zDOMInowany? A lyzka na to niemozliweKali pisze:a ja się ostatnio zastanowiłem nad tym, i stwierdziłem że jestem zdominowany![]()
władza kobiet
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
IndridCold
- Nowy(a)
- Posty: 27
- Rejestracja: 14 lip (czw) 2005, 02:00:00
-
andy
- Ekspert

- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
feminizm, patriarchat i równouprawnienie
Można byłoby zapytać o jaką kobietę i mężczyznę chodzi, jaki rodzaj relacji między nimi i co ma być przemiotem owego czegoś, co kobieta ma uzyskać.
Pierwszym skojarzeniem, jakie mnie "dopadło" po przyuważeniu ankiety Sinara jest pewna refleksja Fromma.
Erich Fromm w rozprawce "O sztuce miłości" stwierdził, że dzisiejszy charakter miłości odpowiada społecznemu charakterowi współczesnego człowieka. "Automaty nie mogą kochać - wnioskuje Fromm - mogą tylko wymieniać między sobą swoje <osobowe pakiety>, w przekonaniu, że transakcja będzie uczciwa". [To może równie dobrze wpędzić w rodzaj przygnębienia, jak i do łez rozśmieszyć
]
A drugim skojarzeniem to sam mistrz Machiavelli, który tak oto wieki temu, posługując się metaforą w pewnym sensie zbliżoną do zamysłu Sinara, napisał o fortunie.
"Widzi się dwóch ludzi jednakową stosujących oględność: jednemu coś się udaje, drugiemu to samo się nie udaje. Z drugiej strony może się coś udać obu, acz jeden zmierzał do celu oględnie, drugi z całą zapalczywością. Wynika to z różnicy okoliczności, które do trybu działania przystają albo też nie przystają. Tym się tłumaczy, co powiedziałem wyżej, że nieraz dwie przeciwne taktyki wiodą do jednego celu, natomiast z dwu jednakowych taktyk nieraz jedna wiedzie do celu, druga celu chybia. Okoliczności rozstrzygają o tym, czy w danym wypadku wskazana bywa taka lub inna taktyka (...). Stąd wypływa wniosek następujący: ci, którzy nie potrafią zmieniać taktyki wraz ze zmianą warunków czasu, mogą się cieszyć powodzeniem dotąd, póki ich taktyka jest w zgodzie z wymaganiami czasu, ginąć muszą atoli z chwilą powstania rozdźwięku między wymaganiami tymi, a metodą ich działania. Mniemam wszelako, iż lepiej być nadto obcesowym niż nadto oględnym, gdyż Fortuna jest kobietą i odtrąca tych, którzy nie bywają zuchwali, dlatego też jako kobieta, ulega najczęściej młodym, którzy nie grzeszą oględnością, lecz rozkazują jej butnie i śmiało." ["Książe", najlepiej czytać w wydaniu Biblioteki Narodowej]
Gdyby wierzyć Frommowi w dzisiejszych czasach problem płci zatem nie znaczenia, kiedy mowa o uzyskaniu czekogolwiek. Bowiem obie płci, czy mówiąc zgodnie z obowiazującą już terminologią, zgodnie z rolami rodzajowymi kobieta i mężczyzna pozostają w równowadze przy owej wymianie pakietów osobowościowych.
Ale gdyby wziąć pod uwagę metaforę włoskiego mysliciela sytuacja między kobietą ciągle przypomina pierwotne społeczności lowiecko-zbierackie. Facet był macho, polował i zapewniał "wikt i opierunek", zaś kobieta była mu całkowicie podporządkowana.
Jednakowoż biorąc pod uwagę, że życie, relacje miedzyludzkie to nieustanna podświadoma lub starannie zaplanowana gra kobieta może sporo osiągnąć kosztem parntnera, ale i oczywiście odwrotnie.
Wiem, że ta ankieta ma raczej chyba aurę nieco frywolną i jest z przymrużeniem oka, zatem moje "mądrości" mogą nie być zgrzytem w tutejszej konwencji pogaduszek.
