Dla zainteresowanych lepszą oceną z warsztatów producenckich (grupy dzienne i zaoczne) polecam tekst o reklamie tv napisany przez psychologa. Do ściągnięcia jest <a href="http://www.szkolareklamy.pl/img/am/doc/ad_psch.doc" target="_blank"> TUTAJ</a>.
Tekst jest doskonałym materiałem do polemiki. Wydaje mi się, że co najmniej 11 tez / konceptów zawartych w tekście budzi poważne zastrzeżenia.
Czy potrafimy je zidentyfikować? I przedstawić inny punkt widzenia?
Do dyskusji zapraszamy nie tylko słuchaczy specjalizacji telewizyjnej i filmowej.
Reklama TV
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Ekspert
- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
reklama tv w oczach psychologów
Prof. dr hab. Maria Braun-Gałkowska jest autorką wielu prac poświęconych reklamie tv i miediom. Jest psychologiem KUL, jej prace są zatem punktem widzenia psychologa badającego media.
W tym banalnym stwierdzeniu nie byłoby niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że zazwyczaj polscy psychologowie akademiccy usiłujący drążyć fenomen mediów elektronicznych wykazują rzetelny warsztat badacza psychologicznego. I jednocześnie ogromną ignorancję wobec przedmiotu badań.
W poprzednim poście zamieściłem tekst prof. Braun - Gałkowskiej dostępny w internecie. Z zachętą, prośbą, aby znaleźć takie tezy, czy uwagi zawarte w krótkiej pracy, które budzą nawet zażenowanie. Dlaczego? Jak bowiem czytać tekst profesor uniwersytetu, pełen osobliwości, banałów lub sądów biorących się nie bardzo wiadomo skąd. Z tzw. badań empirycznych?
W dalszym ciągu do lektury tekstu zachęcam. Do lektury krytycznej / polemicznej.
Dla "kurażu" proszę łaskawie rzucić okiem na takie oto sformułowania, które pojawiają się już na początku tekstu i natychmiast wprawiają w pewien rodzaj zakłopotania.
Reklamy stanowią znaczny procent czasu programów telewizyjnych. Jeżeli w ogóle korzysta się z telewizji, nie można ich nie oglądać. Część widzów lubi na nie popatrzeć i ufa im, dla części są denerwujące, ale zawsze zostawiają jakiś ślad w pamięci. Reklamy szczególnie chętnie są oglądane przez dzieci.
Jeżeli czytamy tekst profesora uniwersytetu spodziewamy się staranności, wyjątkowej rzetelności "akademickiej". Tymczasem już na wstępie pojawiają się niedopuszczalne uproszczenia. W dzisiejszych czasach nie sa się już mówić o telewizji. Można mówić tylko o telewizjach, o kanałach tematycznych, modelach różnych tv. Są kanały bardzo chętnie oglądanane na świecie, gdzie nie zobaczymy raczej reklam. Discovery, BBC, CNN itd. Jest takich kanałów ogrom, ich audytorium nie sposób pominąć pisząć o problenie tv. Możemy domyślać się, że pani profesor ma na myśli prawdopodobnie TVP, TVN, Polsat. Ale wypada już na wstępie wyraźnie zaakcentować to o jakim modelu tv mówimy.
Nie wiadomo także skąd pewność, że reklamy są szczególnie chętnie oglądane przez dzieci. A szkoda, że nie tego nie wiemy.
W kolejnym zdaniu czytamy:
Celem każdej reklamy jest, oczywiście, zachęcanie odbiorców do kupna reklamowanego produktu.
Każdy, kto choć jeden podręcznik do reklamy przeczytał doskonale wie, że to mijanie się z prawdą. Nie każda reklama zachęca do kupna. Ba! Są reklamy społeczne, które staraja się zniechęcać do używania (kupowania) rozmaitych grup produktów.
Pomińmy kilka mało istotnych akapitów, żeby dotrzeć do zdania:
Perswazja polega na tym, że jakaś osoba podaje informacje (lub dezinformacje) o reklamowanym produkcie.
Po pierwsze perswazja to nakłanianie, przekonywanie. Jasne, często za pomocą informacji, przy czym jeśli informacja nie jest prawdziwa, wiarygodna, rzetelna, sprawdzalna, weryfikowalna itp. nie jest już informocją, nie spełnia wymogów iformacji.
Po drugie w tym samym fragmencie mamy katastrofalny błąd dotyczący modelu komunikacji w mediach, zwłaszcza w reklamie. W komunikacie reklamowym kwestią niesłychanie trudną jest precyzyjne określenie nadawcy. Czy jest nim osoba, która widzimy na ekranie, albo tylko słyszymy? A może to agencja reklamowa, która jest autorem przekazu? Może producent, który przekaz zaakceptował i zań zapłacił. Może nadawcą jest ...samo medium?
