Porozmawiajmy o Miłości!!!!!!!!!!!!
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Początkujący(a)
- Posty: 85
- Rejestracja: 28 wrz (wt) 2004, 02:00:00
Porozmawiajmy o Miłości!!!!!!!!!!!!
Również tematem który chciałbym zadać jest dla płci męskiej:
Dziewczyna z tobą chodzi i mówi ci po jakimś czasie "nie kocham cię", co w związku z tym robisz, starasz się by cię pokochała czy dajesz sobie z nią spokój.
to samo tylko dla płci żeńskiej:
Chłopak z tobą chodzi i mówi ci po jakimś czasie "nie kocham cię", co w związku z tym robisz, starasz się by cię pokochał czy dajesz sobie z nim spokój.
Dziewczyna z tobą chodzi i mówi ci po jakimś czasie "nie kocham cię", co w związku z tym robisz, starasz się by cię pokochała czy dajesz sobie z nią spokój.
to samo tylko dla płci żeńskiej:
Chłopak z tobą chodzi i mówi ci po jakimś czasie "nie kocham cię", co w związku z tym robisz, starasz się by cię pokochał czy dajesz sobie z nim spokój.
-
- Nowy(a)
- Posty: 25
- Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00
poczciwt Yoom-ie jerzeli panna po jekimś czasie mówi ci że cię nie kocha to co się przejmujesz czy nie o to właśnie chodzi???(no chyba że ty ją kochasz wtedy to już nie jest takie łatwe ale powiem ci że lepiej daj sobie spokuj-bo czas w którym mogłaby się zakochać to początek waszej znajomości prawdwda? jeżeli cię nie kocha to pewnie cię już nie pokocha i tylko się męczyć będziesz.)
tak tak drogie kolerzanki jestem zimny drań "niekolerzeński" na dodatek
tak tak drogie kolerzanki jestem zimny drań "niekolerzeński" na dodatek
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 101
- Rejestracja: 10 wrz (pt) 2004, 02:00:00
Mnie sie wydaje, ze dwoje ludzi jest ze soba zeby sie tym cieszyc, a nie po to zeby sie meczyc. Moze sie myle?
Jakby mi tak chopak powiedzial to byloby mi przykro-raczej. Pewnie po jakims czesie bym stwierdzila ze lepiej sie stalo, bo po co sie oszukiwac.
Ale ja osobiscie nie bylabym chyba w stanie sie z nikim zwiazac, jak bym nic do tej osoby nie czula. Moze to staromodne, no coz, to moje zdanie.
Jakby mi tak chopak powiedzial to byloby mi przykro-raczej. Pewnie po jakims czesie bym stwierdzila ze lepiej sie stalo, bo po co sie oszukiwac.
Ale ja osobiscie nie bylabym chyba w stanie sie z nikim zwiazac, jak bym nic do tej osoby nie czula. Moze to staromodne, no coz, to moje zdanie.
-
- Ekspert
- Posty: 1207
- Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00
moje zdanie? uważam, że na miłośc jest zawsze czas i głupie gadanie, że lepiej sobie kogoś odpuścic to jest bez sensu. Jeśli np ja nie kocham, a mężczyzna mnie kocha i szczerze chce go pokochać to po co on ma np mnie zostawiać? Jesli bym mu nawet powiedziała, że go nie kocham to chyhba lepiej niz bym mu ściemniała, że jestem zakochana w nim po uszy. Przynajmniej byłabym fer. Miałabym mu powiedzieć- kocham , a np za tydzień go zosrtawić, bo przecierz nic nie czuję? Ja byłabym w tym momencie jako osoba to mowiąca w porzadku bo nie kłamie. Co by mój mężczyzna myślał wtedy? Najprawdopodobniej było by mu przykro, ale są rózni ludzie - jedni tak kochają że mimo mwszystko walczą - inni są niestali w uczuciach i po prostu olewaja . Ja tak nie potrafię .
Moze byc ?
Moze byc ?
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Ja odpowiem w sposob nastepujacy: jezeli czas jaki uplyna od poznania to nie np tydzien czy cos to oczywiscie mam wrazenie iz nalezy sobie odpuscic. Mialem juz rozne sytuacje, wsrod nich znalazla sie i taka - po roku uslyszane takie stwierdzenie - pojawialo sie tez wczesniej ale wtedy uznawalem ze nie nalezy sie tym przejmowac zwlaszcza iz z calych tych spotkan, rozmow mialem satysfakcje i jak mialem wrazenie ona rowniez. Czas jednak niczego nie zmienial, dzis mam wrazenie ze w sytuacji w ktorej to mi brakowalo juz pewnych elementow [ i nie mowie tu wcale o tym co pewnie sie wiekszosci bedzie kojarzyc ] uznalem ze chyba warto posluchac co sie do mnie mowi. Nie mam dwunastu lat i czekanie iles lat na to by w kims cos zaskoczylo juz raczej nie lezy w mozliwosciach. Jezeli ktos po roku czy dwoch bliskiej znajomosci podczas ktorej ludzie sa juz razem technicznie jako para i takie podstawowe rzeczy jak uczucia nie istnieja to coz... z pustego to i Salomon nie naleje 

-
- Ekspert
- Posty: 1207
- Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00
a ja nie mam :] ...
najpierw powinniśmy zdefiniowac co to miłość, żeby dopiero zastanawiać się czy powiedzenie np po 4 miesiącach swojemu partnerowi : "nie kocham Cię" jest rzeczą dobrą, czy zła - dopuszczalną czy taką, która nie powinna mieć racji bytu. Pamiętajmy też, że wiele zależy od kontekstu w jakim te słowa zostały wypowiedziane i od ogólnej sytuacji jaka w tym momencie miała miejsce.