Niemniej jednak sądzę, że nie ma reguły, że "myli się" zarówno Fromm, jak i Machiavelli. Bo chyba nie ma i nigdy nie będzie identycznych relacji damsko-męskich. No, inna kwestia to nawyki i zwyczaje. Jeśli kobieta usiłuje dominować, a facet przywykł do patriarchatu to nikt niczego nie zyska. Materia ciupasem i z hukiem rozpadnie się. (Podobnie, kiedy obie strony nie umieją zdobyć się na jakąkolwiek stanowczą decyzję, zwłaszcza, kiedy jest to konieczne ino w nieskończoność dzielą włos na czworo).
Najlepsza więc jest jakaś dyskretna równowaga, dojrzałość emocjonalna, społeczna. A jeśli już gra, to chyba tylko ta najbardziej ekscytująca, czyli hmm... gra wstępna
Wtedy w rzeczy samej kobieta ma sporą wbrew pozorom przewagę 
Pierwszym skojarzeniem, jakie mnie "dopadło" po przyuważeniu ankiety Sinara jest pewna refleksja Fromma.
Erich Fromm w rozprawce "O sztuce miłości" stwierdził, że dzisiejszy charakter miłości odpowiada społecznemu charakterowi współczesnego człowieka. "Automaty nie mogą kochać - wnioskuje Fromm - mogą tylko wymieniać między sobą swoje <osobowe pakiety>, w przekonaniu, że transakcja będzie uczciwa". [To może równie dobrze wpędzić w rodzaj przygnębienia, jak i do łez rozśmieszyć
A drugim skojarzeniem to sam mistrz Machiavelli, który tak oto wieki temu, posługując się metaforą w pewnym sensie zbliżoną do zamysłu Sinara, napisał o fortunie.
"Widzi się dwóch ludzi jednakową stosujących oględność: jednemu coś się udaje, drugiemu to samo się nie udaje. Z drugiej strony może się coś udać obu, acz jeden zmierzał do celu oględnie, drugi z całą zapalczywością. Wynika to z różnicy okoliczności, które do trybu działania przystają albo też nie przystają. Tym się tłumaczy, co powiedziałem wyżej, że nieraz dwie przeciwne taktyki wiodą do jednego celu, natomiast z dwu jednakowych taktyk nieraz jedna wiedzie do celu, druga celu chybia. Okoliczności rozstrzygają o tym, czy w danym wypadku wskazana bywa taka lub inna taktyka (...). Stąd wypływa wniosek następujący: ci, którzy nie potrafią zmieniać taktyki wraz ze zmianą warunków czasu, mogą się cieszyć powodzeniem dotąd, póki ich taktyka jest w zgodzie z wymaganiami czasu, ginąć muszą atoli z chwilą powstania rozdźwięku między wymaganiami tymi, a metodą ich działania. Mniemam wszelako, iż lepiej być nadto obcesowym niż nadto oględnym, gdyż Fortuna jest kobietą i odtrąca tych, którzy nie bywają zuchwali, dlatego też jako kobieta, ulega najczęściej młodym, którzy nie grzeszą oględnością, lecz rozkazują jej butnie i śmiało." ["Książe", najlepiej czytać w wydaniu Biblioteki Narodowej]
Gdyby wierzyć Frommowi w dzisiejszych czasach problem płci zatem nie znaczenia, kiedy mowa o uzyskaniu czekogolwiek. Bowiem obie płci, czy mówiąc zgodnie z obowiazującą już terminologią, zgodnie z rolami rodzajowymi kobieta i mężczyzna pozostają w równowadze przy owej wymianie pakietów osobowościowych.
Ale gdyby wziąć pod uwagę metaforę włoskiego mysliciela sytuacja między kobietą ciągle przypomina pierwotne społeczności lowiecko-zbierackie. Facet był macho, polował i zapewniał "wikt i opierunek", zaś kobieta była mu całkowicie podporządkowana.
Jednakowoż biorąc pod uwagę, że życie, relacje miedzyludzkie to nieustanna podświadoma lub starannie zaplanowana gra kobieta może sporo osiągnąć kosztem parntnera, ale i oczywiście odwrotnie.
Wiem, że ta ankieta ma raczej chyba aurę nieco frywolną i jest z przymrużeniem oka, zatem moje "mądrości" mogą nie być zgrzytem w tutejszej konwencji pogaduszek.
