Aborcja w zdjęciach

O wszystkim co nie pasuje do pozostałych for np.: Hobby, Muzyka, Kino, Film, TV, Sport, Gry i zabawy, Internet, Książki

Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12698
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Deklaracja plus prośba o źródło informacji

Post autor: s_wojtkowski » 01 wrz (pt) 2006, 16:03:49

dreamlife pisze:Pytam czy jesteś Chrześcijaninem - konkretnie Katolikiem.
Tak, jestem katolikiem. I to takim, który stara się wsłuchiwać w naukę Kościoła.
dreamlife pisze:I wierz mi, że te sytuacje nie zdarzają się rzadko - mniej więcej od 10 lat jest to istna epidemia. Warto sie dokształcić w takich kwestiach przy dyskusji o ciąży i jej usuwaniu.
Myślę, że byłoby bardzo cenne, gdybyś podała źródło tych informacji. Ja też się postaram coś z tego zakresu znaleźć.

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12698
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Re: Polemiki ciag dalszy

Post autor: s_wojtkowski » 01 wrz (pt) 2006, 16:09:54

seize pisze:No a co z kobietą która ma już dzieci i wie że kolejnemu nie będzie w stanie ofiarować sibie gdyż ledwo udaje jej sie poświęcic czas na posiade już dzieci gdyż reszte czasu rodzice spedzają na nabezpieczaniu im bytu, który i tak ledwo ciągną ? Czy dokonując wtedy aborcji troszczy się o własną wygode czy o los tego dziecka, bojac się iż bedzie się np. tułalo niechciane po domach dziecka które wcale nie są "hotelami wypoczykowymi" niejednokroć.
To lepiej je zabić niż pozwolić mu "się tułać"?! Nikt nie ma prawa decydować o śmierci innego człowieka, nawet matka o śmierci swojego dziecka. Zreztą idź do domów dziecka i popytaj dzieci czy wolałyby sie nidgy nie urodzić (niż żyć tak jak teraz), a jeśli znajdziesz choć jedno, które Ci powie, że jednak woli żyć tak jak teraz niż nie żyć w ogóle - to Twój argument traci moc.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Re: Polemiki ciag dalszy

Post autor: seize » 01 wrz (pt) 2006, 16:28:28

wojtkowski pisze:Oczywiście decyzja czy ratować życie matki czy dziecka należy w takim przypadku do matki.
wojtkowski pisze:Nikt nie ma prawa decydować o śmierci innego człowieka, nawet matka o śmierci swojego dziecka.
No ale ... tak wiem : nie czepiajmy sie ;)
wojtkowski pisze:... a jeśli znajdziesz choć jedno, które Ci powie, że jednak woli żyć tak jak teraz niż nie żyć w ogóle - to Twój argument traci moc.
Rozumiem cię oczywiście, tylko dziwnie mi tu pojawia się pewien konflikt między tym a stwierdzeniami iz ważniejsze jest tak zwane dobro ogółu od dobra jednostki...

Skoro porównuje się aborcje do Holocaustu to mam wrazenie że moje dajsze przełożenia na wojne też są uprawnione. Zatem czy jeżeli znajde choć jedną osobe która powie że nie chce by była woja [a o co chyba niegdy nie jest trudno] to czy wojna zostanie przerwana gdyż argument 'za' straci moc ?

Zreszta takie stwierdzenie przyznam może prowadzić do pewnego absurdu i pozwolic na przełożenie mówiące : jeśli znajdziesz choć jedno dziecko, które Ci powie, że jest zadowolone że było zaadoptowane i wychowywane przez parterów tej samej płci - to argumenty przeciwko takiej adopcji tracą moc. :?