Zachęcam wszystkich zainteresowanych filmem reklamowym / reklamą tv do lektury tekstu.
I dyskusji.
(Do ściągnięcia "piętro" wyżej). Tekst jest w zasadzie w wielu miejscach interesujący, jakkolwiek jak zwykle przy ciekawszych tezach autorka powołuje się na badania Amerykanów. Najczęściej sprzed dekady.
W tym banalnym stwierdzeniu nie byłoby niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że zazwyczaj polscy psychologowie akademiccy usiłujący drążyć fenomen mediów elektronicznych wykazują rzetelny warsztat badacza psychologicznego. I jednocześnie ogromną ignorancję wobec przedmiotu badań.
W poprzednim poście zamieściłem tekst prof. Braun - Gałkowskiej dostępny w internecie. Z zachętą, prośbą, aby znaleźć takie tezy, czy uwagi zawarte w krótkiej pracy, które budzą nawet zażenowanie. Dlaczego? Jak bowiem czytać tekst profesor uniwersytetu, pełen osobliwości, banałów lub sądów biorących się nie bardzo wiadomo skąd. Z tzw. badań empirycznych?
W dalszym ciągu do lektury tekstu zachęcam. Do lektury krytycznej / polemicznej.
Dla "kurażu" proszę łaskawie rzucić okiem na takie oto sformułowania, które pojawiają się już na początku tekstu i natychmiast wprawiają w pewien rodzaj zakłopotania.
Reklamy stanowią znaczny procent czasu programów telewizyjnych. Jeżeli w ogóle korzysta się z telewizji, nie można ich nie oglądać. Część widzów lubi na nie popatrzeć i ufa im, dla części są denerwujące, ale zawsze zostawiają jakiś ślad w pamięci. Reklamy szczególnie chętnie są oglądane przez dzieci.
Jeżeli czytamy tekst profesora uniwersytetu spodziewamy się staranności, wyjątkowej rzetelności "akademickiej". Tymczasem już na wstępie pojawiają się niedopuszczalne uproszczenia. W dzisiejszych czasach nie sa się już mówić o telewizji. Można mówić tylko o telewizjach, o kanałach tematycznych, modelach różnych tv. Są kanały bardzo chętnie oglądanane na świecie, gdzie nie zobaczymy raczej reklam. Discovery, BBC, CNN itd. Jest takich kanałów ogrom, ich audytorium nie sposób pominąć pisząć o problenie tv. Możemy domyślać się, że pani profesor ma na myśli prawdopodobnie TVP, TVN, Polsat. Ale wypada już na wstępie wyraźnie zaakcentować to o jakim modelu tv mówimy.
Nie wiadomo także skąd pewność, że reklamy są szczególnie chętnie oglądane przez dzieci. A szkoda, że nie tego nie wiemy.
W kolejnym zdaniu czytamy:
Celem każdej reklamy jest, oczywiście, zachęcanie odbiorców do kupna reklamowanego produktu.
Każdy, kto choć jeden podręcznik do reklamy przeczytał doskonale wie, że to mijanie się z prawdą. Nie każda reklama zachęca do kupna. Ba! Są reklamy społeczne, które staraja się zniechęcać do używania (kupowania) rozmaitych grup produktów.
Pomińmy kilka mało istotnych akapitów, żeby dotrzeć do zdania:
Perswazja polega na tym, że jakaś osoba podaje informacje (lub dezinformacje) o reklamowanym produkcie.
Po pierwsze perswazja to nakłanianie, przekonywanie. Jasne, często za pomocą informacji, przy czym jeśli informacja nie jest prawdziwa, wiarygodna, rzetelna, sprawdzalna, weryfikowalna itp. nie jest już informocją, nie spełnia wymogów iformacji.
Po drugie w tym samym fragmencie mamy katastrofalny błąd dotyczący modelu komunikacji w mediach, zwłaszcza w reklamie. W komunikacie reklamowym kwestią niesłychanie trudną jest precyzyjne określenie nadawcy. Czy jest nim osoba, która widzimy na ekranie, albo tylko słyszymy? A może to agencja reklamowa, która jest autorem przekazu? Może producent, który przekaz zaakceptował i zań zapłacił. Może nadawcą jest ...samo medium?
Zachęcam wszystkich zainteresowanych filmem reklamowym / reklamą tv do lektury tekstu.
I dyskusji.
(Do ściągnięcia "piętro" wyżej). Tekst jest w zasadzie w wielu miejscach interesujący, jakkolwiek jak zwykle przy ciekawszych tezach autorka powołuje się na badania Amerykanów. Najczęściej sprzed dekady.