Niemniej jednak sądzę, że nie ma reguły, że "myli się" zarówno Fromm, jak i Machiavelli. Bo chyba nie ma i nigdy nie będzie identycznych relacji damsko-męskich. No, inna kwestia to nawyki i zwyczaje. Jeśli kobieta usiłuje dominować, a facet przywykł do patriarchatu to nikt niczego nie zyska. Materia ciupasem i z hukiem rozpadnie się. (Podobnie, kiedy obie strony nie umieją zdobyć się na jakąkolwiek stanowczą decyzję, zwłaszcza, kiedy jest to konieczne ino w nieskończoność dzielą włos na czworo).
Najlepsza więc jest jakaś dyskretna równowaga, dojrzałość emocjonalna, społeczna. A jeśli już gra, to chyba tylko ta najbardziej ekscytująca, czyli hmm... gra wstępna
-
Havoc
- Loża WSR

- Posty: 3908
- Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Andy jak Ty to robisz ze z prostej sprawy potrafisz wytrzaskac pokaznych rozmiarow wywod
?
Dla mnie sprawa jest prostsza zalezy tylko jak spojrzec na kobiete. Ja jak powiedzmy ze spojrze od strony tego jak kobieta funkcjonuje, jak mysli to mi sie juz odechciewa patrzec
Nie lubie generalizowac ale chyba zaryzykuje stwierdzenie ze kobiety postepuja bardziej szablonowo jesli chodzi o motywy dzialania niz faceci
Co do sprawy dominacji i wywierania presji. To jak zwykle tez... zalezy. Jedni zostana pantoflami bo im ewolucja nie pozwolila wytworzyc wiekszego "procesora" lub chociazby dla swietego spokoju. A drudzy poprostu nie dadza sobie na glowe wejsc ot co. Obydwie strony powinny sie pilnowac zeby zwiazek nie zamienil sie w relacje oparte na dominacji. W koncu dominacja to pojecie zwiazane z barbarzynstwem a mamy 21 wiek
Kobiety: dajcie na luz faceci to nie popychadla ktorymi mozna sterowac jak kukielkami. Bo w pewnym momencie kukielka moze powiedziec dosc i teatrzyk sie rozleci. Pozostawiajac cie zupelnie na lodzie. To najlepszy moment
Faceci: tez dajcie na luz
Dziewczyna to nie lalka ktora bawisz sie kiedy masz ochote i wyrzucasz jak sie znudzi.
Mamy czasy rownouprawnienia i jesli dalej bedzie takie dziadostwo w relacjach K<->M to nasze spoleczenstwo nam zmieni sie w metro i homoseksualistow. Bo? Bo tak bedzie latwiej skoro kazdy gledzi ze od zawsze istnieje niezrozumienie miedzy plciami. Podobno najlepiej dogadac sie ze "swoimi" takze cieszcie sie ze macie wogule partnerow
FIN
Dla mnie sprawa jest prostsza zalezy tylko jak spojrzec na kobiete. Ja jak powiedzmy ze spojrze od strony tego jak kobieta funkcjonuje, jak mysli to mi sie juz odechciewa patrzec
Kobiety: dajcie na luz faceci to nie popychadla ktorymi mozna sterowac jak kukielkami. Bo w pewnym momencie kukielka moze powiedziec dosc i teatrzyk sie rozleci. Pozostawiajac cie zupelnie na lodzie. To najlepszy moment
Faceci: tez dajcie na luz
Mamy czasy rownouprawnienia i jesli dalej bedzie takie dziadostwo w relacjach K<->M to nasze spoleczenstwo nam zmieni sie w metro i homoseksualistow. Bo? Bo tak bedzie latwiej skoro kazdy gledzi ze od zawsze istnieje niezrozumienie miedzy plciami. Podobno najlepiej dogadac sie ze "swoimi" takze cieszcie sie ze macie wogule partnerow
FIN
-
Tooommmyyy
- Początkujący(a)

- Posty: 56
- Rejestracja: 31 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Re: feminizm, patriarchat i równouprawnienie
"Ale gdyby wziąć pod uwagę metaforę włoskiego mysliciela sytuacja między kobietą ciągle przypomina pierwotne społeczności lowiecko-zbierackie. Facet był macho, polował i zapewniał "wikt i opierunek", zaś kobieta była mu całkowicie podporządkowana."