Awatar użytkownika
s_wojtkowski
Wyrocznia WSR
Wyrocznia WSR
Posty: 12698
Rejestracja: 14 sty (śr) 2004, 01:00:00

Re: Polemiki ciag dalszy

Post autor: s_wojtkowski » 01 wrz (pt) 2006, 16:54:18

seize pisze:
wojtkowski pisze:Oczywiście decyzja czy ratować życie matki czy dziecka należy w takim przypadku do matki.
wojtkowski pisze:Nikt nie ma prawa decydować o śmierci innego człowieka, nawet matka o śmierci swojego dziecka.
No ale ... tak wiem : nie czepiajmy sie ;)
Tak, to rzeczywiście czepianie się. Gdybyś przytoczył te dwa zdania wraz z ich kontekstem, stałoby się jasne, że nie ma między nimi sprzeczności, podobnie jak nie ma sprzeczności pomiędzy twierdzeniem "nie zabijaj" jako prawem ogólnym, i jednoczesną zgodą na strzelanie do wroga z zamiarem zabicia w wyjątkowych sytuacjach (np. bezpośredniego zagrożenia życia lub w wojnie obronnej, choćby do hitlerowców we wrześniu 1939 roku).
seize pisze:
wojtkowski pisze:... a jeśli znajdziesz choć jedno, które Ci powie, że jednak woli żyć tak jak teraz niż nie żyć w ogóle - to Twój argument traci moc.
Rozumiem cię oczywiście, tylko dziwnie mi tu pojawia się pewien konflikt między tym a stwierdzeniami iz ważniejsze jest tak zwane dobro ogółu od dobra jednostki...
A kto tak twierdzi, że dobro ogółu jest ważniejsze niż dobro jednostki? I jak to się ma do naszego problemu? Poza tym dobra sa różnego rzędu. Pewnym dobrem jest np. samochód i wygodne życie. Ale ważniejszym i bardziej podstawowym jest życie jako takie. Bo nie mozna korzystac z wygodnego życia i samochodu nie żyjąc w ogóle.
seize pisze:Skoro porównuje się aborcje do Holocaustu to mam wrazenie że moje dajsze przełożenia na wojne też są uprawnione. Zatem czy jeżeli znajde choć jedną osobe która powie że nie chce by była woja [a o co chyba niegdy nie jest trudno] to czy wojna zostanie przerwana gdyż argument 'za' straci moc ?
Zreszta takie stwierdzenie przyznam może prowadzić do pewnego absurdu i pozwolic na przełożenie mówiące : jeśli znajdziesz choć jedno dziecko, które Ci powie, że jest zadowolone że było zaadoptowane i wychowywane przez parterów tej samej płci - to argumenty przeciwko takiej adopcji tracą moc. :?
Twoja konstrukcja nie jest poprawna logicznie. Bowiem fakt znalezienia dziecka, które woli żyć w domu dziecka niż nie żyć w ogóle oznacza, że może tak się zdarzyć, że zabijając jakieś dziecko popełnimy nieodwracalny błąd (i zbrodnię) nie dania mu wolności wyboru. I nigdy się nie dowiemy i nigdy nie możemy być pewni czy to właśnie dziecko nie wybrałoby inaczej. Natomiast jeśli znajdujemy jadną osobę, która coś twierdzi (choć inne twierdzą inaczej) w kwestiach odwracalnych - to jest pole do dyskusji, argument i odczucie przeciwko argumentowi i odczuciu, a nie - tak jak w wyżej opisanym przypadku - argument i odczucie przeciwko milczeniu i nieprzeniknionej niewiadomej.

Havoc
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 3908
Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00

Post autor: Havoc » 01 wrz (pt) 2006, 17:15:18

nie wnikajac w sprawy meta-fizyki-psycho-filozoficznej natury pojecia moralnosci. Stane po stronie tych co sa za aborcja. Jesli ktos dokonuje aborcji to znaczy ze zabija istote zywa ale jeszcze nie posiadajacej wlasnej swiadomosci istnienia, takze jest luz :]
Nie wiem na co te spory typu "ale przeciez mozemy zabic przyszlego geniusza!" hehe no jasne ze mozemy ale udowodnijcie mi ze pierwszy los ktory kupie bedzie tym z wygrana w lotka :> Swoja droga jesli to udowodnicie to zmienie zdanie i rzuce ciezka robote ;]

dreamlife
Czasami coś napisze
Czasami coś napisze
Posty: 179
Rejestracja: 10 maja (śr) 2006, 02:00:00

Post autor: dreamlife » 01 wrz (pt) 2006, 17:18:24

No to po kolei:

Moje informacje pochodzą ze źródeł, które mam w domu dzięki posiadaniu ojca ginekologa i matki onkologa. Zatem Tobie zostaje szperanie po sieci lub wizyta w bibliotece AM ( uważam że skórka niewarta wyprawki ).

