"Co to za raj..."

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

senq
Ekspert
Ekspert
Posty: 1214
Rejestracja: 07 lip (pn) 2003, 02:00:00

"Co to za raj..."

Post autor: senq » 29 paź (śr) 2003, 20:14:52

Wieczór. Jak zwykle bywa o tej porze gdzieś między Faktami na TVNie a nudnym filmem na Polsacie mój pies odczuwa silną potrzebę przebywania na dworze. Czemu nie? Pies jak człowiek, jak nie znajdzie kibla to się poszczy. Biedne zwierzątko, tak cały dzień siedzi w domu. Śpi, słucha radia, co to wcześniej ktoś mu ustawi rano by nie czuł się tak samotnie, bo kto to lubi? Piesek siedzi cały dzień, nasłuchuje jak to robotnicy ocieplają blok i patrzy przez te drzwi od balkonu. Bo może gdzieś tam idzie jego Pan. Jaki tam Pan – przyjaciel. Kocham swojego psa a jak go nie było w domu przez całą noc to płakałem jak dziecko, co mu zabiorą misia najwierniejszego towarzysza nocnych lęków.
Pies już czeka. Przed drzwiami siedzi – tak nauczony, że gdy chce iść na dwór to tam czeka. Jak już nie może to piszczy?.. Gdzieś w połowie Faktów wyłączyłem telewizor, bo, po co mi wiedzieć ile dziś na świecie było eksplozji, ile ktoś nakradł (...). Wrzuciłem do mikrofali kubek a w niej pomidorówka, jej ostatki już bez ryżu. Nie ma dziś ryżu. A może był tylko z lenistwa chciałem myśleć, że go nie ma, nie było i nie będzie. Trzy i pół minuty.
Pies czeka. Szybko zakładam coś na siebie. Temperatura ciekawa, nawet taką lubię. Daje do myślenia. Uwalnia od złych myśli, pozwala cieszyć się życiem...bo czuje na twarzy jak wiatr się na niej podpisuje. No i co? Nic...
Pies biega. Wącha tym swoim małym noskiem wszystko. Stęskniony za patyczkami, kamyczkami, takimi jak on co razem z takimi jak ja(?) Pomyka po górkach pełnych śmieci, brudu i wspomnień. Spoglądam na wszystko i marze jak dziecko o pięknych rzeczach, że jutro wszystko się uda, że za tydzień zrobię coś ambitnego, że jest ktoś, kogo kocham, że mam matule, co mnie kocha i się o mnie martwi. Że jest ktoś, kto może doceni to, że zrobię coś właśnie to coś.
Robi się zimno. Teraz marze by wrócić do ciepłego domu. Idę wydeptaną dróżką między zmarzniętą trawą...W głowie znów dobija się cytat, z Ediego który kręci mi dziurę w głowie:, „Co to za raj, co dziś jest a jutro go nie ma? ” Prawda, że mądre....A na horyzoncie widzę już mój dom. Wielki beton, wielki blok. Podoba mi się, bo jest taki brzydki, zwykły a to tylko, dlatego że chyba go tak bardzo nienawidzę.
Szybko szybko. Pies mnie pogania do domu. Tu cała kwintesencja tej opowieści. Przede mną kobiecina leci na łeb na szyje do klatki. Przecież to nie żaden wyścig o życie. Może się mnie boi ? Kobieta otwiera drzwi i wchodzi zamykając je za sobą. Chce się odciąć ode mnie...Podchodzę łapie za klamkę i czekam aż mi otworzy – bo taki przecież zwyczaj dobrego sąsiada że sąsiad sąsiadowi zawsze pomoże...a jednak. Kobieta z żalem mi otwiera i pyta czy ja tu mieszkam...co mam powiedzieć ? Zgłupiałem...oniemiałem...
Przez głowie przeleciało mi dużo głupich myśli. Daruje. Odpowiedziałem znudzonym lekko zbulwersowanym głosem: TAK! Kobieta, niczym nikt umyka w górę. Znów ktoś (? – chyba ja) ją goni. Wsiada szybko do windy nie czekając na mnie odjeżdza...
Stoję przed windą i mam ochotę kopnąć w windę, zaklnąć i znienawidzić moją sąsiadkę która jest zbyt zagubiona by nie poznać mnie. Bo dziesięć lat blokersowego lajfu to nic. Tak samo nic jak sąsiad który ma łóżko za ścianą i go nie znam.
Nakręcić film o człowieku który jedzie windą na górę w zasadzie po nic...