Andy co rozumiesz przez określenie "między kobietą"???:D:D:D
Andy co rozumiesz przez określenie "między kobietą"???:D:D:D
-
andy
- Ekspert

- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
patologie
Jest jeszcze inny aspekt związków kobiet i mężczyzn. Powiedziałbym, posiłkując się tytułem znanej świetniej (Francuza) i znakomitego filmu (Brytyjczyka) Niebezpieczne związki.
Otóż zdarza się, co podkreślają niekiedy socjologowie i psychologowie, że (piszę teraz z punktu widzenie faceta, bo jakże inaczej mogłoby być
) zawierasz np. związek małżeński nie wybranką, lubą, itp. ale jednocześnie z jej rodziną, znajomymi itp. Nie musi to oczywiście dotyczyć aż małżeństwa, może to być także niewinny zgoła etap bycia ze sobą, popularnie zwanego (cóż za wybitnie nieudana nazwa
) "chodzenia ze sobą".
Rzecz dzieje się przy pierwszej sytuacji konfliktowej, a wszak życie już takie jest, że konflikty nieuniknione, pozostaje tylko kwestia godnego ich rozwiązywania.
I nagle ze zdumieniem, a nawet przerażeniem, okazuje się, że nie rozmawiasz ze swoją dziewczyną, tylko staje się ona medium, przez które słyszysz głosy jej koleżanek, mamy, taty, wujka, babci, wujenki, stryjenki itp.
Innymi słowy to, co winno być sferą prywatną, intymną, staje się przedmiotem niemal debaty publicznej. To chyba najbardziej chora sytuacja, w jakiej można się znaleźć.
Zapewne działa to także w przeciwnym kierunku, ale wg statystyk faceci są skłonni do większej dyskrecji. Przynajmniej tak mówią statystyki.
Jak w takim kontekście mogłaby brzmieć odpowiedź na ankietę Sinara? Tak, kobieta, może wówczas chyba wszystko, kiedy stosuje taką chorą strategię. Pod warunkiem, że trafiła na jakiegoś sieczkobrzęka. Albo kiedy facet z jakichś względów musi na pewien czas ulec takiej sytuacji. I "maskować" swoją rzeczywistą postawę przyjmując narzuconą mu rolę w znacznym stopniu podszyta emocjonalnym szantażem kobiety i jej "Armii Zbawienia" (proszę mi wybaczyć, iż uzywam takiej nazwy, ale cudzyslow mam nadzieje intencje wyjaśnia).
Efekt takiego rodzaju związku kończy się zazwyczaj nieprzyjemnie. A jeśli facet był zbyt długo "przytrzaśnięty" może przy pierwszej nadarzającej się okazji nie tylko w te pędy porzucić związek. Może także wziąć odwet (nie mówię broń Boże o przemocy fizycznej
)
Czy to słuszne, moralne, czy nie to inna kwestia. Na pewno jednak będzie to tzw. ludzka, do jakiegoś stopnia uzasadniona reakcja za miesiące czy lata psychicznego maltretowania.
Jeśli kobieta stosuje taką strategie, to swoje patologiczne "gadzety" będzie uskuteczniała dalej, z zemsty za zerwanie jej zdaniem prawdziwej sielanki itp. A facet tym bardziej ładował sie w konflikt. Obie strony dalej beda ranić się w sposób niewidoczny dla otoczenia, bowiem znając swoje słabe strony niewinnie brzmiącym zdaniem potrafią skutecznie wyprowadzić się z równowagi. A tzw. niezorientowane otoczenie będzie zażenowane jakąś awanturą, której powodów nie jest w stanie zgłębić.
Oczywiście taki mechanizm jest niestety uniwersalny. Boleśnie i żałośnie bałdzo, ale skutecznie zanieczyszczający atmosferę w związkach w firmie, klubie, partii itp.
Aż pewnego dnia może to być już awantura na cztery fajery, która stanie się motorem sprzedaży jakiegoś tabloidu, szukającego rozmaitych sensacji.
Albo przemiotem zainteresowania zniesmaczonego, ale zobowiązanego do godnej postawy Składu Sędziowskiego.
