Przepraszam , że trochę to trwało nim odpisuję.
seize pisze:Ekiana pisze:Inna sprawa, która mnie również porusza to nagminność wypowiedzi w stylu "nie głosowałem/łam na Lecha Kaczyńskiego, ale odczuwam żal, współczuję" itd.
[...]
Mam wrażenie, że ludzie w jakiś sposób pragną się wytłumaczyć z emocji, albo je usprawiedliwić i to w taki sposób aby broń Boże nie zostać posądzonym o łzawe mocherostwo.
Powiem krótko: moim zdaniem jesteś w sporym błędzie lub też zwyczajnie nie dostrzegasz znaczenia takich słów. Sam osobiście takie choćby w tym miejscu wygłosiłem (...)
Te słowa o których piszesz nie są bowiem żadnym usprawiedliwianiem się /bo niby po co i przed kim/ a zwyczajnym odczuciem tego co człowiek czuje przy jednoczesnej świadomości własnych poglądów czy tez ocen które posiadał. Jest to przedstawienie perspektywy, określenie pryzmatu a w niektórych i poczucia pewnej winy.
Umiejscowienie natomiast w twojej wypowiedzi "mocherostwa" uważam, za równie co najmniej zbędne lub świadczące o własnym wąskim polu widzenia m.in. wyborców ś.p. Kaczyńskiego jak też i być może jakiejś własnej porcji żalu (powodowanej przypisywaniem ciebie do tej grupy, określania tym mianem).
Moim celem było utworzenie takiej wypowiedzi zgodnie z moimi poglądami, która jednocześnie nie będzie ujawniała moich koncepcji politycznych.
Twoja wypowiedź sprawiła, że poczułam się dumna z siebie - gdyż mi się to udało!

Dlatego nadal uważam, że można odpolitycznić wypowiedzi dotyczące tej katastrofy.
Jeśli dobrze rozumiem co masz na myśli, to że osoby wypowiadające się w stylu "nie głosowałem/łam na Lecha Kaczyńskiego, ale odczuwam żal, współczuję" przedstawiają pewien pryzmat i perspektywę swoich emocji w stosunku do poglądów. Tak?
Myślę, że jako ludzie normalne, że solidaryzujemy się w bólu z rodzinami ofiar, że to co się stało jest ogólnie przykre i nie wydaje mi się aby rodzaj wyznawanych poglądów coś tu zmieniał.
Akceptuję jednak, że ktoś ma potrzebę takiej akurat wypowiedzi i szanuję to.
Napisałam wcześniej, że ten fenomen mnie porusza - co znaczy zaciekawia lub, że po prostu zwraca moją uwagę szczególnie, - ale nie neguję tego, nie krytykuję.
Agfu pisze:Ekiana pisze:Lech Wałęsa nadawał się ponieważ został wybrany. Wybrany swobodnie, demokratycznie i bez przymusu.
Nie wiem za bardzo co mam sądzić o tej wypowiedzi. Brzmi jak kiepski żart. Kiepski, nielogiczny żart.
Lech Wałęsa został wybrany, bo wtedy nie mogło być inaczej, bo się znalazł w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Podziwiam jego charyzmę, poczucie misji, ale nie oszukujmy się, za charyzmą też musi coś stać.
Nie kwestionuję jego dokonań bynajmniej, ale nie był to człowiek, który powinien być głową państwa. Zbyt emocjonalny i porywczy, w dodatku bez doświadczenia i odpowiedniej wiedzy.
Zgodzę się jednak, że po nim tłumy płakałyby bardziej, ba sama poszłabym zapalić znicz i stałabym 8 godzin w kolejce. Bo właśnie tamten czas był inny, to był przełom, on był symbolem przełomu. Tego nawet nie da się porównać.
Za prawdę objawioną odnośnie studiowania w prl-u powinnaś dostać nobla. W każdej kategorii. (I nie bierz tego żartu do siebie).
No widzisz - sama masz do niego szczególny stosunek. Może Ci się podobać zachowanie Wałęsy bądź nie - ale sama przyznajesz, że to osoba wyjątkowa, symboliczna.
Ja się z Tobą zgadzam, że na pewno nie jest to typowy polityk.
Po prostu wydaje mi się, że z historią nie ma co dyskutować. Walęsa ma haryzmę i wielu zwolenników. Mam wrażenie, że Polska wiele traci nie wykorzystując symbolizmu i formatu Wałęsy promocyjnie.
Marketing martyrologii tak, marketing zwycięstwa nie. Szkoda.
A przecież to też romantyczne, że elektryk został prezydentem.

