Jan Paweł II "gaśnie pogodnie"
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 101
- Rejestracja: 10 wrz (pt) 2004, 02:00:00
Andy, masz świętą rację... niestety... wielu ludziom Papież kojarzył się z wiwatowaniem, klaskaniem, "barką", kremówkami, całowaniem ziemi... czy jego śmierć choć na chwilę oderwie nas od obrazka PAPIEŻA- POLAKA, a skupi na Jego SŁOWACH?
spójrzcie jakie filmy "serwują" nam teraz media: wspomnienia przyjaciół, zabawne teksty, najważniejsze zdania wyrwane z kontekstu, zdjęcia sprzed wyboru Karola Wojtyły na Papieża, krótką biografię kończoną zazwyczaj słowami: "nikt się nie spodziewał, że po pięciu wiekach papieżem zostanie Polak"... Gdzie w tego typu programach jest miejsce na przesłanie, które niósł ze sobą?
Chociaż teraz wychwytujmy z tych urywków wskazówki, skoro wcześniej nie słyszeliśmy Jego Słów!
spójrzcie jakie filmy "serwują" nam teraz media: wspomnienia przyjaciół, zabawne teksty, najważniejsze zdania wyrwane z kontekstu, zdjęcia sprzed wyboru Karola Wojtyły na Papieża, krótką biografię kończoną zazwyczaj słowami: "nikt się nie spodziewał, że po pięciu wiekach papieżem zostanie Polak"... Gdzie w tego typu programach jest miejsce na przesłanie, które niósł ze sobą?
Chociaż teraz wychwytujmy z tych urywków wskazówki, skoro wcześniej nie słyszeliśmy Jego Słów!
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Niestety postac Papieża byla zawsze i jest wykorzystywania do wspierania i popudzana tak zawnego 'patriotyzmu' ... oczywiscie rowniez ciesze sie z tego ze to polak mial ta szanse by zmieniac swiat, by byc przejawem Boga na tym naszym ludzkim padole... Jednak dla mnie przede wszystkim odszedl 'Czlowiek' a nie 'polak' - a takie wieczne zwracanie usilne wszedzie uwagi na to iz pochodzil z Polski zawsze mnie irytowalo. Oczywiscie cieszmy sie z tego. Jednak czy gdyby dokonal tego samego a pochodzilby z jakiegokolwiek innego kraju czy bylby gorszym czlowiekiem? A moze wlasnie wtedy mniej byloby w tym wszystkim emocji a wiecej sluchania ...ginka pisze:czy jego śmierć choć na chwilę oderwie nas od obrazka PAPIEŻA- POLAKA, a skupi na Jego SŁOWACH?
-
- Ekspert
- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
Papież, Jan Paweł Wielki
Śmierć Jana Pawła II wstrząsneła sercami milionów.
A w Polsce? Oto kolejne objawy nieuleczalnej choroby, jaka toczy naszych przywódców duchowych, politycznych. Miejmy nadzieję, że więcej o czymś takim nie przeczytamy, ani usłyszymy.
"La Repubblica" pisze o "sprawie prymasa Józefa Glempa", który po śmierci papieża nie wrócił natychmiast do kraju z Argentyny ani nie przemówił do rodaków.
Według rzymskiego dziennika, postępowanie kardynała Glempa bardzo rozczarowało Polaków i wywołało podziały w Episkopacie.
"Mimo śmierci papieża, nie wrócił natychmiast do ojczyzny, nie udał się do Watykanu, nie zwrócił się do rodaków z orędziem. Jego milczenie i nieobecność określono jako niewybaczalną gafę" - podkreśla "La Repubblica, zaznaczając, że "wiadomo było o trudnych stosunkach między prymasem a papieżem".
Gazeta przytacza także wypowiedź redaktora "Tygodnika Powszechnego" ks. Adama Bonieckiego, który nie jest w stanie zrozumieć zachowania polskiego prymasa.
