No to ja może pozwolę sobie przedstawić (mocno) subiektywny quasi gorący komentarz spotkania które tu powyżej anonsowałem.
- Dodatek nie będący częścią relacji -
Wstęp - czyli tylko dla ciekawskich lubiących czytać dodatki w (i tak) długich postach
Z Maleństwem dotarliśmy w okolice miejsca spotkania, poczekaliśmy chwilę bo obiecałem znajomej, że razem udamy się do miejsca docelowego ów imprezy. Dotarliśmy przed drzwi i po krótkiej chwili weszliśmy do środka. Wnętrze było nieco industrialne, co mogło dawać też poczucie pewnego undergroundu; a fakt iż była to kiedyś drukarnia też ciekawie korelował z tematyką. Jego mankamentem był odczuwalny chłód który dał się odczuć później już mocniej i ciepłą kawą warto było się ratować. Nie byłbym sobą gdybym nie zaczął komentować po cichu faktu, że w sumie tematyka nieco - nazwijmy to - "wolnościowa" a tu z rzutnika, komercyjny system wali po oczach. Jednak po chwili zrobiło się milej; ni stąd, ni zowąd jego miejsce zajęło Ubuntu.
Goście zasadniczo gotowi, publika kończyła konsumpcję, zatem część właściwą czas zacząć...
- Dodatek nie będący częścią relacji -
Część zasadnicza czyli
Relacja :
Tematem właściwym było "dziennikarstwo obywatelskie" toteż wstępnie starano się określić czym ono w ogóle jest i czy tak naprawdę istnieje ono u nas w kraju. Jak na mój gust (i nie tylko mój) jakoś tak naprawdę nie wiele z tego wyszło jasnego. Całość bowiem spotkania toczyła się wstępnie dość wolnym i mało porywającym torem. Jednym z wniosków było, że owszem jakaś tam forma takiego dziennikarstwa u nas istnieje to jest jednak ona bardziej skupiona na "komentarzu" a nie na "akcji"; że takich większy przejaw obywatelskiego działania to tak naprawdę mieliśmy za czasów PRL-u. Teza jak dla mnie w dużej mierze mająca przełożenie w realiach, niemniej w dużej mierze chyba też dlatego iż obecnie ludzie bardziej nieco idą w stronę prywatnych blogów niż grupowego tworzenia. Teraz dużo prościej jest coś robić samemu i nie wymaga to większych zbiorowych starań. Sama zresztą obecna kultura bardziej stara się kreować indywidualizm jednostki niż wartość grupy.
Gdy tak się słuchało można było dojść do wniosku, że tak naprawdę to u nas jest z tym nie najlepiej - bo mamy niby jeden(?!) serwis typu "watchdog" a takie dajmy na to akcję młodzieży przeciw Giertychowi choć liczne w internecie to w realu nie miały zbyt wielkiego przełożenia. Ludziom gdzieś daleka jest świadomość wartości własnego głosu i jego mocy sprawczej.
Momentami miałem wrażenie, że tak naprawdę temat tematem a dyskusja dyskusją - a większej spójności między nimi jakby było dla mnie nieco mało. Subiektywnie czułem się trochę jak na spotkaniu promocyjnym, przede wszystkim serwisu Wiadomosci24 a w drugiej kolejności Salon24. Reprezentacja Indymediów jak dla mnie chyba najmniej tutaj "brylowała". Ogólnie rzecz biorąc : kanapowe rozmowy wiele emocji nie wywoływały, no może dopiero później gdy nastąpiła konfrontacja z salą.
Publikę wypełniały osoby w różny sposób powiązane z szeroko rozumianym tematem eventu (czy to od strony twórczy czy to czytelnika). Wśród nich można było znaleźć przykładowo (kolejność przypadkowa i bazująca wyłącznie na mojej mam nadzieje nie aż tak ułomnej pamięci) : Azraela (czyli np.:
http://azrael.salon24.pl/ ,
http://azraelkubacki.***SPAM***.pl/ ), Macieja Budzicha (
http://www.***SPAM***.pl/ ), Piotr Waglowski (
http://prawo.vagla.pl/vagla ) czy też Sławomir Sikora (
http://splacamdlug.blog.interia.pl/ ) - który to właśnie m.in. dzięki internautom zebrał tysiące podpisów popierających wniosek o jego ułaskawienie - oraz wiele innych postaci.
Gdy sala zaczęła się udzielać, całość spotkania nabrała dla mnie pewnego rozpędu i wyrazu. Nie da się jednak nie stwierdzić, że w dużej mierze wątek jaki się zaczął wtedy pojawiać to kwestia finansów. Pojawiły się różne stwierdzenia począwszy od takiego że taki wolny i niezależny blogger to w zasadzie prawie że totalny jakby "nikt", przez takie że ci którzy już jakoś tam łączą to z finansami bardziej są swoistymi "idiotami systemu", skończywszy na takim że tak naprawdę to wiele tworów to tylko takie co zarabiają na tych co to w ramach dziennikarstwa obywatelskiego robią dla nich całą robotę za darmo. No obronę zarzutów o to że finanse tak naprawdę uzależniają media (czy to z uwagi na jakieś skupianie się na wpływach z reklamy czy też innych płynących z racji obrania pewnej linii/treści poza którą ciężko czasem jest wyjść, że strachu przed możliwością utraty jakiegoś źródła przychodu) wysuwano stwierdzenia że tak naprawdę przecież niezależne może być tylko to co jest silne finansowo. Słowem ciężko było o jakiś konkretny wniosek odnośnie pieniędzy i dziennikarstwa obywatelskiego.
Sumując krótko : Spotkanie bardziej uznał bym za otwierające większą dyskusję niż jakkolwiek wyczerpujące choćby w stopniu minimalnym obrany temat. Ogólnie uważam miało ono - jak dla mnie - wiele ciekawych chwil i rozmów, jednak gdyby nie aktywny udział uczestników, całość była by tylko taką dość apatyczną pogadanką (chyba tak naprawdę to z "kanapowców" - mimo wszystko - przede wszystkim Igor Janke przykuwał moją uwagę, drugim był Edwin Bendyk) Subiektywnie było to dla mnie potwierdzeniem tego, że tak naprawdę "w ludzie potencjał" i takie określenia jak "dziennikarstwo obywatelskie" ma szansę naprawdę zacząć funkcjonować. Pod warunkiem tylko, że ludzie sobie z tej swojej siły/możliwości zdadzą sprawę i zaczną z tego korzystać.
Ocena subiektywna :
7/10