Mamy nowego papieża!!

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

zyrafa
Ekspert
Ekspert
Posty: 1207
Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00

Post autor: zyrafa » 19 kwie (wt) 2005, 22:32:36

może byc tylko lepiej ... :) fajno by było ... pożyjemy - zobaczymy. Innego wyjścia nie ma, a ja sie bliżej przyjrze naszemu nowemu papieżowi :). W sumie z buzi to całkiem sympatyczny człowiek ( i śmiesznie macha łapkami ;) )

Havoc
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 3908
Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00

Post autor: Havoc » 19 kwie (wt) 2005, 22:33:51

Zyrafko jak to jest ze do Niemcow cos masz a nawet wojny nei doswiadczylas, a do Zydow, czarnoskorych nic? 8)

zyrafa
Ekspert
Ekspert
Posty: 1207
Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00

Post autor: zyrafa » 19 kwie (wt) 2005, 22:40:03

a bo miałam kontakt z kilkoma Niemcami :). Ja wiem, że to tylko garstka ludzi z całego ich narodu, ale zdążyłam się w ich toważystwie poczuć jak smieć. Skoro wqiększa część Niemców tez tak o nas myśli to ja dziękuje. Wiem też, że wszystko sie zmienia ... może i stosunki naszych sąsiadów do nas, Polaków, też.Nie zmienia to faktu, że nigdy żaden zyd czy murzyn mnie nie skrzywdził. Poza tym na historie chodziłam i widze co się dzieje w mediach ( chociaz dobrze wiem, zresztą Wy też, że media,a w szczególności TV to niezła ściema. Tak manipuluja, że szok). To sa moje prywatne odczucia. MJoje zdanie - możecie mieć inne.
Dobrze, że chociaż Wy nie zostaliście potraktowani jak ludzie z niższej pułki ...

Havoc
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 3908
Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00

Post autor: Havoc » 19 kwie (wt) 2005, 23:40:35

Ja sie ciagle czuje jak czlowiek z nizszej polki. Na szczescie gdy spadne to przynajmniej nei boli tak bardzo jak Ci co sa na tej gornej.......

zyrafa
Ekspert
Ekspert
Posty: 1207
Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00

Post autor: zyrafa » 20 kwie (śr) 2005, 00:15:17

PS. sory za temoje orty :). Ja mam dysleksje, a czasami słownik lezy o te 20 cm za daleko i nie chce się sięgnąć ;).

PS2. sory za offtopic, ale musiałam publicznie przeprosić, bo czułam się z tym źle. hehe - może powinnam napisac to w innym temacie ... przepraszam, czy cos takiego :]. najwyrzej moderator przeniesie :D.

Tooommmyyy
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 56
Rejestracja: 31 paź (ndz) 2004, 02:00:00

Post autor: Tooommmyyy » 20 kwie (śr) 2005, 00:43:11

Ja akurat z Niemcami, a raczej ich żeńską płcią miałem cudowne doświadczenia. Johanna, Sabina, Jutta, Lisa, Dorothea, Olla i Vanessa sprawiły że wyjazd do Karlsruhe był jednym z najpiękniejszych tygodni w życiu:D Pinacolada w damskich toaletach, szampany na przedstawieniach i lody na śniadanie...
I to one były właśnie prekursorkami nazywania mnie "Tommy". Ajjjj jak się rozmarzyłem... Dlatego bardzo lubię osobiście naszych zachodnich sąsiadów i wcale nie odczułem by traktowali mnie gorzej.

A co do głównego tematu, to mam wrażenie że Jan Paweł II był jedynym papiezem, który naprawde wierzył w Boga i po wyborze nowego moja "lista wierzących" wcale się nie powiększa. Za bardzo kojarzy mi się z Bernardem Guit z "Imienia róży". No, ale nie oceniajmy go po wyglądzie czy przeszłości, lecz po działaniu.

Wielkieoko
Zaczyna działać
Zaczyna działać
Posty: 216
Rejestracja: 16 kwie (sob) 2005, 02:00:00

Post autor: Wielkieoko » 20 kwie (śr) 2005, 08:15:04

Kardynał Joseph Ratzinger (specjalnie dla zyrafki.....)

25 listopada 1981 r. Jan Paweł II mianował metropolitę Monachium prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Przed odlotem do Włoch kardynał ostrzegał swoich monachijskich współpracowników: “Nie wszystkie wiadomości, które będą nadchodzić z Rzymu, okażą się przyjemne”.

