Podglądactwo w filmie

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

ODPOWIEDZ
andy
Ekspert
Ekspert
Posty: 1223
Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00

Podglądactwo w filmie

Post autor: andy » 19 sty (śr) 2005, 18:57:46

W przeciwieństwie do programów tv, w filmie fabularnym nie wolno łamać jednej reguły: aktor nie patrzy wprost na widza, na mnie / Ciebie/ siedzących w ciemnej sali kinowej. Dlaczego? ;-)

mieze
Bywalec
Bywalec
Posty: 449
Rejestracja: 07 wrz (wt) 2004, 02:00:00

widz

Post autor: mieze » 19 sty (śr) 2005, 20:30:10

Czasem patrzy... ;-P :twisted:

Ato
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 868
Rejestracja: 29 wrz (pn) 2003, 02:00:00

komedia kamera

Post autor: Ato » 19 sty (śr) 2005, 20:46:54

w komediach czasem spojrzy na widza, robiac np. zdziwiona mine. ale tu jest raczej dialog z widzem.
czasem patrzy gdy zauwazy ukryta mala kamere szpiegowska, ale to raczej wtedy na ekran patrzy niz widza,
wiec chyba jednak nie patrzy :wink:

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

konwencje filmu

Post autor: seize » 19 sty (śr) 2005, 21:19:52

Jest to po prostu wynikle z konwencji filmu - gdzie widz ma byc najczesciej obserwatorem (utajonym) a nie uczestnikiem. Jednak np. taki Blair Witch Project obiera inna droge - tam widz ma byc jakby uczestnikiem gdyz ma to wplywac na jego odczucie zdarzen i strachu - wie on tyle samo co bohaterowie o zdarzeniach ktore oglada. W normalnych flmach czesto widzimi sekwencje w ktorych to dzieja sie rzeczy majace byc jakby 'w cieniu' dla bohatera filmowego, ma nam dawac nad nim przewage i pozwalac przygladac sie jak szczurom w labolatorium - co zrobi w danej sytuacji itd. Jednak nie mamy na niego wplywu w zaden sposob.

sinar
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 7525
Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00

szkoly filmowe rezyserzy

Post autor: sinar » 19 sty (śr) 2005, 21:31:56

Voyeursta (tu: widz) w przeciwienstwie do ekshibicjonisty (aktora?) nie lubi byc podgladany. Poza tym moim zdaniem znika wtedy bariera oddzielajaca 2 swiaty. Fikcyjny i realny. Choc pewnie raczej nie musimy sie obawiac takich wypadkow jak w Ucieczce z kina Wolnosc czy Purpurowej rozy z Kairu ;)

Mysle jednak ze Mieze ma racje czasem sie to zdarza. Niektore szkoly filmowe czy rezyserzy stosuja zasade "zlam zasady" Zdarza sie to tez kiedy patrzymy na zdarzenia "oczami bohatera"

PS. Podobno w reklamie kinowej czy raczej happenignu sztoholmskiej opery wykorzystano motyw z Allena. Z ekranu pada pytanie: Czy ktos na sali umie spiewac. Wtedy pani w 13. rzedzie podnosi sie i mowi: Tutaj jestem. I zaczyna spiewac

Ato
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 868
Rejestracja: 29 wrz (pn) 2003, 02:00:00

thriller

Post autor: Ato » 19 sty (śr) 2005, 21:56:30

czasem tez w thrillerze oblakany maniak patrzy "spode lba" wprost na widza aby moc dzieki temu pokazac jakim jest swirem

aw
akademiareklamy.edu.pl
akademiareklamy.edu.pl
Posty: 1397
Rejestracja: 27 lut (czw) 2003, 01:00:00

film kadr ujęcie

Post autor: aw » 20 sty (czw) 2005, 00:31:59

w scenach dialogowych wydaje nam sie, że patrzy, podobnie we wspomnianych juz strasznych filmach także ofierze możemy spojrzeć głęboko w oczy by ujrzeć strach, ból, pustkę; Tarantino i jemu podobni stawiają od razu twarzą w twarz widza z bohaterem...
czy jednak to znaczy, że patrzą na nas? czy nie mamy wrażenia, że patrzą "poza nas", "obok" w pustke?

Ato
Zawsze coś napisze
Zawsze coś napisze
Posty: 868
Rejestracja: 29 wrz (pn) 2003, 02:00:00

Post autor: Ato » 20 sty (czw) 2005, 02:04:51

wlasnie sie nad tym zastanawialem, szczegolnie ze nie moge sobie teraz przypomniec wiekszego filmu w ktorym bylby taki wzrok przeszywajacy skierowany wprost na widza. pomijajac faceta w kalesonach z pomaranczy kubrika, choc to truszke inny rodzaj filmu.
ale.. ja jeszcze cos znajde :twisted: :wink:

andy
Ekspert
Ekspert
Posty: 1223
Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00

Post autor: andy » 20 sty (czw) 2005, 16:51:01

To kwestia istotnie tego, że jesteśmy w kinie podglądaczami, dialogi w filmie są tak zazwyczaj robione, że je podsłuchujemy niejako, w przeciwientwie do teatru (klasycznego). Tam dialogów, kwestii wysłuchujemy.
Jest w widzu kinowym coś z podglądacza, voyerysty. Nagle spojrzenie wprost na nas "w zakłopotanie" wprowadza. Inna jeszcze kwestia to znany "bon mot", że film to sztuka iluzji. A skoro tak, to patrzenie na nas tę iluzję zburzyłoby.

Ale istotnie zasady bywają łamane. Zazwyczaj jednak dla wywołanie komizmu.

ODPOWIEDZ