Robert D.
29 października 2003 g.20:13
Warszawa - Usrynów

mefju
Zadomowił(a) się
Zadomowił(a) się
Posty: 596
Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00

Post autor: mefju » 29 paź (śr) 2003, 20:26:16

jej sie moglo tak jak twojemu pieskowi bardzo chciec do lazienki. z tymi wielkimi blokami to rzeczywiscie kiszka, ale zawsze moga natchnac do takich zwierzen jak twoje senq. ale nie boj gdzies tam jest lepszy swiat :)

Imraael
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 91
Rejestracja: 15 paź (śr) 2003, 02:00:00

Post autor: Imraael » 29 paź (śr) 2003, 21:06:49

To prawda ze zycie w miescie nie ma celu. To prawda ze zycie w bloku nie ma celu. Zycie samo w sobie chyba ma cel. Ale nie w bloku. Szlag mnie trafia gdy w najbardziej nawet intymnych chwilach zycia czuje dokola obecnosc ludzi. Ludzi obcych bo co z tego, ze mowie im 'Dziendobry' , ze znam ich imiona, ze wiem jak sie czuja, czy co robia. Nie znam swojej kobiety mimo ze kochamy sie 2 lata wiec jak Oni maja nie byc obcy? A jednak sa ze mna. Cholernie wierni, zawsze sa obok. Nieraz slysza co robie, nieraz wiedza co mowie. I tak sobie wszyscy zyjemy w poczuciu prywatnosci. W koncu kazdy ma swoj dom w ktorym moze czuc sie swobodnie. Ale ja czuje sie jak w klatce do ktorej ktos przyczepil, szczelnie zaslaniajac swiatlo poranka, Gombrowiczowskie geby. Sa dni gdy moja paranoja osiaga stan kulminacyjny, gdy probuje przeniknac tafle lazienkowego lustra (troche zepsutym już) wzrokiem, bo przeciez po drugiej stronie, tam za sciana w zupelnie innym od mojgo swiecie tez ktos moze stac. Nawet czuje jak stoi. I tak patrzymy sie na sibie, choc zaden z nas nie widzi drugiego. Zawsze mowilem ze najszczesliwsi ludzie na swiecie to albo absolutni idioci albo niedorozwiniete kaleki, ktorzy nie czuja wielkiego worka gowna ktory przyczepiaja (kto?) nam przy urodzeniu do plecow i ktory rosnie wraz z nami az w koncu nie mozemy juz dalej isc i scigac kolorowych neonow. Nie jestem az takim idiota ( tak mowia ) ani kaleka ( sluzba zdrowia mnie zapewnila ) wiec musze ciagnac z pelna swiadomoscia swoje emocje. I tylko marze (jak podrozny w pociagu troche od niechcenia marzy o stacji na ktorej wysiadzie) by nie zapomnieli o mnie. By choc maly slad po mnie pozostal. Nawet jeśli maja to być niewazne, lekko pijane litery pisane w chwili gdy dzieja się rzeczy o których boje się myslec. A za chwile nastroj melancholii zainspirowany lampka wina i bijacymi z ekranu myslami innego czlowieka odejdzie, skonczy się przerwa i przybiore swa Forme. Wiec skoncze ta farse zanim zeżre mnie banal. Fin.

