Temat tabu...
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- WSR Guru
- Posty: 2366
- Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00
Temat tabu...
Chcialbym poruszyc temat ktorego wszyscy sie boja.
Do tego typu refleksji ruszyla mnie grupka dzisiaj w autobusie z zespolem downa ktorej nikt nie akceptowal...
Wszyscy z nas w mniejszym lub wiekszym stopniu chcieliby miec kiedys dzieci. Kazdy marzy o zalozeniu rodziny mieniu swojego juniora moze juniorki ... Lecz czy nie martwi was to (mnie tak) ze w obecnych czasach tego wszystkiego co nas otacza pedu za i przed , chemii we wszystkim co jemy problemach w genach dziecznych chorobach moze okazac sie ze jednak sie nie uda miec potomstwa??Lub nasze przyszlo dziecko bedzie nei takei jak bysmy chcieli??Ze moze poprostu teraz mowimy ze bez wzgledu jakie ono bedzie edziemy kochac nad zycie??
Ale zawsze pozostaje taki dylemat czy jednak damy sobie rade , czy uda nam sie je wychowac, przeciez to jednak bardzo duza odpowiedzialnosc ktora na nas kiedys spocznie...
Ja osobiscie mysle ze nei jest to takie latwe ze jest wiele nadal przeciw ktore mnei martwia wiele watpliwosci wiele nie dopowiedzianych slow czy mysli mimo ze bardzo ale to bardzo chcialbym miec coreczke taka ktora kochala by swojego tate ktora moglbym calowac na dobranoc tulic i wiedziec ze spi w pokoju obok....
Do tego typu refleksji ruszyla mnie grupka dzisiaj w autobusie z zespolem downa ktorej nikt nie akceptowal...
Wszyscy z nas w mniejszym lub wiekszym stopniu chcieliby miec kiedys dzieci. Kazdy marzy o zalozeniu rodziny mieniu swojego juniora moze juniorki ... Lecz czy nie martwi was to (mnie tak) ze w obecnych czasach tego wszystkiego co nas otacza pedu za i przed , chemii we wszystkim co jemy problemach w genach dziecznych chorobach moze okazac sie ze jednak sie nie uda miec potomstwa??Lub nasze przyszlo dziecko bedzie nei takei jak bysmy chcieli??Ze moze poprostu teraz mowimy ze bez wzgledu jakie ono bedzie edziemy kochac nad zycie??
Ale zawsze pozostaje taki dylemat czy jednak damy sobie rade , czy uda nam sie je wychowac, przeciez to jednak bardzo duza odpowiedzialnosc ktora na nas kiedys spocznie...
Ja osobiscie mysle ze nei jest to takie latwe ze jest wiele nadal przeciw ktore mnei martwia wiele watpliwosci wiele nie dopowiedzianych slow czy mysli mimo ze bardzo ale to bardzo chcialbym miec coreczke taka ktora kochala by swojego tate ktora moglbym calowac na dobranoc tulic i wiedziec ze spi w pokoju obok....
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Cale zycie to ryzyko. Nikt nam nie zagwarantuje ze dozyjemy jutra, ze ktos z naszych bliskich nie zamieni sie nagle w wegetujaca roslinke na najblizsze 30 lat. Czy nasza partnerka zona nie zechce zejsc z tego swiata 10-15 lat przed nami i zostawi nas samego. Po co wiec kochac zenic sie? Jaki to ma sens. A jak jakis meteor bedzie mial zamiar tu wyladowac i pierdyknie w nasza kochana Ziemie.
Najbezpieczniej byloby nie oddychac nie zyc. Ale skoro juz dostalismy taki dar sprobujmy go wykorzystac. Nikomu nie zycze takich czy innych zmartwien ale uwazam ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Wszystko w naszym zyciu ma jakis pokretny plan. Mowia ze to co nas nie zabija czyni nas silniejszymi. Przeszkody sa po to zeby je pokonac. Myslales kiedys o ludziach ktorzy nie moga miec dzieci. W porownaniu z nim ojciec takiego dziecka z zespolem Downa jest szczesciarzem. Pewnie ze nie jest to lekkie zycie (a nam trudno sobie nawet to wyobrazic) ale jednak ma wlasne dziecko. I choc moze jest to trudna milosc to jednak ma kogo kochac i dla kogo zyc
Najbezpieczniej byloby nie oddychac nie zyc. Ale skoro juz dostalismy taki dar sprobujmy go wykorzystac. Nikomu nie zycze takich czy innych zmartwien ale uwazam ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Wszystko w naszym zyciu ma jakis pokretny plan. Mowia ze to co nas nie zabija czyni nas silniejszymi. Przeszkody sa po to zeby je pokonac. Myslales kiedys o ludziach ktorzy nie moga miec dzieci. W porownaniu z nim ojciec takiego dziecka z zespolem Downa jest szczesciarzem. Pewnie ze nie jest to lekkie zycie (a nam trudno sobie nawet to wyobrazic) ale jednak ma wlasne dziecko. I choc moze jest to trudna milosc to jednak ma kogo kochac i dla kogo zyc

-
- Czasami coś napisze
- Posty: 187
- Rejestracja: 22 sty (sob) 2005, 01:00:00
Vasquez strasznie poruszyłeś mnie tym postem,nie sądziłam,że sprawa niepełnosprawnych umysłowo jeszcze kogokolwiek jeszcze wzruszy.Masz rację,że sprawa niepełnosprawnych to wciąż temat tabu.