"La Repubblica" pisze też o kontrowersji dotyczącej przygotowań do wyjazdu na pogrzeb papieża, gdy okazało się, że Lech Wałęsa nie chce udać się do Rzymu razem z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
Prezydent powiedział w poniedziałkowym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że bardzo chciałby, aby wraz z nim na pogrzeb Jana Pawła II poleciały osoby "znające papieża, zasłużone i historyczne, a więc na pewno: prezydent Lech Wałęsa, premier Tadeusz Mazowiecki i marszałek Wiesław Chrzanowski".
(PAP / Onet.pl)
A w Polsce? Oto kolejne objawy nieuleczalnej choroby, jaka toczy naszych przywódców duchowych, politycznych. Miejmy nadzieję, że więcej o czymś takim nie przeczytamy, ani usłyszymy.
"La Repubblica" pisze o "sprawie prymasa Józefa Glempa", który po śmierci papieża nie wrócił natychmiast do kraju z Argentyny ani nie przemówił do rodaków.
Według rzymskiego dziennika, postępowanie kardynała Glempa bardzo rozczarowało Polaków i wywołało podziały w Episkopacie.
"Mimo śmierci papieża, nie wrócił natychmiast do ojczyzny, nie udał się do Watykanu, nie zwrócił się do rodaków z orędziem. Jego milczenie i nieobecność określono jako niewybaczalną gafę" - podkreśla "La Repubblica, zaznaczając, że "wiadomo było o trudnych stosunkach między prymasem a papieżem".
Gazeta przytacza także wypowiedź redaktora "Tygodnika Powszechnego" ks. Adama Bonieckiego, który nie jest w stanie zrozumieć zachowania polskiego prymasa.
"La Repubblica" pisze też o kontrowersji dotyczącej przygotowań do wyjazdu na pogrzeb papieża, gdy okazało się, że Lech Wałęsa nie chce udać się do Rzymu razem z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
Prezydent powiedział w poniedziałkowym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że bardzo chciałby, aby wraz z nim na pogrzeb Jana Pawła II poleciały osoby "znające papieża, zasłużone i historyczne, a więc na pewno: prezydent Lech Wałęsa, premier Tadeusz Mazowiecki i marszałek Wiesław Chrzanowski".
(PAP / Onet.pl)
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12653
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Nie kłóćmy się
Nie kłóćmy się przy tej trumnie. Niech przynajmniej przez tych kilka dni nikt nic nikomu nie zarzuca. Proszę wszystkich o ignorowanie przekazów i informacji o takim charakterze. Skupmy się na zadumie (niewierzący) i modlitwie (wierzący), a nie na wzajemnych oskarżeniach. Dziękuję.
-
- Ekspert
- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
PR
Chyba masz rację Sławek, w pewnym sensie to my się kłócimy. Wałęsa, Glemp to pewne nasze symbole, ktoś, kto nas reprezentuje, często w naszym imieniu zabiera głos.
Ale w istocie to nie my się kłócimy. A skoro tako się rzekło - "Nie kłóćmy się przy tej trumnie".
Ale w istocie to nie my się kłócimy. A skoro tako się rzekło - "Nie kłóćmy się przy tej trumnie".
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
W sumie teraz czas troche sie zatrzymal i patrzymy w innym kierunku. Jakims pozytywem tej ogolnie smutnej sytuacji dla mnie jest to ze wreszcie w cien odeszli politycy i "topowi" dziennikarze.
Milo jest posluchac ludzi ktorzy nie mowia na okraglo. Dobrze ze wyrazniej i donosniej slychac glos takich ludzi jak ks. Boniecki z Tygodnika Powszechnego czy kardynal Macharski. Takze Jacek Palasinski korespondent TVN24 z Rzymu wyroznia sie pokazujac prawdziwa dziennikarska klase na tle kolegow po fachu.
Ja jestem szczegolnie pod wrazeniem slow Macharskiego szczegolnie w kontekscie nieobecnosci prymasa. Kardynal potrafi jednym slowem czy zdaniem dac pocieszenie i wyrazic to co czuje wielu Polakow.
