Dzisiejsze zajęcia (A. Mańka) poprowadziłem, gwoli przypomnienia wg w miare znanej zasady "Wykład jako przykład". Oznacza to, ze mając własny względnie spory i różnorodny dorobek dziennikarski (prasa, TV, Intenet) postanowiłem oprzeć się na własnych przykładach.
Nie ma mowy oczywiście, aby na nich poprzestać, wręcz przeciwnie, natomiast sądzę, że posługiwanie się na początku doświadczeniami indywidualnymi ma tę zaletę, że mogę pokazywać rozmaite aspekty pracy dziennikarskiej (w szerokim rozumieniu) wlącznie z tzw. kulisami, "od kuchni" - oczywiście tam, gdzie nie wiąże mnie rodzaj poufności informacji / etyka zawodowa.
Na dziesiejszym spotkaniu skupiliśmy się na pewnym uniwersalnych zasadach oraz kilku anegdotach pokazujących w jakimś stopniu urodę pracy w mediach / dla mediów

1. Nie porzucaj nadzieje jakoćkolwiek się dzieje, czyli wjazd pociągu relacji Katowice Kraków na na stację Kraków Główny; podczas pierwszego roku studiów w UJ pracowałem w TVP jako reporter. Spóźniliśmy się z powodu korków, ale materiał udało mi się nakręcić. Wiarygodny. (Gratulacje dla Marqoniego oraz Pawła za pomysłowość jak wybrnąć z takiej stresującej sytuacji)

2. Jeśli chcesz być dobrym dziennikarzem, w naszym przypadku posługiwać się słowem, musisz znać perfekcyjnie język. Umieć się nim posługiwać szybko, sprawnie i poprawnie i atrakcyjnie. Jak? Codziennie wystarczy nawet jedna godzina. Systematycznie. Efekty szybko przyjdą, ale bądź cierpliwy (a), rzetelny (a) itp.
Co nam z najlepszej nawet dokumentacji, materiałów itp. jeśli szwankują nasze kompetencje językowe? (znajomosc "języka filmu", radia, specyfiki internetu itp)
3. Musisz być niezwykle spostrzegawczy (a). Okazja do znakomitego tematu może nadarzyć się dosłownie w każdej chwili. Tzw. rzeczywistość to nasze naturalne tworzywo, z którego staramy się wydobyć coś interesującego, jakąś narrację, coś, co ma interesującą dramaturgię. Tymi sposoby właściwie kreujemy rzeczywistość, nawet jeśli przyswięcają nam szlachetne intencje. Np. przez sam wybór.
Bywa jednak, ze nieoczekiwane zdarzenia wymagają "tylko" naszej gotowości, zmysłu obserwacji itp.
4. Od czasów starożytnych Greków do dziś pozostał niezywkle cenny drogowskaz: studiuj dzieła mistrzów. Chcesz pisać dobre felietony, robić dobre reportaże, specjalizować się w newsach, w dziennikarstwie śledczym, przyciągać czytelników atrakcyjnymi esejami, analizami itp. znajdź sobie autora / pismo / itp. i podglądaj jak to robią najlepsi. Pewnego dnia rozpocznie się inny etap: zaczniesz wypracowywać własną poetykę, styl. Może to Ty staniesz się inspiracją i przedmiotem studiów dla innych?

5. Jeśli Twój tekst ma być przekonywający, a tyczy np. rozmaitych subkutlur itp. nie siedź przy biurku i nie wyobrażaj sobie jak one wyglądają, jak się zachowują, jakim językiem mówią. Wyjdź z domu i idź tam, gdzie są potencjalni bohaterowie Twojej dziennikarskiej opowieści. Posłuchaj jak mówią, porozmawiaj z nimi, "podglądaj" ich zachowania. Wmieszaj się w tłum. Kto to "wymyslil"? Oczywiscie Jankiesi i Anglosasi. Dlatego tak często nawet ich kiepskie filmy czy reklamy mają niewiarygodną zaletę: są autentyczne, kiedy pokazują, prezentują tzw. subkultury, specyfikę, styl życia / bycia rozmaitych grup społecznych. Zaś z filmu i reklamy polskiej zieje żenadą i sztucznością. Dlaczego?

6. Pamiętaj, że piszesz dla jakiegoś odbiorcy. To bardzo ważne. Spróbuj zwizualizować sobie audytorium, które chciałbys (ałabyś) pozyskać, uwieść tekstem. Prawdopodobnie będzie Ci się pisać lepiej, sprawniej, bardziej interesująco, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą "pozytywne, stymulujące, emocje".
Inaczej można to nazwać opcją marketingową: piszesz dla konkretnego odbiorcy, musisz go znać. To Ty piszesz dla niego, a nie on czyta z Twojego powodu. Chyba, że nazywasz się Pilch, Kisiel, Stomma, Passent itd.
7. Kiedy zabierasz się do pracy zadaj sobie (brytalne

8. Dziennikarz jest trochę (prosze mi wybaczyć) jak spowiednik. Jeśli ktoś prosi o dyskrecję, "sprzedaje Ci informacje", których nie chce firmować własnym nazwiskiem, ufa Ci itp. najgorszą rzeczą, "grzechem śmiertelnym" byłoby zawieść zaufanie. Jeśli nie wynika to z Twoich głębokich przekonań, to pomyśl inaczej: jedno kłamstwo, ujawnienie info i Twój zawód dziennikarza, tak efektownie rozwijający się właśnie dobiega końca.
Natenczas wystarczy punktów osiem. Na najbliższym spotkaniu omówimy rozmaite gatunki dziennikarskie na przykładzie m. in. moich prac. Dzięki czemu będę mógł bardzo precyzyjnie opowiedzieć o - mam taką nadzieję - w miarę cennych patentach towarzyszących wykonywaniu różnorodnych inicjatyw dziennikarskich.
Do części tekstów, tych w wersji elektronicznej, jeszcze dzisiaj podam linki.