W Londynie bardzo podobały mi się...
szyldy sklepowe, kawiarniane i pubowe.
Są one bardzo konserwatywne. Ich podłożem są najczęściej
drewiniane deski (lub płyty), bardzo starannie pomalowane farbą olejną. Dopiero do tak przygotowanego backgroundu przymocowywane są
trójwymiarowe litery z mosiądzu lub innego szlachetnego metalu, rzadziej z (dobrze dobranej) plexy. Całość
podświetlona jest od frontu designersko staromodnymi lampami, rzadziej reflektorowymi, częściej zwykłymi, żarówkowymi. Backlighty zdarzają się rzadko.
Kultura typograficzna jest bardzo wysoka. Preferowane są
kroje szeryfowe, tradycyjne, chciałoby sie powiedzieć "angielskie": właściwie wyłącznie antykwy i egipcjanki. Grafika na szyldach jest raczej stonowana, monochromatyczna, oszczędna - bez epatowania jakimiś fajerwerkami czy wodotryskami. Przeważają
znaki i symbole heraldyczne lub nawiązujące w jakiś sposób do tej stylistyki.
Antykwy barokowe (ang. Transitional)
Antykwy klasycystyczne (ang. Modern)
Antykwy linearne szeryfowe, tzw. egipcjanki (ang. Egyptian, Slab Serif)
Anglicy preferują przy tym na szyldach jako tło (podłoże)
kolory ciemne: brunatny, ciemnoszary, ciemnozielony, granatowy, a nade wszystko -
czarny. Nie boją się czarnego! Używają go przede wszystkim
w funkcji estetycznej, tj. jako kolor elegancji, klasy, szyku, głębi. [W Polsce mamy ten problem, że czerń silnie "kojarzy się" ze śmiercią, pogrzebem, żałobą, a więc kładziemy nacisk na
symboliczną funkcję tego koloru. Jeśli ktoś u nas (szczególnie w małym miasteczku) zrobiłby czarny szyld - wiele osób pomyślałoby spontanicznie, że oto otwarto zakład pogrzebowy; a gdyby sie już przekonało, że nie - i tak omijałoby to "dziwne miejsce" z daleka.]
Liternictwo i ikonografia są juz bardziej kolorowe, choć przeważają tu odcienie "metalowe" (mosiądzu, miedzi, srebra), a także biel. Krzykliwa,
nieskoordynowana kolorystyka na szyldach jest wykluczona!
Powyższe uwagi tyczą się sklepów małych i średnich, które w pewnych dzielnicach (przede wszystkim poza ścisłym centrum) stanowią znakomitą wiekszość punktów sprzedaży produktów i usług w Londynie. Właściwie każdy, choćby niewielki sklep, ma swój
system identyfikacji wizualnej. Duże centra handlowe i domy towarowe nie różnią się od naszych szyldami, neonami (i generalnie oznakowaniem zewnętrznym) aż tak drastycznie.