Mam brata,który ma 22 lata i nigdy w życiu żadnego słowa nie wypowiedział.Jest upośledzony umysłowo.Fizycznie jest bardzo rozwinięty,biega,śmieje się,rozumie co się do niego mówi,tylko nie potrafi wyrazić tego co chce powiedzieć słowami.Tak strasznie go kocham,że nigdy nie pozwolę,żeby ktokolwiek go odtrącił.Widzę jak budzi odrazę u ludzi poprzez wydawające z siebie dźwięki.Wyczuwa,kto go się boi i nigdy nie podejdzie do osoby,u której odczuwa odrazę.Lekarze nie widzą,żadnej nadzieji.Jest za późno,żeby mu pomóc.Nawet nie ma dla niej szkoły,do której mógł uczęszczać."Szkoła Życia"może tylko przyjąć osoby,które potrafią samodzielnie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.
Widzę(po odpowiedziach na ten post),że problem ten jest wciąż nieistotny dla większości społeczeństwa.
Mam brata,który ma 22 lata i nigdy w życiu żadnego słowa nie wypowiedział.Jest upośledzony umysłowo.Fizycznie jest bardzo rozwinięty,biega,śmieje się,rozumie co się do niego mówi,tylko nie potrafi wyrazić tego co chce powiedzieć słowami.Tak strasznie go kocham,że nigdy nie pozwolę,żeby ktokolwiek go odtrącił.Widzę jak budzi odrazę u ludzi poprzez wydawające z siebie dźwięki.Wyczuwa,kto go się boi i nigdy nie podejdzie do osoby,u której odczuwa odrazę.Lekarze nie widzą,żadnej nadzieji.Jest za późno,żeby mu pomóc.Nawet nie ma dla niej szkoły,do której mógł uczęszczać."Szkoła Życia"może tylko przyjąć osoby,które potrafią samodzielnie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne.
Widzę(po odpowiedziach na ten post),że problem ten jest wciąż nieistotny dla większości społeczeństwa.
-
- akademiareklamy.edu.pl
- Posty: 1397
- Rejestracja: 27 lut (czw) 2003, 01:00:00
z racji pracy w fundacji opiekującej się dziećmi z porażeniem mózgowym i zespołem downa, miałem wielokrotnie do czynienia z ludźmi "zwyczajowo" nazywanymi "uposledzonymi"; zanim to nastapiło bardzo się bałem, że nie zniose tego psychicznie, że bedę płakał, popadnę w depresję - nic z tych rzeczy; obserwując te dzieciaki miałem wrażenie, że to my - ja - jesteśmy niepełnosprawni emocjonalnie, bo one wyrażały uczucia tak jak ja już nie potrafię, cieszyły się, kochały i okazywały to bez żadnych zachamowań;
narodziny dziecka zmieniają wszystko; i czy jest w pełni czy nie sprawne, to i tak musisz się zmierzyć z obowiązkami, poczyciem odpowiedzialności i własną dojrzałością lub jej brakiem;
niestety często mężczyźni traktują taką sytuację ambicjonalnie - chore dziecko (szczególnie umysłowo) zaburza wizerunek ich ego - porzucają kobiety wraz z dziećmi uciekając od problemu; mam nadzieję, że ja nigdy bym tak nie postapił
narodziny dziecka zmieniają wszystko; i czy jest w pełni czy nie sprawne, to i tak musisz się zmierzyć z obowiązkami, poczyciem odpowiedzialności i własną dojrzałością lub jej brakiem;
niestety często mężczyźni traktują taką sytuację ambicjonalnie - chore dziecko (szczególnie umysłowo) zaburza wizerunek ich ego - porzucają kobiety wraz z dziećmi uciekając od problemu; mam nadzieję, że ja nigdy bym tak nie postapił
-
- WSR Guru
- Posty: 2366
- Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00
Aw faktycznie masz racje....
Dziwne bylo by dla biznesmena welkeij korpracji gdyby na kolonie razem z synem jego kolegi musial wyslac nie dorozwiniete dziecko ktore nie potrafilo by zrobic podstawowego wezla harcerskiego...
Faktycznie meskie ego jest wypaczone myslisz ze nei bedziesz mogl z sysnem w przyszlosciposiedziec przed meczem i pic piwo jak prawdziwi (polscy) mezczyni bo on bedzie sie slinil do misiaczka lezacego obok...
Strach ogarnia mnie i to co moze sie przytrafic . Moze i masz racje ze to my jestesmy dziwni i nie normalni bo te dzieci lubiazyc wlasnym zyciem i potrafia jeszcze okazywac wdziecznosc...