Otóż zdarza się, co podkreślają niekiedy socjologowie i psychologowie, że (piszę teraz z punktu widzenie faceta, bo jakże inaczej mogłoby być
Rzecz dzieje się przy pierwszej sytuacji konfliktowej, a wszak życie już takie jest, że konflikty nieuniknione, pozostaje tylko kwestia godnego ich rozwiązywania.
I nagle ze zdumieniem, a nawet przerażeniem, okazuje się, że nie rozmawiasz ze swoją dziewczyną, tylko staje się ona medium, przez które słyszysz głosy jej koleżanek, mamy, taty, wujka, babci, wujenki, stryjenki itp.
Innymi słowy to, co winno być sferą prywatną, intymną, staje się przedmiotem niemal debaty publicznej. To chyba najbardziej chora sytuacja, w jakiej można się znaleźć.
Zapewne działa to także w przeciwnym kierunku, ale wg statystyk faceci są skłonni do większej dyskrecji. Przynajmniej tak mówią statystyki.
Jak w takim kontekście mogłaby brzmieć odpowiedź na ankietę Sinara? Tak, kobieta, może wówczas chyba wszystko, kiedy stosuje taką chorą strategię. Pod warunkiem, że trafiła na jakiegoś sieczkobrzęka. Albo kiedy facet z jakichś względów musi na pewien czas ulec takiej sytuacji. I "maskować" swoją rzeczywistą postawę przyjmując narzuconą mu rolę w znacznym stopniu podszyta emocjonalnym szantażem kobiety i jej "Armii Zbawienia" (proszę mi wybaczyć, iż uzywam takiej nazwy, ale cudzyslow mam nadzieje intencje wyjaśnia).
Efekt takiego rodzaju związku kończy się zazwyczaj nieprzyjemnie. A jeśli facet był zbyt długo "przytrzaśnięty" może przy pierwszej nadarzającej się okazji nie tylko w te pędy porzucić związek. Może także wziąć odwet (nie mówię broń Boże o przemocy fizycznej
Czy to słuszne, moralne, czy nie to inna kwestia. Na pewno jednak będzie to tzw. ludzka, do jakiegoś stopnia uzasadniona reakcja za miesiące czy lata psychicznego maltretowania.
Jeśli kobieta stosuje taką strategie, to swoje patologiczne "gadzety" będzie uskuteczniała dalej, z zemsty za zerwanie jej zdaniem prawdziwej sielanki itp. A facet tym bardziej ładował sie w konflikt. Obie strony dalej beda ranić się w sposób niewidoczny dla otoczenia, bowiem znając swoje słabe strony niewinnie brzmiącym zdaniem potrafią skutecznie wyprowadzić się z równowagi. A tzw. niezorientowane otoczenie będzie zażenowane jakąś awanturą, której powodów nie jest w stanie zgłębić.
Oczywiście taki mechanizm jest niestety uniwersalny. Boleśnie i żałośnie bałdzo, ale skutecznie zanieczyszczający atmosferę w związkach w firmie, klubie, partii itp.
Aż pewnego dnia może to być już awantura na cztery fajery, która stanie się motorem sprzedaży jakiegoś tabloidu, szukającego rozmaitych sensacji.
Albo przemiotem zainteresowania zniesmaczonego, ale zobowiązanego do godnej postawy Składu Sędziowskiego.
-
andy
- Ekspert

- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
Re: feminizm, patriarchat i równouprawnienie
Kurza dupaTooommmyyy pisze:"Ale gdyby wziąć pod uwagę metaforę włoskiego mysliciela sytuacja między kobietą ciągle przypomina pierwotne społeczności lowiecko-zbierackie. Facet był macho, polował i zapewniał "wikt i opierunek", zaś kobieta była mu całkowicie podporządkowana."