Marek Zając /2003-10-19


Joseph Ratzinger. Dziekan Kolegium Kardynalskiego (m.in. zwołuje i czuwa nad przebiegiem konklawe oraz ogłasza światu imię nowego papieża), zaliczany do grona współ-architektów pontyfikatu. Ale też “pancerny kardynał” i “kościelny żandarm” - tak o prefekcie piszą dziennikarze. Bowiem medialny wizerunek kardynała (dodajmy: wykreowany przez prasę popularną, a nie przez skromnego skądinąd hierarchę) rysuje się następująco: urodzony w 1927 r. w Bawarii purpurat jest zdeklarowanym konserwatystą, który strzeże nauki Kościoła przed tym, co w teologii nowoczesne i przyszłościowe. Z natury chłodny i nieprzejednany skrupulatnie tropi i surowo karze nawet najdrobniejsze teologiczne odstępstwa (“FC Ratzinger-teologowie 5:0” - tak zatytułowano jeden z artykułów w niemieckiej prasie). Ale kard. Ratzinger nie zawsze był “inkwizytorem”: “To urząd zmienił człowieka” - twierdzą publicyści, przypominając, że w latach 50. i 60. uchodził za teologa liberalnego w poglądach, który np. nie wahał się krytykować Kościoła, iż “ma zbyt napięte wodze i zbyt dużo ustaw”.

Jeśli chodzi o zarzut ostatni: gdyby dziennikarze poświęcili trochę więcej czasu na przewertowanie biografii byłego metropolity Monachium, zorientowaliby się, że Ratzinger korygował swój teologiczny kurs już podczas ostatniego Soboru, więc trudno mówić o przemianie związanej z watykańską nominacją. Sam kardynał twierdzi, że przez całe życie jest konsekwentny w byciu wiernym Chrystusowi i wierze katolickiej.

A dwa pozostałe zarzuty? Zdaniem kardynała Kościół po Soborze Watykańskim II (gdzie młody Ratzinger, wraz ze swym protektorem monachijskim kard. Fringsem i ówczesnym przyjacielem Karlem Rahnerem, odegrał niepoślednią rolę) przypominał wielki plac budowy, na którym każdy budował, gdzie chciał i co chciał. Ten właśnie teologiczny zamęt należy uporządkować - w czym prefekt w pełni zgadza się z Janem Pawłem II. Często lubi powtarzać, że “to jest Jego - czyli Chrystusa - Kościół, a nie pole eksperymentalne teologów”. Skoro zaś stoi na czele Kongregacji, której głównym zadaniem jest “chronienie czystości wiary przez szerzenie jej nauki (...), korygowanie błędów i zachęcanie błądzących do powrotu na właściwą drogę”, konflikty z teologami wydają się nieuniknione.

Motto biskupie Ratzingera brzmi: “Współpracownik prawdy” - i faktycznie, kardynał, choć ujmujący i serdeczny w osobistym kontakcie, w wykonywaniu swych kurialnych obowiązków nie stara się być dyplomatą, chcąc przede wszystkim służyć zachowaniu czystości nauki katolickiej. W zindywidualizowanym i po części już zlaicyzowanym świecie chrześcijańskim za najpoważniejsze zagrożenia dla wiary uważa kwestionowanie pojęcia prawdy, moralny relatywizm i pluralistyczną teologię religii. Doskonałą ilustracją postawy Ratzingera jest deklaracja “Dominus Iesus”, ogłoszona przez Kongregację w 2000 r. Dokument przypominał, że Chrystus jest jedynym wcielonym Synem Bożym, Kościół katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem, a Chrystus jedyną drogą pośredniczącą między Bogiem a ludźmi - i choć nie ma tu mowy o jakiejkolwiek nowości w nauczaniu Kościoła, deklaracja sprowokowała falę krytyki, także ze strony teologów katolickich. Na ogół zarzuty dotyczyły momentu publikacji i tonu deklaracji - obawiano się, że “Dominus Iesus” może spowolnić dialog ekumeniczny i międzyreligijny i sugerowano, że zawartych w niej tez w nauczaniu Kościoła nie należy akcentować w tak wyrazisty sposób. Pytanie tylko: czy takimi przesłankami ma kierować się prefekt Kongregacji Nauki Wiary?

Gdy jeden z dziennikarzy zapytał kard. Ratzingera, czy chciałby cofnąć którąś ze swych watykańskich decyzji, prefekt odpowiedział, że nie, choć przyznał, iż czasami reagował zbyt ostro i dziś wiele spraw rozwiązałby inaczej. W zeszłym roku skończył 75 lat i zgodnie z przepisami prawa kanonicznego złożył Papieżowi prośbę o przejście na emeryturę. Jan Paweł II postanowił, że Ratzinger pozostanie na urzędzie. Nieprawdopodobnie brzmią medialne spekulacje, że prefekt może zostać wybrany papieżem - sam kardynał mówi, że chciałby już usunąć się w cień. Prawdopodobnie ostatnim wielkim zadaniem hierarchy z Bawarii będzie przewodniczenie kolejnemu konklawe. Potem pewnie poświęci się pracy naukowej, na którą - choć jest jednym z najwybitniejszych współczesnych teologów - ma w Rzymie zdecydowanie zbyt mało czasu. Niedawno zwierzył się w wywiadzie dla dziennika “Die Tagespost”, że w sierpniu zaczął pisać książkę o Jezusie. Mówi, że potrzebuje jakichś trzech, czterech lat.

