humor w reklamie - czy to dobrze?
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- akademiareklamy.edu.pl
- Posty: 1397
- Rejestracja: 27 lut (czw) 2003, 01:00:00
humor w reklamie - czy to dobrze?
Jedna z moich ulubionych ostatnio reklam:
– „No i co pan mi tu napisał?
- „ko-pyt-ko...” - duka niepewnym głosem malarz.
Nawet jak mi kobita w domu fika, to biorę dwa pędzle i jej majtam gdzie popadnie sepleniąc "kopytko".
Czy jednak fajerwerki humoru w reklamach są całkiem bezpieczne?
Przecież reklama powinna przede wszystkim perswadować a nie bawić. Mówi się nawet o starej marketingowej regule: od błazna nikt nic nie kupi.
Jednak wydaje się, że w świetle badań, pokazujących z jaką niechęcią Polacy odnoszą się do reklam - telewizyjnych w szczególności - te tryskające humorem skecze nabierają nowej wartości i jak sądzę łamią tą regułę. Rozładowują napięcie, łatwo identyfikują grupę docelową i dyskwalifikują tych, którzy żartu nie są w stanie zrozumieć (z założenia powinni znajdowac sie poza primary audience).
Wprawdzie humor może odwrócić uwagę od treści przekazu i zniweczyć założenia maretingowców, ale zastanówmy się o jakich treściach mówimy! Przecież niewiele już da się wiecej powiedzieć, ofiarować. Już niedługo gdy zrównają się ceny, warunki (przypomnijmy walkę heya z sim plus na "warunki") itp., pozostanie juz tylko to, co próbuje juz teraz sprzedać Plus - lubienie. Jeśli polubimy daną markę - a nie sposób nie lubić tych porąbanych sprzedawców, którzy zyskują nagle ludzkie cechy, to nie tylko pozostaniemy wierni marce ale jeszcze gotowi będziemy za nią więcej płacić - może nieznacznie ale jeśli dodatkowo będzie się to wiązalo z penym rodzajem szpanu, mody, prestiżu - dlaczego nie?
W kwietniowym „Briefie” Tomasz Kamyk twierdzi, że niepoważny charakter spotów może przełożyć się na utratę renomy przez operatora wśród części klientów. To prawda. Tylko co to za klienci? I jaki jest ich związek z marką. Jesli za cenę utraty tępych snobów, zyskamy wiernego i zaangażowanego klienta, to chyba warto podjąć to ryzyko. Ponadto, obserwując reklamowe zachowania innych graczy rynku telefonii - trudno chyba odnieść wrażenie, że to ta kampania właśnie jest najmniej prestiżogenna.
Adam Warmiński (MPK) twierdzi też, że ten przekaz reklamowy jest zbyt zabawny i odsuwa w cień markę. Że znany kabaret (Mumio) w świetnym repertuarze przede wszystkim pomaga sobie. A mnie się zdaje, że większość osób, które oglądały tą kampanię nie miało pojęcia o istnieniu Mumio, natomiast świetnie wiedziały, czym zajmuje się firma Plus GSM i że chyba raczej nie budowanie świadomości istnienia marki było celem tej kampanii. Zauważmy, że bodaj po raz pierwszy widzimy, że duży koncern próbuje swoich klientów nauczyć, jak "czytać" symboliczne znaczenie identyfikacji wizualnej i bezboleśnie - jakby przy okazji, sugerując pewną oczwistość owych treści - zaszczepia wiedzę o usługach.
Reklamy Plusa spełniają też wszelkie warunki przekazów obiegu wirusowego. Mają coś, co powoduje, że chce się je pokazać innym. Lubimy o nich mówić w gronie przyjaciół, dzielić się nimi. „A to ci”, „globusik” i „kopytko” mają szansę na trwałe wejść do języka potocznego. Jedyny mankament to to, że choć spoty pojawiły się na stronie Plusa, jednak przy takim nasileniu emisji nikt nawet nie myśli o ich przesyłaniu do znajomych. Zakładamy z góry, że każdy musiał je widzieć. Inaczej rzecz by się miała, gdyby na stronie znajdowały się jakieś reklamy nie emitowane w telewizji.
– „No i co pan mi tu napisał?
- „ko-pyt-ko...” - duka niepewnym głosem malarz.
Nawet jak mi kobita w domu fika, to biorę dwa pędzle i jej majtam gdzie popadnie sepleniąc "kopytko".
Czy jednak fajerwerki humoru w reklamach są całkiem bezpieczne?
Przecież reklama powinna przede wszystkim perswadować a nie bawić. Mówi się nawet o starej marketingowej regule: od błazna nikt nic nie kupi.