Andy co rozumiesz przez określenie "między kobietą"???:D:D:D
-
seize
- Loża WSR

- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Re: feminizm, patriarchat i równouprawnienie
Ja nie bede tworzyl zadnego wywodu na temat "dzisiejszy charakter miłości" pozwole sobie tylko cos zaczytowac :andy pisze:"Automaty nie mogą kochać - wnioskuje Fromm - mogą tylko wymieniać między sobą swoje <osobowe pakiety>, w przekonaniu, że transakcja będzie uczciwa"
Kod: Zaznacz cały
"Gdy dziś tak chodzę po ulicach w wielu oczach widzę emblemat - honorujemy tylko karty kredytowe klasy Gold. I widzę innych ludzi, co biegają ociekając potem by ów kartę zdobyć, bo stanowi ona dla nich klucz lub swego rodzaju wytrych do pomieszczenia gdzie na drzwiach umieszczono napis Miłość. A gdy z czasem taka miłość gaśnie słychać wtedy już tylko - Jeżeli chcesz kontynuować wrzuć monetę, wrzuć monetę..."Cytat pochodzi z : "Świat Jeremiasza" - Tom II - 'Część CZARNA' - Epilog
Nieopublikowanej ksiazki mojego autorstwa.
*Tekst jest własnoscią jego twórcy.
Tekst został zamieszczony jedynie w celach edukacyjnych.
-
Havoc
- Loża WSR

- Posty: 3908
- Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00
Z tego co wiem nie wypada cytowac siebie samego 
Andy musze Ci przyznac racje z tym szantazem kobiet. One maja to w genach chyba. I przyznam ze ta bron jest duzo bolesniejsza i mniej humanitarna niz petarda miedzy oczy
Takze nei zgodze sie ze przemoc fizyczna jakoby bardziej "bolala" hehe no moze w sensie fizycznym ale to podobno szkody psychiki sa duzo bardziej trwalsze i powazniejsze w skutkach w koncu 
Andy musze Ci przyznac racje z tym szantazem kobiet. One maja to w genach chyba. I przyznam ze ta bron jest duzo bolesniejsza i mniej humanitarna niz petarda miedzy oczy
-
andy
- Ekspert

- Posty: 1223
- Rejestracja: 03 lip (sob) 2004, 02:00:00
paradoksy logiki :-D
I dobrze, że nie probujesz tworzyć wywodu w stylu Fromma, bo to jeden z najciekawszych umysłów naszych czasów. Więc zadanie miałbyś chyba za trudne 
Niemniej jednak nie tworząc wywodu w stylu "dzisiejszy charakter miłości" de facto posługując się cytatem wywód...tworzysz
A tworząc go (posiłkując się cytatem Twojej nieopublikowanej powieści) potwierdzasz innymi tylko metaforami "społeczną diagnozę miłości" Ericha Fromma.
Niemniej jednak nie tworząc wywodu w stylu "dzisiejszy charakter miłości" de facto posługując się cytatem wywód...tworzysz
A tworząc go (posiłkując się cytatem Twojej nieopublikowanej powieści) potwierdzasz innymi tylko metaforami "społeczną diagnozę miłości" Ericha Fromma.
-
seize
- Loża WSR

- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Re: paradoksy logiki :-D
Hmm akurat w tej materi to sadze ze moglbym sprobowac - tylko tu nalezalo by sobie zadac pytanie : po co ? Nie kazda wiedze i zawartosc mozgu nalezy przelewac na papier ukazujac tym samym "nieuswiadomionym" pewne rzeczy bo moga jak sam zauwazyles "wpędzić w rodzaj przygnębienia". Niewiadomosc czasem to klucz prowadzacy do szczescia i nie poznawania lezandy pisze:I dobrze, że nie probujesz tworzyć wywodu w stylu Fromma [...] zadanie miałbyś chyba za trudne
Co do reszty Twojej wypowiedzi to powiem tak : mozna nazwac to wywodem w skondensowanej formie - czyli przezuje sie ta sama tresc jaka zamierzalem ale uzywam mniejszej losci slow. A to ze tym samym potwierdzam to w duzej mierze tez sie zgodze - jednak nie twierdze ze na tej zasadzie funkcjonuje calosc spoleczna - ale wiadomo wyjatki potwierdzaja regole.
Ale bylo to duzo lepsze i szybsze rozwiazanie niz tworzenie wlasnego wywodu ktory moglby trwac wrecz w nieskonczonoscHavoc pisze:Z tego co wiem nie wypada cytowac siebie samego
-
Havoc
- Loża WSR

- Posty: 3908
- Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00