Wojtkowski - skoro jesteś katolikiem, to uważam że nie mam sensu w dyskusji z Tobą. Nie jest to żadne obraźliwe zdanie - po prostu światopogląd laicki wbrew pozorom różni się od katolickiego, choc pewne normy etyczne TEORETYCZNIE są te same. P
onadto uważam, że dyskusja na temat aborcji jako zjawiska społecznego nie ma sensu w przypadku zderzenia światopoglądów laickiego i chrześcijańskiego, bo nienawidzę w takich dyskusjach jednej rzeczy. Mianowicie tego, że jakiekolwiek wyznanie ogranicza spojrzenie na świat poza tym wyznaniem. Ja po prostu nie rozumiem i pojąć tego nie chcę, że jakaś jedna gromadka ludzi chce decydować o losach całego społeczeństwa - tu juz mówie konkretnie o wpływaniu na ustawodawstwo.

Chrześcijanie przypisują małej komórce cechy, których nie przyznaje jej biologia. Nie wiem czemu mam podporządkowywać się zasadom narzuconym przez taką grupę.
Po co wprowadzać ustawę ograniczającą te możliwości wszystkim skoro ci, którzy wyznają etykę chrześcijańską i tak nie skorzystają z możliwości dokonania pewnych aktów. Bo co? Będzie ich kusiło? Zdaje się że Chrystus też był kuszony...

Ponadto ja wiem że chrześcijanie biorą na siebie odpowiedzialność za losy wszystkich istnień, ale zdaje się że człowiek ma wolna wolę i może dokonywać wyborów. I będzie za nie wedle dogmatów osądzony. Więc może nie upierać się twardo przy stanowisku, że każdy musi tak jak chrześcijanin. Bo dla mnie te argumenty są kompletnie bezcelowe.
Oni o cudzie życia a ja o cudzie możliwości decydowania jednostki.


No i na koniec - mówisz że ważne jest dobro jednostki. Więc jeśli ja uważam, że pozbycie się tego, co w moim rozumieniu jest komórką jest dla mnie dobre - chcę móc to zrobić.

Pojawiają się argumenty dotyczące także zbawienia nienarodzonego - podobno dokonując aborcji skazuję duszę dziecka na potepienie. Umiera ono bowuiem nieochrzczone. Postaram sie odnaleźć tekst autora jak najbardziej katolickiego, roztrząsający ten przypadek.
Rozumiem też, że żaden człowiek wierzący w to, że życie jest największym dobrem nie powinien tez iść na wojnę i zabijać wroga... Bo zabijać nie wolno nikogo i nigdy... Jesli nie zgadzasz się z tą tezą - nadal będę mówiła że wartościujesz ludzkie zycie.

Havoc
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 3908
Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00

Post autor: Havoc » 01 wrz (pt) 2006, 17:32:14

o kurcze juz dawno tak dobrego postu nei czytalem :!: Shit i mowie to powaznie podpisuje sie 7 palcami pod tym [pozostale 3 wlasnie to pisza:P]
Ostatnia kwestia jest czyms co powinno byc dla ludzi oczywiste. Skoro czlowiek puki sie nie narodzi nie ma swiadomosci to jak moze byc jego dusza potepiona;]? On jeszcze nie ma duszy, dostanie ja w chwili narodzin jesli tak to juz drazymy. Wiec umrze nie narodzac sie jako czlowiek wolny od wszelkiego skazenia roznymi wiarami, pogladami i co najwazniejsze umrze nieswiadomy tego ze wogule kiedykolwiek istnial. Chrzescijanie nie moga nic na to poradzic. Niech przeprogramuja najpierw moze proces powstawania zycia to wtedy tak. Ups to sa juz sprawy w ktore chrzescijanie nie moga sie bawic bo przejeliby obowiazki Boga zrowujac sie razem z nim czyli automatycznie przestaja byc chrzescijanami i staja sie bogami sami dla siebie :>