Wielkieoko
Zaczyna działać
Zaczyna działać
Posty: 216
Rejestracja: 16 kwie (sob) 2005, 02:00:00

Post autor: Wielkieoko » 20 kwie (śr) 2005, 08:16:52

Nie udało mu się wycofać w ten cień.... I nie sprawdziło się zakończenie kariery!

Wielkieoko
Zaczyna działać
Zaczyna działać
Posty: 216
Rejestracja: 16 kwie (sob) 2005, 02:00:00

Post autor: Wielkieoko » 20 kwie (śr) 2005, 08:33:03

I jeszcze dodajmy............

W pierwszych reakcjach na wybór kardynała Josepha Ratzingera na papieża, amerykańscy komentatorzy podkreślają, że zapowiada to ciągłość w Kościele, wbrew nadziejom katolickich liberałów.

"Decydując się na Ratzingera, kardynałowie oddali głos za ścisłą ciągłością doktryny i filozofii kościelnej przeciwko otwartej opozycji. Jako kardynał, Ratzinger zgadzał się z Janem Pawłem II we wszystkich kluczowych kwestiach, takich jak jego silny sprzeciw wobec aborcji, czy małżeństw homoseksualnych" - pisze środowy "Washington Post".

Znany konserwatywny myśliciel i teolog Michael Novak określił Benedykta XVI jako idealnego kontynuatora dzieła swego poprzednika Jana Pawła II - papieża powszechnie nazywanego już Wielkim.

"Kardynał Ratzinger był najlepszym z możliwych kontynuatorów linii Jana Pawła II. Był jednym z jego najbliższych współpracowników, spotkali się na długie dyskusje co najmniej dwa razy w tygodniu. Jego wybór jest wielkim hołdem złożonym Janowi Pawłowi i w pewnym sensie jego ostatnim darem" - powiedział Michael Novak.

Amerykańskie media kładą nacisk na fakt, że jako prefekt watykańskiej Kongregacji Doktryny Wiary, Ratzinger wojował z zachodnioeuropejskim sekularyzmem i był strażnikiem nienaruszalności dogmatów nauki Kościoła i jego tradycyjnej linii w sprawach rodziny, moralności, seksu, udziału kobiet w Kościele, a także eutanazji i badań nad komórkami macierzystymi.

Konsekwentnie tępił też - podkreślają czołowe gazety i stacje telewizyjne - wszelkie publiczne przejawy sporów w kościele tłumiąc głosy dysydentów, jak liberalny teolog Hans Kung, czy główny przedstawiciel teologii wyzwolenia, Leonardo Boff.

"Washington Post" przypomina, że jako kardynał, Ratzinger upominał polityków katolickich, że w swojej działalności powinni wcielać w życie nauki chrześcijańskie w takich sprawach jak aborcja czy małżeństwa homoseksualne.

Dziennik zwraca też uwagę, że kardynał ostrzegał, iż islam jest zagrożeniem dla chrześcijaństwa i wypowiadał się przeciw przyjęciu Turcji do Unii Europejskiej.

"New York Times" przypomina, że Ratzinger mówił, iż katolicyzm jest "prawdziwy", a inne religie "mają braki".

W relacji z Watykanu dziennik ten nazywa Ratzingera "twardogłowym niemieckim teologiem, służącym Janowi Pawłowi II jako obrońca wiary". Zauważa, że nowy papież zajmował niekiedy stanowisko bardziej nawet konserwatywne od Jana Pawła II i wybija na czoło negatywne reakcje na decyzję konklawe.

"To najpoważniejszy błąd!" - wykrzyknął jeden z pielgrzymów na placu św. Piotra po jej ogłoszeniu. Gazeta sugeruje, że Benedykt XVI doprowadzi do dalszej polaryzacji w kościele katolickim.

Stacje telewizyjne przypominały we wtorek, że w czasie skandalu w USA z molestowaniem seksualnym młodocianych przez księży, Ratzinger wydał oświadczenie oskarżające media, że celowo rozdmuchują te sprawę, aby zdyskredytować w oczach opinii kościół katolicki.

Liberalna telewizja CNN przytaczała liczne wypowiedzi katolickich feministek, które skarżyły się, że nowy papież utrzyma prawdopodobnie zakaz wyświęcania kobiet na księży, podobnie jak jego poprzednik Jan Paweł II.

"New York Times" odnotował też, że wybór kardynała z Niemiec rozczarował nieco kraje Trzeciego Świata, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej - bastionie katolicyzmu - gdzie spodziewano się wyniesienia na tron Piotrowy miejscowego kandydata.

ODPOWIEDZ