Imraael
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 91
Rejestracja: 15 paź (śr) 2003, 02:00:00

Post autor: Imraael » 29 paź (śr) 2003, 21:09:39

Wybacz senqu ze akurat tu wcisnalem sie ze swymi myslami ale uznalem ze skoro twoj text wprowdzil mnie w ten metafizyczny :) stan to bedzie to najodpowiedniejsze miejsce.

senq
Ekspert
Ekspert
Posty: 1214
Rejestracja: 07 lip (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: senq » 29 paź (śr) 2003, 21:10:07

Pozytywnie! Dzieki za odpowiedz!

reyestr
Bywalec
Bywalec
Posty: 386
Rejestracja: 14 paź (wt) 2003, 02:00:00

Post autor: reyestr » 29 paź (śr) 2003, 21:17:03

Takie lekko wzruszajace to opowiadanie z elementami przemyslanych spostrzezen, widac zastanowienie, poza tym masz zadatki na weterynarza :wink:

Imraael
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 91
Rejestracja: 15 paź (śr) 2003, 02:00:00

Post autor: Imraael » 29 paź (śr) 2003, 21:26:46

Pozytywnie? W pewnym sensie. :wink: Mozna by zalozyc temat Wieczornych Przemyslen Mlodego Warszawiaka cy cus. W koncu dobrze miec miejsce gdzie czleczyna podzieli sie chwilowa zawartoscia umyslu z innymi. I jak skomentuje ktos tez fajnie. Takie poczucie przydatnosci sie budzi...chyba sa jeszcze inni ktorzy jakos tam analizuja rzeczywistosc, jakaby nie byla, a wymiana opinii wplywa pozytywnie na rozwoj mlodego czlowieka! :D Czy moze cieszyles sie z odpowiedzi mefjego? hmm..teraz i moj piesek domaga sie wypadu na miasto..chyba znalazl jakas psia laske co akurat ma te dni bo strasznie jest podekscytowany...ech dorasta mi piesek.. 8)

mefju
Zadomowił(a) się
Zadomowił(a) się
Posty: 596
Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00

Post autor: mefju » 29 paź (śr) 2003, 22:54:37

stowarzyszenie umarlych poetow

REGIS
Nowy(a)
Posty: 40
Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: REGIS » 29 paź (śr) 2003, 23:42:12

Życie w mieście ma taki sam cel jak gdziekolwiek indziej - trudno to przyznać ale to my je robimy szarym i ponurym. Tak przynajmniej mi się wydaje. Jak zaczynam tak myśleć o miście jak wy to robi mi się smutno - ale wydaje mi się że to wszystko od nas zależy.
W sumie to sam już nieweim :? To chyba ta pora roku zmusza do refleksji

Imraael
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 91
Rejestracja: 15 paź (śr) 2003, 02:00:00

Post autor: Imraael » 29 paź (śr) 2003, 23:47:41

To prawda ze sami tworzymy wiekszosc problemow i zadreczamy sie nimi ale uwazam ze to dobrze. Dlaczego? Bo jest to w pewnien sposob stymulujace. Gdyby tak od poczatku nie bylo na co narzekac nie byloby powodu by nic zmieniac i zylibysmy sobie dalej w jaskiniach..pytanie czy wyszlo to na dobre pozostawie bez odbpowiedzi...I mimo wszystko jestem zmeczony miastem..Na wsi zycie jest takie spokojne a tu nawet jak nie musze to zawsze biegne. :cry:

REGIS
Nowy(a)
Posty: 40
Rejestracja: 06 paź (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: REGIS » 30 paź (czw) 2003, 00:01:46

Czasem to fajnie jest sobie uwiezyć w przeznaczenie. Myślisz sobie że jest ci coś dane i choćbyś chciał to zmienić to szans niema. Masz być sławny - bedziesz sławny, masz być lumpem - będziesz lumpem. niby takie wygodne. Ale przeznaczenie nie istnieje .a życie to jeden wielki wyścig. Biegniez cały czas - zapominając po drodze o prawdziwych wartościach.
Coś nas młodych w w tym stuleciu szybko życie męczy.To chyba jakaś jesienna deprecha.

Imraael
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 91
Rejestracja: 15 paź (śr) 2003, 02:00:00

Post autor: Imraael » 30 paź (czw) 2003, 00:17:36

Ja nie mowie ze jestem zmeczony! Wrecz przeciwnie! Chcialbym zyc pelnia zycia (ale nie w ciaglym biegu) i staram sie jak moge..Widze duzo piekna naokolo, dostrzegam je w rzeczch zwyklych i prozaicznych i daje mi to duzo szczescia. Sa jednak rzeczy w ktorych piekna nie ma (za diabla nie widze go w blokach) i to one mnie smuca. Ale staram sie je zmieniac w swoich oczach ( choc czasem nie mam wystarczajacych sil ) na lepsze, bo gdyby nie to, dawno bym wysiadl z tego ekspresu...a jesienna deprecha swoja droga! :wink: Moze i masz racje Regis ze wszedzi byloby tak samo, ale ja wole sprawdzic to na wlasnej skorze...nie lubie na cos nastawiac sie z gory.