Ide do domu bo juz po pracy :P

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Re: Polemiki ciag dalszy

Post autor: seize » 01 wrz (pt) 2006, 17:47:32

Sławku człowiek, który zginął na wojnie też jest w stanie ofiarować nam tylko milczenie i nieprzenikniona niewiadomą. Zabicie dziecka jest morderstwem a zabicie gromady dorosłych i dzieci ... wydaje się że jest tylko swoistym błędem w działaniach operacyjnych przeciwko wrogowi, wliczonym w koszta :?

Swoją drogą to czy jeżeli będe trzymał się swojego głosu moralnego mówiącego "nie zabijaj!" i w zwiazku z tym pozwole się zabić w sytuacji zagrożenia życia jestem :
a) bohaterem; b) męczennikiem, c) głupcem, d) idealistą, e) człowiekiem który sankcjonuje mimo wsystko swoje samobójstwo bo śmierć natępuje w tym momencie również i z mojej woli a dokładniej braku przeciwdziałań. A może jeszcze kimś innym ?

Można było by też zapytać czy aby zgodnie z "Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło;" (Rdz 3,21) i z "Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia" (Syr 17,6) nie jestem np. istotą posiadaącą własą wole i zdolnośc odrózniania dobra od zła ?

KaWusia
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 84
Rejestracja: 26 lip (wt) 2005, 02:00:00

Post autor: KaWusia » 02 wrz (sob) 2006, 10:00:11

Nie będę się wypowiadać merytorycznie, bo wątek przybrał postać nagonki na Wojtkowskiego i czepiania się słówek. Poruszono i to powierzchownie tyle wątków, że nie wiadomo już na czym się skupić. A poza tym ze mną też dyskusja, jak orzeknięto, jest bezcelowa (jestem Katoliczką). Więc też się trochę poczepiam:

Dreamlife: Jeśli mając ojca ginekologa uważasz, że płód w wieku dopuszczającym (w ściśle określonych przypadkach) przez prawo polskie jest KOMÓRKĄ z zawiązkami narządów i członków ciała to gratuluję wiedzy. Poczytaj sobie jakąkolwiek książkę tatusia na ten temat. Zobacz np. z ilu komórek składa się człowiek już tydzień po zapłodnieniu i które narządy w 12 hbd są na tyle wykształcone, żeby podjąć pracę. I w którym tygodniu "zawiązki" rączek mają kciuk, który dziecko zaczyna ssać.

Po drugie: skąd czerpiesz wiedzę w kwestii potępienia przez Kościół dusz dzieci nienarodzonych? Tak się składa, że Kościół wierzy głęboko, że wszystkie te dusze idą prosto do nieba, a nie wypowiada się w tej kwestii kategorycznie tylko dlatego, że nie jest to prawda objawiona, tzn. nie ma tej kwestii poruszonej w Piśmie Świętym. Ngdzie nie ma natomiast w Piśmie mowy o tym, że człowiek nie ochrzczony nie ma szans zostać zbawiony. Gdyby tak było, to np. wszyscy ludzie przed Chrystusem, łącznie z prorokami skazani by byli na piekło.

Havoc: Rozbawiła mnie pewność stwierdzenia, że "człowiek dostaje duszę w chwili narodzin". Chętnie się dowiem, gdzie o tym piszą i kiedy to się dokładnie staje: czy w chwili pojawienia się bólów porodowych (może właśnie wtedy dziecko orientuje się w sytuacji i rozpaczliwie stara się wydostać z tego więzienia na świat?). No ale to chyba odpada, bo co począć z porodami wywoływanymi? To może z pierwszym wdechem? A jeśli dziecko nie zacznie oddychać? Czy to przesądza o tym, że nigdy duszy nie dostało? Może nie przyznano mu duszy i dlatego umarło? A właściwie nigdy nie zaczęło żyć, bo wcześniej to się nie liczy. No i od kogo dostaje tę duszę? A może dusze latają sobie w powietrzu i czychają na okazję, jak jakiś noworodek otworzy usta, to wpadają na zasadzie kto pierwszy ten lepszy? No powiedz Havoc, jak to jest?