W Ameryce hasło "od pucybuta do milionera" jest symbolem szans, symbolem "amerykańskiego snu". A u nas, co?
Ja wcale nie popieram gorąco i bezkrytycznie Wałęsy. Niektóre jego zachowania nie podobają mi się bardzo - np. to, że nie złożył kondolencji Jarosławowi Kaczyńskiemu.
kominovsky pisze:wyjątkowo drażni mnie atakowanie ludzi wyśmiewających L. Kaczyńskiego... Nikt nie powinien przepraszać, żałować, ani odszczekiwać...
No, wiesz... Jako wyborca nie głosowałam na chamstwo. Uważam, że politycy powinni spierać się na pewnym poziomie, najchętniej używając merytorycznych argumentów.
Ja tu mam na myśli dokładnie polityków, że powinni odszczekać i to w czas. A teraz to już niestety za późno i są efekty tego, które przewidywałam, a o których nie napisałam bo czułam, że z powodu czasu żałoby nie wypada.
Chodziło mi o to, że "nieelegancko" odnosząc się do b. prezydenta Kaczyńskiego dotyka to mocno w jego elektorat. Są to żywi, czujący i dość mocno zdyscyplinowani frekwencyjnie wyborcy.
Koktail uczuć rozdrażnienia oraz smutku i dramatyzmu z powodu katastrofy mógł zostać i został w zasadzie wykorzystany do kampanii wyborczej PIS.
Jak zobaczyłam, że podczas podpisywania list wyborczych rozdawane były zdjecia zmarłych Państwa Kaczyńskich, zrozumiałam, że moje przewidywania okazały się realne :/
Jarosław Kaczyński wypowiadając się w temacie swojego kandydowania w nowych wyborach na prezydenta także nawiązał do testamentu brata...
Ta śmierć jest jawnie wykorzystywana do celów promocji kandydata PIS.
Chodziło mi o to aby opozycyjne strony polityczne załagodziły swój niewątpliwie nadszarpnięty wizerunek celem odemocjonalnienia negatywnej kampanii wyborczej PIS.
Aby decyzje wróciły (o ile się da, lub na ile się da) do poziomu merytorycznego.
Aby rozważać jak było gdy żądził PIS i czy aby na pewno chcemy comeback-u?
Poki co, z tego co obserwuję, to hasłem wyborczym PIS powinno być:
"współczujcie - głosujcie"
no, ale oczywiście nie wypada tak wprost

Lepiej rozdawać fotki zmarłych

Toż wiadomo o co chodzi
kominovsky pisze:(...)Tragedia nie jest żadnym powodem do zmiany postaw (jedynie do ich przyhamowania na jakiś czas), ani tym bardziej poglądów...
Tu się z Tobą w 1000000% zgadzam.
kominovsky pisze:Tak już jest od zawsze że ludzie będący u władzy są obśmiewani i tak jest dobrze... Śmiano się z ludzi zarówno lewicy, prawicy i centrum... są jakieś granice, ale powinny obowiązywać niezależnie od tego czy jakaś tragedia się wydarzyła czy nie...
W porządku jeśli śmieją się satyrycy, artyści, publicyści, zwykli ludzie dowcipkują, ok.
Nawet jeśli politycy się bawią dla frajdy, to też ok. (mam tu na myśli przedstawienie teatralne satyryczne, w którym brali udział politycy różnych partii w grudniu zeszłego roku, ale nie mogę sobie przypomnieć tytułu

)
Ale jeśli politycy używają kpin w ramach argumentów, to już mnie przestaje bawić. To jest niebezpieczne. Poza tym nie po to zostali wybrani, nie głosowałam na chamstwo.
kominovsky pisze: Drażni mnie też wyjątkowo, że tworzy się mit bohaterskiego prezydenta... Chciałbym przypomnieć, że w katastrofie może zginąć każdy z nas i nie jest to bohaterstwo, tylko tragiczny wypadek...
Zgadzam się.
kominovsky pisze:
W czasie żałoby nie powinno atakować się ofiar, ale nie ma nic złego w atakowaniu ludzi, którzy wykorzystują tą sprawę politycznie... A traktowanie sobotnich wydarzeń jako argument na potwierdzenie poglądów konkretnego obozu politycznego (Co to ma do rzeczy?!!!) i stwarzanie atmosfery "a nie mówiłem", "to my mieliśmy rację" jest wkurzające, nie na miejscu i dzieli Polaków...
o ile należy się szacunek osobom obchodzącym żałobę, to należy się też tym, co mają inne podejście... Płacz, smutek, czy żegnanie Prezydenta nie jest niczyim obowiązkiem...
Niestety stwarzanie tej atmosfery miało i ma cel, o którym pisałam wyżej.