Haken_M3U
Nowy(a)
Posty: 39
Rejestracja: 19 paź (ndz) 2003, 02:00:00

Post autor: Haken_M3U » 03 lis (pn) 2003, 18:20:39

Hmmm... przeczież na Ursynowie są zajebiste bloki.... kurcze to jest jedyna dzielnica Warszawy, gdzie bloki są naprawdę na poziomie... ja bym mogła tam mieszkać... Teraz mieszkam w domu dwupiętrowym-wolnostojącym...i wcale takiej swobody nie mam... znają mnie już na miejscowej komendzie bo na każdą moją imprezę wpadają z interwencją bo sąsiedzi się na hałas skarżyli... nawet jak film na DVD oglądam.... raczej głośno... to już zdążyli wpaść.... bo sąsiadka to stara panna i do tego matematyczka! Phi.... Wciąż wszystkich okradają.... sąsiadce o 22.00 wpadło ośmiu w kominiarkach i pobili ją i jej syna... ukradli im wszystko..... a Solid drogi jak cholera... tylko mnie się upiekło przez znajomości 3go świata (nie winikajmy). Resztę sąsiadów obrobili.... samochodu człowiek jak nie wstawi do garażu to jak lamusy i całego nie opitolą to radio wyciągną z kablami... ukradli mi mięsiąc temu radyjko.... ale leszcze głośników z tyłu nie umieli wyjąc i mi głośniki pozostały z radyjka.... Poza tym jak rodzice wyjadą to człowiek sam jak palec siedzi w dwupiętrowym domu i jak jakiś zboczeniec poczuje nagłą ochotę na brutalny sex... to nikt mi nie pomoże bo nikt nie usłyszy... was to w bloku chociarz usłyszą.... zresztą strach zrobić włam w bloku bo kupa ludzi na klatce i obok.... nie da sie nie zauważyć, że coś nie tak.... Ponadto rachunki za gaz i prąd są tak ogromne, że pracuję od 16-tego roku życia, zeby mieć samochód, telefon komórkowy i ciuchy... bo rodziców trzeba odciążyć... plus jest największy dla pieska... bo też mam psa, który jest moim przyjacielem i hobby... to rodowodowe Shih Tzu wystawowe.... i przynajmniej może się bezpiecznie wybiegać wkoło domu bez ryzyka potrącenia przez samochód.... ale wokoło jest mało znajmych... same emerytki i niemowlaki... wy chociarz macie "ziomali";) Także wszystko ma plusy i minusy.... Polacy mają to do siebie, że zawsze chcą mieć to co inni, a na swoje nażekają.... wszędzie dobrze, gdzie kochający ludzie... I taka prawda...

Imraael
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 91
Rejestracja: 15 paź (śr) 2003, 02:00:00

Post autor: Imraael » 03 lis (pn) 2003, 19:12:52

Hmm..co do tego ze w bloku jest bezpieczniej to klocilbym sie...to jest troche tak jak na Marszalkowskiej o 12:00 w sobote w tlumie okradaja staruszke..ona krzyczy, ich juz nie ma a ludzie popatrza i pojda dalej...Mysle z jakby cie ktos w bloku gwalcil to jeszcze by cie op..szyli za zaklocanie porzadku...brutalne ale bardzo prawdopodobne...a co do ziomali to raczej inne towazystwo wybieram :wink: ...i Ursynow lubie..ale tylko w Alternatywach :lol: No ale kazdy ma swoj gust.

senq
Ekspert
Ekspert
Posty: 1214
Rejestracja: 07 lip (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: senq » 03 lis (pn) 2003, 20:07:12

Życie i tak jest piękne. I nie jest to temat o tym gdzie mieszkamy...

Zablokowany