Seize: Rozczarowałeś mnie trochę. Tak się czepiałeś każdej niekonsekwencji w mojej czy Sławka wypowiedzi, zmuszałeś do doprecyzowania i prowokowałeś. To było twórcze. Nie zauważyłam, żebyś tego samego wymagał od pozostałych.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 02 wrz (sob) 2006, 14:31:14

Jezeli mówiąc o "czepianiu się słówek" masz na mysli moje to proponuje do tego nie przywiązywać ogromnej wagi. A "nagonki" to juz absolutnie nie rozumiem - Sławek jest po prostu uczestnikiem rozmowy ktory - mozna powiedzieć - najczęściej się tutaj wypowiada i zatem to naturalne że powstaje polemika z jego treściami.

Co do kwesti braku chrztu to tu prezentowane stanowisko Kościoła o ile się nie myle, podlegalo pewnym zmianom - jakiś czas temu zreszta dość głośno bylo o rozprawianiu na ten temat w ujeciu teologicznym. Ogólnie z tego co pamietam to stoi sie na tym ze dzieci bez chrztu trafiaja w jakies "inne specjalne miejsce" gdzie nie doznają cierpienia - jezeli dobrze wyciagam elementy z pamięci to chyba mowa tu o "otchłani dzieci" (limbus puerorum). Jezeli się myle to z chęcią zapoznam się z jakimś oficialnym stanowiskiem w tej sprawie jeżeli, ktoś poda mi żródło.
KaWusia pisze:To było twórcze. Nie zauważyłam, żebyś tego samego wymagał od pozostałych.
I "twórczym" być miało. Co do nastepnego zdania to widocznie bardziej zaciekawily mnie jakieś inne kwestie; a na poruszone w postach przeze mnie kwestie wcale nie musi mi odpowiadać konkretnie Sławek, jeżeli bowiem Ty jesteś mi w stanie udzielic odpowiedzi na nie to z równą checia się z tym zapoznam.

Havoc
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 3908
Rejestracja: 03 paź (ndz) 2004, 02:00:00

Post autor: Havoc » 02 wrz (sob) 2006, 14:54:27

Havoc: Rozbawiła mnie pewność stwierdzenia, że "człowiek dostaje duszę w chwili narodzin". Chętnie się dowiem, gdzie o tym piszą i kiedy to się dokładnie staje: czy w chwili pojawienia się bólów porodowych (może właśnie wtedy dziecko orientuje się w sytuacji i rozpaczliwie stara się wydostać z tego więzienia na świat?). No ale to chyba odpada, bo co począć z porodami wywoływanymi? To może z pierwszym wdechem? A jeśli dziecko nie zacznie oddychać? Czy to przesądza o tym, że nigdy duszy nie dostało? Może nie przyznano mu duszy i dlatego umarło? A właściwie nigdy nie zaczęło żyć, bo wcześniej to się nie liczy. No i od kogo dostaje tę duszę? A może dusze latają sobie w powietrzu i czychają na okazję, jak jakiś noworodek otworzy usta, to wpadają na zasadzie kto pierwszy ten lepszy? No powiedz Havoc, jak to jest?
Powiem tak z mojego punktu widzenia mam to w miejscu gdzie slonce nie dochodzi :> Gdybym marnowal zycie na tego typu dywagacje to nawet Seize z politowaniem czochral by sie po swojej brodce;]

