobą żółw i Achilles, zmęczeni swym niekończącym się biegiem. Rozważają takie oto twierdzenie:
a) Dwie rzeczy równe trzeciej są sobie równe.
b) Dwa boki trójkąta są równe M N.
c) Dwa boki trójkąta są sobie równe.
Żółw przyjmuje przesłanki a i b, ale przeczy, by usprawiedliwiały one wniosek z. Achilles wstawia zdanie hipotetyczne:
a) Dwie rzeczy równe trzeciej są sobie równe.
b) Dwa boki trójkąta są równe M N.
c) Jeśli a i b są prawdziwe, to z jest prawdziwe.
z) Dwa boki trójkąta są sobie równe.
Żółw znów godzi się ze słusznością a, b, c, ale przeczy prawdziwości z. Achilles oburza się i dodaje:
d) Jeśli, a, b, c są prawdziwe, to z jest prawdziwe.
Widząc, iż to wcale nie ratuje wywodu, dodaje następny punkt:
e) Jeśli a, b, c, d są prawdziwe, to z jest prawdziwe.
Dyskusja, podobnie jak bieg obu zawodników, nigdy się nie kończy.
Inne zdania zanotowane w historii filozofii: nic się nie da udowodnić, albowiem nic się nie da ściśle zdefiniować. Aby coś ściśle zdefiniować, należy najpierw zdefiniować wszystkie wyrazy użyte w definicji, a jeszcze przedtem wszystkie wyrazy tamte... i tak w nieskończoność.
Tak więc, zgodnie z zasadami logiki i ogólnej metodologii pracy naukowej, strzała nie powinna opuścić cięciwy, a ci, którzy - jak wspomniany bardzo solidny doktor Y - pragną ją, zgodnie z tymi zasadami, uruchomić - ponoszą klęskę. Wiadomo jednak, że strzała, wbrew wszelkiej logice, czasem się porusza. Należy z tego jakoś wybrnąć.
Pora więc na sformułowanie ogólnej, ważkiej zasady, by rozwiązać wreszcie paradoks, który nie daje filozofom spać od dwóch i pół tysiąca lat. Zasada brzmi:
Jeśli strzała opuszcza cięciwę, to czyni to wbrew logice i uznanym zasadom.

http://www.anonimus.com.pl/W.Pawluczuk.html :wink:

Kesonex
WSR Guru
WSR Guru
Posty: 2366
Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: Kesonex » 17 lis (śr) 2004, 09:44:19

Najbardziej zastanawia mnie to ze czasami mamy deya vu:)
Masz wrazenie ze gdzies juz to widziales ze ci sie to przysnilo i mam tak czest ze wlasnie podczas tego zdazenia przypomina mi sie sen sprzed kilku mieiscy zdaje sobie sprawe ze to wlasnie to widzialme dotykalem czulem...

Czesto te sny sie spelniaja, obawiam sie tylko najgorszego , ostatnio sni mi sie ciagle zaglada swiata w roznych postaciach....

sinar
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 7525
Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00

Post autor: sinar » 17 lis (śr) 2004, 10:23:37

@ Neema: Wyglada na to ze w filozofii nie ma celu. Sama droga jest celem. W przeciwnym razie nalezy uznac filozofie jedynie za jogging umyslu

@ Kesonex: To proste. Jest juz po zagladzie swiata. Jestes w czyscu czekasz na Sad ostateczny. Siedzicie sobie teraz przy browcu z Panem Bogiem i ogladacie Twoj zywot na video. Co jakis czas trzeba wyjsc na fajke. Jak wracacie magnetowid (coz takie starocie maja w niebie) cofa kawalek tasme i masz deja-vu ;)

Kesonex
WSR Guru
WSR Guru
Posty: 2366
Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: Kesonex » 17 lis (śr) 2004, 11:52:48

Ha ha ha ja tu mowie powaznie...

Coz moze juz faktycznie jestem jak w Matrixie:)

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 17 lis (śr) 2004, 15:44:17

Kesonex pisze:Najbardziej zastanawia mnie to ze czasami mamy deya vu:)
Deja Vu - to bardzo ciekawe odczucie. Niektorzy mowia ze to wina czysto techniczna odbijania sie obrazu na siatkowce, jego przekazywana i odbioru w umysle. Ale skoro w tej wizji dzieja sie czesto rzeczy ktore nie dzieja sie w rzeczywistosci to ja bardziej sklanialbym sie w kierunku tych tuneli o ktorych wczesniej wspominalem :)
Kesonex pisze:... ostatnio sni mi sie ciagle zaglada swiata w roznych postaciach....
Elementy ze snu jezeli maja byc wytlumaczone przez rozum to jest jedna wazna rzecz - czesto zapamietuje sie ogol zdarzenia w tak naprawde wazny jest jakis szczegol wokol ktrorego ta cala historia sie ulozyla :)

ODPOWIEDZ