Jan Paweł II "gaśnie pogodnie"
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
- Nowy(a)
- Posty: 27
- Rejestracja: 11 gru (sob) 2004, 01:00:00
"najleprze" jest to że każdy się teraz pyta i co teraz będzie, przecie ż to nie papież robi to całe zło, to społeczeństwo które nie reaguje i daje przyzwolenie na co co go otacza, w poście żyrafki jest:".. dla niego nie pozwolimy, by świat zszedł na psy ... On napewno, by tego nie chciał". a do tej pory chciał? może to że zmarł panie świeć nad jego duszą, da ludziom do myślenia by zmienili coś w swojej postawie...
-
- Ekspert
- Posty: 1207
- Rejestracja: 30 wrz (wt) 2003, 02:00:00
czego zrozumieć w mojej wypowiedzi nie możesz drogi Pepe? pewnie, że nie chciał- w końcu to on jednoczył, był ostoją i mondrością ... skoro już tyle zrobił i ludzie zmienili się to chyba głupio by było to niszczyć. Pisząc, że Papież nie chciałby, aby swiat zszedł na psy - nie pomyliłam się. Keso wspomniał, że teraz tak moze być - świat na psy zejdzie. a ja uwazam , ze nie zejdzie, bo powinnismy uszanowac starania Papieża, walke o dobro i akceptacje innych.
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Zostawmy to. Nie ma sie co spierac czy szukac 2. dna w wypowiedziach. Wszyscy jestesmy teraz pelni roznych emocji
Przyznam ze ja dalej jestem troche oslupialy. Nie do konca do mnie to dociera. W ogole troche brakuje wlasciwych slow by wyrazic co czuje. Mysle ze poza fragmentem o zalobie (ze na nia jeszcze nie czas) wypadaloby mi powtorzyc co napisalem wyzej. Dziwne to bo On juz nie zyl ale to bylo 3 minuty zanim sie dowiedzialem
Odszedl wielki wspanialy czlowiek ktorego wszyscy kochalismy i ktorego bedzie nam brakowac. Ale na pocieszenie powinnismy pamietac ze odszedl by polaczyc sie z Bogiem. Jak to czytam to brzmi dla mnie dosc banalnie ale na swoj sposob ta mysl przynosi mi ukojenie
Przyznam ze ja dalej jestem troche oslupialy. Nie do konca do mnie to dociera. W ogole troche brakuje wlasciwych slow by wyrazic co czuje. Mysle ze poza fragmentem o zalobie (ze na nia jeszcze nie czas) wypadaloby mi powtorzyc co napisalem wyzej. Dziwne to bo On juz nie zyl ale to bylo 3 minuty zanim sie dowiedzialem
Odszedl wielki wspanialy czlowiek ktorego wszyscy kochalismy i ktorego bedzie nam brakowac. Ale na pocieszenie powinnismy pamietac ze odszedl by polaczyc sie z Bogiem. Jak to czytam to brzmi dla mnie dosc banalnie ale na swoj sposob ta mysl przynosi mi ukojenie
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Wstajacy za oknem dzien rozswietla swiecy blask... dzien wstaje jak wstawal juz nie jeden raz... lecz jakzez rozny jest ten dzien od wszystkich go poprzedzajacych... a wieczor miniony jawi sie niczym nieskonczony jeszcze sen okrutny z ktorego przyjdzie sie obudzic i zobaczyc poranek taki sam jak zwykle... ze snu tego jednak nie przyjdzie juz sie obudzic...
-
- Czasami coś napisze
- Posty: 101
- Rejestracja: 10 wrz (pt) 2004, 02:00:00
długo zastanawiałam się, co napisać... właściwie najbardziej wymowne w tym momenccie są cisza i modlitwa.
powinniśmy być spokojni, bo On jest już z Bogiem - Swoim Przyjacielem TAM, dokąd dążymy wszyscy. swoją drogą jest prawdziwym szczęściarzem, bo zakończyło się dla Niego cierpienie, smutek, stres, łzy, a rozpoczęło wieczne Szczęście.
nie zostawił nas, bo mamy Jego naukę, którą prowadził do końca - lekcję godnego i spokojnego przeżywania cierpienia. chciałabym umieć znosić ból tak, jak On. korzystajmy ze wskazówek, które nam pozostawiał za każdym razem, gdy przemawiał, a nie będziemy zadawać pytania : co dalej? naszym zadaniem jest teraz wcielanie w życie Jego nauki!
"musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć"
powinniśmy być spokojni, bo On jest już z Bogiem - Swoim Przyjacielem TAM, dokąd dążymy wszyscy. swoją drogą jest prawdziwym szczęściarzem, bo zakończyło się dla Niego cierpienie, smutek, stres, łzy, a rozpoczęło wieczne Szczęście.
nie zostawił nas, bo mamy Jego naukę, którą prowadził do końca - lekcję godnego i spokojnego przeżywania cierpienia. chciałabym umieć znosić ból tak, jak On. korzystajmy ze wskazówek, które nam pozostawiał za każdym razem, gdy przemawiał, a nie będziemy zadawać pytania : co dalej? naszym zadaniem jest teraz wcielanie w życie Jego nauki!
"musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć"
-
- Ekspert
- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
natura ludzka
Śmierć Papieża ma być niemal końcem świata, jak wielu pod wpływem tego, co przeżywamy mówi od kilku dni.
Dwa tysiące lat temu Ktoś skonał za nasze grzechy. Sam Bóg, który zstąpił na ziemię i stał się człowiekiem. A kilkanaście lat temu Papież prosił o wybaczenie za prześladowania, grzechy okrutne, niegodziwości, zbrodnie czynione przez wieki w imię Boga, Krzyża, także przed Ścianą Płaczu, Świętym Miejscem dla wyznawców Judaizmu.
Upadło Cesarstwo Rzymskie, zachodnie, (wschodnie będące pod silnymi wpływami kultury i obyczajów greckich przetrwało pod nazwą Cesartwo Bizantyjskie o kilka stulecie dłużej).
To był "koniec świata". A jednocześnie początek dzisiejszych krajów Europy, nowej cywilizaji.
Reformacja wydawała się początkiem końca Kościoła katolickiego.
Epidemie średniowieczne, jedna z nich była tak koszmarna, że niemal o połowe zmniejszyła populację Europy.
Cała historia dziejów ludzkich wydaje się być, jak to ujął Witkacy, historią wzajemnego wyrzynania się. Zaś okresy pokoju tylko krótkimi epizodami.
Holocaust miał być końcem Zydów, którzy sami teraz w Izraelu delikatnie mówiąc zapomnieli, że w imię ideologii, religii nie można mordować innych nacji.
A śmierć Papieża? CBOS zapytał po ostatniej Jego pielgrzymce do Polski Polaków co zapamiętali z jego wystąpień, orędzi itd. Tylko 36% pamiętało COKOLWIEK.
Papież dokonał dzieła niezwykłego, jego niezwykłe Słowa, czyny, przesłanie towarzyszyło nam przez 25 lat. Żył, nauczał. Prawdziwy następca Chrystusa.
No i co z tego? Płaczemy, nie umiemy wyrazić żalu w słowach. Nie potrafimy otrząsnąć się.
Skoro tak niewiele dotarło do nas, kiedy był z nami, to dlaczego Jego śmierć ma nas tak bardzo odmienić?
Po jednej z pielgrzymek polskiej młodzieży do Watykanu pewien ksiądz łagodnym żartem skomentował ich opowieści: tak żarliwie klaskaliście, że nie słyszeliście co Papież miał nam do przekazania.
Chciałbym sie mylić, o jak bardzo!!, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że Jego, Jana Pawła II śmierć czegoś nas nauczy. Czegoś, czego nie słyszeliśmy, wiwatując na Jego cześć.
Dwa tysiące lat temu Ktoś skonał za nasze grzechy. Sam Bóg, który zstąpił na ziemię i stał się człowiekiem. A kilkanaście lat temu Papież prosił o wybaczenie za prześladowania, grzechy okrutne, niegodziwości, zbrodnie czynione przez wieki w imię Boga, Krzyża, także przed Ścianą Płaczu, Świętym Miejscem dla wyznawców Judaizmu.
Upadło Cesarstwo Rzymskie, zachodnie, (wschodnie będące pod silnymi wpływami kultury i obyczajów greckich przetrwało pod nazwą Cesartwo Bizantyjskie o kilka stulecie dłużej).
To był "koniec świata". A jednocześnie początek dzisiejszych krajów Europy, nowej cywilizaji.
Reformacja wydawała się początkiem końca Kościoła katolickiego.
Epidemie średniowieczne, jedna z nich była tak koszmarna, że niemal o połowe zmniejszyła populację Europy.
Cała historia dziejów ludzkich wydaje się być, jak to ujął Witkacy, historią wzajemnego wyrzynania się. Zaś okresy pokoju tylko krótkimi epizodami.
Holocaust miał być końcem Zydów, którzy sami teraz w Izraelu delikatnie mówiąc zapomnieli, że w imię ideologii, religii nie można mordować innych nacji.
A śmierć Papieża? CBOS zapytał po ostatniej Jego pielgrzymce do Polski Polaków co zapamiętali z jego wystąpień, orędzi itd. Tylko 36% pamiętało COKOLWIEK.
Papież dokonał dzieła niezwykłego, jego niezwykłe Słowa, czyny, przesłanie towarzyszyło nam przez 25 lat. Żył, nauczał. Prawdziwy następca Chrystusa.
No i co z tego? Płaczemy, nie umiemy wyrazić żalu w słowach. Nie potrafimy otrząsnąć się.
Skoro tak niewiele dotarło do nas, kiedy był z nami, to dlaczego Jego śmierć ma nas tak bardzo odmienić?
Po jednej z pielgrzymek polskiej młodzieży do Watykanu pewien ksiądz łagodnym żartem skomentował ich opowieści: tak żarliwie klaskaliście, że nie słyszeliście co Papież miał nam do przekazania.
Chciałbym sie mylić, o jak bardzo!!, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że Jego, Jana Pawła II śmierć czegoś nas nauczy. Czegoś, czego nie słyszeliśmy, wiwatując na Jego cześć.