To nie tylko ze oni mowia pieknie ale przede wszystkim madrze. To dobrze ze prasa czy telewizja zwraca sie do takich osob w tym czasie. Moze cos z tego pozostanie. Potrzeba nam nie tylko madrosci Ojca Swietego ale takze innych swiatlych ludzi. Mam nadzieje ze ich obecnosc autorytet uchroni nas przed oszolomami i szarlatanami politycznymi czy religijnymi ktorych nazwisk nie bede teraz wypominac bo nie czas na to.
Milo jest posluchac ludzi ktorzy nie mowia na okraglo. Dobrze ze wyrazniej i donosniej slychac glos takich ludzi jak ks. Boniecki z Tygodnika Powszechnego czy kardynal Macharski. Takze Jacek Palasinski korespondent TVN24 z Rzymu wyroznia sie pokazujac prawdziwa dziennikarska klase na tle kolegow po fachu.
Ja jestem szczegolnie pod wrazeniem slow Macharskiego szczegolnie w kontekscie nieobecnosci prymasa. Kardynal potrafi jednym slowem czy zdaniem dac pocieszenie i wyrazic to co czuje wielu Polakow.
To nie tylko ze oni mowia pieknie ale przede wszystkim madrze. To dobrze ze prasa czy telewizja zwraca sie do takich osob w tym czasie. Moze cos z tego pozostanie. Potrzeba nam nie tylko madrosci Ojca Swietego ale takze innych swiatlych ludzi. Mam nadzieje ze ich obecnosc autorytet uchroni nas przed oszolomami i szarlatanami politycznymi czy religijnymi ktorych nazwisk nie bede teraz wypominac bo nie czas na to.
-
- Ekspert
- Posty: 1500
- Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00
Właśnie wróciłam. Miałam bardzo dużo szczęścia, nie dość, że udało mi się dotrzeć na czas to jeszcze osobiście mogłam pochylić się i pomodlić nad ciałem Ojca Świętego. Nie prawdą jest, że bardzo ciężko było się tam dostać (w kolejce stałam zaledwie 2,5 godziny - do Bazyliki oczywiście). Pogrzeb udało mi się obserwować z samego środka Placu Świętego Piotra i były to dla mnie bardzo wzruszające i osobiste chwile. Nigdy wcześniej nie udało mi się dostrzec takiej wspólnoty pomiędzy tyloma narodowościami, chylę czoła przed rządem włoskim, który naprawdę bardzo sprawnie to wszytko zorganizował. Ludzie, którzy tam byli naprawdę byli sobie wszyscy bardzo życzliwi, no i ta noc przed pogrzebem, kiedy wszyscy czuwlaiśmy w pobliży Placu... naprawdę atmosfera była nieprawdopodobna a sama noc, po prostu niezwykła. Naprawdę bardzo się cieszę, że mogłam tam być i cieszę się, że było mi to dane.
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
Minął już rok.
Wracają wspomnienia z tamtego czasu. Białe marsze, nocne czuwania w Św. Annie, częste wizyty w Kościołach, ciągła modlitwa i ciągły strach co będzie.
I łezka się w oku kręci. I w telewizji mnóstwo programów wspominkowych o wielkim Polaku!
Dla wszystkich, którzy pamiętają dziś na Placu Piłsudskiego późnym wieczorem będzie odprawiona msza. Ja tam będę....
Wracają wspomnienia z tamtego czasu. Białe marsze, nocne czuwania w Św. Annie, częste wizyty w Kościołach, ciągła modlitwa i ciągły strach co będzie.
I łezka się w oku kręci. I w telewizji mnóstwo programów wspominkowych o wielkim Polaku!
Dla wszystkich, którzy pamiętają dziś na Placu Piłsudskiego późnym wieczorem będzie odprawiona msza. Ja tam będę....