Jednak wydaje się, że w świetle badań, pokazujących z jaką niechęcią Polacy odnoszą się do reklam - telewizyjnych w szczególności - te tryskające humorem skecze nabierają nowej wartości i jak sądzę łamią tą regułę. Rozładowują napięcie, łatwo identyfikują grupę docelową i dyskwalifikują tych, którzy żartu nie są w stanie zrozumieć (z założenia powinni znajdowac sie poza primary audience).
Wprawdzie humor może odwrócić uwagę od treści przekazu i zniweczyć założenia maretingowców, ale zastanówmy się o jakich treściach mówimy! Przecież niewiele już da się wiecej powiedzieć, ofiarować. Już niedługo gdy zrównają się ceny, warunki (przypomnijmy walkę heya z sim plus na "warunki") itp., pozostanie juz tylko to, co próbuje juz teraz sprzedać Plus - lubienie. Jeśli polubimy daną markę - a nie sposób nie lubić tych porąbanych sprzedawców, którzy zyskują nagle ludzkie cechy, to nie tylko pozostaniemy wierni marce ale jeszcze gotowi będziemy za nią więcej płacić - może nieznacznie ale jeśli dodatkowo będzie się to wiązalo z penym rodzajem szpanu, mody, prestiżu - dlaczego nie?
W kwietniowym „Briefie” Tomasz Kamyk twierdzi, że niepoważny charakter spotów może przełożyć się na utratę renomy przez operatora wśród części klientów. To prawda. Tylko co to za klienci? I jaki jest ich związek z marką. Jesli za cenę utraty tępych snobów, zyskamy wiernego i zaangażowanego klienta, to chyba warto podjąć to ryzyko. Ponadto, obserwując reklamowe zachowania innych graczy rynku telefonii - trudno chyba odnieść wrażenie, że to ta kampania właśnie jest najmniej prestiżogenna.
Adam Warmiński (MPK) twierdzi też, że ten przekaz reklamowy jest zbyt zabawny i odsuwa w cień markę. Że znany kabaret (Mumio) w świetnym repertuarze przede wszystkim pomaga sobie. A mnie się zdaje, że większość osób, które oglądały tą kampanię nie miało pojęcia o istnieniu Mumio, natomiast świetnie wiedziały, czym zajmuje się firma Plus GSM i że chyba raczej nie budowanie świadomości istnienia marki było celem tej kampanii. Zauważmy, że bodaj po raz pierwszy widzimy, że duży koncern próbuje swoich klientów nauczyć, jak "czytać" symboliczne znaczenie identyfikacji wizualnej i bezboleśnie - jakby przy okazji, sugerując pewną oczwistość owych treści - zaszczepia wiedzę o usługach.
Reklamy Plusa spełniają też wszelkie warunki przekazów obiegu wirusowego. Mają coś, co powoduje, że chce się je pokazać innym. Lubimy o nich mówić w gronie przyjaciół, dzielić się nimi. „A to ci”, „globusik” i „kopytko” mają szansę na trwałe wejść do języka potocznego. Jedyny mankament to to, że choć spoty pojawiły się na stronie Plusa, jednak przy takim nasileniu emisji nikt nawet nie myśli o ich przesyłaniu do znajomych. Zakładamy z góry, że każdy musiał je widzieć. Inaczej rzecz by się miała, gdyby na stronie znajdowały się jakieś reklamy nie emitowane w telewizji.
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Pozostale sieci probuja sie licytowac z Plusem na to kto jest smieszniejszy zapominajac o istocie sprawy. Zreszta nie tylko oni z tego co mowil ostatnio Rafal Maciag klient przychodzi i chce miec taka reklame jak Mumio. Wracajac do sieci komorkowzch to co ostatnio widzialem w tv w wykonaniu Ery a raczej tercetu egzotycznego Wojewodzki, Figurski i Kusznierewicz(?) po prostu wola o pomste do niebaaw pisze: Ponadto, obserwując reklamowe zachowania innych graczy rynku telefonii - trudno chyba odnieść wrażenie, że to ta kampania właśnie jest najmniej prestiżogenna
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Re: humor w reklamie - czy to dobrze?
Ja jak to pierwszy raz oglaalem obstawialem ze odpowiedzia bedzie "Bardzo trudne slowo / Trudne słowo / Jeszcze trudniejsze slowo" - cos w tym stylu potych wszystkich tlumaczeniach ze "... to trudne slowo"aw pisze:Jedna z moich ulubionych ostatnio reklam:
– „No i co pan mi tu napisał?
- „ko-pyt-ko...” - duka niepewnym głosem malarz.
Nawet jak mi kobita w domu fika, to biorę dwa pędzle i jej majtam gdzie popadnie sepleniąc "kopytko".