No co? Czym jest więc miłość?
najpierw powinniśmy zdefiniowac co to miłość, żeby dopiero zastanawiać się czy powiedzenie np po 4 miesiącach swojemu partnerowi : "nie kocham Cię" jest rzeczą dobrą, czy zła - dopuszczalną czy taką, która nie powinna mieć racji bytu. Pamiętajmy też, że wiele zależy od kontekstu w jakim te słowa zostały wypowiedziane i od ogólnej sytuacji jaka w tym momencie miała miejsce.
No co? Czym jest więc miłość?
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 101
- Rejestracja: 10 wrz (pt) 2004, 02:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Zyrafa: Jeśli np ja nie kocham, a mężczyzna mnie kocha i szczerze chce go pokochać to po co on ma np mnie zostawiać?
Wybacz za szczerosc ale... raz zdarzyla mi sie sytuacja ze wlasnie 'czekalem' - efekt: zaden. Brak bylo roznych rzeczy emocjonalnych ktore byly dla mnie istotne, jednak wraz z uplywem czasu nic sie z drugiej strony nie zmienialo - pomimo niby roznych checi - ja niestety pozwalalem sobie na rozwijanie w srodku (i nie tylko) tego, jednak nadeszla chwila kiedy to juz czekanie na rozne proste rzeczy stalo sie na tyle meczace iz calosc zdala sie nie majaca sensu. Wiem poprostu ze gdybym np. zrobil to odrazu nie 'dajac czasu' cala koncowka bylaby zdecydowanie latwiejsza dla mnie. Stad mam wrazenie ze takie czekanie az komus cos tam zaskoczy moze trwac w nieskonczonosc i zadnych efektow nie przyniesc. A zreszta mowiac brutalnie nie rozumiem takiego stwierdzenia 'chce go pokochac'. Jezeli sie chce to poprostu sie kocha i sie owa milosc czuje a jezeli trzeba sie jej uczyc to ... no coz trzeba sobie bedzie fundowac raz na jakis czas korepetycje, bo jeszcze sie zapomni co to milosc... skoro jest ona stworzona a nie zrodzona.
Yoom: "...ktorej ludzie sa juz razem technicznie jako para..." bardzo interesujące
Tak wiem zamknalem to w dosc szerokim stwierdzeniu, ale mialem na mysli ze ludzi sa ze soba dluzszy czas jako para i w ten sposob funkcjonuja w otoczeniu; istnieja niby miedzy nimi owe uczucia itd.
Milosc czym jest ? Mam wrazenie ze jednej definicji dla wszystkich nie da sie ulozyc.
Szczerze ciekawi mnie to ze wszystko zalezy od kontekstu ?? Mam wrazenie ze jezeli takie slowa przechodza przez gardlo w ogole, bez wzgledu na kontekst to i tak maja one swoje znaczenie...
Osobiscie znaczenie milosci mam takie same od ok. '95 roku...
Wybacz za szczerosc ale... raz zdarzyla mi sie sytuacja ze wlasnie 'czekalem' - efekt: zaden. Brak bylo roznych rzeczy emocjonalnych ktore byly dla mnie istotne, jednak wraz z uplywem czasu nic sie z drugiej strony nie zmienialo - pomimo niby roznych checi - ja niestety pozwalalem sobie na rozwijanie w srodku (i nie tylko) tego, jednak nadeszla chwila kiedy to juz czekanie na rozne proste rzeczy stalo sie na tyle meczace iz calosc zdala sie nie majaca sensu. Wiem poprostu ze gdybym np. zrobil to odrazu nie 'dajac czasu' cala koncowka bylaby zdecydowanie latwiejsza dla mnie. Stad mam wrazenie ze takie czekanie az komus cos tam zaskoczy moze trwac w nieskonczonosc i zadnych efektow nie przyniesc. A zreszta mowiac brutalnie nie rozumiem takiego stwierdzenia 'chce go pokochac'. Jezeli sie chce to poprostu sie kocha i sie owa milosc czuje a jezeli trzeba sie jej uczyc to ... no coz trzeba sobie bedzie fundowac raz na jakis czas korepetycje, bo jeszcze sie zapomni co to milosc... skoro jest ona stworzona a nie zrodzona.
Yoom: "...ktorej ludzie sa juz razem technicznie jako para..." bardzo interesujące
Tak wiem zamknalem to w dosc szerokim stwierdzeniu, ale mialem na mysli ze ludzi sa ze soba dluzszy czas jako para i w ten sposob funkcjonuja w otoczeniu; istnieja niby miedzy nimi owe uczucia itd.
Milosc czym jest ? Mam wrazenie ze jednej definicji dla wszystkich nie da sie ulozyc.
Szczerze ciekawi mnie to ze wszystko zalezy od kontekstu ?? Mam wrazenie ze jezeli takie slowa przechodza przez gardlo w ogole, bez wzgledu na kontekst to i tak maja one swoje znaczenie...
Osobiscie znaczenie milosci mam takie same od ok. '95 roku...