
Magia zapachu
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- WSR Guru
- Posty: 2347
- Rejestracja: 16 lut (czw) 2006, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Znaczy rozumiem trawki i inne roslinki maja nosek itd czy tak...?
I zeby nie bylo ze sie czepiam czy draznie dla zabawy jak to co jakis czas od Ciebie (moim zdaniem calkiem nieslusznie Gosiu
) slysze... Tez uwazam ze rosliny odczuwaja i czuja bol im zadawany. A spora czesc takze wegetarian i wegan itp jakos to igonoruje... No tylko po prostu jakos twierdzenie ze maja przy tym tez zmysl powonienia jest jak dla mnie ciut przesadzone.

I zeby nie bylo ze sie czepiam czy draznie dla zabawy jak to co jakis czas od Ciebie (moim zdaniem calkiem nieslusznie Gosiu

-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Mam wrażenie że tu nie tyle chodzi Gosi o bezpośredni zmysł powonienia ale o to ze bądź co bądź jeżeli czujemy coś w powietrzu to znaczy ze coś jest obecne w tym powietrzu - jakaś substancja np przenoszona drogą kropelkowa czy jak to tam - i wtedy chodzi o takie samo jej odczuwanie jak kropli wody tyle ze jej obecność wywołuje inna reakcje chemiczną w roślinie.
-
- WSR Guru
- Posty: 2347
- Rejestracja: 16 lut (czw) 2006, 01:00:00
-
- WSR Guru
- Posty: 2347
- Rejestracja: 16 lut (czw) 2006, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7525
- Rejestracja: 14 cze (sob) 2003, 02:00:00
Gosienka nie jestem zlosliwy co najwyzej upierdliwy
A jezeli nawet na to wyglada to mozna to nazwac specyficznym poczuciem humoru i sposobem okazywania sympatii
Zlosliwosc nie lezy po prostu w mojej naturze Gosiu.
Uwazam ze powinnismy dziekowac za to co dostajemy. Dziekowac wedle swojego uznania i wyznania Bogu i/lub naturze. Powinnismy dziekowac m.in takze za to co jemy. Na moje poglad w tej sprawie oprocz wlasnych przemyslen duzy wplyw mieli Thich Nhat Hanh i Ewa Foley.
Wiadomo ze oczywista niemozliwoscia jest niejedzenie. No chyba ze bedziemy odzywiac sie bezposrednio energia sloneczna lub eucharystia (czytalem o tym na bild.de - tak Gosiu to oczywiscie moje specyficzne poczucie humoru). Istota rzeczy polega na tym by zaakceptowac swoje miejsce na tej karuzeli zycia czy tez jak kto woli bardziej brutalnie w lancuchu pokarmowym. Nie zabijam (no osobiscie to praktycznie w ogole) dla zabawy czy zeby sie przejadac. Jem to co jest mi potrzebne do zycia (za wyjatkiem tej gory slodkosci od ktorej rosnie mi brzuch
). Dziekuje, no staram sie byc tego swiadomym przy kazdym posilku i robic to zawsze a przynjamniej jak najczesciej... Dziekuje zwierzetom, roslinom, owocom (najczesciej jabluszkom - tak wiem zboczeniec ze mnie), naturze i Bogu za to ze daja mi energie do zycia. Wiem nie przywroci to im zycia ale wiem tez ze kiedy przyjdzie odpowiedni czas zwroce im ten moj dlug. I jako pyl ziemski czy kosmiczny pomoge przezyc tym wszystkim roslinkom robaczkom, innym stworzonkom a nawet ufokom
A dzieki nim bede zyl wiecznie nawet jesli moja dusza tam gdzies po smierci sie nie odnajdzie lub okaze sie ze w ogole nie istniala... 


Uwazam ze powinnismy dziekowac za to co dostajemy. Dziekowac wedle swojego uznania i wyznania Bogu i/lub naturze. Powinnismy dziekowac m.in takze za to co jemy. Na moje poglad w tej sprawie oprocz wlasnych przemyslen duzy wplyw mieli Thich Nhat Hanh i Ewa Foley.
Wiadomo ze oczywista niemozliwoscia jest niejedzenie. No chyba ze bedziemy odzywiac sie bezposrednio energia sloneczna lub eucharystia (czytalem o tym na bild.de - tak Gosiu to oczywiscie moje specyficzne poczucie humoru). Istota rzeczy polega na tym by zaakceptowac swoje miejsce na tej karuzeli zycia czy tez jak kto woli bardziej brutalnie w lancuchu pokarmowym. Nie zabijam (no osobiscie to praktycznie w ogole) dla zabawy czy zeby sie przejadac. Jem to co jest mi potrzebne do zycia (za wyjatkiem tej gory slodkosci od ktorej rosnie mi brzuch




-
- WSR Guru
- Posty: 2347
- Rejestracja: 16 lut (czw) 2006, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00