A amsz gdzies napisane kiedy czlowiek dostaje ta dusze? i czy zawsze przywiazujesz wage do slowa pisanego jak wiekszosc ludzi? to ejst chore bo to oznacza ze gdybym napisal ksiazke podpisal sie jako prof. doc. Havoc na temat tego problemu to by oznaczal oze uwierzysz w to. Jejku jak ja nei lubie jak lduzie nei maja wlasnych pogladow na takei tematy tylko opieraja sie bezwiednie na tym co gdzies wyczytaja. Ja widze to tak jak napisalem i nic ci do tego, Ty sobie dalej wierz w to co pisza:P
Ja ze swoim wytlumaczeniem czuje sie komfortowo i nei mam ochoty wspierac sie literatura ktora w tej dziedzinei nigdy nie byla i nie bedzie naukowa! Traktowanei o takich sprawach to czysta metafizyka. Rownei dobrze moze byc tak jak ja mowie lub tak jak psiza w ksiazkach ktore wyczytalas. Takze nei podwazaj prosze mojej wizji skoro nei mzoesz znalezc logicznych, zmierzalnych argumentow dla swojej. Dziekuje za 2 minuty poswiecone poswiecone na to sprostowanie.
Nei lubie nietolerancji i tego ze jesli ktos ma takei zdanei na dany temat to probuje je komus innemu narzucic. Uwazam to za szczyt nietaktu. Polemika polega na mowieniu o swoim zdaniu a nie probie podwazenia innego bez jakichkolwiek argumentow:> Poza tym mi to przypomina dywagacje naukowca z teologiem jak wyglada Bóg i czy ma dlugie wlosy;]

dreamlife
Czasami coś napisze
Czasami coś napisze
Posty: 179
Rejestracja: 10 maja (śr) 2006, 02:00:00

Post autor: dreamlife » 02 wrz (sob) 2006, 14:54:41

Jak mówiłam wcześniej nie interesuje mnie kciuk, paluszek i brzuszek. Interesuje mnie mózg i osobowość. Dla mnie komórka przybierająca kształty nadal nie jest człowiekiem i tyle.
Książki tatusia czytałam i nie sądzę żebym musiała to robić po raz kolejny. Mój ojciec ściśle wytłumaczył mi proces rozwoju mózgu u płodu i jeśli pozwolisz będę na tym tłumaczeniu polegać.

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Post autor: seize » 02 wrz (sob) 2006, 14:58:02

Posłowie do KaWusi :
Zreszta z teresciami np. Dreamlife dyskutował Sławek i nie czulem potrzeby dorzucania swoich "pięciu groszy". Jeżeli zas chodzi o kwesie ze "dusza wpada do dziecka przy narodzinach" to już raz sie do niej odnioslem jak z mojej strony "pomysł na opowieść niesamowita" i nie widze potrzeby rozprawiania nad tym samym. Natomiast ostatni post Dreamlife nie zawierał w moim odczuciu jakis spraw do ktorych to z automatu wrecz chcialbym sie odniesc krytycznie.

Zgadzam się bowiem ze np dyskusja z osoba, która uznaje ze już zna prawdziwą odpowiedz i tylko kategorycznie ją powtarza w dyskusji itd jest osobą z którą bardzo cięzko się prawdziwie dyskutuje - owszem nie przecze doświadczyłem też w życiu sytuacji w których pozwolilem się sobie postawić w roli niewierzącego/antyklerykala etc podczas dyskusji z dwoma osobami, które ogreślaly się mianem wierzących i to rzecz by można było : "w pełnym tego słowa znaczeniu". Nie da się ukryć iż rozmowe tą pamiętam do dziś gdyż pokazała mi, że spokojne i rzeczowe dyskusje osób o różnych skrajnych przekonaniach są możliwe; i co chyba najbardziej zaskakujące prowadzące do dość spójnych wniosków.

Faktem też jest to, że w pewnych zakresach jedni zabraniają drugim czegoś w imie własnych przekonan. A ja zawsze wychodzilem z zalozenia że nie zakaz uwalnia człowieka, ale spokojna nauka i prowadzenie ku słuszności. Zakaż bowiem likwiduje tylko możliwośc, nie likwiduje jednak chęci ...

Poruszyła ona też kwestie wojny i pewnej zgody na zabijanie jaka tam towarzyszy a to jest dla mnie wlaśnie poniekąd relatywizm wartości.