-
- WSR Guru
- Posty: 3179
- Rejestracja: 31 sie (śr) 2005, 02:00:00
i ja też będę [*]
To był chrystus naszych czasów, kiedykolwiek widzę go w telewizji od tamtego czasu zawsze przynajmniej jedna łza leci, dziwne to jak na człowieka którego nie znałem osobiście. Ale to jest właśnie jego siła, dobroć płynąca nawet z samych oczu gdy się na nie spojrzała. Nigdy o nim nie zapomnę
To był chrystus naszych czasów, kiedykolwiek widzę go w telewizji od tamtego czasu zawsze przynajmniej jedna łza leci, dziwne to jak na człowieka którego nie znałem osobiście. Ale to jest właśnie jego siła, dobroć płynąca nawet z samych oczu gdy się na nie spojrzała. Nigdy o nim nie zapomnę

-
- Ekspert
- Posty: 1770
- Rejestracja: 16 lis (śr) 2005, 01:00:00
i mi przykro sie robi...takie same odczucia mam, chociaz jestem nie wierzaca,a wkazdym badz razie nie jestem chrzescijanka...Wielki czlowiekKali pisze:i ja też będę [*]
To był chrystus naszych czasów, kiedykolwiek widzę go w telewizji od tamtego czasu zawsze przynajmniej jedna łza leci, dziwne to jak na człowieka którego nie znałem osobiście. Ale to jest właśnie jego siła, dobroć płynąca nawet z samych oczu gdy się na nie spojrzała. Nigdy o nim nie zapomnę
- s_wojtkowski
- Wyrocznia WSR
- Posty: 12653
- Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00
Pięć uwag o JP2
1. Myślę, że dziś ponad wszelką wątpliość można orzec, że Ten, który odszedł od nas rok temu, był Największym Polakiem w historii. Ani Chrobry ustanawiający państwowość, ani Kazimierz Wielki zarządzający olbrzymimi terenami, ani jakikolwiek inny król (w tym też Sobieski pod Wiedniem) czy duchowny (w tym Prymas Tysiąclecia), ani Piłsudski czy Sikorski w czasie wojen światowych XX wieku - nie dokonali tak wielkich rzeczy i nie mieli takiego wpływu na losy świata. Jan Paweł II miał ten wpływ zarówno w sensie duchowym (to lepiej widać na poziomie jednostek), jak i politycznym (to lepiej widać na poziomie narodów). To zupełnie niesamowite, że mogliśmy żyć w tym samym czasie co On, obserwując (często ze zbyt daleka i bez zaangażowania) życie i dokonania tego człowieka.
2. Nasz papież nie zakończył swego dzieła w momencie odejścia. Działa (i będzie działał) jeszcze długo po śmierci. Choćby dziś. Tak silne oddziaływanie znamionuje tylko Największych. Ale - co myślę bardziej niesamowite - jego słowa wpływają także na "nie posiadających daru wiary" (jak to ujął rok temu na narodowej mszy za duszę JP2 bp Michalik). Czy to nie cud?
3. Inna sprawa to kwestia siły i głębi tego prawdziwego działania - przemiany serc, sumień i postaw. Wiele wskazuje na to, że duża część z nas podziwia papieża, mówi o Jego Wielkości i... na tym kończy. Może nawet uznajemy, że JP2 miał rację, ale niewiele to zmienia w naszym życiu. Może jestem przeczulony, ale wydaje mi się, że i media trochę wygładzają nauczanie papieskie, generując postawę, o której napisałem. Papież uważał, że bez powierzenia się Chrystusowi tracimy Siebie. Że bez religijnego odniesienia się do Boga człowiek zatraca prawdziwą wolność, ale przede wszystkim (również czysto ludzką) miłość i ostatecznie czyni się nieszczęśliwym. Że każda postać aborcji jest morderstwem niewinnej istoty i jednym z najstraszniejszych przejawów tzw. kultury (cywilizacji) śmierci. Że aktywność płciowa homoseksualistów jest złem, jest grzechem. Że jedyną podstawą życia społecznego i rozwoju osobowego jest tradycyjna rodzina: mąż, żona, dzieci wychowywane w miłości i poszanowania tradycyjnych wartości. No i że w ogóle miłość jest najważniejszą, podstawową, kosmiczną i ponadkosmiczną (transcendentalną, Boską) relacją, której każdy pragnie i na której jedynie warto oprzeć swe życie, odnajdując jego prawdziwy sens. Pamiętacie?
