Ale przepraszam czemu na siłę ma być mi "trudniej" i ma prowadzić do tego że summa summarum choć mówisz że nikt mnie nie przymusza to jednak ma działać tak by mi było "trudniej" tego nie omawiać?kominovsky pisze:pretekst nie oznacza przymusu... nikt nie zmusza Cię d rozmowy z dziećmi o tym... ale podkreśla problem, żeby było Ci trudniej tego nie omawiać...
Przede wszystkim to czy jest jakiś obowiązek "omawiania" tego własnym dzieciom i to jeszcze w sposób taki jaki się wymusza

Cóż jeżeli dla ciebie religia (nie widzę sensu definiowania tu jaka, bo uważam sama w sobie jest opozycją do stwierdzenia "jakbym wychowywał dziecko bezreligijnie") i związki homoseksualne są tożsamymi "problemami" to ja uważam to za grubo przesadzone i równie dobrze można byłoby to znieść do absurdu, iż w wymiarze społecznym/cywilizacyjnym związki homo- i heteroseksualne problematycznie różnią się zatem od siebie tak samo niewiele jak wielbiciele prozy i poezji...kominovsky pisze:to tak samo jakbym wychowywał dziecko bezreligijnie i na ulicy lub w szkole manifestowanoby chrześcijańskie wartości...
Czyli co, identycznie zatem: to co się próbuje pokazać jako "normalne" i wykreować do tego takie podejście, nie oznacza że należy to uznawać za dobre/właściwe rozwiązanie i że należy to szanować?kominovsky pisze:(...) to, że coś się przyjęło i jest "normalne" wcale nie znaczy, że jest jedynym rozwiązaniem, i że należy to szanować...
---
BTW:
List otwarty – „Cała Polska chroni dzieci”
http://www.mamaitata.org.pl/
"Przerobić heteroseksualną Amerykę" - Rzeczpospolita (16.06.07 Nr 139)
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/pl ... s_a_7.html