Dla nas wazne sa wojny, wybory, polityka morderstwa fakty a dla nich ... zycie...poprostu kazda drobna rzecz ich cieszy..
A my poprostu sie krzywimy...
Faktycznie malo postow...czyzby prawda bolala??
Dziwne bylo by dla biznesmena welkeij korpracji gdyby na kolonie razem z synem jego kolegi musial wyslac nie dorozwiniete dziecko ktore nie potrafilo by zrobic podstawowego wezla harcerskiego...
Faktycznie meskie ego jest wypaczone myslisz ze nei bedziesz mogl z sysnem w przyszlosciposiedziec przed meczem i pic piwo jak prawdziwi (polscy) mezczyni bo on bedzie sie slinil do misiaczka lezacego obok...
Strach ogarnia mnie i to co moze sie przytrafic . Moze i masz racje ze to my jestesmy dziwni i nie normalni bo te dzieci lubiazyc wlasnym zyciem i potrafia jeszcze okazywac wdziecznosc...
Dla nas wazne sa wojny, wybory, polityka morderstwa fakty a dla nich ... zycie...poprostu kazda drobna rzecz ich cieszy..
A my poprostu sie krzywimy...
Faktycznie malo postow...czyzby prawda bolala??
-
- Bywalec
- Posty: 351
- Rejestracja: 02 wrz (pt) 2005, 02:00:00
no mnie przeraża jak wiele osób mówi, że nie chce dzieci, że nie lubi dzieci, całkowicie wykreśla je ze swojego życiorysu...
może ktoś powie jaki jest według niego właściwy wiek na posiadanie dziecka?
bo fizycznie to po 30stce u kobiety zaczynają się problemy z zachodzeniem w ciążę, a najlepszym okresem jest 20-30. ale według większości osób wtedy trzeba skończyć studia, zacząć pracę, ustatkować się, wyszaleć...
co do dzieci z poważnymi chorobami: każdy chciałby mieć zdrowe dziecko. ale jak ktoś już napisał, to my jesteśmy upośledzeni. tylko my zauważamy, że ono jest inne niż wszystkie, chociaż współczujemy jemu, to ono nie widzi nic w tym złego, że jest inne. to głównie dla rodzica cios
może ktoś powie jaki jest według niego właściwy wiek na posiadanie dziecka?
bo fizycznie to po 30stce u kobiety zaczynają się problemy z zachodzeniem w ciążę, a najlepszym okresem jest 20-30. ale według większości osób wtedy trzeba skończyć studia, zacząć pracę, ustatkować się, wyszaleć...
co do dzieci z poważnymi chorobami: każdy chciałby mieć zdrowe dziecko. ale jak ktoś już napisał, to my jesteśmy upośledzeni. tylko my zauważamy, że ono jest inne niż wszystkie, chociaż współczujemy jemu, to ono nie widzi nic w tym złego, że jest inne. to głównie dla rodzica cios
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Ten w ktorym "wlaciwego" partnera, nauczy sie czlowiek odpowiedzialnosci, kiedy bedzie mialo sie jakas stabilizacje w zyciu, i chocby zalazek gwarancji ze bedzie mozna zagwarantowac dziecku byt i cala masa innych rzeczy mogla by sie tu znalezc... bo nie sztuka jest "zrobic sobie dziecko" sztuka jest zadbac o byt dziecka, miec dla niego czas i to wszystko inne co jest w stanie sprawic ze dziecko nie wloczy sie samo glodne po ulicy szukajac sobie zajecia ..dis pisze:może ktoś powie jaki jest według niego właściwy wiek na posiadanie dziecka?
-
- Nowy(a)
- Posty: 31
- Rejestracja: 16 paź (ndz) 2005, 02:00:00
ostatnio...
...muszę przyznać, że przebywajac z upośledzonymi dziećmi "odmroziłam" w sobie odwagę do okazywania pewnych uczuć... w codziennym życiu zatracamy bezinteresowność wobec siebie, drobne gesty przejawiające jakiekolwiek przywiązanie, sympatię, czy zwyczajne "po prostu", zanim zostaną zmaterializowane, muszą przejść w naszej głowie przez test kilkunastu pytań: "czy rzeczywiście wypada?, "czy ta osoba nie odbierze mnie jakoś dziwnie?", "czy warto się wysilać?", "czy przyniesie mi to jakiekolwiek korzyśći?" itp. Nie mówię, że to dotyczy każdego i nie twierdzę, że trzeba spoufalać sie ze wszystkimi...
Wiem, że wiecie co mam na myśli... Dziciaki nie zastanawiaja się nad zbednymi rzeczami, one po prostu sie uśmiechają, są wdzięczne, że my te uśmiechy odwzajemniamy...to bardzo niewiele...jednak sprawia, że dzień nabiera dodatkowego wymiaru...
Wiem, że wiecie co mam na myśli... Dziciaki nie zastanawiaja się nad zbednymi rzeczami, one po prostu sie uśmiechają, są wdzięczne, że my te uśmiechy odwzajemniamy...to bardzo niewiele...jednak sprawia, że dzień nabiera dodatkowego wymiaru...