KaWusia
Początkujący(a)
Początkujący(a)
Posty: 84
Rejestracja: 26 lip (wt) 2005, 02:00:00

możliwość dyskusji

Post autor: KaWusia » 03 wrz (ndz) 2006, 14:50:04

seize pisze:Zgadzam się bowiem ze np dyskusja z osoba, która uznaje ze już zna prawdziwą odpowiedz i tylko kategorycznie ją powtarza w dyskusji itd jest osobą z którą bardzo cięzko się prawdziwie dyskutuje
Większość ludzi, którzy zadają sobie pytania o sens życia, w jakimś momencie znajduje satysfakcjonującą go odpowiedź. To, że wypowiada swoje poglądy z mocą, nie musi oznaczać, że chce je komuś narzucić. Po prostu wierzy w to, co mówi. Oczywiście są osoby, które, tak jak powiedziałeś, powtarzają jak katarynka swój pogląd mówiąc, że tak jest bo tak jest i koniec. Ale pozostałe nie boją się pytań i są w stanie wytłumaczyć, dlaczego uważają tak, a nie inaczej. Moim zdaniem dyskusja nie polega na tym, że któraś ze stron musi koniecznie przekonać drugą. Chodzi o wymianę myśli, szukanie sprzeczności ale też i punktów stycznych, słowem - drążenie tematu. Mam prawo powiedzieć, że coś jest dla mnie niedopuszczalne, mam też prawo zadać dodatkowe pytania, zapytać o podstawę, na jakiej ktoś się opiera w swoich twierdzeniach. To, co często przeszkadza w dyskusji, to emocje. Przyznaję, mój poprzedni post był emocjonalny i złośliwy, choć nie wycofuję ani słowa z tego, co napisałam. Nadal uważam, że nie można pisać o płodzie, że to komórka, bo to miliony zróżnicowanych komórek, a w każdej dyskusji niezbędna jest precyzja. I nadal uważam, że jeśli ktoś w sposób pewny wyraża pogląd, że człowiek w łonie matki "nie ma duszy, dostanie ja w chwili narodzin jesli tak to juz drazymy" to powinien wytłumaczyć dlaczego akurat ten moment uważa za najbardziej prawdopodobny. Ja nie wierzę, Havoc, w każde słowo pisane. Ale nauka i filozofia mają tysiące lat i gdyby człowiek opierał siętylko na tym, co sam sobie wykombinuje w swoim umyśle, to by daleko nie zaszedł.

Słowem, rzeczywiście w temacie takim, jak aborcja mam ugruntowane poglądy, ale nie uważam, żeby z tego powodu wymiana i wzajemne podważania argumentów ze mną nie miały sensu. Bo mam więcej do powiedzenia, niż tylko: nie, bo nie. Ja dokładnie wiem, dlaczego chcę być Katoliczką.

Nie prowadzę natomiast żadnej agitacji i nikomu nie narzucam swoich poglądów. Każdy, kto w coś wierzy, jest przekonany, że właśnie jego wiara jest jedyna prawdziwa, bo prawda wszak jest jedna. A jeśli są tacy, co uważają, że prawd i prawdziwych światopoglądów może być tyle, ile ludzi na świecie, to również święcie wierzą w tę swoją prawdę jako jedyną prawdziwą i nie dopuszczają istanienia opcji tylko jednej prawdy. Trochę zresztą wbrew swoim poglądom ;).

seize
Loża WSR
Loża WSR
Posty: 9045
Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00

Re: możliwość dyskusji

Post autor: seize » 04 wrz (pn) 2006, 01:58:39

Mi bardziej chodzilo o postawy może nie aż tak skrajne i abstrakcyjne jak "nie, bo nie", tylko bardziej "nie, napewno nie możesz mieć racji bo to twoje to czyste bzdury i co z tego ze czyms wsparte, jak to tylko wymyśły kogoś kto się myli i nie zna prawdy, a tak wogóle to takim jak ci twoi to zależy tylko na tym by zniszczyć tą prawdę, którą ja wyznaję" etc. :roll:
KaWusia pisze:Nie prowadzę natomiast żadnej agitacji i nikomu nie narzucam swoich poglądów.
Ale np. popierając zakaz prawny narzuca się komuś swoje poglądy na daną sprawe; zabraniając tym samym możliwości działania zgodnego z innym światopoglądem, który to dopuszczany jest innymi normami.

ODPOWIEDZ