Depresja...
Moderatorzy: zielonyszerszen, s_wojtkowski, sinar
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Re: depresja?!
Wymyśłem ludzi słabych określać to mogą tylko ci którzy tego nie rozumieją w moim przekonaniu. Czasem jest to na zasadzie, że np ścierając się z realiami próbujemy osiągnąć i dać jak najwięcej spełniając nie tylko swoje ale i cudze marzenia, a w zamian słyszymy że jest źle, za mało i w ogóle to np. nasza wina.
Ale wydaje mi się też iż nie można wszystkiego tłamsić w sobie i trzeba znaleźć jakieś ujście - coś co pozwoli w jakimś stopniu znieść z siebie trochę ten bagaż wynikający np. ze zderzenia pragnień czy też chęci z rzeczywistością - czy to jakimś zajęciu zajmującym i dającym radość, wyciszenie czy też w rozmowie otwartej z kimś przed kim w osobistej ocenie można sobie pozwolić na zdjęcie uśmiech z twarzy i wywaleniu co i dlaczego boli, na oderwanie od tego co przytłacza.
Sedno polega na tym by wytrzymać, by jednak coś zmienić - bo czasem wystarczy mały krok i wiele rzeczy można odmienić w tym zakresie wewnętrznego spokoju - zwłaszcza że w koło naprawdę można -choć czasem zgadza się że wydaje się to brzmieć pusto- znaleźć po jakimś czasie i spokój większy i chwile o których nawet się śnić nie pragnęło.
Problem w tym tylko taki, że faktycznie czasem mało kto chce pomóc i mało kto umie naprawdę zrozumieć i np. skupić się nie tylko na czyichś osiągnięciach czy innych takich ale też na chęciach i na staraniach. Jednak wieczne przyklejanie uśmiechu chyba w tym nie jest w stanie pomóc zbyt wiele, to w czym pomaga to w uniknięciu drążenia przez kogoś istoty spraw która przytłacza.
Jedne problemy odchodzą drugie przychodzą ale nadzieja jest tym czego nigdy nie można pozwolić sobie stracić; bo to obok miłości druga z najważniejszych jak dla mnie spraw w życiu.
Ale wydaje mi się też iż nie można wszystkiego tłamsić w sobie i trzeba znaleźć jakieś ujście - coś co pozwoli w jakimś stopniu znieść z siebie trochę ten bagaż wynikający np. ze zderzenia pragnień czy też chęci z rzeczywistością - czy to jakimś zajęciu zajmującym i dającym radość, wyciszenie czy też w rozmowie otwartej z kimś przed kim w osobistej ocenie można sobie pozwolić na zdjęcie uśmiech z twarzy i wywaleniu co i dlaczego boli, na oderwanie od tego co przytłacza.
Sedno polega na tym by wytrzymać, by jednak coś zmienić - bo czasem wystarczy mały krok i wiele rzeczy można odmienić w tym zakresie wewnętrznego spokoju - zwłaszcza że w koło naprawdę można -choć czasem zgadza się że wydaje się to brzmieć pusto- znaleźć po jakimś czasie i spokój większy i chwile o których nawet się śnić nie pragnęło.
Problem w tym tylko taki, że faktycznie czasem mało kto chce pomóc i mało kto umie naprawdę zrozumieć i np. skupić się nie tylko na czyichś osiągnięciach czy innych takich ale też na chęciach i na staraniach. Jednak wieczne przyklejanie uśmiechu chyba w tym nie jest w stanie pomóc zbyt wiele, to w czym pomaga to w uniknięciu drążenia przez kogoś istoty spraw która przytłacza.
Jedne problemy odchodzą drugie przychodzą ale nadzieja jest tym czego nigdy nie można pozwolić sobie stracić; bo to obok miłości druga z najważniejszych jak dla mnie spraw w życiu.
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
No wszyscy albo prawie wszyscy wiemy, ze depresja to straszna rzecz. Dlatego trzeba walczyć ze sobą, żeby jej nie złapać. Wychodzić nawet na siłę do ludzi, starać się robić rzeczy, które sprawiają przyjemność a jak nic nie pomaga to koniecznie iść do lekarza i zacząć łykać pigułki. Nie wolno czekać aż sama przejdzie... Bo to może nigdy nie nastąpić. 

-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
No jeżeli masz na myśli walka z własnymi słabościami którym to chcemy sprostać, próby zmiany w sobie tego czego chcemy sami zmiany itd. to są wydaje mi się rzeczy które jak najbardziej są chyba godnymi walki.
Niemniej do tego przydaje się często pomoc innych (zrozumienie, wsparcie etc.) bo siostrą depresji nieraz jest samotność a bratem ludzka obojętność.
Niemniej do tego przydaje się często pomoc innych (zrozumienie, wsparcie etc.) bo siostrą depresji nieraz jest samotność a bratem ludzka obojętność.
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
-
- Wyrocznia WSR
- Posty: 11594
- Rejestracja: 11 mar (pt) 2005, 01:00:00
Depresja daje się złapać tylko tym, którzy nieświadomie lub świadomie do niej dążą. Trzeba robić tak, żeby omijać ślepe zaułki w których może Was dopaść a nie ma tam ucieczki. Trzeba wyjść do ludzi i chłonąć ich obecność. Trzeba chcieć się jej sprzeciwić. Niechciana jak kobieta obrazi się i sobie pójdzie...
-
- Loża WSR
- Posty: 9045
- Rejestracja: 02 mar (ndz) 2003, 01:00:00
Mam zatem z tego zdania rozumieć iż depresja jest stanem pożądanym przez niektóre jednostki ? Ciekawe mi się zawsze wydawało, iż depresja jest stanem powiedzmy "ubocznym" właśnie różnych wielkich chęci poczucia radości i dążenia do niej, a kończenia się jednak ów dążenia niepowodzeniami; a tym samym przy powtarzalności tego nieudawania budzące powstawanie znudzenia, zniechęcenia, chandry itd. aż w końcu depresji.Happy pisze:Depresja daje się złapać tylko tym, którzy nieświadomie lub świadomie do niej dążą.
-
- Loża WSR
- Posty: 7154
- Rejestracja: 10 cze (pt) 2005, 02:00:00
depresja dla mnie to jest cos co przychodzi w najmniej odpowiednim momencie i rozbija wszystko w pył.
i jak się nie podejmie walki to spowoduje ze nic już nie bedzie ważne wszystko będzie szare i nie bedzie radości z zycia.
więc trzeba z tym walczyc jak ze zwykłą gorączka czy bólem gardła.
i nie wstydzic się tego bo to też jest choroba jak kazda inna.
i jak się nie podejmie walki to spowoduje ze nic już nie bedzie ważne wszystko będzie szare i nie bedzie radości z zycia.
więc trzeba z tym walczyc jak ze zwykłą gorączka czy bólem gardła.
i nie wstydzic się tego bo to też jest choroba jak kazda inna.