-
- Zawsze coś napisze
- Posty: 949
- Rejestracja: 15 wrz (śr) 2004, 02:00:00
Re: humor w reklamie - czy to dobrze?
Z tego co zauwazylem to malo kto wie, ze tych dwoch to z kabaretu jest...aw pisze:Że znany kabaret (Mumio) w świetnym repertuarze przede wszystkim pomaga sobie.

-
- Nowy(a)
- Posty: 25
- Rejestracja: 10 maja (wt) 2005, 02:00:00
Ja też pojęcia nie miałem że tych dwóch gości jest z jakiegoś kabaretu Mumio (chociaż w sumie tego jednego skąś kojarzyłem).
Reklamy Plusa moim zdaniem stały się swego rodzaju nowym serialem telewizyjnym (może nawet pobiją oglądalnością M jak miłość heheh)... każdy kogo znam tylko czeka aż pojawi się nowy odcinek "Mixu"...
zwrotów "Kontrola- co wyraża ten mix" czy "Kopytko" używa się w moim otoczeniu cały czas... zwroty te stały sie bardzo popularne wśród młodych ludzi <do których należe> i fajnie... mnie osobiście najbardziej podobała się pierwsza chyba reklama, gdzie ziomki śpiewali coś chyba po niemiecku i wystukiwali rytm zszywaczem..
Tylko powstaje pytanie czy te reklamy są skuteczne??? nie wiem czy ich twórcy zdawali sobie sprawe z tego, jak te reklamy będą oddziaływać na ludzi... jeśli tak, to respect... mnie osobiście te reklamy śmieszą, ale jestem pewny, że ludzie którz pragną kupić jakiś telefon najpierw pomyślą o Plusie. Jeśli tak to będzie moim zdaniem sukces tych reklam.
Na koniec tylko powiem, że na reklamie nie znam się prawie nic...przeczytałem tylko kilka książek (i to nie całych
) i tyle...
Więc wiecie, mogłem tu jakieś pierdoły popisać heheh
Reklamy Plusa moim zdaniem stały się swego rodzaju nowym serialem telewizyjnym (może nawet pobiją oglądalnością M jak miłość heheh)... każdy kogo znam tylko czeka aż pojawi się nowy odcinek "Mixu"...
zwrotów "Kontrola- co wyraża ten mix" czy "Kopytko" używa się w moim otoczeniu cały czas... zwroty te stały sie bardzo popularne wśród młodych ludzi <do których należe> i fajnie... mnie osobiście najbardziej podobała się pierwsza chyba reklama, gdzie ziomki śpiewali coś chyba po niemiecku i wystukiwali rytm zszywaczem..
Tylko powstaje pytanie czy te reklamy są skuteczne??? nie wiem czy ich twórcy zdawali sobie sprawe z tego, jak te reklamy będą oddziaływać na ludzi... jeśli tak, to respect... mnie osobiście te reklamy śmieszą, ale jestem pewny, że ludzie którz pragną kupić jakiś telefon najpierw pomyślą o Plusie. Jeśli tak to będzie moim zdaniem sukces tych reklam.
Na koniec tylko powiem, że na reklamie nie znam się prawie nic...przeczytałem tylko kilka książek (i to nie całych

Więc wiecie, mogłem tu jakieś pierdoły popisać heheh
-
- akademiareklamy.edu.pl
- Posty: 1397
- Rejestracja: 27 lut (czw) 2003, 01:00:00
reklama plusa kabaretu Mumio
bardzo zacne te pierdoły jak na, póki co, amatora - ten język, którym zaśpiewuja, został przez nich wymyslony, choć żeczywiści dla mnie tez to brzmi jak niemiecki
PS
niestety ostatnia seria reklam z ćwiczeniami żuchwo czaszki bardzo mnie zawiodła no i reklama zewnętrzna też nie dorównuje telewizyjnej
PS
niestety ostatnia seria reklam z ćwiczeniami żuchwo czaszki bardzo mnie zawiodła no i reklama zewnętrzna też nie dorównuje telewizyjnej
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 187
- Rejestracja: 22 sty (sob) 2005, 01:00:00
Myślę,że Plus nie musi się martwić o swój image,bo co ma powiedzieć ta marka perfum"Bi-eS",przecież to kojarzy się z potocznym skrótem B.S.(bull shit).Nie wiem czy ktoś o tym pomyślał.To tak jak z tymi żarówkami marki "Osram". Jeżeli chodzi o "Plusa" to mnie najbardziej śmieszą te"ćwiczenia rozluźniające aparat mowy"..plus osiem,do babuni..Van Gogh i oczywiście "Dywanik."Naprawdę można boki zrywać 

-
- Nowy(a)
- Posty: 25
- Rejestracja: 10 maja (wt) 2005, 02:00:00
Re: reklama plusa kabaretu Mumio
oh dziękuje bardzo heheh, ale w przyszłości mam zamiar poszerzyć swoją wiedze jeszcze troche hehe. właśnie się wybieram do Was w sobote 11. VI, coraz bardziej mi sie tu podoba, więc kto wie...aw pisze:bardzo zacne te pierdoły jak na, póki co, amatora - ten język, którym zaśpiewuja, został przez nich wymyslony



a co do tego języka to myślałem że to niemiecki... heheh