4. Papież jakoś tak potrafił o te wszystkie prawdy i wartości się upominać, że pozostawali na Jego wołanie obojętni chyba tylko najwięksi zatwardzialcy. A może tak tylko przyjęło się uważać? Pouczał z miłością i wyrozumiałością, ale jednocześnie wymagał. I to nigdy nie były łatwe wymagania. Przeciwnie. W sferze moralnej - najwyższe. Jego postawa była wybaczająca, ale nie usprawiedliwiająca zła. Jak można tak skutecznie walczyć ze złem nie przestając kochać i nie przestając być po prostu dobrym człowiekiem? To Jego największa tajemnica, możliwa jednak do uchwycenia w świetle objawienia chrześcijańskiego.
5. Był naprawdę Świętym Człowiekiem. A dla mnie dodatkowo pozostaje autorytetem w dziedzinie religii, wiary i moralności.
2. Nasz papież nie zakończył swego dzieła w momencie odejścia. Działa (i będzie działał) jeszcze długo po śmierci. Choćby dziś. Tak silne oddziaływanie znamionuje tylko Największych. Ale - co myślę bardziej niesamowite - jego słowa wpływają także na "nie posiadających daru wiary" (jak to ujął rok temu na narodowej mszy za duszę JP2 bp Michalik). Czy to nie cud?
3. Inna sprawa to kwestia siły i głębi tego prawdziwego działania - przemiany serc, sumień i postaw. Wiele wskazuje na to, że duża część z nas podziwia papieża, mówi o Jego Wielkości i... na tym kończy. Może nawet uznajemy, że JP2 miał rację, ale niewiele to zmienia w naszym życiu. Może jestem przeczulony, ale wydaje mi się, że i media trochę wygładzają nauczanie papieskie, generując postawę, o której napisałem. Papież uważał, że bez powierzenia się Chrystusowi tracimy Siebie. Że bez religijnego odniesienia się do Boga człowiek zatraca prawdziwą wolność, ale przede wszystkim (również czysto ludzką) miłość i ostatecznie czyni się nieszczęśliwym. Że każda postać aborcji jest morderstwem niewinnej istoty i jednym z najstraszniejszych przejawów tzw. kultury (cywilizacji) śmierci. Że aktywność płciowa homoseksualistów jest złem, jest grzechem. Że jedyną podstawą życia społecznego i rozwoju osobowego jest tradycyjna rodzina: mąż, żona, dzieci wychowywane w miłości i poszanowania tradycyjnych wartości. No i że w ogóle miłość jest najważniejszą, podstawową, kosmiczną i ponadkosmiczną (transcendentalną, Boską) relacją, której każdy pragnie i na której jedynie warto oprzeć swe życie, odnajdując jego prawdziwy sens. Pamiętacie?
4. Papież jakoś tak potrafił o te wszystkie prawdy i wartości się upominać, że pozostawali na Jego wołanie obojętni chyba tylko najwięksi zatwardzialcy. A może tak tylko przyjęło się uważać? Pouczał z miłością i wyrozumiałością, ale jednocześnie wymagał. I to nigdy nie były łatwe wymagania. Przeciwnie. W sferze moralnej - najwyższe. Jego postawa była wybaczająca, ale nie usprawiedliwiająca zła. Jak można tak skutecznie walczyć ze złem nie przestając kochać i nie przestając być po prostu dobrym człowiekiem? To Jego największa tajemnica, możliwa jednak do uchwycenia w świetle objawienia chrześcijańskiego.
5. Był naprawdę Świętym Człowiekiem. A dla mnie dodatkowo pozostaje autorytetem w dziedzinie religii, wiary i moralności.